Jump to content
Dogomania

Lęki adoptowanego Leonka


odleosia

Recommended Posts

Witam. Od 4 tygodni jesteśmy opiekunami pieska ze schroniska. Wabi się Leon, jest średniej wielkości kundelkiem, ma nie więcej niż 2 lata. Jest bardzo przyjazny, łagodny, uwielbia spacery ale... jest bardzo wrażliwy i bardzo boi się miejskiego zgiełku. Mieszkam w spokojnej okolicy, mam blisko park i tu jest ok, Leoś jest radosny na spacerach, wsadza nos dosłownie wszędzie, ogonek radośnie wachluje... do momentu wejścia do centrum miasteczka. Piesek momentalnie chowa ogon między nogi, łepek lata mu na wszystkie strony, kuli się, panikuje, aż żal biedaka. Proszę o radę jak postępować w takiej sytuacji. Staram się być spokojna i nie podsycać tych reakcji,co jeszcze mogę zrobić? Do miasta wychodzimy raz dziennie odebrać córkę ze szkoły, poza tym spaceruję z nim tylko w parku. Nie chciałabym go zostawiać w domu w tym czasie, bo ma lekki lęk separacyjny, ale może dla niego tak będzie lepiej?
Drugim problemem jest, wbrew temu co mówili w schronisku, lęk przed ludźmi. Ucieka na widok wyciągniętej ręki, nawet jeśli jest w niej smakołyk. Mi zaufał już całkowicie, nie boi się do mnie podejść nawet jak coś nabroi, do męża zaczyna się dopiero otwierać, ale z racji pracy mąż najmniej przebywa w domu i to zapewne jest przyczyną. Czy Leon kiedyś nabierze większej śmiałości do ludzi?
Nie znam jego przeszłości, wiem tylko że się gdzieś błąkał zanim trafił do schroniska. Pracownik nie był w stanie powiedzieć mi czegoś więcej.
Jeszcze może tylko napiszę że trzeba go było nauczyć czystości (opanował w 3 tygodnie).
Proszę o wskazówki, porady jak mu pomóc. Z góry dziękuję.
Maria

Link to comment
Share on other sites

Hej. Pies od szczeniaka powinien byc socjalizowany, tzn. oswajany z otoczeniem, ludzmi i innymi zwierzetami. Twoj pies ma juz dwa lata i spore zaleglosci w tych tematach. Niemniej jednak poswiecajac mu czas i cierpliwosc mozesz z nim wiele rzeczy wypracowac. Nie powiem Ci w jakim stopniu pozbawisz go tych lekow. To zalezy od psa i Ciebie oraz Twojego czasu.
Napewno nie nastawiaj sie na blyskawiczne osiagniecia, raczej pomysl sobie, ze teraz pare tygodni (miesiecy?) bedziesz pracowac na udane i spokojne kolejne kilkanascie lat :).

Jesli zatem chodzi o oswajanie Leonka z miejskim zgielkiem, zrezygnuj z rzucania go od razu na gleboka wode. Jesli on panikuje w srodku miasta (mozesz napisac konkretnie jak to wyglada?) to niczego go tam nie nauczysz. Zwroc raczej uwage do ktorego momentu w trakcie spaceru zachowuje sie spokojnie i w tamtym miejscu rozpocznij cwiczenia. Zacznij mu wydawac zwykle komendy, typu siad, lezec itd. (o ile je zna). I chwal za to wylewnie. Ma umiec zwracac na Ciebie uwage. I miec na tyle opanowania, by usluchac.

Na smakolyki ogolnie reaguje gdy jest spokojny? Znasz juz jego ulubione smakolyki?

Potem przejdz kawalek dalej, ale naprawde nie za wiele. Obserwuj psa. Zobacz, kiedy zmieni sie jego zachowanie i rozpocznij cwiczenia w miejscu, gdzie TYLKO TROCHE czuje sie zaniepokojony.

Fajnie by bylo, jakbys mogla wykonywac z nim te cwiczenia przynajmniej pare razy w tygodniu.

W tym sposobie o ktorym teraz pisze chodzi o robienie postepow malymi kroczkami. Tak, aby nie ponaglac psa. Tak, by nie obawiac sie cofac do poprzednich etapow, gdy cos nie wychodzi. Piesek najpierw musi ZUPELNIE przestac bac sie w danym miejscu, bys mogla ruszyc dalej.

O ile piesek nie ma jakiejs chorobliwej fobii, tym sposobem mozesz zdzialac wiele.

Jesli bedziesz potrzebowala jakichs szczegolowych wyjasnien, pytaj, chetnie odpowiem.

Link to comment
Share on other sites

Przepraszam, napisalas jak wyglada jego panika, w roztargnieniu wylecialo mi z glowy. Wyglada, jakby nie wiele mial z miastem do czynienia...

Co do zostawiania go samego w domu to mozesz sie uspokoic, najpewniej nie ma leku separacyjnego, bo ten nie jest "lekki." Opisz, jak w przypadku leku przed ulicznym zgilkiem, jak to dokladnie wyglada.

Opiesz tez, jesli mozesz, jak wyglada Wasze zycie z pieskiem. Jak czesto i na jaki czas jest na spacerach i jak one wygladaja. Jakie sa jego ulubione rozrywki. Co, kiedy i ile je. i ogolne sprawy, ktore przyjda Ci do glowy.

Link to comment
Share on other sites

Co do leku przed ludzmi tez moge zaproponowac Ci metode malych kroczkow. Tylko potrzebna mi wiedza o jego obecnych z nimi relacjach. Jak czesto spotyka obcych. W jaki sposob reagujesz (co i jakim tonem mowisz, jakie gesty wykonujesz). Czy boi sie wszystkich czy okreslona grupa ludzi moze wzbudza jego zaufanie.

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję za wskazówki i zainteresowanie sprawą:)
Może zacznę od początku. Leona wzięliśmy ze schroniska w średnim stanie - był wychudzony i miał brzydką sierść. Weterynarz już tu na miejscu zbadała go, przepisała witaminy i tabletki na odrobaczenie, ponieważ w jego książeczce nie było wzmianki o tym zabiegu. Teraz piesek wygląda dużo lepiej, ładnie przytył, sierść też w coraz lepszym stanie, zaczął nawet wybrzydzać przy jedzeniu, a na początku pochłaniał wszystko. Widać jego koledzy z kojca nie dawali mu się najeść:) W każdym razie dostaje jeść dwa razy dziennie - po porannym spacerze i popołudniu. Na smyczy wychodzimy trzy razy dziennie, rano i wieczorem po około 30 - 45 min., popołudniu zajmuje nam to godzinę do półtorej, z czego około 20 min. jest w centrum miasta. W międzyczasie jest również wypuszczany na podwórko, gdzie może swobodnie biegać, a to lubi najbardziej na świecie:) Próbujemy nauczyć go zabawy, widać że wcześniej nikt się z nim nie bawił, bo nie potrafi jeszcze. To by było na tyle odnośnie spędzania czasu.
Jeśli chodzi o ludzi,to Leon się nimi interesuje, widać że chciałby podejść ale ostatecznie się cofa. Ja ze swojej strony proszę odwiedzających i spotkanych znajomych żeby nie zwracali na niego uwagi, nie cmokali itp. co niestety w przypadku moich bliskich jest trudniejsze do wyegzekwowania nich od osób niespokrewnionych. Są przyzwyczajeni do psów chowanych od szczeniaka i dziwią się że ten się boi :/
W mieście Leona trudniej opanować jak jest duży ruch, gdy mijamy dużo ludzi i jest spore natężenie na jezdni. Widzę też że boi się wysokich budynków, kamienic, to faktycznie tak wygląda jakby nie miał za wiele do czynienia z miastem. Jest bardzo wrażliwy na bodźce i trudno mu się na mnie skupić w takich warunkach.
Co do komend to na razie nauczyłam go "siad" oraz w domu wie co to znaczy "na miejsce" oraz "czekaj" jak wychodzę z domu. Co prawda nie leży cały czas jak nas nie ma, bo widzę że czasem zabiera kapcie do swojego legowiska (na szczęście ich nie rozszarpuje;)) ale w porównaniu do tego co było na początku to jest świetnie (w pierwszych dniach załatwiał potrzeby podczas naszej nieobecności oraz gryzł drzwi i drapał podłogę pod drzwiami). Może wyda Ci się to śmieszne, ale poprawiło się odkąd mu mówię że wychodzę, dokąd idę i kiedy wrócę. Pewnie to zbieg okoliczności, ale na wszelki wypadek zawsze tak robię :D Jak jestem w domu to Leoś wszędzie za mną chodzi, o ile go nie odeślę. Pozwalam mu na to, zna granice, wie np. że nie może wchodzić na nasze łóżko. Jest mądrym zwierzakiem, tylko wrażliwym:)
Jakbyś jeszcze coś chciała wiedzieć to pytaj, ja czekam na dalsze wskazówki, jeszcze raz dzięki:) Pozdrawiam!

Link to comment
Share on other sites

Ja tylko dodam od siebie, że z tym lękiem przed wyciągniętą ręką, może lepiej będzie wyciągać ją powoli, i nie na całą długość, a jedynie zniżać dłoń do ziemi i kłaść na niej coś smacznego?
Ponadto, pani weterynarz powiedziała mi, że w przypadku "psa po przejściach" dobrze jest stworzyć mu w sobie silnego przewodnika, dać komunikat "stoję za tobą murem i cię obronię, a ty nie musisz bronić mnie". Poleciła też książkę "Zapomniany język psów w praktyce" - może zajrzysz?
Pozdrawiam i życzę samych sukcesów, nie poddawaj się, bo Leon na szansę wyrosnąć na wspaniałego psiaka ;)

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję Ludi, już na spacerze kilka razy miałam okazję mu pokazać że go obronię, bo mimo tego że on lgnie do innych zwierząt, to one jakoś nie odwzajemniają jego uczuć. Wygląda to tak, że staję pomiędzy nim a tym drugim psem i czekam aż tamten odejdzie (przeważnie są to małe, ujadające psiaki z kompleksem napoleona ;) które właściciele wypuszczają beztrosko na ulicę :/ ).
Nie poddam się na pewno, w końcu to członek naszej rodziny na dobre i na złe :) Poszukam tej książki. Pozdrawiam również:)

Link to comment
Share on other sites

Widac, ze psiak trafil do odpowiedniej osoby :) Cieplo o nim opowiadasz, a do problemu podchodzisz z gotowoscia rozwiazania go.
A te kapcie to zostawiaj mu zawsze jak wychodzisz, bo.. Leonek poprostu pewniej sie czuje, kiedy towarzyszy mu (moze Twoj?) zapach kapci. Nasz owczarek, gdy byl szczeniakiem najlepiej zasypial na ciapach. Skorzane, niby powinien zgryzc, a sa do tej pory. Zapach to bardzo duzo dla psa.
Jesli przed wyjsciem mowisz do niego i to go uspokaja, to niezaleznie od tego, co na ten temat uslyszysz - JEST TO DOBRE BO DZIALA. Na psa, na Ciebie.. mniejsza o to.
Bardzo dobrze, ze obok uczucia, pokazalas co psu wolno, a czego nie. Dzieki temu latwiej mu bylo sie odnalezc w nowej rzeczywistosci. Oby tak dalej!
Pytanie o jedzenie, wbrew pozorom, jest wazne. Z roznych przyczyn. Na przyklad z takiej, ze jesli karmisz go sucha, to jako nagroda suche ciasteczka moga nie sprawdzic sie. Albo jesli ma caly czas wystawiona miske z czyms do przekaszenia, to wowczas nagroda smakowa tez nie jest motywacja.
Nagrody pomoga w szkoleniu i zmotywuja pieska do pracy.
Nagroda moze byc zabawa. Jak wygladaja Wasze proby? Opowiedz prosze. A ja dam Ci pomysl na jedna z najulubienszych zabaw dla pieskow :). Momentalnie nauczysz go komendy "szukaj", ktora przyda sie podczas nauki w miescie.
Wglada to tak, ze bierzesz smakolyczki, rozrzcasz i mowisz "szukaj", gdy psiak zabiera sie do ich "odkurzania." Pozniej mozesz stosowac utrudnienia :)
Napisz prosze czy zaproponowany przeze mnie sposob oswajania go ze zgielkiem odpowiada Wam :)

Link to comment
Share on other sites

Co do ksiazki Fennel to czytalam pierwsza czesc "Zapomniany jezyk psow." Faktycznie jest tam duzo o roli wlasciciela jako przewodnika, natomiast ksiazka opiera sie o zasade pozycji w stadzie. Leonek, wnioskuje, ze jest pieskiem uleglym, czy mam racje? A na pewno zbojaznionym. Moim zdaniem bardzo dobra ksiazka bedzie tu "Moj pies sie nie boi" Nicole Wilde, bo to jest glowny problem, a autorka w tej ksiazce umiescila rozdzial o tym, jak byc liderem.
Wlasciwie majac takiego psiaczka to lektura obowiazkowa. Moze uda Ci sie ja wypozyczyc, ale warto zainwestowac w nia. Jest napisana jak podrecznik, podzielona na przejrzyste rozdzialy. Moze rozwiac wiekszosc Twoich watpliwosci.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='odleosia'] Wygląda to tak, że staję pomiędzy nim a tym drugim psem i czekam aż tamten odejdzie [/QUOTE]

Mysle, ze tu Leon nie bedzie mial szansy na zmierzenie sie ze swoim lekiem. Oczywiscie, pokazujesz mu, ze go bronisz, ale jednoczesnie, pokazujesz, ze te rozszsczekane kudnle sa zawsze dla niego zagrozeniem.
Trudno mi teraz cos poradzic, bo nie wiem jak to wyglada dokladnie. Co takiego dzieje sie, ze psiaki szczekaja na Twojego. Wszystkie? Czy tylko na Twojego psa czy na wszystkie? Sa tez rozne sygnaly, ktore pies wysyla, przygladajac sie im, mozna wiecej wywnioskowac.
Najpierw nalezaloby to ustalic, zeby cos poradzic :))

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dagllezja']Widac, ze psiak trafil do odpowiedniej osoby :) Cieplo o nim opowiadasz, a do problemu podchodzisz z gotowoscia rozwiazania go.
A te kapcie to zostawiaj mu zawsze jak wychodzisz, bo.. Leonek poprostu pewniej sie czuje, kiedy towarzyszy mu (moze Twoj?) zapach kapci. Nasz owczarek, gdy byl szczeniakiem najlepiej zasypial na ciapach. Skorzane, niby powinien zgryzc, a sa do tej pory. Zapach to bardzo duzo dla psa.
Jesli przed wyjsciem mowisz do niego i to go uspokaja, to niezaleznie od tego, co na ten temat uslyszysz - JEST TO DOBRE BO DZIALA. Na psa, na Ciebie.. mniejsza o to.
Bardzo dobrze, ze obok uczucia, pokazalas co psu wolno, a czego nie. Dzieki temu latwiej mu bylo sie odnalezc w nowej rzeczywistosci. Oby tak dalej!
Pytanie o jedzenie, wbrew pozorom, jest wazne. Z roznych przyczyn. Na przyklad z takiej, ze jesli karmisz go sucha, to jako nagroda suche ciasteczka moga nie sprawdzic sie. Albo jesli ma caly czas wystawiona miske z czyms do przekaszenia, to wowczas nagroda smakowa tez nie jest motywacja.
Nagrody pomoga w szkoleniu i zmotywuja pieska do pracy.
Nagroda moze byc zabawa. Jak wygladaja Wasze proby? Opowiedz prosze. A ja dam Ci pomysl na jedna z najulubienszych zabaw dla pieskow :). Momentalnie nauczysz go komendy "szukaj", ktora przyda sie podczas nauki w miescie.
Wglada to tak, ze bierzesz smakolyczki, rozrzcasz i mowisz "szukaj", gdy psiak zabiera sie do ich "odkurzania." Pozniej mozesz stosowac utrudnienia :)
Napisz proszę czy zaproponowany przeze mnie sposob oswajania go ze zgielkiem odpowiada Wam :)[/QUOTE]
Bardzo prosty i fajny sposób, a na takie najtrudniej samemu wpaść:) Leoś nie toleruje suchej karmy (miał rozwolnienie) Dostaje taką od rzeźnika i nie mamy problemów z trawieniem, czasem mu dodaję chudy twaróg z żółtkiem, makaron, warzywa lub trochę ugotowanej kaszy gryczanej. Jako nagrodę daje mu takie psie paski mięsne lub kabanosiki, lubi jedno i drugie.
Co do zabawy to "polujemy" na maskotkę, troszkę się siłujemy. Natomiast nie reaguje jeszcze na rzuconą piłkę lub patyk...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dagllezja']Mysle, ze tu Leon nie bedzie mial szansy na zmierzenie sie ze swoim lekiem. Oczywiscie, pokazujesz mu, ze go bronisz, ale jednoczesnie, pokazujesz, ze te rozszsczekane kudnle sa zawsze dla niego zagrozeniem.
Trudno mi teraz cos poradzic, bo nie wiem jak to wyglada dokladnie. Co takiego dzieje sie, ze psiaki szczekaja na Twojego. Wszystkie? Czy tylko na Twojego psa czy na wszystkie? Sa tez rozne sygnaly, ktore pies wysyla, przygladajac sie im, mozna wiecej wywnioskowac.
Najpierw nalezaloby to ustalic, zeby cos poradzic :))[/QUOTE]
Dokładnie wygląda to tak, że pozwalam podejść temu psu aby się zapoznały, niestety w 99% przypadków ten drugi zaczyna nagle ujadać na Leosia, wtedy Leon odskakuje i zaczyna się szarpać. W takim przypadku interweniuję stając pomiędzy nimi. Psy na podwórkach też ujadają gdy przechodzimy obok ich płotów, jednak tutaj Leona nagradzam jak nie zwraca uwagi na nie i widać wyraźne postępy w ignorowaniu ich. Dobrze wnioskujesz, Leon jest psem uległym z natury, być może to w połączeniu z jego niepewnością prowokuje zachowanie innych psów.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='odleosia']Dokładnie wygląda to tak, że pozwalam podejść temu psu aby się zapoznały, niestety w 99% przypadków ten drugi zaczyna nagle ujadać na Leosia, wtedy Leon odskakuje i zaczyna się szarpać. W takim przypadku interweniuję stając pomiędzy nimi. [/QUOTE]

Czy probowalas dac przywitac sie Leonowi, spuszczajac go ze smyczy? Czesto psy sie czuja swobodniej, gdy na niej nie sa przy spotkaniu z kolegami, bo w razie niebezbieczenstwa moga np. odskoczyc, odbiec. Sprobuj, najwyzej schowa sie ze Ciebie.
Nastepna sprawa - co sie dzieje, ze psiaki na niego ujadaja? Czy on wysyla sygnaly w jakis sposob prowokujace je? Jest tez jak najbardziej mozliwe, ze inny pies wyczuwajac niepewnosc innego, podwyzszony poziom adrenaliny - zareaguje agresja. Ale wydaje sie malo prawdopodone, zeby tak reagowal KAZDY. A moze spotykacie pare, ciagle tych samych "wscieklizn"?
A moze nauczyl sie, ze kazde spotkanie z psim kolega wymaga Twojej interwencji? Tym bardziej, ze psiaki z podworka uczy sie ignorowac.
Najpierw sprobowalabym powitan "luzem," bez smyczy. Napisz co sie wydarzylo i bedziemy dalej myslec.
Moze sasiad albo znajomy ma normalnego, socjalizowanego psa? Takie spotkania tez by pomogly.

Link to comment
Share on other sites

Co do jedzonka, to chodzi o to, by co innego mial w posilku, a co innego na nagrode, wiec wszystko super.
Ach, jeszcze kwestia, ktora poruszyla trafnie Ludi, zeby cos poczytac. To by bylo dobre, bo przy najszczerszych checiach trudno na forum bedzie przekazac tyle ile znajdziesz w odpowiedniej ksiazce. A jesli lubisz czytac to bede mogla zaproponowac jeszcze cos :)
Dawaj znac w trakcie Waszych lekcji czy sa jakies postepy czy trudnosci :)

Link to comment
Share on other sites

Kurcze, pisze post za postem, ale poruszamy pare watkow na raz i w jednym nie da rady ogarnac :eviltong:.

Kwestia zabawy. Zapewne nikt z Leonkiem nie bawil sie i on nie zna tych zabaw. Nauczyc pieska mozna wielu rzeczy. Jak wspomnialam zabawa moze byc jedna z nagrod, ale pod warunkiem, ze piesek zna juz przyjemnosc zabawy, a teraz poki co, bylaby to kolejna rzecz do nauczenia, wiec mija sie to z celem. Mozna to zostawic na pozniej. Teraz mozesz bawic sie z nim w to co potrafi i lubi :)

Kwestia leku przed ludzmi. To, co robisz jest bardzo dobre. Tylko kwestia tego czy bliscy i znajomi sie dostosuja, zeby nie zaczepiac psa i poczekac, az sam zdecyduje sie podejsc (tym bardziej, ze napisalas, ze chce! to swietnie!), od tego zalezy powodzenie akcji :)
Teraz najwazniejsze, zeby oswoila sie Wami. Poczula, ze jest Wasza :) Tobie sie juz udalo. Maz, faktycznie przez czestsza nieobecnoc nieco pozniej oswoi dzika. A jakie relacje z psiakiem ma Twoja corka?

Link to comment
Share on other sites

Faktycznie na spacerach spotykamy te same pieski, zapewne mieszkają w okolicy. Też myślałam o tej smyczy ale nie jestem pewna czy Leon by nie uciekł, co prawda okolica w miarę spokojna ale jakiś ruch jest, obawiam się ze mógłby wpaść pod samochód. Na sąsiedzką pomoc nie mogę liczyć, z jednej strony mieszka york który chce gryźć a po drugiej jest owczarek niemiecki, wiecznie w kojcu i jak to jego właściciel powiedział "jakby mój dorwał waszego to by nic nie zostało" :( Raz w tygodniu jeździmy do teściów, którzy mają małego kundelka. Liczę na to że się z czasem zaprzyjaźnią, bo na początku Miki warczał na Leosia a teraz nie wchodzą sobie w drogę. Jest nadzieja że się jeszcze razem pobawią:)
Z ludźmi się powoli oswaja, już podchodzi pewniej do mojej młodszej siostry, która najczęściej u mnie bywała w ostatnim czasie, rodziców powącha jak na niego nie patrzą. Proces nie będzie szybki, ale jego wrodzona ciekawość nam sprzyja:) Z mężem też coraz lepiej, piesek cieszy się na jego widok i zazwyczaj przychodzi na zawołanie, chociaż jeszcze zdarza mu się uciekać ale coraz mniej. Co do córki to Leoś się jej trochę obawia, to dlatego że zbyt wylewnie czasami okazuje mu swoje uczucia - chciałaby go ciągle przytulać. Tłumaczę jej że jest trochę zbyt gwałtowna, stara się nad tym panować ale różnie bywa (córka ma 8 lat). Uczę ją prowadzić go na smyczy, to na pewno też wzmocni ich więź.
Co do oswajania z miastem to dam jeszcze znać, na razie cieszy mnie to że coraz mniej podkula ogonek ale jeszcze długa droga przed nami. Myślę że damy radę:)
Pozdrawiam:)

Link to comment
Share on other sites

Mogę tylko odwołąć się do własnego doświadczenia. Też adoptowałam młodego psiaka. Gdy go wzięliśmy do domu w maju ub. miał około 6 miesięcy. WSZYSTKIEGO (!) musiał się nauczyć, bo był tzw. dzikim psem. Mogę tylko Ci powiedzieć, że najlepszą metoda jest po prostu czas i nasza cierpliwość w oczekiwaniu efektów. Fidek już wiele toleruje, ze strachów pozostał mu lęk przed rowerami - uskakuje w przestrachu -, no i brak zaufania do obcych ludzi. Nie wymagam cudów, do tej pory też mieliśmy "normalne" psy socjalizowane z człowiekiem od szczeniaczka. Jedynym przyspieszaczem jest "psie przedszkole" i teraz drugi etap szkolenia posłuszeństwa.
Myślę,że postępujesz słusznie nie wrzucając psiaka na głęboką wodę, a jednocześnie dajac mu możliwość odnalezienia się w nowej sytuacji. U mnie to się sprawdziło, ze stawaniem w miejscu włącznie, gdy mijał nas szczekający pies. Mój Fidel też jest uległy.
Cieszę się, że Twój pies trafił do tak troskliwego i uważnego domu. :lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='odleosia'] Też myślałam o tej smyczy ale nie jestem pewna czy Leon by nie uciekł, co prawda okolica w miarę spokojna ale jakiś ruch jest, obawiam się ze mógłby wpaść pod samochód. [/QUOTE]

Masz racje, jak ulica blisko, to rozwazniej na smyczy.
Powodzenia w dzialaniu. Napisz czasem czy sa efekty. :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Aśka Belkowska']Mogę tylko odwołąć się do własnego doświadczenia. Też adoptowałam młodego psiaka. Gdy go wzięliśmy do domu w maju ub. miał około 6 miesięcy. WSZYSTKIEGO (!) musiał się nauczyć, bo był tzw. dzikim psem. Mogę tylko Ci powiedzieć, że najlepszą metoda jest po prostu czas i nasza cierpliwość w oczekiwaniu efektów. Fidek już wiele toleruje, ze strachów pozostał mu lęk przed rowerami - uskakuje w przestrachu -, no i brak zaufania do obcych ludzi. Nie wymagam cudów, do tej pory też mieliśmy "normalne" psy socjalizowane z człowiekiem od szczeniaczka. Jedynym przyspieszaczem jest "psie przedszkole" i teraz drugi etap szkolenia posłuszeństwa.
Myślę,że postępujesz słusznie nie wrzucając psiaka na głęboką wodę, a jednocześnie dajac mu możliwość odnalezienia się w nowej sytuacji. U mnie to się sprawdziło, ze stawaniem w miejscu włącznie, gdy mijał nas szczekający pies. Mój Fidel też jest uległy.
Cieszę się, że Twój pies trafił do tak troskliwego i uważnego domu. :lol:[/QUOTE]
Dziękuję Ci, Twoje słowa dodały mi otuchy:) Też wierzę że czas i cierpliwość pomogą odzyskać Leonkowi pewność siebie, oczywiście też nie oczekuję cudów i zdaję sobie sprawę że to potrwa, póki co cieszy mnie każdy, najmniejszy nawet kroczek do przodu:) Bardzo się cieszę że jest z nami.
Pozdrawiam i Tobie również życzę dalszych sukcesów z pieskiem:)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...