Jump to content
Dogomania

odleosia

Members
  • Posts

    8
  • Joined

  • Last visited

odleosia's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. [quote name='Dagllezja']Masz racje, jak ulica blisko, to rozwazniej na smyczy. Powodzenia w dzialaniu. Napisz czasem czy sa efekty. :)[/QUOTE] Na pewno się odezwę, dziękuję za pomoc:)
  2. [quote name='Aśka Belkowska']Mogę tylko odwołąć się do własnego doświadczenia. Też adoptowałam młodego psiaka. Gdy go wzięliśmy do domu w maju ub. miał około 6 miesięcy. WSZYSTKIEGO (!) musiał się nauczyć, bo był tzw. dzikim psem. Mogę tylko Ci powiedzieć, że najlepszą metoda jest po prostu czas i nasza cierpliwość w oczekiwaniu efektów. Fidek już wiele toleruje, ze strachów pozostał mu lęk przed rowerami - uskakuje w przestrachu -, no i brak zaufania do obcych ludzi. Nie wymagam cudów, do tej pory też mieliśmy "normalne" psy socjalizowane z człowiekiem od szczeniaczka. Jedynym przyspieszaczem jest "psie przedszkole" i teraz drugi etap szkolenia posłuszeństwa. Myślę,że postępujesz słusznie nie wrzucając psiaka na głęboką wodę, a jednocześnie dajac mu możliwość odnalezienia się w nowej sytuacji. U mnie to się sprawdziło, ze stawaniem w miejscu włącznie, gdy mijał nas szczekający pies. Mój Fidel też jest uległy. Cieszę się, że Twój pies trafił do tak troskliwego i uważnego domu. :lol:[/QUOTE] Dziękuję Ci, Twoje słowa dodały mi otuchy:) Też wierzę że czas i cierpliwość pomogą odzyskać Leonkowi pewność siebie, oczywiście też nie oczekuję cudów i zdaję sobie sprawę że to potrwa, póki co cieszy mnie każdy, najmniejszy nawet kroczek do przodu:) Bardzo się cieszę że jest z nami. Pozdrawiam i Tobie również życzę dalszych sukcesów z pieskiem:)
  3. Faktycznie na spacerach spotykamy te same pieski, zapewne mieszkają w okolicy. Też myślałam o tej smyczy ale nie jestem pewna czy Leon by nie uciekł, co prawda okolica w miarę spokojna ale jakiś ruch jest, obawiam się ze mógłby wpaść pod samochód. Na sąsiedzką pomoc nie mogę liczyć, z jednej strony mieszka york który chce gryźć a po drugiej jest owczarek niemiecki, wiecznie w kojcu i jak to jego właściciel powiedział "jakby mój dorwał waszego to by nic nie zostało" :( Raz w tygodniu jeździmy do teściów, którzy mają małego kundelka. Liczę na to że się z czasem zaprzyjaźnią, bo na początku Miki warczał na Leosia a teraz nie wchodzą sobie w drogę. Jest nadzieja że się jeszcze razem pobawią:) Z ludźmi się powoli oswaja, już podchodzi pewniej do mojej młodszej siostry, która najczęściej u mnie bywała w ostatnim czasie, rodziców powącha jak na niego nie patrzą. Proces nie będzie szybki, ale jego wrodzona ciekawość nam sprzyja:) Z mężem też coraz lepiej, piesek cieszy się na jego widok i zazwyczaj przychodzi na zawołanie, chociaż jeszcze zdarza mu się uciekać ale coraz mniej. Co do córki to Leoś się jej trochę obawia, to dlatego że zbyt wylewnie czasami okazuje mu swoje uczucia - chciałaby go ciągle przytulać. Tłumaczę jej że jest trochę zbyt gwałtowna, stara się nad tym panować ale różnie bywa (córka ma 8 lat). Uczę ją prowadzić go na smyczy, to na pewno też wzmocni ich więź. Co do oswajania z miastem to dam jeszcze znać, na razie cieszy mnie to że coraz mniej podkula ogonek ale jeszcze długa droga przed nami. Myślę że damy radę:) Pozdrawiam:)
  4. [quote name='Dagllezja']Mysle, ze tu Leon nie bedzie mial szansy na zmierzenie sie ze swoim lekiem. Oczywiscie, pokazujesz mu, ze go bronisz, ale jednoczesnie, pokazujesz, ze te rozszsczekane kudnle sa zawsze dla niego zagrozeniem. Trudno mi teraz cos poradzic, bo nie wiem jak to wyglada dokladnie. Co takiego dzieje sie, ze psiaki szczekaja na Twojego. Wszystkie? Czy tylko na Twojego psa czy na wszystkie? Sa tez rozne sygnaly, ktore pies wysyla, przygladajac sie im, mozna wiecej wywnioskowac. Najpierw nalezaloby to ustalic, zeby cos poradzic :))[/QUOTE] Dokładnie wygląda to tak, że pozwalam podejść temu psu aby się zapoznały, niestety w 99% przypadków ten drugi zaczyna nagle ujadać na Leosia, wtedy Leon odskakuje i zaczyna się szarpać. W takim przypadku interweniuję stając pomiędzy nimi. Psy na podwórkach też ujadają gdy przechodzimy obok ich płotów, jednak tutaj Leona nagradzam jak nie zwraca uwagi na nie i widać wyraźne postępy w ignorowaniu ich. Dobrze wnioskujesz, Leon jest psem uległym z natury, być może to w połączeniu z jego niepewnością prowokuje zachowanie innych psów.
  5. [quote name='Dagllezja']Widac, ze psiak trafil do odpowiedniej osoby :) Cieplo o nim opowiadasz, a do problemu podchodzisz z gotowoscia rozwiazania go. A te kapcie to zostawiaj mu zawsze jak wychodzisz, bo.. Leonek poprostu pewniej sie czuje, kiedy towarzyszy mu (moze Twoj?) zapach kapci. Nasz owczarek, gdy byl szczeniakiem najlepiej zasypial na ciapach. Skorzane, niby powinien zgryzc, a sa do tej pory. Zapach to bardzo duzo dla psa. Jesli przed wyjsciem mowisz do niego i to go uspokaja, to niezaleznie od tego, co na ten temat uslyszysz - JEST TO DOBRE BO DZIALA. Na psa, na Ciebie.. mniejsza o to. Bardzo dobrze, ze obok uczucia, pokazalas co psu wolno, a czego nie. Dzieki temu latwiej mu bylo sie odnalezc w nowej rzeczywistosci. Oby tak dalej! Pytanie o jedzenie, wbrew pozorom, jest wazne. Z roznych przyczyn. Na przyklad z takiej, ze jesli karmisz go sucha, to jako nagroda suche ciasteczka moga nie sprawdzic sie. Albo jesli ma caly czas wystawiona miske z czyms do przekaszenia, to wowczas nagroda smakowa tez nie jest motywacja. Nagrody pomoga w szkoleniu i zmotywuja pieska do pracy. Nagroda moze byc zabawa. Jak wygladaja Wasze proby? Opowiedz prosze. A ja dam Ci pomysl na jedna z najulubienszych zabaw dla pieskow :). Momentalnie nauczysz go komendy "szukaj", ktora przyda sie podczas nauki w miescie. Wglada to tak, ze bierzesz smakolyczki, rozrzcasz i mowisz "szukaj", gdy psiak zabiera sie do ich "odkurzania." Pozniej mozesz stosowac utrudnienia :) Napisz proszę czy zaproponowany przeze mnie sposob oswajania go ze zgielkiem odpowiada Wam :)[/QUOTE] Bardzo prosty i fajny sposób, a na takie najtrudniej samemu wpaść:) Leoś nie toleruje suchej karmy (miał rozwolnienie) Dostaje taką od rzeźnika i nie mamy problemów z trawieniem, czasem mu dodaję chudy twaróg z żółtkiem, makaron, warzywa lub trochę ugotowanej kaszy gryczanej. Jako nagrodę daje mu takie psie paski mięsne lub kabanosiki, lubi jedno i drugie. Co do zabawy to "polujemy" na maskotkę, troszkę się siłujemy. Natomiast nie reaguje jeszcze na rzuconą piłkę lub patyk...
  6. Dziękuję Ludi, już na spacerze kilka razy miałam okazję mu pokazać że go obronię, bo mimo tego że on lgnie do innych zwierząt, to one jakoś nie odwzajemniają jego uczuć. Wygląda to tak, że staję pomiędzy nim a tym drugim psem i czekam aż tamten odejdzie (przeważnie są to małe, ujadające psiaki z kompleksem napoleona ;) które właściciele wypuszczają beztrosko na ulicę :/ ). Nie poddam się na pewno, w końcu to członek naszej rodziny na dobre i na złe :) Poszukam tej książki. Pozdrawiam również:)
  7. Dziękuję za wskazówki i zainteresowanie sprawą:) Może zacznę od początku. Leona wzięliśmy ze schroniska w średnim stanie - był wychudzony i miał brzydką sierść. Weterynarz już tu na miejscu zbadała go, przepisała witaminy i tabletki na odrobaczenie, ponieważ w jego książeczce nie było wzmianki o tym zabiegu. Teraz piesek wygląda dużo lepiej, ładnie przytył, sierść też w coraz lepszym stanie, zaczął nawet wybrzydzać przy jedzeniu, a na początku pochłaniał wszystko. Widać jego koledzy z kojca nie dawali mu się najeść:) W każdym razie dostaje jeść dwa razy dziennie - po porannym spacerze i popołudniu. Na smyczy wychodzimy trzy razy dziennie, rano i wieczorem po około 30 - 45 min., popołudniu zajmuje nam to godzinę do półtorej, z czego około 20 min. jest w centrum miasta. W międzyczasie jest również wypuszczany na podwórko, gdzie może swobodnie biegać, a to lubi najbardziej na świecie:) Próbujemy nauczyć go zabawy, widać że wcześniej nikt się z nim nie bawił, bo nie potrafi jeszcze. To by było na tyle odnośnie spędzania czasu. Jeśli chodzi o ludzi,to Leon się nimi interesuje, widać że chciałby podejść ale ostatecznie się cofa. Ja ze swojej strony proszę odwiedzających i spotkanych znajomych żeby nie zwracali na niego uwagi, nie cmokali itp. co niestety w przypadku moich bliskich jest trudniejsze do wyegzekwowania nich od osób niespokrewnionych. Są przyzwyczajeni do psów chowanych od szczeniaka i dziwią się że ten się boi :/ W mieście Leona trudniej opanować jak jest duży ruch, gdy mijamy dużo ludzi i jest spore natężenie na jezdni. Widzę też że boi się wysokich budynków, kamienic, to faktycznie tak wygląda jakby nie miał za wiele do czynienia z miastem. Jest bardzo wrażliwy na bodźce i trudno mu się na mnie skupić w takich warunkach. Co do komend to na razie nauczyłam go "siad" oraz w domu wie co to znaczy "na miejsce" oraz "czekaj" jak wychodzę z domu. Co prawda nie leży cały czas jak nas nie ma, bo widzę że czasem zabiera kapcie do swojego legowiska (na szczęście ich nie rozszarpuje;)) ale w porównaniu do tego co było na początku to jest świetnie (w pierwszych dniach załatwiał potrzeby podczas naszej nieobecności oraz gryzł drzwi i drapał podłogę pod drzwiami). Może wyda Ci się to śmieszne, ale poprawiło się odkąd mu mówię że wychodzę, dokąd idę i kiedy wrócę. Pewnie to zbieg okoliczności, ale na wszelki wypadek zawsze tak robię :D Jak jestem w domu to Leoś wszędzie za mną chodzi, o ile go nie odeślę. Pozwalam mu na to, zna granice, wie np. że nie może wchodzić na nasze łóżko. Jest mądrym zwierzakiem, tylko wrażliwym:) Jakbyś jeszcze coś chciała wiedzieć to pytaj, ja czekam na dalsze wskazówki, jeszcze raz dzięki:) Pozdrawiam!
  8. Witam. Od 4 tygodni jesteśmy opiekunami pieska ze schroniska. Wabi się Leon, jest średniej wielkości kundelkiem, ma nie więcej niż 2 lata. Jest bardzo przyjazny, łagodny, uwielbia spacery ale... jest bardzo wrażliwy i bardzo boi się miejskiego zgiełku. Mieszkam w spokojnej okolicy, mam blisko park i tu jest ok, Leoś jest radosny na spacerach, wsadza nos dosłownie wszędzie, ogonek radośnie wachluje... do momentu wejścia do centrum miasteczka. Piesek momentalnie chowa ogon między nogi, łepek lata mu na wszystkie strony, kuli się, panikuje, aż żal biedaka. Proszę o radę jak postępować w takiej sytuacji. Staram się być spokojna i nie podsycać tych reakcji,co jeszcze mogę zrobić? Do miasta wychodzimy raz dziennie odebrać córkę ze szkoły, poza tym spaceruję z nim tylko w parku. Nie chciałabym go zostawiać w domu w tym czasie, bo ma lekki lęk separacyjny, ale może dla niego tak będzie lepiej? Drugim problemem jest, wbrew temu co mówili w schronisku, lęk przed ludźmi. Ucieka na widok wyciągniętej ręki, nawet jeśli jest w niej smakołyk. Mi zaufał już całkowicie, nie boi się do mnie podejść nawet jak coś nabroi, do męża zaczyna się dopiero otwierać, ale z racji pracy mąż najmniej przebywa w domu i to zapewne jest przyczyną. Czy Leon kiedyś nabierze większej śmiałości do ludzi? Nie znam jego przeszłości, wiem tylko że się gdzieś błąkał zanim trafił do schroniska. Pracownik nie był w stanie powiedzieć mi czegoś więcej. Jeszcze może tylko napiszę że trzeba go było nauczyć czystości (opanował w 3 tygodnie). Proszę o wskazówki, porady jak mu pomóc. Z góry dziękuję. Maria
×
×
  • Create New...