Jump to content
Dogomania

Łoles - pies włóczykij znalazł dom :)


Bjuta

Recommended Posts

  • 2 months later...
  • Replies 204
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

  • 1 month later...
  • 2 months later...
  • 1 year later...

ta nowa dogo jest między pośladki i prędkość ładowania stron....poniżej wszelkiej krytyki....

 

więc tak- ze zdjęciami krucho, bo w domu jest ciemnawo i albo z lampą, albo bez i zamazane, wiecie jak oba rodzaje zdjęć psów wyglądają....

Łoles żyje, trzyma się...no chciałabym napisać nieźle, ale to zależy od dnia.

Jak to bywa w tym wieku- siadają mu tylne łapy, z przednimi tez niedobrze bo ścięgna ma słabe, łapki tak mu się powykrzywiały, że wygląda, zwłaszcza prawa, jakby była złamana. Ogólnie pies sobie nic z tego nie robi, kuśtyka ale idzie dalej i jak ma dobry humor to nawet kota pogoni albo jakiegoś haskacza obszczeka (jakoś wybitnie ich nie lubi). Zdarzało się już jednak kilka razy, że musiałam go nosić na rękach. Najbardziej pamiętam taki raz, gdy potrafił zrobić kroczek, góra dwa, ja miałam nadwyrężone plecy, ale brałam go na ręce (27kg przy moich 65kg teraz), przechodziłam do następnego ulubionego miejsca, stawiałam, czekałam aż obwącha, obsika i przenosiłam do następnego miejsca.

Charakter Łolesa się nie zmienił. Jest spokojny, trochę słabo kontaktowy w porównaniu z innymi psami, ale nam to w zupełności wystarcza. Przychodzi na głaski, do łóżka się nie ładuje, potrafi wymownym spojrzeniem wiele przekazać. Jest mistrzem w robieniu głupich min i udowadnianiu, czy pieski coś jedzą (Łoles, to jest pomidor, pieski nie jedzą pomidora, masz powąchaj.... a, jednak pieski jedzą pomidorki....). Rozkochany w jogurcie naturalnym (nie dostaje za często), oliwie z oliwek i wędzonych sardynkach (to też od święta). Ostatnio przy jedzeniu grymasi gorzej niż koty mają w zwyczaju, a ja przechodzę samą siebie w dogadzaniu mu. Najpierw długo był na różnych suchych, ale od roku mu gotuję. Surowego się nie chyci. Ostatnio robiłam mu takie maleńkie kuleczki mięsne (wielkości paznokcia z małego palca), albo np. wątróbkę na patelni grillowej (całe kawałki, zgrillować, pokroić niezbyt drobno), ale zdarzało się też, że jadł ze mną filet z kury, a makrela wędzona to zawsze na pół. No książę pełną gębą.

Gdy tak patrzę jak z trudem chodzi zastanawiam się, ile mamy jeszcze czasu. Ogólną kondycję ma dobrą, wyniki badań krwi i moczu też. Tylko te łapki...

Jeśli znowu się zdarz, że nie będzie chodził i będzie to trwało dłużej niż kilka godzin, to na pewno nie będę go męczyć. Nawet teraz się zastanawiam, czy już mu nie jest źle, ale jak widzę radość ze spaceru, albo te wielkie oczy jak zobaczy swoją ukochaną parówkę- ciągle wierzę że jeszcze wiele dni przed nami, że to jeszcze nie ten czas.

 

Nie mam stałego dostępu do netu, ogólnie na dogo już nie zaglądam, ale obiecuję, że jeśli nadejdzie ten czas, to napiszę, jeśli się da- wcześniej...

 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...