Jump to content
Dogomania

Stowarzyszenie Dogi Adopcje


Alla Chrzanowska

Recommended Posts

Dziękuję Danusiu za zaprezentowanie moich Dzieci. To, co robię wynika z mojej głębokiej potrzeby wewnętrznej. Dogi dały mi tyle (łącznie z uratowaniem życia, kiedy byłam dzieckiem - jak zechcecie, to kiedyś opowiem), że tylko spłacam dług.

Teraz pora, żebyś Danusiu przedstawiła Jolę, Małgosię i SIEBIE :)

 

Oczywiście Allu przedstawię wszystkich, tylko trochę czasu mi zabrakło i dużo się w adopcjach działo. Dzis przytocze tylko słowa wstępne jakie napisałam do albumu "Album. Wystawa. Wsomnienia> Wsilków 2015"

 

"Tym, które były z nami, są i będą, bo to dzięki nim - Dogom wszystko się zaczęło. One nauczyły mnie pokory i rozumenj miłości oraz czerpania radości z życia "tu i teraz", radowania się ze zwykłych drobnostek i zapamiętywania szczęśliwych chwil. Żyzie jest zbyt krótkie,  by trownić je na smutek, złośc, gorycz. Lepiej wypełniać je dobrocią i miłością oraz otwartością na innych"

 

Myślę, że pod tymi słowami podpisze się niejedna z nas, a może nawet wszystkie.

 

Cóż jeszcze mogę dodać, tytlko tyle, że dogi w pewnym sensie towarzyszą mi przez całe życie, bo jak tylko siegne pamięcią wstecz to już jako małe dziecko podziwiałam te piękne olbrzymy na ulicy oboki bloku w którym mieszkałam, było ich 5. Już wtedy postanowiłam, że ja będę takie miała. Potem gdy moje koleżanki marzyły, że zostaną księżniczkami, ja pod wpływem filmu "Elza z afrykańskiego buszu" marzyłam, że wyjadę do afrykańskiej dzungli i będę ratowała lwy. Wyjechałam do lasu, bo mieszkam na skraju rezerwatu i ratuję dogi, mam w domu trzy, a przecież to takie troche niewyrośnięte lwięta. W sumie to nie ja szukałam dogów to one mnie znalazły, bo Greald może jeszcze przyadek, ale już Tosiu świadomie adoptowany, potem Cormiś, Leoś......do tego jes co jakis czas ogromny pies w snach, teraz dziękl pomocy w interpretacji m. in. Alli, wiem, ze ten pies to dog i że jest to mój opiekun. Tak dogi to moja miłość, pasja, życie, przeznaczenie i tyle

Postaram się przedstawić swoje stado w najbliższym czasie

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

CHCEMY! :)

 

No to już :)

Miałam 4 lata, kiedy moi rodzice się rozwodzili, ale postanowili raz jeszcze spróbować się pogodzić. Było lato, więc wzięli namiot, mnie i pojechaliśmy nad jezioro na Mazury. Oczywiście godzenie się polegało na zażartych kłótniach i wzajemnych pretensjach. Rodzice tak byli zajęci sobą, że w ogóle na mnie nie zwracali uwagi. Jezioro było piękne, a z brzegu dość daleko prowadził pomost, na którym najczęściej się bawiłam. Oczywiście sama. Pewnego razu z pomostu do wody wpadł mój ukochany miś. Woda była bardzo czysta i przejrzysta. Z pomostu widziałam, jak miś leży na dnie. Wydawało mi się, że to blisko i spróbowałam rączką sięgnąć do niego. Niestety, było tam już bardzo głęboko. Wychylając się po misia, straciłam równowagę i wpadłam do wody. Nikt tego nie zauważył. Topiłam się. Nagle, nie wiadomo skąd, pojawił się ogromny czarny dog. To był całkiem obcy pies. Wskoczył do wody, złapał mnie za bluzkę i wyciągnął na brzeg. Nic mi się w zasadzie nie stało. Trochę się opiłam wody. Ale gdyby nie ten pies, nie byłoby mnie z Wami teraz. Od tamtej pory zawsze w chwilach zagrożenia widzę nie twarze ojca czy matki - widzę wielki, kochany łeb, który spieszy mi na pomoc. Tak więc mam za co być wdzięczna dogom...

  • Upvote 2
Link to comment
Share on other sites

Mnie w zeszłym roku Tosiu ocalił od wypadku, a właściwie rojechania człowieka. Był listopadowy wieczór, troche mglisto widocznośc kiepska, wracałam z pracy do domu i z powodu tej widoczności postanowiłam pojechać boczną dorga przez las, bo tam n ie było ruchu samochodowego. Jak dojeżdżałam do lasu to w światłach samochodu zobaczyłam Tosia na drodze. Dostałam gęsiej skórki, bo Tosiu już ponad pół roku nie żył, ztrzymałam się i pomyślałam, że to pewnie przemęczenie, a że ciągle o nim myślę to mam zwidzenia. Uszczypnęłam się w rękę i nadal go widzę, wyszłam z samochodu i wtedy zniknął, ale w miejscu gdzie on stał na drodze leżał pijak i spał, był tak niepytzomny, że nawet się nie obudził jak go odciągnęłam na pobocze coś tam mamrotał tylko. Gdyby nie to moje przewidzenie, nie zatrzymałabym się i najechała na niego, bo nie było go widać. Długo o tym potem myślałam i wiem, że Tosiu czuwał, żeby mnie uchronić.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

No to już :)
Miałam 4 lata, kiedy moi rodzice się rozwodzili, ale postanowili raz jeszcze spróbować się pogodzić. Było lato, więc wzięli namiot, mnie i pojechaliśmy nad jezioro na Mazury. Oczywiście godzenie się polegało na zażartych kłótniach i wzajemnych pretensjach. Rodzice tak byli zajęci sobą, że w ogóle na mnie nie zwracali uwagi. Jezioro było piękne, a z brzegu dość daleko prowadził pomost, na którym najczęściej się bawiłam. Oczywiście sama. Pewnego razu z pomostu do wody wpadł mój ukochany miś. Woda była bardzo czysta i przejrzysta. Z pomostu widziałam, jak miś leży na dnie. Wydawało mi się, że to blisko i spróbowałam rączką sięgnąć do niego. Niestety, było tam już bardzo głęboko. Wychylając się po misia, straciłam równowagę i wpadłam do wody. Nikt tego nie zauważył. Topiłam się. Nagle, nie wiadomo skąd, pojawił się ogromny czarny dog. To był całkiem obcy pies. Wskoczył do wody, złapał mnie za bluzkę i wyciągnął na brzeg. Nic mi się w zasadzie nie stało. Trochę się opiłam wody. Ale gdyby nie ten pies, nie byłoby mnie z Wami teraz. Od tamtej pory zawsze w chwilach zagrożenia widzę nie twarze ojca czy matki - widzę wielki, kochany łeb, który spieszy mi na pomoc. Tak więc mam za co być wdzięczna dogom...



Spotkałaś jeszczego tego doga?
Niesamowita historia.

Co miał operowane Zefirek?
Link to comment
Share on other sites

Spotkałaś jeszczego tego doga?
Niesamowita historia.

Co miał operowane Zefirek?

 

Nie, nigdy. I nikt nie wiedział czyj to był pies. To było letnisko, nad całym jeziorem było dużo ludzi wypoczywających pod namiotami. Mama szukała tego psa, chcąc podziękować właścicielom, no i w ogóle wyrazić wdzięczność. I choć samo wyciąganie mnie z jeziora widziało kilkanaście osób, nikt nie umiał pomóc w odnalezieniu tego doga.

 

Zefirek miał operowaną łapkę.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...