Jump to content
Dogomania

Sznupoksiąg, czyli z brodaczem dzień po dniu...


ulana

Recommended Posts

[quote name='ulana']A co czytasz? Może choć lektury jakieś mądre byś poleciła?
Korzystałam co prawda z różnych przepisów ziołowych, Korżawskiej na przykład, ale ona tam nie wyjaśnia za wiele. Nurtuje mnie też problem przechowywania preparatów, bo jak się rozchoruję, to przecież nie mogę czekać 10 dni aż jakieś winko z ziołami dojrzeje, coś powinnam mieć w apteczce. a z kolei nie wiem jak długo to można trzymać. Coś wiesz o tym?[/QUOTE]

No budowanie odporności to przede wszystkim odżywanie, ruch i odpowiedni sen, a reszta to tylko dodatki.Ja i tak nie odżywiam się tak jakbym chciała, przede wszystkim gubią mnie słodkości:placz:.
Ja zanim wypróbuje wszystko co bym chciała to na pewno minie parę miesięcy, bo niestety za dużo na raz nie można.
Tzn ja żadnych nalewek nie próbowałam, bo akurat alkohol niekoniecznie, nie ważne w jakiej postaci.
Ja na przykład w apteczce mam:moje ulubione zioło krwawnik i ulubioną herbatę z papai to są dwie rzeczy które są u mnie w domu zawsze.
Na przeziębienie mam mieszankę ziół:lipa, dziewanna,tymianek,prawoślaz.Oddzielnie czarny bez, jeżówka, różne olejki eteryczne inhalacji, albo kąpieli.Ostatnio odkryłam takie krople do nosa, które mogę polecić, ale używa się je tylko 3 razy w roku.
[url]http://www.magiczne-indie.pl/789-thickbox/olejek-do-pielegnacji-okolic-nosa-anu-thailam.jpg[/url]

Fajny jest też taki niby dżemik jak ja go nazywam, ale smaczek też trzeba polubić ;)

[url]http://www.magiczne-indie.pl/336-thickbox/chyavanprash-250g-dabur.jpg[/url]

Wcześniej "studiowałam" jakieś tam książeczki i czasopisma.
W tej chwili jestem na etapie "Ajurwedy", Indii, te klimaty.Ale to na razie zbieram, bo to nie jest do czytania w autobusie, czy na chwile w domu.Będzie raczej na urlop.
Dziś mi przyszła ta książka

[url]http://natvita.pl/280-688-thickbox_default/endoekolofia-zdrowia-iwan-nieumywakin-ksiazka.jpg[/url]

ale pożyczyłam szefowej, bo i tak przez parę dni, nie będę czytać.Myślę, że będzie dosyć ciekawa.

Zamiast kawki np damiana, na relaksik yerba mate.Nie wiem na co Ty potrzebujesz, ale zawsze się coś znajdzie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ulana']Raczej jestem ciut ogłupiała przez ten antybiotyk. Toż to trucizna sama :( ...[/QUOTE]
Ja w tej chwili biorę 3 antybiotyki na raz 2x dziennie;-) Żyję i nie mam na razie żadnych skutków ubocznych, a biorę te trutki już 10 miesięcy;-)
Reszta to nuż inna inszość;-):-(

A opis kąpielowy rewelacyjny i Zibulec ozdobiony bąbelkami firanki świetny:roflt:

Link to comment
Share on other sites

No budowanie odporności to przede wszystkim odżywanie, ruch i odpowiedni sen, a reszta to tylko dodatki.Ja i tak nie odżywiam się tak jakbym chciała, przede wszystkim gubią mnie słodkości:placz:.


Rozumiem Cię doskonale - te słodkości to i moje grzeszki są.

W tej chwili jestem na etapie "Ajurwedy", Indii, te klimaty.Ale to na razie zbieram, bo to nie jest do czytania w autobusie, czy na chwile w domu.Będzie raczej na urlop.
Ja raczej nie jestem zwolenniczką wschodnich metod. Mam już chyba ten etap za sobą i niewiele raczej mi przyniósł pozytywów. Coraz większego nabieram przekonania, że największe korzyści przynoszą nam dary ziemi, na której wyrośliśmy i kultury, z której pochodzimy. Zerknęłam na te kropelki i dżemik. Tam jest jakaś kolosalna ilość składników i do końca nie mogę być pewna - co tak naprawdę. To mi przeszkadza, bo coraz bardziej lubię to wiedzieć

Dziś mi przyszła ta książka
http://natvita.pl/280-688-thickbox_default/endoekolofia-zdrowia-iwan-nieumywakin-ksiazka.jpg

Przestudiowałam na chomiku rozdział dotyczący odżywiania i już wiem, że kupię tę książkę. Dzięki. :)
Właściwie to oni twierdzą to samo, co nasza dr Dąbrowska i co św. Hildegarda - wszystkie choroby mają swój początek w układzie pokarmowym

Nie wiem na co Ty potrzebujesz, ale zawsze się coś znajdzie.


Żebym to ja wiedziała... Podstawowym problemem jest leukopenia, bo właściwie jestem niemal bezbronna wobec zarazków. Lekarze już prawie 4 lata przekazują mnie sobie z rąk do rąk i nadal nic nie wiedzą. Ja za to nabieram przekonania, że medycyna akademicka raczej mi nie pomoże. Stąd poszukiwania gdzie indziej. A jestem dociekliwa, taka moja natura... Ostatnio utknęłam w św. Hildegardzie i to nie w zbiorze przepisów, zresztą jak widzę w większości pozycji bezsensownie wypaczanych i jestem pod dużym wrażeniem podanej przez nią wizji świata i naszego organizmu. Wszystko stawia na głowie, ale mnóstwo rzeczy zaczyna do siebie pasować. Zajrzyj. Polecam jedynie dr Herzkę - pierwszego i chyba najrzetelniejszego propagatora Hildegardy.

Ja w tej chwili biorę 3 antybiotyki na raz 2x dziennie;-) Żyję i nie mam na razie żadnych skutków ubocznych, a biorę te trutki już 10 miesięcy;-)


Reszta to nuż inna inszość;-):-(
To wspaniale, że dobrze znosisz leki. Ja ten ostatni antybiotyk zniosłam fatalnie jak żaden inny przedtem. Jeszcze tak do końca nie doszłam do siebie. Piję teraz wzmacniającą miksturę dla ozdrowieńców :)

A opis kąpielowy rewelacyjny i Zibulec ozdobiony bąbelkami firanki świetny:roflt:


Dzięki :)

http://images51.fotosik.pl/230/7febfc29c3d804a1.jpg no na zachwyconego to Zibuś nie wygląda hi hi hi


W czasie suszenia jest jeszcze bardziej nieszczęśliwy. :)

no ja szczesliwych psow wannach-brodzikach za wielu nie widzialam, co innego naturalne zbiorniki wodne tam potrafia byc szczesliwe


moje sa tak samo zrezygnowane jak Zibi w kapieli domowej


Dobrze jeszcze, że on nie ucieka z wanny albo czegoś podobnego nie robi. Najgorsza jednak dla niego jest suszszarrra. To wróg numer jeden.

W niedzielę się uśmiałam, bo kazałam mężowi podciąć mi włosy - chora nie byłam u fryzjera i taka zarośnięta nie mogłam iść do pracy. Ten sięgnął po saszetkę Zibiego, a pies w nogi. Pańcio będzie strzygł - tego jeszcze nie było i nie będzie! Nie wiem gdzie się schował, ale za jakiś czas przylazł. Patrzy, a tu pańcio strzyże - ale pańcię! Stanął z daleka, patrzy nieśmiało - gotowy uciekać. Za chwilę podszedł bliżej. Potem znowu kroczek. I cały czas wpatrzony był co to się dzieje. Jakby w szoku ciężkim był, że pańcię też można strzyc. I to jego nożyczkami w dodatku! :) :) :)

Link to comment
Share on other sites

A jakie badania Ci robili?Na co?Badania fajna rzecz, ale lekarze już nie:evil_lol:
Ja mam zamiar sobie wszystko po kolei badać, ale prywatnie, więc to trochę potrwa :diabloti:.
Oprócz tego, że na przeziębienia, grypy itp jestem dość odporna to mam inne schorzenia i chcę poszukać najpierw przyczyny.
W ogóle to w następnym wcieleniu zostanę znachorem :evil_lol:, bo to wszystko jak funkcjonujemy jest fascynujące :loveu:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='malawaszka']:lol: to ja chcę w tym przyszłym życiu funkcjonować w tym samym świecie co Ty :lol: ja będę znachorem od psów :D[/QUOTE]

Tak sobie wyobraziłam, że wędrujemy sobie w takich łachach, tylko z torbą różności po świecie i leczymy wszystko co potrzebuje pomocy.Śmiech mnie ogarnął i się zakrztusiłam herbatką:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WATACHA']Tak sobie wyobraziłam, że wędrujemy sobie w takich łachach, tylko z torbą różności po świecie i leczymy wszystko co potrzebuje pomocy.Śmiech mnie ogarnął i się zakrztusiłam herbatką:evil_lol:[/QUOTE]

hahaha a świat spalony słońcem, wszędziee tylko pustynie i jakieś osady zakurzone :evil_lol: Mad-Max

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ulana']A w daleka? Bo ja też bym się mogła cofnąć - może w zdrowszym środowisku, to i zdrowsza bym była. :)[/QUOTE]

Tak bardzo daleko to nie, żeby nas nie zeżerli i nie spalili na stosie ;)
[quote name='Saththa']skąd na pustyni zioła??[/QUOTE]

W kuferku z własnej hodowli :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ulana']Już panowie dwunożni wysłani na ferie. Mogę się teraz cofać, ale z psem. Czy tam były jakieś sznauceropodobne w tej przeszłości, bo jeszcze nas spalą za brodatego psa... ;)[/QUOTE]

Trzeba się wstrzelić w ten moment co są, bo sznup przy boku to podstawa:loveu:

Link to comment
Share on other sites

Właśnie się dowiedziałam, że Wojtek się rozchorował - ma temperaturę i idą zaraz do lekarza. A ja tu sama i chociaż roboty mam dziś duuużo, to nic mi nie idzie, bo się denerwuję i poranna słoneczna radość gdzieś mi odfrunęła. Przecież ferie nie są od leżenia w łóżku, buuu... :( Martwię się.

Link to comment
Share on other sites

Dziś było prawdziwe kąpanko wieczorne. Wszystko szło jak po maśle. Zibi był grzeczny i cierpliwy. Otworzyłam drzwi łazienki nic nie podejrzewając, bo przecież zawsze pierwsze kroki pies kierował do firanki w dużym pokoju, ale... dziś był wyjątek. Ta paskuda poleciała do sypialni i zanim się zorientowałam raczyła się wytarzać w mojej kołdrze!:mad: Teraz już kima wysuszony, wypiękniony i pachnący, a ja muszę zmieniać pościel... Obmyślam zemstę. :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ulana']Właśnie się dowiedziałam, że Wojtek się rozchorował - ma temperaturę i idą zaraz do lekarza. A ja tu sama i chociaż roboty mam dziś duuużo, to nic mi nie idzie, bo się denerwuję i poranna słoneczna radość gdzieś mi odfrunęła. Przecież ferie nie są od leżenia w łóżku, buuu... :( Martwię się.[/QUOTE]

Nie martw się taki okres chorobowy, dużo dzieciaków choruje, na pewno dziś już jest lepiej.
[quote name='ulana']Dziś było prawdziwe kąpanko wieczorne. Wszystko szło jak po maśle. Zibi był grzeczny i cierpliwy. Otworzyłam drzwi łazienki nic nie podejrzewając, bo przecież zawsze pierwsze kroki pies kierował do firanki w dużym pokoju, ale... dziś był wyjątek. Ta paskuda poleciała do sypialni i zanim się zorientowałam raczyła się wytarzać w mojej kołdrze!:mad: Teraz już kima wysuszony, wypiękniony i pachnący, a ja muszę zmieniać pościel... Obmyślam zemstę. :diabloti:[/QUOTE]

Podobno w pościel najszybciej wsiąka :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

Nie zauważyłam wcześniej tych wpisów:oops:, ale odpiszę teraz

[COLOR=#0000FF]"Rozumiem Cię doskonale - te słodkości to i moje grzeszki są.[/COLOR]"
Cukier to jeden z najgorszych wrogów.Ja miałam okres, że nie jadłam parę miesięcy.Pewnego dnia mnie coś podkusiło i wszystko się posypało.A czułam się bez nich naprawdę fajnie.:placz:


"[COLOR=#0000FF]Ja raczej nie jestem zwolenniczką wschodnich metod. Mam już chyba ten etap za sobą i niewiele raczej mi przyniósł pozytywów. Coraz większego nabieram przekonania, że największe korzyści przynoszą nam dary ziemi, na której wyrośliśmy i kultury, z której pochodzimy. Zerknęłam na te kropelki i dżemik. Tam jest jakaś kolosalna ilość składników i do końca nie mogę być pewna - co tak naprawdę. To mi przeszkadza, bo coraz bardziej lubię to wiedzieć"[/COLOR]

Ja lubię poczytać o wszystkim, potem korzystać trochę z tego trochę z innego.Mieszać kultury też jest fajnie.Lubię eksperymentować, próbować, jak się nie sprawdzi to więcej nie kupię.Kropeli i dżemik sobie sprawdzałam w internecie po kolei :evil_lol: (tak chciało mi się).Kropelik są fajne, w sensie oczyszczenia nosa i skład mają naturalny z tego co pamiętam.A dżemik ciekawy i śmieszny ma smaczek.Będę kupować raz na jakiś czas dla odmiany.W nim niestety jest cukier i to na drugim miejscu, reszta to zioła, warzywa itp.

[COLOR=#0000FF]Przestudiowałam na chomiku rozdział dotyczący odżywiania i już wiem, że kupię tę książkę. Dzięki. :smile:
Właściwie to oni twierdzą to samo, co nasza dr Dąbrowska i co św. Hildegarda - wszystkie choroby mają swój początek w układzie pokarmowym[/COLOR]

No moja szefowa była ostatnio na 80 stronie i mówi , że żadnej książki nie czytała tyle czasu.Niektóre rzeczy musi czytać po dwa razy, do niektórych wracać :evil_lol:.A wczoraj mi oznajmiła, żebym jej kupiła tą książkę:cool3:.Ja bardzo liczę się z jej opinią.Jest bardzo mądra i ją niezwykle cenię i szanuję.Tymi Indiami trochę się od niej zaraziłam, bo tam mieszkała jak była nastolatką.W ogóle miała raka piersi.Lekarz jej powiedział, że będzie żyła ze dwa lata od usunięcia piersi, minęły 3 :cool3: i ma się dobrze.Najpierw załamka, a potem się wzięła za siebie i też jadła, piła "dziwne" rzeczy.W tej chwili nawet nie jeździ na badania (co pół roku kontrolne), powiedziała, że pierdzieli:loveu:.
Wracając do książki , że właściwie każdy, nie tylko one twierdzą, że układ pokarmowy to początek (więc nic nowego nie wnoszą-przepraszam, ale jakoś ich nie trawię, czytałam o nich już kiedyś i jakoś nie "czuję ich").

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Margi']Bardzo mi się Zibi podoba.:loveu: Dba żebyś się nie nudziła w domku.:eviltong:

Jak Wojtek ?[/QUOTE]

Oj dba, dba. Dziś na spacerku też zadbał i poleciał za sunią. Ledwo go złapałam. Wiosna idzie czy to z tej tęsknoty za resztą stada w łebku mu się zaczyna przewracać?

Wojtek już lepiej. Może jutro pójdą na narty. :)



[quote name='WATACHA']Nie martw się taki okres chorobowy, dużo dzieciaków choruje, na pewno dziś już jest lepiej.


Podobno w pościel najszybciej wsiąka :eviltong:[/QUOTE]

Lepiej jest :) , ale ja się nie umiem o nich nie martwić, zwłaszcza jak są daleko....

[quote name='WATACHA']Cukier to jeden z najgorszych wrogów.Ja miałam okres, że nie jadłam parę miesięcy.Pewnego dnia mnie coś podkusiło i wszystko się posypało.A czułam się bez nich naprawdę fajnie.:placz:
[COLOR="#0000CD"]O mnie piszesz? Miałam dokładnie tak samo...[/COLOR]

No moja szefowa była ostatnio na 80 stronie i mówi , że żadnej książki nie czytała tyle czasu.Niektóre rzeczy musi czytać po dwa razy, do niektórych wracać :evil_lol:.A wczoraj mi oznajmiła, żebym jej kupiła tą książkę:cool3:.Ja bardzo liczę się z jej opinią.Jest bardzo mądra i ją niezwykle cenię i szanuję.Tymi Indiami trochę się od niej zaraziłam, bo tam mieszkała jak była nastolatką.W ogóle miała raka piersi.Lekarz jej powiedział, że będzie żyła ze dwa lata od usunięcia piersi, minęły 3 :cool3: i ma się dobrze.Najpierw załamka, a potem się wzięła za siebie i też jadła, piła "dziwne" rzeczy.W tej chwili nawet nie jeździ na badania (co pół roku kontrolne), powiedziała, że pierdzieli:loveu:.

[COLOR="#0000CD"]Dzielna z niej kobietka, że się nie poddała[/COLOR]


Wracając do książki , że właściwie każdy, nie tylko one twierdzą, że układ pokarmowy to początek (więc nic nowego nie wnoszą-przepraszam, ale jakoś ich nie trawię, czytałam o nich już kiedyś i jakoś nie "czuję ich").[/QUOTE]
Za co przepraszasz? Przecież nie każdego musi przekonywać to samo.
Ja kiedyś też nie przepadałam za Hildegardą, ale trafiłam na takie rozważania o niej jako o mistyczce i spojrzałam na nią wtedy zupełnie inaczej. Na całokształt, znaczy, nie tylko na tą księgę o zdrowiu. A poza tym, jak chyba pisałam, bardzo dużo jest przekłamań co do Hildegardy i naprawdę niewiele wartościowych pozycji. Ale ja jeszcze mam bzika średniowiecznego, więc Hildzia się tu wpisuje, hihi.
Dąbrowska w sumie mówi niewiele - po prostu podaje sposób odżywiania. Usłyszałam o niej przez moją koleżankę, która musiała przechodzić zabieg autoprzeszczepu tkanki w kolanie. Lekarze kazali jej najpierw jechać na turnus z dietą Dąbrowskiej. Po operacji jednej nogi cały czas trzymała się jej zaleceń dietetycznych i już nie musiała mieć operowanej drugiej. Także coś w tym jest, chyba...
Nie sądzę, żeby tak każdy twierdził, że układ pokarmowy to początek problemów. U normalnych lekarzy (czy może raczej powinnam napisać, niestety, nienormalnych) świadomość tego jest bardzo niewielka. Ci którzy leczyli dietą - jak choćby Hay czy Budwig - owszem pisali o tym i mówili. Ale czy są dziś traktowani przez resztę medyków poważnie? J
Mniej istotne jest wg mnie wnoszenie czy nie czegoś nowego, ale wyłanianie się pewnej prawidłowości.

Link to comment
Share on other sites

Panowie w górach, a ja porządkuję kolejne pliki zdjęciowe. Dziś więc kilka fotek z zimowego pobytu Zibcia w Zakopanym dwa lata temu.

Początkowo nasz czarnuch był nieco zdezorientowany panującą wokół ciszą i brakiem tłumu piesków na smyczach, odciąganych szarpiącymi ruchami przez swych zestresowanych właścicieli. Za to były biegające luzem pojedyncze burki bądź całe kilkupsie watahy. Zaskoczył go również brak płotów i innych różnych ogrodzeń, bo to idzie sobie pies spokojnie, nie ma żadnej siatki czy choćby murku i nagle się okazuje, że dalej nie wolno i jakiś pobratymiec wyskakuje z zajadłym szczekaniem i pyszczy nie wiadomo czemu. To znaczy wiadomo, ale nie prościej by było postawić płotek? Pies wiedziałby, że odtąd to już cudze! Szybko się jednak zaaklimatyzował i odnalazł w wiejskiej rzeczywistości. Zaprzyjaźnił się z trzema małymi gnojkami z najbliższego sąsiedztwa i zaczęli nawet tworzyć wspólny front przeciwko tym z centrum wsi. Szybko też Zibi załapal, że kiedy jeden burek zaczyna gdzieś tam szczekać, to należy mu koniecznie odpowiedzieć, bo takie są miejscowe obyczaje i nie uchodzi ich lekceważyć. Mogłoby to być źle widziane. I to był chyba jedyny czas, kiedy mieliśmy w miarę normalnie szczekającego psa, a nie psiego milczka. :)
Najcudowniejszy ze wszystkiego był oczywiście śnieg, w którym można się było tarzać do woli, grać w piłkę śnieżną i biegać z Wojtkiem za jakąś dziwną łopatą.
No i wszyscy byli razem.

Ech, góry, góry… To był mój świat zanim odkryłam żagielki…

d2f70f54ff4d59d8.jpg

Piłeczka, piłeczka...

21c45a19e9d7c14b.jpg

a4e274a7d75221a7.jpg

Czekam!

457b89746c1f92f1.jpg

No rzuć, rzuć!

ab4856aa5c6457f1.jpg

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...