Jump to content
Dogomania

Nadpobudliwa miłość


Izura

Recommended Posts

ja chodzę na dłuższej smyczy na komendzie "równaj" bo albo ja się sama na lodzie przewrócę i nie chce psem szarpnąć albo na wypadek jakby psu się zachciało za czymś szarpnąć to zdążę go głosem zatrzymać jak mam trochę tej smyczy. z tym, ze dłuższa u nas to po prostu mniej więcej metrowa (1,20cm trzymana kawałek niżej niż rączka) i ten metr sobie musi swobodnie zwisać w razie czego. Tobie tez bym radziła dłuższą, po to żeby móc psa swobodnie nagradzać za wykonane komendy zabawą z Tobą (do tego polecam piłkę na sznurku;)). z reszta mając dłuższą smycz pies musi się sam pilnować, a jak masz smycz krótszą to niejako pociągnęłabyś go za sobą jakby nagle zachciało Ci się zmienić kierunek marszu o 180stopni, a nie byłby to efekt skupienia się psa na Tobie.
i tak jak mówię, ćwiczcie na smyczy komendy. po prostu jak pies jest luzem to jest z Tobą fajnie, bo coś z nim robisz więc pies jest cały czas przy Tobie i czeka co fajnego znowu wymyślisz. a na smyczy to się robi człap człap od drzewka do drzewka to i szuka się wrażeń gdzie indziej niż u właściciela;)
a jak widzisz, ze podbiegacz leci to psa nie przywołasz do siebie?

Link to comment
Share on other sites

Jak pies jest luzem, to oddala się ode mnie maksymalnie 10-15m. Jak oddali się dobrowolnie dalej, to od razu jest komenda "do mnie!" i przychodzi, bo mam w kieszeni dodatkową piłkę bądz zapasowe frisbee albo smaki. Jeśli zjawi się jakiś podbiegacz, to w ramach zabawy z innym psem co jakiś czas wołam psa do siebie i podchodzi, dostaje smaka, puszczam dalej, a jak zapinam na smycz, to sie bawimy. Mam taki fart, że przed moim blokiem jest dość duży trawnik, gdzie psy mogą się spokojnie pobawić (wiec idzie tam sporo ludzi z osiedla). Mam problem z jedną suczką innego właściciela, bo ta podczas zabawy się oddala i mój pies biegnie po prostu za nią... Wtedy wychodzi poza teren trawnika i sytuacja staje się niebezpieczna, więc obecnie, widząc podbiegacza wołam psa do siebie i przypinam na smycz i się z nim bawię dalej. W sumie to bez smyczy mam oczy dookoła siebie i jak widzę podbiegacza niepodal bądź psa na smyczy, to wołam swojego i przypinam. Pies nie ma problemu z socjalizacją z innymi psami. Ze wszystkich psów, które do tej pory spotkał (nawet w typie pitbullowatym), tylko jego rodzicelka wychodzi z zębami (on do nikogo z pyskiem nie startuje). Także o pogryzienie, itp., się nie martwię, bo pies jest jak torpeda - ktorys zacznie byc agresywny, to moj ucieka ;) Bardziej boli te bieganie poza trawnikiem za suczka, czyli de facto na ulicę. Dlatego wolam "do mnie!" i przypinam.
Co do płki na sznurki, mieliśmy, to pies przegryzł sznurek ;) Ale rozumiem o co Ci chodzi, więc spróbujemy codziennego treningu poza domem, bo pogoda w sumie sprzyja :)

Link to comment
Share on other sites

nauczcie go nie łapać za sznurek, tylko za piłkę. psu jest wygodniej złapać za sznurek więc mu na to nie pozwólcie, bo nici z zabawy:eviltong: zacznij od trzymania sznurka tuż przy piłce, co wymusza niejako na psie złapanie piłki. i tak stopniowo wydłużaj sznurek do momentu, aż psisko zawsze złapie piłkę, mimo długiego sznurka.
to sprawę innych piesków w sumie macie załatwioną. tylko dziwię się właścicielowi suczki, ze się o swojego psa nie boi i pozwala, żeby ona tak latała:shake:

Link to comment
Share on other sites

A ja bym wam doradziła zawiązanie sobie dłuższej linki dokoła pasa- tak żeby pies miał tą pozorną swobodę i tak pracowała. I zmusiła psa do bezwzględnego pilnowania się was.

A co do motywatora. Spróbuj z tzw. "śmierdzielami" czymś co mocno pachnie, suszona wątróbka?
Albo zrobić sobie "nagrodę" np. jedną zabawkę dawać tylko na chwilkę, w pełnej ekscytacji z Twojej strony, zachęcając psa do zabawy, nakręcając go, pobudzając i w momencie kiedy osiągnie z jego strony to poziom maksymalny, zabawkę schować. I dawaj tylko i wyłącznie pod Twoją kontrolą i na chwilę, po kilku takich razach, zdobycie tej zabawki będzie dla psa mega ważne i macie wtedy motywator ;) A róbowaliście może z flirt polem? Daje to substytut scigania/polowania, plus fajny pomysł na zmeczenie psa.

Musicie trenować nie tylko na szkoleniu, ale tez na spacerze i w kazdym nowym miejscu, u weta, w tramwaju, busie, gdzie tylko się da. I z mojego doświadczenia, lepiej się pracuje z psem wymeczonym fizycznie, wybieganym, łatwiej mu się skupić wtedy.

No i Beatrx ma tu racje, daj psu chwile na fizjologię, a potem pies ma miec robote, takze narzucaj tempo spaceru- taki szybszy marsz, możesz tez pomysleć o jakimś plecaku dla psa, niech coś nosi- niech ma "pracę" na pewno nie zaszkodzi ;)

Link to comment
Share on other sites

Dziekuje, Beatrx, za rade. Jestesmy po drugim bardzo dlugim spacerze i widac poprawe w reagowaniu po wczesniejszym zastosowaniu "siad", "lezec", "siad", "lezec", itd., + wyrazniejsze "NIE!", bardziej entuzjastyczne chwalenie psa (to akurat rady naszych szkoleniowcow). O dziwo, moj pies zazwyczaj byl strachliwy w stosunku do bardziej natezonego ruchu drogowego od chociazby zwyklej drogi osiedlowej, a dzisiaj ladnie zrobil zostan w siadzie i warowanie. Co prawda na dlugosc smyczy czyli 3-4ry kroki, ale dla nas to ogromny postep. Dzieki jeszcze raz!


[B]asia_kasia[/B], posiadamy motywatora w postaci zabawki, jest to wlasnie albo pilka albo frisbee i od niedawna kong. Z flirt polem nic nie probowalismy, dla mnie to obcy wynalazek i przed sprobowaniem wole wiedziec jak sie z tym pracuje od osob bardziej doswiaczonych. Co do smakow... moze wstyd sie przyznac... ale nie stac mnie, zeby podawac psu suszone, naturalne gryzaki w ramach nagrody (bo oprocz problemow, ktore mamy na spacerze, uczymy sie prawie codziennie pracy nad roznymi innymi rzeczami, np. kaganiec, rozne sztuczki, itd.) ... najczesciej mieszam sucha karme (pies na codzien je domowe) z ciasteczkami, kawalkiem kielbasy i dorzucam "smierdziela" do plastikowego pojemnika i niech sie przezera zapachem. Poza tym, ciecie wysuszonych gryzakow na drobniejsze kawalki jest dosc czasochlonne. Pies przy rutynowych komendach dostaje doslownie kawalatek, a jak zrobi cos naprawde bardzo dobrze to niekiedy pol garsci ;) On generalnie na to idzie, bo to taki troche lasuch ;) Co do treningu poza domem i placem szkoleniowym - oczywiscie trenujemy. Ostatnio jednak pogoda byla deszczowa przez kilka tygodni, wszedzie albo bloto, albo padal deszcz, wiec sesje treningowa w ramach spaceru sobie odpuszczalismy na zewnatrz. Ale do tej pory bylo tylko tak, ze konczymy np. fizjologie i przenosimy sie na trawnik sporych rozmiarow, gdzie robimy rozne cwiczenia. Teraz - za dobra rada Beatrx - spacerujemy i wykonujemy cwiczenia podczas spaceru i to chyba jest klucz do sukcesu w naszym przypadku :)

Dziekuje Wam za pomoc!

Edited by zen1atta
Link to comment
Share on other sites

Co do śmierdzieli- polecam samodzielnie zrobić ciasteczka wątróbkowe- wychodzi dużo taniej niż kupne, a śmierdzą tak samo. Moje psy dostają ślinotoku jak tylko zaczynam się w to bawić :D

Przepis:

3 jajka
1/3 szklanki oleju
0.5 kg wątróbki drobiowej
1 ząbek czosnku,
ok 2 szklanek mąki

Jajka należy ubić, następnie wlewamy olej i dokładnie miksujemy. Dodajemy czosnek i wątróbkę wcześniej przekręconą przez maszynkę do mięsa ( albo drobno posiekaną).Dodajemy tyle mąki, żeby mieć gęstość przeciętnego ciasta (niezbyt płynne). Smarujemy blachę olejem i wykładamy na nią gotową masę.
Pieczemy w piekarniku w temp 220 stopni ok 15-30 minut.
Kiedy powierzchnia jest sucha i zaczyna się rumienić na brzegach, sprawdzamy patyczkiem czy masa jest już upieczona. Następnie kroimy ciasto na kawałki i wykładamy do wystygnięcia. Jeżeli chcemy żeby ciasteczka były bardziej suche i twarde, wkładamy kawałki na blachę i suszymy w lekko ciepłym piekarniku ok. 30 minut.
Przechowujemy w lodówce lub zamrażalniku.

Polecam ;)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Przepraszam, asia_kasia, ze odpisuje dopiero dzisiaj. Coz, po przeprowadzce nie mam nawet nozy a co dopiero akcesorii/akcesoriow(?) do wypiekow. Praca "za grosze", wiec dopiero dzisiaj mialam okazje cos upiec :) Zamiast watrobki uzylam innych skladnikow typu pasztet (bo szczerze mowiac nie chcialo mi sie jej ciac o 20-tej ). Uzylismy przed chwila ciasteczek na dluzszym spacerze, kiedy cwiczymy m.in "do mnie", itd., bo o tej porze malo rozproszen... No FENOMENALNIE! Tylko jednak wymieszam ciasteczka z sucha karma, coby psiak sie nie przyzwyczail ;) Szkoda, ze nikt nie wpadl na to, zeby w saszetkach byly dwie komory - jedna na "zwyczajne" smaki i druga na bonusy ;)
Zmienilismy tez nasze wspolne spacery... Rano wychodzimy jedynie na kilkanascie minut (jak bedzie po sesji, to to sie zmieni, bo aktualnie wole z egoistycznych powodow dluzej pospac ;) ). Po pracy znowu krotki spacer i obiad, potem spacer ok. 30 minutowy w kagancu dla urozmaicenia. Potem dlugi spacer aby pocwiczyc wlasnie przywolanie, itp., bo pozna pora praktycznie zadnych psow i innych rozproszen na horyzoncie.
Probowalismy w miedzyczasie popracowac z linka, to byla jedna wielka katastrofa. Pierwszy raz kiedy wyszlismy na lince w rozproszeniach akurat pojawila sie suczka, o ktorej wspominalam. Podbiegla z nikad... Pies zaczal sie z nia bawic, a ze byl snieg, to linka wyslizgnela sie spod buta. Pies za suczka...Zaczal sie z nia bawic, ok, po pewnym czasie przestanie byc gluchy ;) Schowalam sie za samachod, zawolalam, pies przyszedl... Tyle ze suczka za nim... Zabawa od nowa... No rece mi opadly... ;) To byl pierwszy i ostatni raz i linka wyladowala w koszu :lol:
Najwyrazniej mam psa "robotnika" i pomysle nad plecakiem, coby jeszcze bardziej urozmaicic wspolna prace. Planujemy tez w najblizszym czasie zmierzyc sie z najwieksza fobia - autobusami. M.in. dlatego teraz cwiczymy z kagancem ;)

PS wybaczcie brak polskich ogonkow i kreseczek, niestety w domu posiadam komputer z niemieckim sytemem i klawiatura.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zen1atta']Przepraszam, asia_kasia, ze odpisuje dopiero dzisiaj. Coz, po przeprowadzce nie mam nawet nozy a co dopiero akcesorii/akcesoriow(?) do wypiekow. Praca "za grosze", wiec dopiero dzisiaj mialam okazje cos upiec :) Zamiast watrobki uzylam innych skladnikow typu pasztet (bo szczerze mowiac nie chcialo mi sie jej ciac o 20-tej ). Uzylismy przed chwila ciasteczek na dluzszym spacerze, kiedy cwiczymy m.in "do mnie", itd., bo o tej porze malo rozproszen... No FENOMENALNIE! Tylko jednak wymieszam ciasteczka z sucha karma, coby psiak sie nie przyzwyczail ;) Szkoda, ze nikt nie wpadl na to, zeby w saszetkach byly dwie komory - jedna na "zwyczajne" smaki i druga na bonusy ;)
Zmienilismy tez nasze wspolne spacery... Rano wychodzimy jedynie na kilkanascie minut (jak bedzie po sesji, to to sie zmieni, bo aktualnie wole z egoistycznych powodow dluzej pospac ;) ). Po pracy znowu krotki spacer i obiad, potem spacer ok. 30 minutowy w kagancu dla urozmaicenia. Potem dlugi spacer aby pocwiczyc wlasnie przywolanie, itp., bo pozna pora praktycznie zadnych psow i innych rozproszen na horyzoncie.
Probowalismy w miedzyczasie popracowac z linka, to byla jedna wielka katastrofa. Pierwszy raz kiedy wyszlismy na lince w rozproszeniach akurat pojawila sie suczka, o ktorej wspominalam. Podbiegla z nikad... Pies zaczal sie z nia bawic, a ze byl snieg, to linka wyslizgnela sie spod buta. Pies za suczka...Zaczal sie z nia bawic, ok, po pewnym czasie przestanie byc gluchy ;) Schowalam sie za samachod, zawolalam, pies przyszedl... Tyle ze suczka za nim... Zabawa od nowa... No rece mi opadly... ;) To byl pierwszy i ostatni raz i linka wyladowala w koszu :lol:
Najwyrazniej mam psa "robotnika" i pomysle nad plecakiem, coby jeszcze bardziej urozmaicic wspolna prace. Planujemy tez w najblizszym czasie zmierzyc sie z najwieksza fobia - autobusami. M.in. dlatego teraz cwiczymy z kagancem ;)

PS wybaczcie brak polskich ogonkow i kreseczek, niestety w domu posiadam komputer z niemieckim sytemem i klawiatura.[/QUOTE]

Prawda jest taka, że sposób szkolenia i narzędzia trzeba dobrać pod psa. Z linką powiem Ci szczerze, ja obwiązywałam się w pasie ( miałam 20m) i u nas zdawało to egzamin. Szansa na wysunięcie się spod buta znika.

Polecam spróbować z wątróbką-będzie jeszcze lepiej. Ale można mieszać, ja czasami dodaję trochę żółtego startego sera, ogólnie kombinuje. Także zawsze psiury mają coś nowego, nie zbrzydnie im, chociaż wątróbka jest podstawą ;)
Ciesze się, że pracujecie i efekty się pojawiają. Cierpliwości i na pewno dacie radę :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...