Jump to content
Dogomania

Stado ok. 30 kotów - chore, bezdomne, maluchy i starsze - potrzebna pomoc! Poznań!


paula91

Recommended Posts

[quote name='Yorija']Jak mam zrobić fotki kiedy ona się nie dość, że nie nadaje z wygladu do ogłoszeń to jeszcze nadal jest chora. Nadal ma katar i nadal się wylizuje i wydrapuje.
Opadają mi ręce i nie wiem co robić. Moi weci lokalnie nie dają rady.
Ostatnio po posiwie bakterii z nosa wyszło, że ma bakterię wrażliwą na gentamycynę.
Dostawała w zastrzykach przez 5 dni i krople do nosa - jedyny efekt to taki, że z zielonego gluta zrobiła się woda - ale Mela nadal kicha.
Od jakiegoś czasu jest na karmie dla trzustkowców i/d hillsa - je ją chętnie a żeby nie podjadała innej karmy pozostała piątka kotów jest również na nią skazana.
Ale to nie zmieniło tego, że Mela się wylizuje i wydrapuje. W jednym miejscu sierść odrasta w innym są placji. Teraz są też na łapkach, na karku, pod brodą, na bokach.
Jedyne co się zmieniło - na lepsze to jej potrzeba kontaktu z człowiekiem. Po okresie gdy leżała głownie w najmniejszym pokoju - teraz śpi i głownie przebywa na kanapie w salooonie.
Kontakty z psem nadal kiepskie - jak się ignorują jest ok - ale zdarzy się, że pies przejdzie zbyt blisko - wtedy ona syczy, pies się denerwuje i rzuca się w jej stronę. Ona wówczas wieje.
Próbuje nawet wejść w nocy do sypialni i spać na łóżku ale do sypialni to nie ma wstępu. Psica się rzuca ze szczekaniem i ją wywala. Masakra gdy to się dzieje między 2 a 7 rano. Ostatnio tłumaczyłam sąsiadom, że Taco jest ze schroniska i musiała przeżyć jakąś traumę bo czasem nagle zrywa się we śnie ze szczekaniem. Nie wiem czy uwierzyli.
Więc Mela tylko co jakiś czas sprawdza czy może wejść. Innych kotów włażących do sypialni Taco nie goni.

Kurcze co do zdrowia to ja już nie mam pomysłów.
Na to kichanie to już kilka antybiotyków próbowaliśmy a teraz gentamycyna nie dała rady.

Na to wydrapywanie się to już sama nie wiem:
- wysterylizowana - więc hormony raczej nie
- badania trzustki potwierdziły, że ma chorą ale przejście na karmę niewiele zmieniło
- stres - ma obróżkę, ma faliwaya i calma dostaje - nie wiem czy to coś dało
- tarczycza badana - wykluczona
- FELV/FIV- ujemne
- grzyb nie wyszedł w hodowli - mimo to stosowałam przez jakiś czas Fungiderm - bez zmian a ona jak to polizała to się mega śliniła
- alergia - przez jakiś czas dostawala antyalergiczną karmę - ale może za krótko - może to to? tylko jak to zdiagnozowac przy trzustce chorej? jak zmienię karmę to co z trzustką? pojawiły się już glajdowate, śmierdzące kupy


macie może pomysł co robić?[/QUOTE]

:( Myślałam, że jednak jest poprawa jak w poprzednim poście pisałaś, że odrasta i chyba nie ma nowych wyłysień. Dlatego myślałam o fotkach...
Zastanawia mnie to, że jak sobie chodziła po dworze to nie miała takich problemów ze skórą/sierścią, nie wylizywała się. Ale dlaczego? Zachodzę w głowę i nie wiem. Zadzwonię do Ciebie to pogadamy, będzie łatwiej niż na forum.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 129
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Mela na najbardziel wylizanym boku odrasta
za to wylizała teraz łapy na wysokości pach i trochę drugi bok
ale odrasta szybciej
za to zmieniła się pod względem zachowania, na lepsze
dużo więcej przemieszcza się po mieszkaniu co raz częściej w sypialni sypia
kicha znowu

Link to comment
Share on other sites

dziś znów u veta - na trzy dni antybiotyk ponownie
vet składnia się ku temu, że to jest dermatoza na tle nerwowym
stres obniża odporności i stąd problemy z katarem
mówi coś o czym już z paula91 rozmawiałyśmy
trzeba jej znaleźć dom - vet mówi, że choćby na miesiąć - i to taki dom - idealnie bez żadnego zwierza - albo przynajmniej bez psa
może to właśnie jest przyczyna problemu
Mela i odrasta i znów się wylizuje czy nawer rozdrapuje
HELP! HELP!
Wiem, że to będzie trudne - ona powinna być na karmie weterynaryjnej ze względu na trzustkę.

Link to comment
Share on other sites

Mam dziczkę w domu, która też ma takie same wyłysienia spowodowane wylizywaniem i wydrapywaniem się. Niby lepiej, a tu kolejne pojawiają się. Żyła sobie 1,5 roku na strychu piękna i owłosiona. Niestety, zimą rozchorowała się, więc z zapaleniem płuc dała się złapać i zabralam ją do domu. W domu psy i inne koty. Skóra zdrowa, dla mnie to ewidentnie na tle nerwowym. Niestety, z płucami nie jest najlepiej, jeszcze trzeba ją zbadać, ale jesli tylko będzie możliwość, to ją wypuszczę z powrotem na strych.
Myślę, że Mela ma tak samo.

Link to comment
Share on other sites

Jak napiszę to się boję, że zapeszę. Ale napiszę a co tam.
Od jakiegoś czasu jest lepiej. Z wylizywaniem. Nie pojawia sie nic nowego i tak trzymać.
Tylko kicha wciąż ale dużo mniej.
Miałam taki plan żeby ją w ten weekend zawieźć do Krakowa do przyjaciól do domu z kotami bez psa.
Ale narazie się wstrzymam. Muszę to poobserwować. Może nastąpi przełom. W razie czego mogę ją tam zawieźć nawet za miesiąc czy półtora.

Mela chyba w przeciwieństwie do Twojej dziczki Jaago nie czuła sie najlepiej na wolności. W jej przypadku wypuszczenie chyba nie wchodzi w rachubę.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

[quote name='Yorija']No to jutro ten zabieg[/QUOTE]

Trzymamy kciuki! Nie rozumiem dlaczego Mela to taki pechowy kot! :(
Biedna...

Zdjęcie Meli w najgorszym momencie - przerażające, wyobrażałam sobie to jakoś ale nie aż tak :shake:

Link to comment
Share on other sites

dogo mi cos nie działało :-(
Mela po zabiegu rewelacyjnie
niestety spędziła dzień cały w klinice
ale w swoim własnym legowisku
zastałam ją leżącą całkiem spokojnie
stresu, którego się obawiałam jak by zupełnie nie było
do tego świetnie zniosła narkozę - jak wróciłysmy do domu nie było w jej zachowaniu śladu - rzeźka i żwawa
rzuciła się od razu na jedzenie - suche - i wygląda, że jej w środku nic nie boli
ma wycięty węzel chłonny - wygolona szyja i szwy założone - zupełnie się tym nie interesuje
za to zmieniło się jej zachowanie, jest dużo bardziej aktywna, łazi za mną niemal jak pies
teraz się pcha na laptopa
z kotami innymi nie jest źle, paca łapą jak coś przełazi ale sama też idzie na balkon
śpi w łóżku, z psicą jak by konfliktów prawie nie było
Mela ma fajną "przypadłość" - łapką zaczepia a łapy to ma długaśne
dziś była na kontroli - wszystko poprawnie - nawet nie ma opuchlizny
dostała antybiotyk i drugi zyleksis
żeby nie zapeszyć to nawet z katarem lepiej
troszkę jej z nosa się sączy ale nie ma tego gluta co wcześniej
w sobotę kolejny antybiotyk i kontrola

a teraz w ramach zaklinania rzeczywistości
koniec tymczasowania czas na dom!
będziem niedługo go szukać

Link to comment
Share on other sites

Z Taco już lepsze stosunki. Mela chodzi obok i jest ok. Sporadycznie bywa jeszcze, że pies się w jej kierunku rzuca że Szczekanie. Mela musiala jej przywalic, bo Taco odwraca od niej łeb gdy stoi obok. Nie wylizuje się już od długiego czasu. Ośrodka sierść. Jest czarna i lsniaca. Na tle tej starej, zbrązowiałej daje efekt jak by byla szylkretką. Nie ma jeszcze podszerstka w tych miejscach. Katar ustępuje. Są duze szansę, że juz będzie tylko lepiej. A Meluna leży sobie teraz obok i czasem zerka na balkon. Balkonisko duże, zupełnie zabezpieczone, otwarte całą dobę przy takich upalach. Rano Mela na słońcu się grzeje. Muszę to pstryknąć.

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

jak mi się marzy stały dom dla niej
a tu ciągle coś
po wycięciu tego z paszczy Mela dostawała antybiotyk i krótko było z kichaniem lepiej - ale nadal jest
w końcu się dziś zgadałam z inną wetką - nareszcie wróciła do gabinetu i byliśmy dziś na wizycie
Mela miała zrobione zaglądanie do paszczy - endoskopem chyba i kamerką w nos jej zaglądano - i widać jakieś zmiany - ale mogą być raczej wtórne
niestety to w paszczy nie goi się jak powinno

Mela ma zapisany teraz nowy lek, antybiotyk na minimum miesiąc i balsam szostakiewicza do smarowania tego w paszczy
wetka mówi, że leczenie tego może potrwać nawet i trzy miesiące
za tydzień wizyta kontrolna czy coś te leki pomogły i ewentualnie RTG żeby sprawdzić jak się mają kości czaszki i nos i te okolice.
I zrobię badania pod kątem nerek.

Ta to ma pecha
a ja mam pewien "problem" w związku z tym przeciągającym się leczeniem :-(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Yorija']jak mi się marzy stały dom dla niej
a tu ciągle coś
po wycięciu tego z paszczy Mela dostawała antybiotyk i krótko było z kichaniem lepiej - ale nadal jest
w końcu się dziś zgadałam z inną wetką - nareszcie wróciła do gabinetu i byliśmy dziś na wizycie
Mela miała zrobione zaglądanie do paszczy - endoskopem chyba i kamerką w nos jej zaglądano - i widać jakieś zmiany - ale mogą być raczej wtórne
niestety to w paszczy nie goi się jak powinno

Mela ma zapisany teraz nowy lek, antybiotyk na minimum miesiąc i balsam szostakiewicza do smarowania tego w paszczy
wetka mówi, że leczenie tego może potrwać nawet i trzy miesiące
za tydzień wizyta kontrolna czy coś te leki pomogły i ewentualnie RTG żeby sprawdzić jak się mają kości czaszki i nos i te okolice.
I zrobię badania pod kątem nerek.

Ta to ma pecha
a ja mam pewien "problem" w związku z tym przeciągającym się leczeniem :-([/QUOTE]

Teraz do tego jest sezon na kocięta, dom dla dorosłego kota to prawdziwy cud :-(

Mela trafiłaś na cudowny DT! Nie szalej!

Link to comment
Share on other sites

Ja powiem szczerze, że jestem załamana, ale pewnie nie bardziej niż Yorija, bo u niej jest Mela. Sama mam tymczasa, który mi już siedzi 8 miesięcy (chociaż mu nic nie dolega). Nie wiem co jest z tą Melą, ciągle coś i przez to stoimy w miejscu z szukaniem domu :(

Link to comment
Share on other sites

Jak już się skończy sezon maluchowy mam nadzieję, że Mela będzie gotowa do adopcji i ruszymy z kopyta. Szkoda mi jej bo to moje stado powoduje, że mam za mało czasu do każdego. A jak jeszcze moja 20 letnia babcia odkryła, że też lubi spać na kolanach to już zupełnie brak rąk, kolan i miejsca. Wielka sucz też się pcha.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Większego problemu nie było bo ona była chyba przez pierwsze dni zaskoczona. Teraz w nią diabeł tasmański włazi. Wcześniej podawałam piguły specjalnym aplikatorem z gumową końcówką teraz je rozpuszczam i płyn do pysia strzykawką daję. Okropne, bleeeeeee. Byliśmy na wizycie kontrolnej. Jest lepiej. Wetka mówi, że za jakieś dwa tygodnie - cały czas na tej kuracji - trzeba będzie usunąć jeszcze zęby z tego miejsca z tyłu bo to one mogą powodować tworzenie się tej narośli. Zabieg po moim powrocie z urlopu. Na ten czas mam opiekunkę, która będzie temu diabłowi musiała aplikować piguły.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Mam nadzieję, że z Melą to już teraz będzie bardzo, bardzo ok. Ma usunięte zęby w okolicy miejsca gdzie była narośl. Genialnie znosi wszelkie zabiegi - jak by nie była poddawana narkozie. Kontrolnie zrobiliśmy badania krwi - wątroba i nerki ok - widać tylko stan zapalny. Za chwilę znów powtórzymy badania. Jest wielka, piękna i pieszczochowata. Śpi w łóżku - ale nie nachalnie na głowie tylko tuż obok. Co na nią patrzę to myślę, że to już czas robić zdjęcia i ogłoszenia. Tylko zebrać się muszę a tu upał, urlopy i innego rodzaju lenie. Dziś kontrola Meli i weekend przede mną. Może się teraz uda.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Se pierdu, pierdu pomarzyłam. Znowu ma katar od... sama już nie wiem od jak dawna. Ale znów na antybiotyku. Do tego pierdoła się robi duża i gruba. Jakie kurcze zdjęcia i ogłoszenia. Kurde no. Wetka wymyśliła, żeby jej zrobić tomograf głowy i operacyjne oczyszczanie zatok. Nie widzę tego przy niej. Do tego wyniki krwi ma dziwne. za dużo plytek. Dostała już żelazo dwa razy i czekamy na reakcję. Zbliża się zima :-) czyżby rok ?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Yorija']Se pierdu, pierdu pomarzyłam. Znowu ma katar od... sama już nie wiem od jak dawna. Ale znów na antybiotyku. Do tego pierdoła się robi duża i gruba. Jakie kurcze zdjęcia i ogłoszenia. Kurde no. Wetka wymyśliła, żeby jej zrobić tomograf głowy i operacyjne oczyszczanie zatok. Nie widzę tego przy niej. Do tego wyniki krwi ma dziwne. za dużo plytek. Dostała już żelazo dwa razy i czekamy na reakcję. Zbliża się zima :-) czyżby rok ?[/QUOTE]

Rok... ale tak to czasem bywa z tymczasowaniem. A wysyp kociaków sie nie kończy. Jaka ta Mela jest pechowa... czy operacja oczyszczania zatok jest konieczna? Biedaczka :( Gdybyście mieszkały w Poznaniu na pewno wpadłabym i porobiłybyśmy Meli fotki... bo zdjęcia to połowa sukcesu...
Biedna kicia. Trzymam cały czas za Was kciuki i Mela ma szczęście że trafiła do takiego DT.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...