Jump to content
Dogomania

psiak po przejściach- jak mu pomóc


monika.wrc

Recommended Posts

Od kilku dni jest u mnie adoptowana psinka. Sunia jest mocno zmaltretowany psychicznie przez poprzednich właścicieli i wiem że potrzeba czasu aż będzie się czuła bezpiecznie w nowym domu ale martwi mnie jedna rzecz. Małą ogarnia paniczny strach jak ktoś się kręci na klatce lub gdy zadzwoni domofon, najwyraźniej żle się jej to kojarzy. Reakcja jest taka że biegnie w stornę drzwi i kuląc się szczeka a potem ucieka do łazienki i albo wskakuje do wanny albo stara się gdzieś ukryć. Jeśli pod drzwiami napatoczy jej się mój drugi pies to w tym amoku zaczyna ją gryźć, warczeć itd.
Ewidentnie jest to powodowane strachem..pytanie jak sprawić żeby mała przestała się tak strasznie bać. Wiem że potrzebny jest czas ale widze ile ją to kosztuje, po całej takiej akcji jest strasznie roztrzęsiona i wykończona...

Ktoś ma wiedzę/doświdczenie jak jej pomóc?

Link to comment
Share on other sites

możesz sprawdzić, czy tak samo reaguje, jak twojego piewrszego psa nie ma? - bo on też pewnie szczeka? jeśli reaguje spokojniej, to może dobrym pomysłem byłoby odciąganie jej uwagi, jak ktoś łazi po klatce i dzwoni? jeśli opanuje siad, to daj ta komendę, zabawiaj, dawaj smakołyki, niech się skupia na tobie. naj;epiej poćwiczyć to, jakby ktoś wyszedł z drugim psem. a potem trudniejszy etap, czyli jak twój pies jest w domu - też odciąganie uwagi.
ale to chyba skomplikowane logistycznie.

ktoś ma jakiś inny pomysł?

Link to comment
Share on other sites

Ja mysle ze mozna zrobic cwiczenia.
Ktos z domowników wyjdzie na klatkę i zadzwoni do domu a nastepnie po wejsciu do mieszkania przywita sie z nia i da suni smakołyk.Wtedy fakt ze ktos jest za drzwiami zacznie jej sie dobrze kojazyc ze smakołykiem.
mozna potem to powtarzac krecac sie dluzej po klatce itd.

Link to comment
Share on other sites

Jeżeli, faktycznie jest tak źle jak opisuje to Monika.wrc to tutaj smakołyki nie pomogą, bo psy w stresie nie jedzą a ponadto smakołyk podany w złym momencie, będzie nagradzał strach co tylko pogłębi problem.

Ja zrobiłbym na samym początku troche inaczej.
Umawiesz się z domownikami czy znajomymi, na krótkie sesje – wciągu jednej 15 minutowej sesji – tylko 3-4 razy ktoś puka, wtedy Ty stajesz między sunią a drzwiami i zanim otworzysz drzwi prowadzisz ja na jej posłanie, wydajesz jej komende np. LEŻ. Wracasz do drzwi , otwierasz je, super podekscytowanym głosem witasz gości po czym wracasz do suni dajesz jej bez słowa smakołyk. Jeżeli jej nastawienie się nie zmieni (czyli nie zacznie się kulić) gość podchodzi do niej bokiem, mając w ręku smakołyk, klęka przy suni i nic nie mówiąc zamkniętą dłoń kładzie na posłaniu, podłodze, sunia wyczuje smakołyk co zachęci ją do kontaktu z goścmi. Zbuduje to dwa skojarzenia – Pukanie, równa się pójście do swojej oazy spokoju czyli na posłanie, oraz Ty będziesz ścianą bezpieczeństwa. Ponieważ będziesz przed psem, który boi się określonej sytuacji. Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

Dzięki za wszystkie porady! Przez ostatnich kilka dni przy pomocy znajomych przyzwyczajałam ją do tego że ktoś się kręci koło drzwi, że przychodzą goście itd. Metoda ciasteczkowa plus cierpliwe powtarzanie zadziałały! Jest o niebo lepiej..myślę też że pomógł mi fakt że mała czuje się coraz lepiej w domu, jest spokojniejsza i bierze w wielu sytuacjach przykład z drugiej suni :)
Dopada ją jeszcze strach w stosunku do niektórych męźczyzn (musi mieć bardzo złe wspomnienia) ale przynajmniej reakcja jest już taka że wtedy przybiega do mnie żeby się schować a nie kuli się zlękniona.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='monika.wrc']Dzięki za wszystkie porady! Przez ostatnich kilka dni przy pomocy znajomych przyzwyczajałam ją do tego że ktoś się kręci koło drzwi, że przychodzą goście itd. Metoda ciasteczkowa plus cierpliwe powtarzanie zadziałały! Jest o niebo lepiej..myślę też że pomógł mi fakt że mała czuje się coraz lepiej w domu, jest spokojniejsza i bierze w wielu sytuacjach przykład z drugiej suni :)
Dopada ją jeszcze strach w stosunku do niektórych męźczyzn (musi mieć bardzo złe wspomnienia) ale przynajmniej reakcja jest już taka że wtedy przybiega do mnie żeby się schować a nie kuli się zlękniona.[/QUOTE]

Super, że przybiega do Ciebie, tylko Ty wtedy na to nie reaguj, nie chwal jej za chowanie się za Tobą, bo kółko się zapętli i wrócisz do punktu wyjścia, będzie bronić nie tyle siebie, co Ciebie.

Musisz ją trochę oszukać. Niech każdy facet kojarzy jej się z czymś super zaje*stym! Jakiś czas temu pracowałem z psem, który obawiał się większej ilości dzieci. Jeżeli było, jedno dwoje dzieci wszystko było dla niego suuuuper, jednak gdy dzieci była trójka czy więcej to się kulił, próbował obszczekiwać i... wciągu 4 czy 5 sesji, do których użyłem tony super, smacznych ciastek pies zrozumiał, że wiele dzieci = wiele przyjemności. Dzieci podchodziły, każde z nich dostawało ciasteczka, głaszcząc psa, karząc wykonywać komendy dając mu smaczki, chodząc np. z 4 dzieci, którego go prowadziły na smyczy, rzucały patyczki, piłeczki pomogło natychmiast. Sprawa była o tyle prosa, że to było we wrzesniu, dzieciaki ze szkoły chodziły na spacery, więc nijako wpuszczałem tego psa na głęboką wodę. Problem z możliwą niechęcią opiekuna tych dzieciaków (nauczyciela) rozwiązałem bardzo prosto - przecież dzieci też nauczą sie prawidłowego kontaktu z czworonogiem, prawidłowego karmienia - otwartą dłonią, opieki ;) Pies dziś nie ma żadnych problemów jeżeli chodzi o kwestie strachu przed bandą rozwrzeszczanych dzieciaków :)

Co prawda, można taką metodę odebrać jako stwarzanie niebezpieczeństwa dla dzieci, jednak wszystko kontrolowałem. Jeżeli któreś zachowanie psa mi się nie podobało to , korygowałem i odbyło się bez większych ekscesów. Jedyny problem to to, że dzieciak który bardzo bał się psów, gnębi teraz swoich rodziców, że...."pies wcale nie gryzie i ja chcę psa i bedę się nim opiekować" :)

Powodzenia w dalszej pracy i koniecznie informuj dogomaniaków :)

Link to comment
Share on other sites

Dokładnie tak staram się robić, pozwalam jej się ukryć przy nogach ale nie wyciągam do niej rąk, bez głaskania, ciastek itp. Czekam tak długo aż się uspokoi i sama podejdzie a ja w tym czasie normalnie z tą osobą rozmawiam. Pojemnik z ciasteczkami wyjechał przed drzwi wejściowe więc każdy znajomy który do nas przychodzi wita się z dziewczynami ciasteczkiem.
Mam nadzieję że z czasem uda nam się rozwiązać problem. Będę dawać znać jak postępy :)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Praca "z ciastkami" opłaciła się! Mała spokojnie reaguje już na domofon i na to jak ktoś przychodzi. Nadal jest nieufna i lekko podenerwowana ale nie ma już ataków paniki.
Niestety kilka dni temu pojawił się nowy problem. Dziewczyny nagle ni z tego ni z owego skaczą sobie do gardła. Wygląda to tak że średnio raz dziennie/raz na dwa dni (tyle udało mi się zaobserwować będąc w domu) nagle zaczynają na siebie warczeć i gryźć się. Nie robią sobie przy tym krzywdy ale wygląda to kiepsko. Po tym jak je rozdziele za chwilkę już się bawią , tulą, jedna zaczepia delikatnie druga i sielanka trwa dalej. Domyślam się że chodzi o to że muszą poukłądac między sobą hierarchię ale czy i jak w to ingrować? Co zrobić żeby takie sytuacje się nie powtarzały?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='monika.wrc']Praca "z ciastkami" opłaciła się! Mała spokojnie reaguje już na domofon i na to jak ktoś przychodzi. Nadal jest nieufna i lekko podenerwowana ale nie ma już ataków paniki.
Niestety kilka dni temu pojawił się nowy problem. Dziewczyny nagle ni z tego ni z owego skaczą sobie do gardła. Wygląda to tak że średnio raz dziennie/raz na dwa dni (tyle udało mi się zaobserwować będąc w domu) nagle zaczynają na siebie warczeć i gryźć się. Nie robią sobie przy tym krzywdy ale wygląda to kiepsko. Po tym jak je rozdziele za chwilkę już się bawią , tulą, jedna zaczepia delikatnie druga i sielanka trwa dalej. Domyślam się że chodzi o to że muszą poukłądac między sobą hierarchię ale czy i jak w to ingrować? Co zrobić żeby takie sytuacje się nie powtarzały?[/QUOTE]

Ja bym poprosiła o poradę dobrego szkoleniowca, trenera, żeby rzucił na to okiem na miejscu i coś podpowiedział. Czasem psy wysyłają sygnały ledwo zauważalne dla ludzi, mogą się tłuc o jakieś zasoby, których my nie uważamy za wartościowe itd. Tylko szkoleniowca nie takiego z papierkiem po kursie korespondencyjnym, tylko człowieka, który nie boi się "wziąć psa do ręki".

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...