Jump to content
Dogomania

Basia, Paulina, Diana, ustalanie problemu, korekta problemu. Potrzebne wsparcie.


basia$diana

Recommended Posts

  • Replies 60
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='evel']Teoretycznie tak. Praktycznie bywa bardzo różnie. Są DT, które nie mają pojęcia o psach. Serio. To w sumie dosyć smutne. Są też psy na tyle problemowe, że DT tylko zaczyna pracę nad jakimiś problemami - pamiętaj, że masz psa "z przeszłością" - to nie jest wychuchany szczeniaczek z hodowli tylko pies z ulicy czy schronu - a DS musi je sobie przepracować po swojemu raz jeszcze.[/QUOTE]

UOTEevel=;19453692]Teoretycznie tak. Praktycznie bywa bardzo różnie. Są DT, które nie mają pojęcia o psach. Serio. To w sumie dosyć smutne. Są też psy na tyle problemowe, że DT tylko zaczyna pracę nad jakimiś problemami - pamiętaj, że masz psa "z przeszłością" - to nie jest wychuchany szczeniaczek z hodowli tylko pies z ulicy czy schronu - a DS musi je sobie przepracować po swojemu raz jeszcze.[/QUOTE]

Evel

to nie jest takie proste, psów jest od zatrzęsienia, każdy psiak potrzebuje schronienia, pięniedzy nie ma, utrzymanie psa w DT to wydatek, nie daj Boże by chorował to kasa leci jak woda :( nie ma kasy na szkolenia. Nasz pies był w DT u młodej dziewczyny, wprost mówiła, że nie chodziła dużo na spacery bo jest leniwa, jej pies ją podgryza, kiedy wkurzona i rozczarowana zadzwoniłam do niej powiedzieć co wyrabia Diana okazało się ze ona była jeszcze gorsza, więc pewne rzeczy nie były z moim psem przepracowane, nie tylk odaltego że nie ma kasy, ta dziewczyna się bardzo starała, tyle ze potrzebne jest tez doświadczenie, bo z Dianą był jej pies dominant i okazało się ze Diana odpuszczał psu, za to nie potrafi zabardzo odpuścić 5latce, ponadto mamy poważny problem z agresją o zasoby, (znalezienie kości, tarzanie się zbliżąnie sie do psa kiedy ma coś intresującego itp)
to wynika z jej historii, ostatnio z TOZ wydany był pies, nowofunland, wzięli go młodzi ludzie ja ich podziwiam, widziałam tego psa w akcji, to jest 30kg agresji, nie wiem czy pracownicy TOZU wiedzą jakie ten pies ma problemy, został na szkoleniu odłączony od grupy, bo nie mógł odpuścić młodemu psu, tak sie złożyło przypadkiem że razem sie znalezliśmy na tym samym szkoleniu.
Oczywiście że tak, więc po peirwszym szoku jaki przeżyłam,pracuję staram się robić to mądrze, a wracając do DT jak nie wiadomo o co chodzi to o pieniądze, ludzi którzy mają predyspozycje do ułożenia psa można policzyć na palcach jednej ręki, takie tymczasy są na wagę złota. U nas lepiej, chociaż często wydaje mi się że stoimy w miejscu, wazne że ani ja ani Paula już nie boimy sie swojego psa, to minęło, oraz szkolimy się, póki co Pan marcin dał nam 8 spotkań, wykorzystałyśmy 2 mamy jeszcze 6, nie wiem czy ten egzemplarz jak mój doceni pozytywne metody, jedno jest pewne, guzik wiedziałam o tym co trzeba robić z psem, cieszę się że Diana jest z nami, póki nie znajdę metody na poradzenie sobie z problemami, nie idę na kontrę z psem. Na smaczkach też daleko nie zajadę pies jest na to zacwany:(

Link to comment
Share on other sites

Dziś na facebook nię wytrzymałam i skrytykowałam szukanie DS dla psa, ponieważ jest do wydania Molos, coś w tym typie, ludzie którzy szukają dla niego domu reklamują go jako przyjaznego dla dzieci, ba! jest fotka z dziewczynką około 10-12 letnią co ciekawe, dorosły przytrzymuje psa, pies ma odwrócona głowę, ludzie reklamują 9miesięcznego Molosa jako cudo do dzieci, bardzo towarzyski pies, oczywiście jest okraszone szeroko że jak piesek nie znajdzie domu to czeka go schronisko, a wszyscy wiemy jak tam jest...To nie wytrzymałam, ludzie pracujący w schronisku, przynajmniej we wrocławskim poświęcają mnóstwo uwagi i troski psom, uważam że byle jaki dom, nie jest lepszy niż schronisko w którym pies będzie miał tak samo. Do czego zmierzam, że skoro pies ktoś szuka domu to musi wziać odpowiedzialność za psa i ludzi którzy potem będą się nim zajmować, przecież kiedy pies dorosnie całkiem może zmienić mu się psyche, więc kiedy ma sie psa parę dni i jest on słodki to nie można przecież dać gwarancji że pies będzie taki zawsze........

Ja to jestem szczęściarą nas nasz pies nie pogryzł, ale śmiertelnie zaczęłam poważnie podchodzić do rozwiazywania problemów jakie ona by nie były, a większość z nas nie ma pojęcia do czego zdolne jest nie ujarzmione zwierze, oby nigdy Dianie nie strzeliło do łba ugryzienie mnie, bo to będzie oznaczało moją porażkę jako właściciela :( a sucz jest zdziczała i ma takie zapędy widac to dokładnie kiedy 'pilnuje" krzaczowych zdobyczy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='basia$diana']Do czego zmierzam, że skoro pies ktoś szuka domu to musi wziać odpowiedzialność za psa i ludzi którzy potem będą się nim zajmować, przecież kiedy pies dorosnie całkiem może zmienić mu się psyche, więc kiedy ma sie psa parę dni i jest on słodki[B] to nie można przecież dać gwarancji że pies będzie taki zawsze[/B]........[/QUOTE]
Takiej gwarancji nikt nie da. Nawet hodowca, który wychuchał pieczołowicie od pierwszych dni życia - zawsze można coś spartolić na etapie wychowywania i to mocno.
Ale faktem jest, że w ogłoszeniach adopcyjnych zdarzają się takie kwiatki, że głowa mała.
Na dogo też można się naoglądać różnych rzeczy. Dla mnie rekord świata to lukrowana laurka dla asta, który okaleczył małe dziecko - no cud, miód i orzeszki, a co się stało w domu to przecież nikt nie wie, ale na pewno to była wina rodziców. Albo pies bokserowato-amstafowaty, który po pogryzieniu znalazł się w schronie, został wydany do DS, w którym najpierw podbił oko dziewczynie właściciela, potem zafundował jej 10 szwów na twarzy, wrócił do schronu i został ponownie wydany do domu z 12-letnim dzieckiem. To są problemy. Reklamowanie 9-miesięcznego szczyla w dodatku dużej rasy to jeszcze nie przestępstwo.
Ale fakt faktem, że nie należy robić sobie zbytnich złudzeń. Ludzie chcą dobrze, ale nie zawsze wychodzi. Co gorsza, robi to złą prasę adopcjom w ogóle.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='filodendron']Takiej gwarancji nikt nie da. Nawet hodowca, który wychuchał pieczołowicie od pierwszych dni życia - zawsze można coś spartolić na etapie wychowywania i to mocno.
Ale faktem jest, że w ogłoszeniach adopcyjnych zdarzają się takie kwiatki, że głowa mała.
Na dogo też można się naoglądać różnych rzeczy. Dla mnie rekord świata to lukrowana laurka dla asta, który okaleczył małe dziecko - no cud, miód i orzeszki, a co się stało w domu to przecież nikt nie wie, ale na pewno to była wina rodziców. Albo pies bokserowato-amstafowaty, który po pogryzieniu znalazł się w schronie, został wydany do DS, w którym najpierw podbił oko dziewczynie właściciela, potem zafundował jej 10 szwów na twarzy, wrócił do schronu i został ponownie wydany do domu z 12-letnim dzieckiem. To są problemy. Reklamowanie 9-miesięcznego szczyla w dodatku dużej rasy to jeszcze nie przestępstwo.
Ale fakt faktem, że nie należy robić sobie zbytnich złudzeń. Ludzie chcą dobrze, ale nie zawsze wychodzi. Co gorsza, robi to złą prasę adopcjom w ogóle.[/QUOTE]

I mi tylko o to właśnie chodzi, że ludzie nie zdają sobie sprawy z odpowiedzialności. Nie chodzi o to że reklamują psa w typie Molosa jako cud miód i orzeszki, chodzi mi o to że reklamują go jako dziecięcą przytulankę znając go parę dni.
Ja, która to do tej pory nie wiedziałam nic o psach, zakasałam rękawy i pracuję, chociaż idzie mi topornie, bardzo za to widzę że pies to pies, to my musimy się nauczyć jej języka. Ja każdego dnia się ciesze ze wybrałam Dianę świadomie, są problemy, ale
cóż tak jak to napisała evel, nie wzięłam sobie szczeniaczka tylko suke która ma swoją historię, coraz większym darzę szacunkiem ludzi, którzy pracują nad swoim psem, zwłaszcza takim jak ten nowofunland o którym tu wspominałam. Sunia mojej sąsiadki właśnie odchodzi, ma raka, za chwilę bedą ją usypiać, próbowałam okazać wsparcie, ale co ja mogę powiedzieć?
spytałam się jak sobie z tym radzisz, bo cóż więcej, dziewczyna walczyła o sukę do końca.
Ludzie, którzy dali ogłoszenie o adopcji psiaka, sami stracili swojego pod kołami samochodu, bo go nie dopilnowali :(
Teraz mają misję, mi sie to nie podoba, bo ja stoję po tej stronie, mam dziecko, nie ukrywałam że jestem zielona, ze nie radze sobie, liczyłam na wsparcie, myślałam ze ludzie mówią prawdę, że suka nie problemowa, okazało sie inaczej, dobrze że mam olej w głowie i nie zostawiłam tego tak bo zepsułabym nasza sukę w 3 miesiące, a tak widzę że sprawy idą w dobrą stronę.
To będzie wspaniały pies, na przeciw nas mieszka rotwajlerka całkowita agresja do psów, też szukają pomocy i się szkolą, świadomie wzięli psa z problemami, szkolą nie metodą pozytywną tylko jakąs inną, ale nie ważne ważne że jest poro osób które szukają pomocy, pomimo. u NAS NA LINI PIES-DZIECKO CISZA, nie skaczą sobie do oczu, pies zaczął sie pokładać przy młodej kiedy ja wychodzę do kuchni, ja pilnuję by pies czuł sie wyluzowany przy Paulinie.
Odnośnie DT oraz DS mnie to przeraża, ponieważ cierpią ludzie i psy, myślę że pies przy swojej inteligencji też nie odczuwa komfortu jak go tak każdy przerzuca jak worek-dom-schronisko-dom-schronisko a w końcu zastrzyk bo zapóżno by szkolić psa :(
Ja nie byłam merytorycznie przygotowana do posiadania psa, niestety taka prawda, ale wzięłam tego psa i jest członkiem naszej rodziny.Dziecka też nie wystawię za drzwi chociaż czasem jest niegrzeczna, tylko staram sie wychowywać.

Link to comment
Share on other sites

U nas szkolenie daje efekty.

1. pies potrafi zawrócić od obiektu który wziął za cel obszczekać, na komendę wraca.
2. ujadanie zamieniło się na zwykłe hau hau hau.
3. listonosz jest wyluzowany pod naszymi drzwiami, pies przychodzi tylko powiedzieć dzień dobry i idzie na posłanie :))
4.pies oddaje zabawkę dobrowolnie, zarówno mi jak i dziecku to jest moje duże hipp hurra :)
jak czasem ma "focha" koniec zabawy, zabawki lądują na komodę.
5. Żarcie póki co dalej za wykonanie komend, pies już wie że dziecko ma smakołyki więc idzie sam.

Co zmieniło się w naszym zachowaniu:
1.pies jest z terrierowatych (mieszanka niewiadomo z kim) pogodziłam sie z faktem że czasem lubi sobie pogonić gołebia, cóż włosów z głowy rwać nie będę,
2.pogodziłam sie z tym że uwielbia tropić, niech sobie tropi, nie pozwalam podczas zabawy na łapanie zębami bo potem podczas gonitwy na spacerach uwaza to za zażabistą zabawę, jej rozpedzone zęby to nie jest coś co lubiłam, teraz kiedy sie zapomina koniec zabawy,
3.ja ustaliłam miejsca w domu w których pies nie może leżeć, nie ma kładzenia sie na środku pokoju i obserwowanie domowników, nie ma, nie ma włażenia pod ławę bo nie wiem nigdy co tam sie dzieje, kiedy Paulina smyra psa, a ponadto po co pozwalać psu na leżenie gdziekolwiek a potem ją gonić bo przeszkadza? wiec ucze psa tu wolno tu nie, zresztą psu idzie szybko, nawet z pod ławy sam wychodzi bo wie, że tam nie wolno.
4.nie ma dokarmiania przy stole,.
5.może spać na łożku, ale grzecznie czeka na komendę wejdż.
6.od samego poczatku mój pies ma sporo przyjaciół na 4rech łapach i bardzo mnie to cieszy.
7.każe odejść psu kiedy lazi za mną nie ma łażenia odsyłam ją na posłanie,
8.pierwszą burze przetrwała bez pisków jęków, z łapami na pysku co prawda ale jednak w jednym miejscu, to też hipp hipp hurra.
9. ciągle łapię sie na tym, że popełniam błędy, cóż.
10. na lini pies i dziecko jest dobrze, widać że Paulina i Diana zacieśniają więzy.

Link to comment
Share on other sites

U nas postępy.

-Wymiana handlowa jak za czasów Inków :) szarpanie się z psem nie miało sensu, więc robimy zamianę handlową, pies odda zabawkę, dostaje smaczek i robi to coraz chętniej lub wymiana na inną zabawkę.
- Podstawowe komendy super, odwoływalność super, no chyba że kot, albo zielone salami w krzaczorach :D ćwicze oddawanie krzaczowych zdobyczy, efekty marne, raz mi się udało ze zwaczem żoładkowym, tylko dlatego że zapachy podobne.

Na linii pies dziecko -harmonia :) podziwiam swoją córke że jej sie chce babrać rączki w tym gran carno zmieszanym z ryżem i karmić psa z ręki, przecież moje dziecko ma 5lat nie 10. To jest fajne patrzeć jak coś się zmienia na lepsze.

A tuż za oknem, po drugiej strony ulicy odchodzi po cichu labradorka, która przegrała walkę z rakiem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='yamayka']Miło wiedzieć, że komuś chce się pracować z psem pełną parą ;)[/QUOTE]

ciężko nam idzie, ale chęci jest sporo. Co ciekawe dla takiego psa jak mój obroża nie kojarzyła się pozytywnie, wnioskuję że nieumiejętne prowadzenie na smyczy mojego psa doprowadzalo ją do furi, po zmianie na szelki piesa zrelaksowana człapie obok.
Nawet sąsiadowi odpuściła co poranne obszekiwanie, w nagrodę dostała szelki, nowe imię które zostało wyszyte maszyną przeze mnie na szelkach, mój pies nazywa się Teri, bo Diana to takie ludzkie imię. A moje dziecko zostało jeżową boginią dla swojego psa.
aaaaaa kota adoptowałyśmy :) się zwierzęta docierają :)

Link to comment
Share on other sites

Ja czuję się tak, że zataczam z psem koło, łapię sie na tym, ze pies wraca czasami do starych nawyków.
Najgorzej jest wyłapać samemu błędy. Moim błędem jest to że bardzo ucieszyły wyniki pracy i może za bardzo jej popuściłam?

Wczoraj padał deszcz pies wybrał wygodna dla siebie pozycję zostania z dzieckiem pod zadaszeniem, dziś słonecznie pies ciagnął by jak najszybciej sprawdzić dokąd ja zmierzam. Więc właściwie zaczynamy od początku. Pies jak to pies, próbuje a najbardziej złości mnie to że dużo rzeczy próbuje po za moimi plecami.

Więc:

Posłanie psa migruje do korytarza na stałe, w sypialni sie nie sprawdziło pies ładuje się na łóżko kiedy dziecko chce by pies się przesunął ruda pokazuje przednie zęby. Pies bedzie jeszcze więcej czasu spędzał w korytarzu, bo znowu zaczęły się migracje za mną, znowu włączyły sie stare nawyki. Cięzko jest ale damy radę. Toporny, cwany, niezły aktor, tak okresliłabym swojego psa, a siebie jako nieudolnego nauczyciela :(
Plus to szelki, pis zachowuje sie na smyczy inaczej, to jest bardzo pozytywny aspekt.

Link to comment
Share on other sites

Yamayka

za szybko uwierzyłam że "dobrze nam idzie" mój pies ma wiecej w sobie terriera z terriera niż się spodziewałam uparta franca.

1.Więc dziś ładnie przeniosłam legowisko psiaka do korytarza, elegancko zamykam drzwi niech sobie księżna DŻI duma w samotności co będzie na spacerze robić, nadprzywiązałam do siebie psa :( i dopiero dziś zorientowalam się że jak nie zacznę jej od siebie odsuwać to ona wszystkich wokół zje. A zorientowałam się tak bo bokser stanał koło mojego uda i zaczął wąchać i slinić a moja lady jak nie skoczy z szóstkami, to jak już pozbierałam oczy to dotarło do mnie że ten pies broni mnie przed czymś czego nie ma :( i to co myślałam było oznaką dominacji to gapienie sie na mnie, to u nas jest zwracaniem psa na siebie mojej uwagi.


2.Nie odpuszczam jak mówię zostan na posłaniu to nie że DŻI kręci ogonkiem a pańca mówi no doooobra, tylko konsekwentnie zostań i nagroda za zostanie, póki co grzecznie szczeka sobie w korytarzu, niech sama sie uspokoi aaa już cisza :)))

3.reszta bez zmian, ćwiczenia ćwiczenia ćwiczenia.

4. Ale do ćwiczeń doszło separacja psa ode mnie dla dobra nas wszystkich, przeraża mnie ta psia ślepa miłość, myślałam że tak ma być że pies chodzi za właścicielem wszędzie a to nie tak, cholera trudno jest wychować swojego psa.

5.Nie jestem do końca przekonana czy w naszym przypadku metoda tylko na smaczki daje takie efekty jakie ja bym chciała.

6.Punkty wciąż zapalne na linii dziecko pies to legowisko, dlatego nasza suka nie będzie kimać w naszym wyrku noł łej, bo jej się coś robi w tym łbie i każe dziecku robić tak jak ona chce.

7. Musze poczytać czy terriery powinny bawić sie zabawkami piszczakami, bo ona go chyba lubi nie bez kozery, nie wiem czy w ten sposób nie rozbudzam jej instynktu no ale teraz to być może popłynęłam na falach absurdu :)

8.Kot chyba przybył chyba w samą porą by utrzeć rudej nosa

Link to comment
Share on other sites

Dziś na spacerze ćwiczyłam uwagę psa na jeżu, gdy tylko zobaczyła coś dzięki czemu robiła jej sie zmarszczka na czole :)
BO mojemu psu kiedy coś bardzo zawraca rusy łeb to marszczy czoło i stawia uszy :) robiłam pip pip i ruda sie dekoncetrowała na tym czymś i nie leciała na łeb na szyję :) za to miałam niezły ogonek w postaci labradorów, golden retriverów, cóż zapomniałam że nie tylko mój pies lubi swojego piszczącego jeża :)

I popełniłam barbarzyństwo obcy pies wykonał serię komend, by dostać rudej jeża do zabawy a ja sie zagapiłam i nie dałam nagrody.

Separacja trwa, ruda leży na posłaniu gdzie jej wyznaczyłam, zapraszam do nas kiedy ja mam ochotę sie pobawić z suką, kiedy została sama roszarpała chusteczki higieniczne :) które córka zostawiła nisko, trudno straty muszą być buty całe a miała do nich raptem 30cm więcej :)

I szla grzecznie bez smyczy :) ale tylko dlatego że zerkała gdzie mam jeża :)))))

Link to comment
Share on other sites

Noc zastała mnie z rudą śpiącą na moich butach, więc wzięłam psu buty a dałam piłeczkę, tak piłeczka została do rana.
Wymiana handlowa jest bardziej opłacalna długo falowo, bo pies nie ucieka ze zdobyczą tylko czeka na wymianę.
Pies też dostał na noc na spontanie mnóstwo kiziania ode mnie, nie chcę by myslała że ten przedpokój to jakaś kara,
efekty takie że znowu jest tańczenie dubskiem i merdanie ogonem zamiast wykonania polecenia zostań, nic to twarda jestem :)

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE][INDENT]niespodzianek dalszy ciag ruda wyskoczyla z szelek i przyleciała do sklepu, nie mogła wytrzymać nawet minuty sama. :-( [/INDENT]
[/QUOTE]

1. Nie mów, ze zostawiasz psa przed sklepem.

2. Zostawanie na miejscu (separacja) moze ułatwić zamykana klatka (zakryta). Ułatwić i Tobie, i psu. Plus eliminujesz ryzyko zniszczeń.

[QUOTE]przeraża mnie ta psia ślepa miłość, myślałam że tak ma być że pies chodzi za właścicielem wszędzie a to nie tak, cholera trudno jest wychować swojego psa.

[/QUOTE]

4. Powiedz sobie, ze to nie miłość, będzie łatwiej. To brak pewności siebie, może zaborczość, nieumiejętność relaksowania się w samotności. Po prostu - mamincórka i mazgaj ;)


[QUOTE]Nie jestem do końca przekonana czy w naszym przypadku metoda tylko na smaczki daje takie efekty jakie ja bym chciała.

[/QUOTE]

Co masz na myśli?

5. Co do zabawek - byłoby fajnie, gdyby nie uzależniała się od ich piszczenia. Nakręcanie na zabawki - jak najbardziej, bardzo pomaga w pracy. Ale niekoniecznie piszczałki. Piłki na sznurku, szmatki, sznurki, gryzaki.

[QUOTE]Pies też dostał na noc na spontanie mnóstwo kiziania ode mnie, nie chcę by myslała że ten przedpokój to jakaś kara,
efekty takie że znowu jest tańczenie dubskiem i merdanie ogonem zamiast wykonania polecenia zostań, nic to twarda jestem :smile: [/QUOTE]

6. Każdy kontakt z psem (zabawa, czułości, dotknięcie, czasem nawet spojrzenia) to zachęta do dalszego kontaktu, sygnał dla psa: "Podążaj za mną." Psy rozstają sie bez pożegnań! Im chłodniej, spokojniej, bardziej obojętnie - tym w głowie psa jaśniej.

Link to comment
Share on other sites

Yamayko

1.zostawiłam pod sklepem, poszłam z dzieckiem kupić picie, zresztą wodę dla psa też :( zapięłam ją elegancko wokół poteżnego słupa, smycz owinęłam wokół słupa, dałam komendę zostań. Minutę potem wycie ucichło piesa była z uszami skulonymi za mna w kolejce. scianęła szelki, to znaczy wyskoczyła z nich, więc mam pewność że nie są zaciasne.

2. U niej to owszem na smaczkach robi komendy, im smaczniejsze żarełko dla niej mam tym pies szybciej siada i leży dosłownie w locie wykonuje komendę, kiedy mam puste ręce i pies pracuje tylko za nagrodę w postaci pochwały, to ma to w nosie, kręci sie w kółko i merda sobie wesoło ogonem.

3. Ona całe życie była sobie wiatrem sterem i okrętem, teraz ma stado i to jest nowość, zoolog określił ją jako mało pewnego siebie psa, co się zgadza, zrobiłam jej dużą krzywdę utwierdzając ją w tych przekonaniach, że ona tu gra pierwsze skrzypce.
Dlatego teraz nie odpuszczam, za chwilę będzie przeprowadzka chyba wszyscy będziemy miały biegunkę z nerwów, chodze z psem na budowę niech sobie wącha nowe kąty, ogląda.

4.Klatka to może byłaby dobra sprawa przecież to pies który miał budę. Ale koszta, póki co musze dziewczynom połozyć instalacje elektryczną, otynkować ściany, musimy gdzies mieszkać, nasz czwórka, teraz zjadają mnie koszta.

5. u swojego psa stawiam na zaborczość, zazdrość, nie umiejętność współpracy, kiedy ma u mnie minusa, szuka pocieszenia u córki, na szczęscie córka ma przykaz że bez moej wiedzy nie smyra psa, czym pies nic nie zdziała, bo nikt ją nie utwierdza w przekonaniu.

6.zwiększyła jej sie potrzeba gryzienia, kiedy była z nami non stop miała nas na oku, miała luz, teraz kiedy nas cały czas nie widzi ma potrzebę ogryzania, po powrocie do domu, była sama 2 godziny porozwalała plastikowe opakowania po kuchni i pokoju, segreguje śmieci i plastikowe opakowania lądują osobno, rozszarpała to co jej sie udało, reszta była porozwalana, myslę że ma więszego stresa.

7.niezależnie od tego czy ma stres czy nie, bardzo żałuję ze nie zrobiłam tego od początku, nie wyznaczyłam jej posłania na uboczu, tak by ani pies ani my psu nie przeszkadzałyśmy w funkcjonowaniu. W nowym domu już mam miejsca dla swojego psa i kota, każde z nich będzie miało swoje stałe miejsce, ogromnym plusem jest ten układ, pies ma święty spokój, a ja odczuwam komfort bo nie musze psu co chwile kazac sie odsuwac, by przejść, otworzyć drzwi, itp.

8. z tą piszczącą zabawka coś jest serio nie tak, ruda na nią poluje, myslę że ją nieżle nakręcam, czym mogę spowodować jeszcze większą chęć polowania.

9. wyjścia z domu mamy opanowane kiedy wychodzimy same ruda jest po spacerku, spacerku bardzo czynnym, wracamy zazwyczaj ze spaceru dopiero kiedy ruda polega pod drzewem z jęzorem do pasa. gorzej z tym trzymaniem moich łap od psa, bo ja bardzo kocham swojego psa, jestem do niej przywiązana. Więc już pamiętam przechodząc koło rudej nie spoglądać na nią.

Link to comment
Share on other sites

kolejny dzień, w mieszkaniu czysto, widocznie ruda miała gorszy dzień z tym szarpaniem worków, zmiejszyłam jej porcje gdyż rudziakowi tyłek rośnie, a co ciekawe franca 4 okręzenia i siada pod drzewem, to nawet 5latka nie dyszy a piesa i owszem.

różne są teorie na temat przeciągania sie z psem, ja wytłumaczyłam sobie- przeciąganie =budowanie więzi, nawet Paulina bawiła sie tak z psem, jeno trzeba było rudą zachęcić do tego, a potem pilnowac dziecka by się rudej nie pomyliło z dzieciecymi paluchami.

terrier nie byłby terrierem gdyby sobie nie zapolowął na jeża o 21 na spacerze :) dlatego ze znów swawoliła to sie jej schowałyśmy ciemno a nasz pies wiedział gdzie my :) znowu złapie jakieś paskudztwo od jeża i będzie sranko, żyganko full serwis, wielbię naszego weta bo mam go pod nosem, a tak? dryłować z chorym psem, kiedy sie ma auta to jednak wysiłek, którego nie przewidziałam. dzien jak co dzień tyle że ruda namolniej łapą mnie trąca by zwrócić na posłaniu swoją uwagę i jeszcze bardziej mnie liżepo rękach bym jej odpuściła, ale nie tak jest dobrze.

Link to comment
Share on other sites

Nigdy, nigdy, nie zostawiłabym swojego psa bez opieki w miejscu, którego nie kontroluję. Ludzie i inne psy - to wystarczy, by nie kusić losu... Idiotów na świecie nie brakuje. Z psem na zakupy - tylko do takich sklepów, gdzie mogę z nim wejść.

To naturalne, że pies jest bardziej zmotywowany czując pyszne smaczki. Dobrze jest wykorzystać to do ćwiczeń. Ale niech te smaczki nie będą juz zawsze przed psim nosem, niech będą niewidoczne, w kieszeni, a niech naprowadza na pozycję pusta, póki co pachnąca dłoń. Niech nagroda ZAWSZE będzie poprzedzona pochwałą, a smak niech pojawia sie nieregularnie. Pies nie głupek, każda przewidywalność nagrody moze zmniejszyć motywację, niech pies nie wie, kiedy i jakie wyskoczy żarcie.

Klatka to niestety wydatek... Ale pamiętajcie o niej na przyszłość.

Przeciaganie się z psem jest jedną z bardziej atrakcyjnych nagród dla wielu psów. Nakręcaj to u Rudej. Warunek jest jeden - nie możesz mieć nieprzyjemnego poczucia, że walczysz z psem (nie mówię o "walce" zabawowej), musisz czuć się w tej zabawie komfortowo, musisz czuć, ze kontrolujesz psa.

Nie pozwalałabym na jakiekolwiek podniecanie się jeżem, czy inna zwierzyną. To niepotrzebne, a potem tylko kłopot, jak pies polubi "polowanko". Koło jeża - żarcie i zabawka w ruch, praca i zabawa.

Dobrze, ze są sukcesy. ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='yamayka']Nigdy, nigdy, nie zostawiłabym swojego psa bez opieki w miejscu, którego nie kontroluję. Ludzie i inne psy - to wystarczy, by nie kusić losu... Idiotów na świecie nie brakuje. Z psem na zakupy - tylko do takich sklepów, gdzie mogę z nim wejść.

To naturalne, że pies jest bardziej zmotywowany czując pyszne smaczki. Dobrze jest wykorzystać to do ćwiczeń. Ale niech te smaczki nie będą juz zawsze przed psim nosem, niech będą niewidoczne, w kieszeni, a niech naprowadza na pozycję pusta, póki co pachnąca dłoń. Niech nagroda ZAWSZE będzie poprzedzona pochwałą, a smak niech pojawia sie nieregularnie. Pies nie głupek, każda przewidywalność nagrody moze zmniejszyć motywację, niech pies nie wie, kiedy i jakie wyskoczy żarcie.

Klatka to niestety wydatek... Ale pamiętajcie o niej na przyszłość.

Przeciaganie się z psem jest jedną z bardziej atrakcyjnych nagród dla wielu psów. Nakręcaj to u Rudej. Warunek jest jeden - nie możesz mieć nieprzyjemnego poczucia, że walczysz z psem (nie mówię o "walce" zabawowej), musisz czuć się w tej zabawie komfortowo, musisz czuć, ze kontrolujesz psa.

Nie pozwalałabym na jakiekolwiek podniecanie się jeżem, czy inna zwierzyną. To niepotrzebne, a potem tylko kłopot, jak pies polubi "polowanko". Koło jeża - żarcie i zabawka w ruch, praca i zabawa.

Dobrze, ze są sukcesy. ;)[/QUOTE]

Bardzo ci dziekuję, że poświęcasz swój czas na odpowiedzi, mnie się wydaje że od zawsze meczymy się z tymi ćwiczeniami, zapominam że przecież nasz pies właśnie z nami jest 3 miesiąc, a my już tyle zrobiłyśmy. Nie czuję sie pewnie, gdyb Paula z rudą sobie ciągną sznurek, widziałam ładne uchwyty kauczukowe do przeciągania, ruda to uwielbia, my też. Jeż wyszedł na spacer i był na naszej drodze do domu ruda po prostu zrobiła łup łapami i pyskiem, od ciągnęłam ją, ale potem stałam i świeciłam na jeża bo chciałam zobaczyć czy żywy czy nie. Zastanawiam się, czy do nowego domu nie zbudować domku rudej, ot z drewna ładne jakiś mega wypasiony, sciągnęłam ścianę z desek mam piekne dechy, tyle że boję się że ruda będzie robic tam cyrki, bo np gdy schowała sie pod stół, broniła terytorium przez Paulą pokazując jej zębiska, więc przy takim psie może sie okazać że będą cyrki, a nie wyobrażam sobie żeby ruda znów tworzyla podziały ja mogę dziecko nie. Fakt mądre to to nie było zostawić psa, zwłaszcza takiego strachliwego, już 2 raz tak nie zrobię.

Link to comment
Share on other sites

Kolejny dzień za mną, namolność mojego psa wywołuje u mnie irytację, nie używam więc słów, bo bałabym się że na nią nawrzeszczę, wiec ćwiczymy sobie posłuszeństwo bez fonii, pokazuję rudej co ma zrobić, zna pokazywanie komend ręką, ale i tak próbuje po swojemu odwieżć mnie od zamiaru, odpuszcza po kolejnym tysięcznym razie kiedy już wie, żem twarda, guzik twarda. Dziś podczas karmienia zrezygnowała z ćwiczeń, zabrała się do żarcia bez pośrednio z michy, więc poprosiłam krótko, Paula zabierz michę, miałam troche stresa bo siedziałam na progu poza zasięgiem, w razie czego, ale pies nawet nie drgnął kiedy dziecko zabrało mu miskę, pies wyluzowany usiadł i czekał co będzie dalej. Paula spokojnie kazała psu zrobić prostą komendę, w zamian żarełko.

Czymś niepojętym dla mojego psa, jest głaskanie obcego zwierza na spacerze, wywołuje to u niej zazdrość, pewnie to częste jest u psów zwłaszcza niepewnych takich jak mój, nie jestem z siebie zadowolona, znowu zrobiłam stary trik pod tytułem a może dzis odpuszczę. szybkjo wybiłam ten pomysł z głowy zwłaszcza że kiedy sobie pomyślałam że znów będę sie kąpać w towarzystwie swojej suki.

Bardzo pozytywne aspekty separacji u nas to ogromna radość psa, z pozytywów na spacerach, pies nie jest taki że nie wie co ze sobą zrobić tylko leży sobie w swoim miejscu a nie jak było kiedyś łaziła po pokoju przerzucając swoje kości to tu to tam, tak w koło, nie stęka pod drzwiami, czasem położy się na lini pokój przedpokój by mnie oko na mnie, ale zaraz ja wyganiam, bo to stare nawyki gapić się. Jeżeli wytrwam, to sobie poradzimy z tym, mój pies każdą łapą swojego ciała broni się tej separacji, próbuje łamać narzucone przez mnie normy, jednak dla naszego wspólnego dobra muszę ustalić w swojej głowie jedną sprawę mam psa nie adoptowałam drugiego dziecka, czasem na spontanie pozwalam jej zostać, ale nie jest to bo ona chce tylko jest to na zasadzie okey zostań bo ja tak chcę.

Koncertowo na spacerze skoczyła na wysokość mojej pachy wiec tak gdzieś 80cm? do przodu bo były gołebie, ja chowałam coś do torby miałam smycze na nadgarsku, mało co mi go nie zwichnęła, dostała porządną burę, nie mam ochoty chodzić w gipsie.


Tak ją pięknie nakręciłam na przeciąganie, że w parku mógł nikt inny nie istnieć, podbiegała tylko do Pauliny z impetem, która bawiła się z koleżanką w berka i szczekała radośnie hau hau hau, jakby chciała powiedzieć zobacz jak ja sie świetnie bawię.
Odczuwam ulgę i relaks że mój pies może sobie pohasać z innymi psami na luzie, bez linek, smyczy ciągnącej się po ziemi.
Dziś zaliczyła dzikie rundy z mikropieskiem :)))

Czasami są takie długie momenty że pies nie reaguje na otoczenie leżąc na posłaniu i wówczas robię takie ufff, mój pies w końcu relaksuje się po psiemu a nie łazi za swoją panią, bo niestety ruda to nigdy nie będzie pies rodzinny, to bedzie pies, który toleruje Paulę, dużo pracy musimy wykonać.

Za to koncertowo wyczuła jeża w krzaczorach, chyba póżno wieczorne spacery zawsze juz będą do końca lata pod tytułem ohoho jeżyk w krzakach.

Link to comment
Share on other sites

Kanał zrobił nam się kanał, pies swoje ja swoje, kanał. Wykorzystuje każdą okazję by zrobić tak jak ona chce.
Dostała polecenie legowisko, ba! ostatnio mnie irytuje jej namolność więc tylko paluchem co ma zrobić i owszem koncertowo wykonała, no to poszłam myć naczynia po 10 minutach cos mnie skłoniło by popatrzeć w lewo i co widze? pies zamiast na posłaniu to na lini środkowej pokoju do którego wchodzi tylko na zaproszenie, lezy skąd ma doskonały widok by gapić sie na mnie co robie ja, dziecko i kot, zażabiście możecie mi pogratulować mega nieudolności. kanał. Pies nie chce, nie umie? ja nie umiem? ustawić go tak, by wszystkim nam żyło się lepiej. Ponadto koncertowo warknęła na młodą podczas karmienia, no dobrze, dziecko zrobiło ruch ręką, więc wina leży pół na pół, ale.....dostała ochrzan, złapałam ją za skóre na karku i odprowadziłam na posłanie.
Wkurza mnie to że ona jest taka uparta, jak ja wyrzucam oknem to wchodzi pod parapetem :( musi postawić na swoim, po cholerę ten pies za mną tak łazi, z butami moimi śpi :( po praz pierwszy mam takie odczucie, że pewne cechy mojego charakteru wykluczają bycie wyrozumiałym dla swojego psa, ponadto to nie jest szczeniak tylko suka paroletnia. Nie mam poczucia że lepiej by tego psa nie adoptować, myślę jednak że jest mi teraz ciężko, po prostu, bo ta praca przerasta moje możliwości. Są takie psy, które nie chcą się poddać i będą próbować zamienić sie miejscami bez spoczynku taka właśnie jest moja suka.

Pisałam że irytuje mnie w separacji to że ona musi postawić na swoim, wiec by krzyczeć na nią nie musieć w przyszłości leczyć nerwicy własnego psa, po prostu wskazuje kierunek, co robi sucz? robi sobie koło i wraca tam gdzie ona chce, kiedy po raz setny pokazuje kierunek ta znowu robi sobie myk w przeciwnym kierunku. Nie popuszczę nie mam ochoty by pies był ze mna 200% czasu.Każdy potrzebuje odpoczynku a ja wolałabym by ona była sama czesto to da jej psią samodzielność, a nie namolność do potęgi entej, pomimo załamki widze efekty cofnęło się ujadanie na kogoś kto jest zablisko mnie, przestaje szczekać kiedy dostaje komendę, zawraca od punktu, itp. dziś nie miałam siły znią ćwiczyć bo zwyczajnie działa mi na nerwy, odpuściłam bo wiedziałam ze nie wykrzesam nic z siebie pozytywnego.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...