Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 2.9k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

nie wiem czy dajemy jej wszystko czego potrzebuje ale bardzo się staramy w końcu to nasza mała królewna :loveu:
moi rodzice mają teraz kotka który ma arytmię serca i kamicę nerkową :shake: cierpi biedaczek niesamowicie :-( ma już prawie 15 lat i juz nie raz miał zapaść i kilka razy był już w tak złym stanie że prawie nie odszedł od nas :-( na szczęście zawsze zdążyliśmy z dojechaniem do kliniki więc już jestem bardzo wyczulona na zachowanie zwierzaków - może aż za bardzo bo jak mała Zarunia choćby jęknie to ja krzyczę do męża że coś się jej już stało :p
na pewno jestem przeważliwiona ale nie darowałabym sobie że coś może jej się stać :oops:

Posted

jak mi przykro :-(
wiem że zwierzęta się przywiązują do ludzi ale ludzie kochający zwierzaki jeszcze bardziej cierpią. dla nas kocur moich rodziców jest jak członek rodziny i sobie nie wyobrażam że mógłby kiedyś nas opuścić. aż się łezka w oku kręci :-( a jednocześnie tak mi jest źle z tym że on tak cierpi przez tą kamicę i nie potrafię mu pomóc bo średnio co 7-8 miesięcy jesteśmy z nim w klinice bo musi mieć coś a la dializy ma podawaną kroplówkę i leki... taki bidulek nasz

Posted

nam sie wydaje, ze jak nasz zwierzak jest chory, jak cierpi to jest oczywiste, ze pomagamy mu jak mozemy, ratujemy w kazdy mozliwy sposob....niestety dla niektorych choroba zwierzaka to tylko niepotrzebny problem, czesto sie nie interesuja bo przewciez jak cos mu sie stanie to bedzie nastepny...przykre jak ludzie potrafia byc bezmyslni..:(
ze mnie nie raz "znajomi" sie wysmiewali ze jezdze ze swoim psiakiem ciagle do weterynarza, a on w swim dziecinstwie byl barzdo podatny na wszelkie choroby, praktycznie nie bylo miesiaca zebym z czegos go nie leczyla...teraz ma 8lat i na wizyty jezdzimy tylko kontrolnie:)

Posted

to chyba trzeba nie mieć serca żeby pozwolić zwierzakowi się męczyć samemu ze swoją chorobą :shake:
wiem że są też tacy ludzie którzy uważają że nie będą wydawać pieniędzy na pieska jak jest chory bo im szkoda - uważają to jako stratę a nie rozumieją tego że jego coś boli i trzeba mu pomóc:shake:
na szczęście więcej jest ludzi którzy bardzo dbają o swoje pociechy - mam nadzieję że tak jest - przynajamniej bardzo w to wierzę

Posted

ja tez w to wierze....choc czasem mam chwile zwątpienia...:(
ja sama mam przyklad czegos takiego w domu, moi rodzice wydali przyslowiowy majątek na leczenia naszego psiaka, ale na moje zainteresowanie bezdomnymi i schroniskowymi reagowali dziwnie...nie podzielają tego, nie rozumieją i nie raz mi powtarzali zebym sie zajela "czyms powaznym"
ale coz...ja slyne z upartosci szczegolnie jak mi na czyms bardzo zalezy...teraz jestem jud dorosla i robie co chce, ale widze ten ich niesmak jak zapytana gdzie bylam odpowiadam ze w schronisku,albo u jakis ludzi na szkoleniu psa...
co do uporu to wlasnie wybieram sie dzis do schroniska i bede ich zameczac poki nie pozwola mi wyprowazdac psow na spacery:)

Posted

jak byłam ostatnio w klinice z Zarunia to była tam wystawiona klatka z piesińka które miały ok. 2-3 miesięcy i recepcjonistka opowiedziała mi ich historię otóż...
jakiś Pan znalazł te piesiątka i przyprowadził do kliniki bo nie wiedział co ma z nimi zrobic a były to kundelki ale coś a la wilki bo duże łapki miały i już były w ogóle duże jak na 2-3 miesiące życia. co się okazuje dwa z nich już zostały oddane w "dobre ręce" a jeden został taki najbardziej strachliwy. bardzo mi go szkoda bo biedaczka ktoś wsadził do jakiegoś wiadra ze smoła :-( i musieli mu wygolić łapki :-( myślałam że nie odejdę od tej jego klatki :-(
mam nadzieję że ktoś go weźmie i wynagrodzi mu te wszystkie złe chwile które miał do tej pory :-(

Posted

dziś się umówiłam z Zanzarą i jej Brutalem :evil_lol: na wspólny spacerek i będziemy im robić zdjątka razem w końcu to brat i siostra :evil_lol: pewnie Zanzara później je tu wklei :loveu:

Posted

wlasnie wrocilismy:evil_lol: .Przezylismy chyba wszystko.Noc,deszcz,wichure, upal,łowienie koca wędka, wskakiwanie do stawu po ubrania itd:evil_lol: .Biedny Brutus wymeczony przez siostre mojego kolegi,ktora ciagle go mietosiła lezal tam trupem na pomoscie a ona ani na chwile nie chciala sie od niego oderwac.Zmeczony bardzo i sie n ie dziwie bo po calym dniu intensywnych pieszczot emilki kazdy by padł:evil_lol: .Zdjecia oczywiscie sa tylko,ze ja nie umiem wstawiac łeee.

Tymczasem prosze o trzymanie kciukow zeby mi pamiatkowe zdjecie z fotoradaru na trasie Lublin Warszawa nie przyszlo:evil_lol:

Posted

Przedstawiam szanownego Brutsiego i jego lalunię...:evil_lol:

[IMG]http://img154.imageshack.us/img154/3608/57612465dg1.jpg[/IMG]

A tu siem opalam...

[IMG]http://img408.imageshack.us/img408/7438/b1qd3.jpg[/IMG]

[IMG]http://img404.imageshack.us/img404/189/b2ka5.jpg[/IMG]

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...