Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 464
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

[quote name='amelka0']Puk,puk,jest tam kto??[/quote]
karusiap we Włoszech się aktualnie opala, jak wróci to zadzwoni na bank, bo juz nie raz próbowała, ale Pan nie odbierał telefonu z tego co wiem...

Posted

[B]Karusia [/B]dziękuję,fajnie że jesteś i do Miśtka-Pupilka zadzwonisz:multi:.
Ja wiem,że obiecali dzwonić jakby co,ale wiesz jak to jest czasem ze starszymi ludźmi,albo nr.tel.mogą zgubić,albo czasem sami schorowani,nie zwrócić uwagi np.na jakieś drobne dolegliwości pieska-oczywiście mam nadzieję że takowych nie ma,ale tak tylko mówię,że czasami dziadkowie są jak dzieci ;).

Ja też wszystkie moje wyadoptowane pieski sprawdzam,od czasu do czasu odwiedzam,dzwonie,ale nikt tego nie odbiera jako kontroli,tylko przeciwnie z życzliwością i dziękują,że o nich pamiętam,służę radą itp.

Jestem przekonana [B]Karusiu[/B],że ja się umówicie na spotkanie,np.pod pozorem zrobienia nowych fotek Miśtkowi to nikt się nie obrazi;)!

Posted

Wczoraj nikt nie odbieral...sprobuje dzis o innej godzinie...komorke to ten pan zawsze tak odbieral-nie odbieral,nawet jak na Mistka czekal...jak jestem malo wiarygodna moge poprosic inna ciotke by probowala....chyba oczywiste jest ze tez chce wiedziec co sie dzieje...

Posted

Karusiu,absolutnie nie jesteś małowiarygodna,po prostu się martwimy,wiesz jak to jest, my już tyle w życiu przeszliśmy z tymi zwierzakami,że człowiek chucha na zimne,niestety złe przeżycia nie tylko na pieskach ale i na nas się odbijają,stąd boimy się wyrzucenia(nie w tym wypadku),ucieczki,tego że pan może podupaść na zdrowiu,że pies może zachorować,a ktoś...zlekceważyć objawy chorobowe itd.
A wiesz to są starsi ludzie,mam nadzieje że nic się nie stało,ale lepiej sprawdzić czy wszystko dobrze z nimi i z pieskiem

Posted

wiem amelko wiem.....bede do skutku probowac bo tez sie martwie,Mistek w koncu nie jest juz najmlodszy...

wtarata dzwonie akurat teraz z domowego a zawsze z komorki wiec raczej nie wiedza ze to ja;)

Posted

[quote name='karusiap']ja dzwonilam tam jakis czas temu i bylo wszytsko ok.Pan ma do mnie tel gdyby cos sie dzialo...[/quote]

Ojej, przeciez nic się nie stało. Pies wrócił do pana, nie wiem czy my mamy prawo go tak nękać tymi telefonami

Posted

A ja myślę,że jak raz na jakiś czas się zdzwoni,to Pan nie obrazi się,a nawet....powinien ucieszyć,podziękować....przecież wie,że to nie ze złości wynika,tylko z troski,o pieska i Jego opiekunów....przecież gdyby nie dziewczyny,ich ogroooomne zaangażowanie,Miśtek nie wróciłby do Pana.Mają więc chyba prawo wiedzieć czy wszystko ok.

Posted

Myślę,że z tym męczeniem to trochę przesada,to ludzie starsi,może nie mają za wiele znajomych,a już na pewno nikt nie interesuje się tak losem ich pieska,nikt im tak nie pomógł,gdy zaginął,myślę więc że taki telefon to nie męczenie tylko radość być powinna,że ktoś o nich dba,się interesuje.

Hm.całe szczęście że właściciele"moich wyadoptowanych psów"tak nie myślą,jest już ich kilkanaście,z wszystkimi mam stały kontakt,a że wszystkie są w Szczecinie,to są przynajmniej raz w miesiącu odwiedzanie,a czasami i częściej,o telefonach to nawet nie wspomnę.I jakoś jeszcze nikt się nie obraził,wręcz są mile zaskoczeni,wiedzą bowiem że nie kotroluję ich jako "policja",tylko że wynika to ze zwykłej ludzkiej życzliwości,z tego że psy którym pomagam,nigdy już nie będą mi obce,zawsze będę z nimi w jakiś sposób związana,będę pytać o zdrowie,o went.problemy,służyć pomocą,radą itd.

Tak samo Pan Miśtka,zapewne się nie obrazi,jeszcze pewnie podziękuje,gdy Karuia powie,że się martwiła,bo tyle dni nikt telefonu nie odbiera.

Posted

Ale takie podstępy, żeby zmieniać nr telefonu, że niby Pan nie chce odbierać, to moim zdaniem przesada. Można zadzwonić, ok, ale amelka ty się tego tak domagasz, jakbyśmy się wszyscy już o psie zapomnieli, a tak nie jest. Karusia dzwoni. Myślę, że nie ma się czym przejmować

Posted

Black-schep,ale pragnę zauważyć,że to nie ja wspominałam,aby z innego telefonu dzwonić,ja o czymś takim ani słowem nie mówiłam.

Owszem poprosiłam o zadzwonienie,bo tak jak wspominałam dawniej,nie potrafię tak o Tych Pieskach zapomnieć,owszem nie widziałam Miśtka na oczy,ale kibicując Mu i płacząc ze szczęścia(gdy pan się odnalazł),też się z nim związałam,dlatego chiałabym wiedzieć tylko czy wszystko dobrze.
Gdyby Karusia powiedziała,że nie zadzwoni ,to nie nalegałabym,ale przecież sama powiedziała ileś dni temu,że to chętnie zrobi....
Dlatego niepokoję się tylko,że tyle czasu nie odbierają telefonu,ani nie odzwonią do Karusi,jak jej komórka się wyświetla,to trochę nieładnie i nie w porządku,po tym co Karusi zawdzięczają.Jakby mi uratowała Pieska,to ja bym ją na rękach nosiła do końca życia,byłaby moją dozgonną przyjaciółką.
Trochę się więc dziwie,że tacy starsi państwo,a tacy.....jakby mało odpowiedzialni,ani nie zadzwonią pierwsi,ani nie oddzwonią.

Posted

[quote name='amelka0']
Gdyby Karusia powiedziała,że nie zadzwoni ,to nie nalegałabym,ale przecież sama powiedziała ileś dni temu,że to chętnie zrobi....
[/quote]

No właśnie! Więc może poczekajmy [U]w spokoju[/U], aż Karusia napisze co i jak:p

Ja zawsze jestem bardzo miła Asiorek;)

Sprawa zamknięta!:roll:;)

Posted

No i dodzwonilam sie...:(
Mistek -Pupil odszedl za TM:placz: jakis tydzien temu odszedl znowu od domu,tam na dzialce...Pani mi to wytlumaczyla,ze jak pies ma umrzec to nie robi tego w domu...i Mistek poszedl,ale znalezli go...Wzieli do domu i pojechali do weta..Podobno juz jakis czas mu sie pogorszylo,dostawal leki ale ciezko sie kladl,nie wstawal prawie,popiskiwal i podobno cierpial...A Pani mowi ze on byl z nimi tyle lat,ze ona mysli ze jak pies cierpi to czemu go meczyc...:( Lekarz powiedzial,ze pies cierpi i ze najlepsze dla niego to pomoc mu odejsc...
I ze Pan go zakopal kolo domu,ze co przyjezdza do Krakowa to placze za nim a i jej bardzo go brakuje...

mam troszke zalu,ze znowu sie zgubil mimo ze na chwilke,ale widze ze byl kochany....

Mam tylko nadzieje,ze u schylku zycia Mistek byl szczesliwy...ale jakos nie moge sie z tym pogodzic:(

Mistku
[*]

Posted

jak dobrze, że to się nie stało w schronisku, że przed odejściem miał szanse jeszcze spędzić z najbliższymi te ostatnie chwile...
Miśtku Twoja historia była niesamowita, jak Ty sam ['] :-(

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...