Jump to content
Dogomania

Co jeszcze można zrobić?- niewydolność wątroby


ma_ruda

Recommended Posts

  • Replies 234
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='taks']black_sheep nie rób sobie kpin z poważnych rzeczy. Jeśli pies może sie przecisnąć przez szczeble balustrady to trzeba to zagrodzić chocby kawałkiem ażurowej siatki ogrodzeniowej ZANIM cos sie stanie. Podobnie nie powinno się liczyc na to że wiszący nad legowiskiem kabel elektryczny nie zainteresuje kiedyś zwierzaka a np kot nie wyskoczy przez okno w pogoni za jakims ptakiem na parapecie.Za dzieci i zwierzeta trzeba mysleć a nie liczyc na ich instynkt samozachowawczy i własciwą ocene zagrożenia. Są nieszczęscia których sie nie da przewidzieć ani im zapobiec i takie przed którymi można a nawet trzeba siebie i najblizszych zabezpieczyć tylko trzeba właczyć trochę wyobraźni - Ty tej róznicy nie widzisz?
Nie przyszłam sie tu kłócić ani nie zamierzam komuś fałszywie kadzić bo nie tak rozumiem pocieszanie
Jak pisałam , szczerze współczuje straty ale niestety uważam że nieszczęscia można było uniknąć . I niech ten wypadek przynajmniej będzie przestrogą dla innych i uchroni kolejne zwierzaki i ich włascicieli przed podobnym nieszczęsciem[/QUOTE]
Myślisz, że ja nie myślę o moich zwierzętach i są narażone na jakieś niebezpieczeństwa i ja o tym wiem? Nie rozumiem po co to wszystko piszesz? Nie przyszłaś się kłócić to co? To jest okropne, że możesz w takiej chwili komuś coś zarzucać. Przecież maruda całkowicie się poświęciła dla swojego pieska, może poczytaj wątek zanim napiszesz coś takiego i kogoś oskarżysz. Jeśli by nawet zabetonowała balkon to i tak pies mógłby przeskoczyć murek albo wgryźć dziurę w tej twojej siatce. Przykre, że niektórzy nie umieją się czasem ugryźć w język. To tyle.

Edited by black_sheep
Link to comment
Share on other sites

Przyznam, że trudno mi było napisać w jaki sposób odeszła Fraszka, bo obawiałam się, że ktoś zechce mnie pouczać i posądzi o nieodpowiedzialność. Taks, nie będę się bronić. Zapewne masz rację, że warto ostrzegać innych przed wszelkimi potencjalnymi niebezpieczeństwami. W moim przypadku wystarczyło tylko zastawić drzwi balkonu- robiłam tak podczas upałów. Gdybym w czwartek rano wiedziała, że Fraszka źle się czuje i chodzi półprzytomna, na pewno pomyślałabym o tym. W normalnej sytuacji ten balkon w mojej ocenie nie stanowił zagrożenia; barierki nie są aż tak szerokie, żeby mogła przez nie wypaść "przez nieuwagę". Nie mam jednak nic przeciw temu, żebyś założyła wątek na temat zapewnienia bezpieczeństwa zwierzętom domowym w różnych sytuacjach i powołała się na tragiczną śmierć Fraszki. Ale wątpię czy w tym miejscu ktoś będzie poszukiwał takich ostrzeżeń.
Większość osób, które tu zaglądają przez cały czas wspierało mnie w walce o przedłużenie życia suni. Pisałam o wszystkich problemach i wątpliwościach. Z wielu rad skorzystałam i mogę powiedzieć, że Fraszka zawdzięcza także Wam tych kilka miesięcy. Z niektórych rad nie mogłam skorzystać, bo niestety miałam świadomość, że nie ma już szans na wyzdrowienie. Nie chciałam robić niczego co mogło się wiązać z dodatkowym cierpieniem fraszki nawet gdyby w zamian mogła żyć dłużej. Nie tylko lekarze nie pozostawiali mi złudzeń; ja sama widziałam, że przegramy. Cieszyłam się każdym dniem i każdego dnia budziłam się z lękiem, że będzie ostatni. W czwartek ten lęk był uzasadniony ale rano jeszcze nie było tak groźnych objawów, które zatrzymałyby mnie w domu. Nie wiem czy później na pewno było tak źle, że musiałabym podjąć decyzję, żeby pomóc Fraszce odejść. Nie wiem czy znowu nie zabrakło by mi odwagi. Odeszła sama. W pierwszej chwili pomyślałam tak jak pisała black _scheep, ze nie wierzyła, ze jej pomogę, że nie wytrzymała bólu. I tak pewnie było, że to ból, spowodował, że szukała być może ulgi na balkonie. Nie zabiła się świadomie, bo prawdopodobnie miała zaburzoną świadomość. Nie chcę już gdybać ale podejrzewam, że gdyby była zdrowa może przeżyłaby ten upadek. Tylko gdyby była zdrowa nie wiem czy ja bym to przeżyła. W tej tragicznej sytuacji pocieszeniem jest to, że stało się to co było nieuniknione- umarła i przestała już cierpieć. To jedno nie budzi wątpliwości.

Edited by ma_ruda
Link to comment
Share on other sites

[quote name='ma_ruda']Przyznam, że trudno mi było napisać w jaki sposób odeszła Fraszka, bo obawiałam się, że ktoś zechce mnie pouczać i posądzi o nieodpowiedzialność. Taks, nie będę się bronić. Zapewne masz rację, że warto ostrzegać innych przed wszelkimi potencjalnymi niebezpieczeństwami. W moim przypadku wystarczyło tylko zastawić drzwi balkonu- robiłam tak podczas upałów. Gdybym w czwartek rano wiedziała, że Fraszka źle się czuje i chodzi półprzytomna, na pewno pomyślałabym o tym. W normalnej sytuacji ten balkon w mojej ocenie nie stanowił zagrożenia; barierki nie są aż tak szerokie, żeby mogła przez nie wypaść "przez nieuwagę". Nie mam jednak nic przeciw temu, żebyś założyła wątek na temat zapewnienia bezpieczeństwa zwierzętom domowym w różnych sytuacjach i powołała się na tragiczną śmierć Fraszki. Ale wątpię czy w tym miejscu ktoś będzie poszukiwał takich ostrzeżeń.
Większość osób, które tu zaglądają przez cały czas wspierało mnie w walce o przedłużenie życia suni. Pisałam o wszystkich problemach i wątpliwościach. Z wielu rad skorzystałam i mogę powiedzieć, że Fraszka zawdzięcza także Wam tych kilka miesięcy. Z niektórych rad nie mogłam skorzystać, bo niestety miałam świadomość, że nie ma już szans na wyzdrowienie. Nie chciałam robić niczego co mogło się wiązać z dodatkowym cierpieniem fraszki nawet gdyby w zamian mogła żyć dłużej. Nie tylko lekarze nie pozostawiali mi złudzeń; ja sama widziałam, że przegramy. Cieszyłam się każdym dniem i każdego dnia budziłam się z lękiem, że będzie ostatni. W czwartek ten lęk był uzasadniony ale rano jeszcze nie było tak groźnych objawów, które zatrzymałyby mnie w domu. Nie wiem czy później na pewno było tak źle, że musiałabym podjąć decyzję, żeby pomóc Fraszce odejść. Nie wiem czy znowu nie zabrakło by mi odwagi. Odeszła sama. W pierwszej chwili pomyślałam tak jak pisała black _scheep, ze nie wierzyła, ze jej pomogę, że nie wytrzymała bólu. I tak pewnie było, że to ból, spowodował, że szukała być może ulgi na balkonie. Nie zabiła się świadomie, bo prawdopodobnie miała zaburzoną świadomość. Nie chcę już gdybać ale podejrzewam, że gdyby była zdrowa może przeżyłaby ten upadek. Tylko gdyby była zdrowa nie wiem czy ja bym to przeżyła. W tej tragicznej sytuacji pocieszeniem jest to, że stało się to co było nieuniknione- umarła i przestała już cierpieć. To jedno nie budzi wątpliwości.[/QUOTE]

Nie bylo mnie jakis czas i teraz czytajac to nie moge uwierzyc ze Fraszki nie ma. Bardzo wam kibicowalam zeby bylo lepiej.
Moja sunia tez czasami chodzila jak w amoku, ja siatke zalozylam po tym jak raz wyszla za balkon na sasiada daszek, na szczescie byl poziomy i ona wziela to za przedluzenie balkonu.
Na szczescie mieszkam na 1 pietrze i pod spodem sa krzaki na dzialkach.
Strasznie mi przykro ze tak sie stalo nie obwiniaj siebie to poprostu nieszczesliwy wypadek:(

Link to comment
Share on other sites

Zrobiłam dla Fraszki tyle ile potrafiłam. Może można było zrobić więcej. Wiem, że popełniłam wiele błędów. Gdybym od początku miała obecne doświadczenie mogłabym ich uniknąć. Przede wszystkim 4 października zostałabym w domu albo przynajmniej zabezpieczyłabym wyjście na balkon. Wolałabym już nigdy nie mieć okazji skorzystać z tego doświadczenia. Kiedyś, jak się pozbieram, spróbuję uporządkować i zebrać w całość to czego udało mi się nauczyć. Fraszce to się już nie przyda ale może kiedyś ktoś będzie poszukiwał ratunku dla swojego psa.

Musiaczek, ja też nie mogę uwierzyć. Wszystko co zostało po Fraszce nadal jest na swoim miejscu: jej posłanie, kocyk w psie łapki, smycz i ...pusta miska.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ma_ruda']Zrobiłam dla Fraszki tyle ile potrafiłam. Może można było zrobić więcej. Wiem, że popełniłam wiele błędów. Gdybym od początku miała obecne doświadczenie mogłabym ich uniknąć. Przede wszystkim 4 października zostałabym w domu albo przynajmniej zabezpieczyłabym wyjście na balkon. Wolałabym już nigdy nie mieć okazji skorzystać z tego doświadczenia. Kiedyś, jak się pozbieram, spróbuję uporządkować i zebrać w całość to czego udało mi się nauczyć. Fraszce to się już nie przyda ale może kiedyś ktoś będzie poszukiwał ratunku dla swojego psa.

Musiaczek, ja też nie mogę uwierzyć. Wszystko co zostało po Fraszce nadal jest na swoim miejscu: jej posłanie, kocyk w psie łapki, smycz i ...pusta miska.[/QUOTE]


Zrobilas bardzo wiele, ja dla swojej tez robilam co moglam i napewno nie wszystko ale sie staralam.
W listopadzie bedzie rok jak mojej suni nie ma a w przedpokoju nadal wisi smycz i szelki, w szafie ubranko na zime.co tydzien jezdze do niej na cmentarzyk.Ja po dwoch latach leczenia tez jestem teraz madra a na poczatku to byla nowosc i uczenie sie na bledach:(
U Ciebie jest swieza sprawa i wiem co czujesz bardzo duzo dla niej zrobilas, naprawde nie obwiniaj sie.
Nie da sie wszystkiego kontrolowac przypilnowac.Niejeden psiak mogl pozazdroscic Fraszce takiej troskliwej i oddanej Pani:)

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

Dzisiaj mija miesiąc. Fraszka ma "swoje miejsce" na Tęczowym Moście ale moje wspomnienia wciąż przesłania ten ostatni dzień. Trudno mi przywołać w pamięci obraz zdrowej i pełnej życia Fraszki i zapomnieć choćby na chwilę o wyniszczającej chorobie i tragicznym zakończeniu walki o życie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gryf80']ruda-dałas z siebie dla psa wszystko to najlepsze.....[/QUOTE]
I każdy kto czytał wątek doskonale o tym wie! Miesiąc to prawie nic, niestety takie rzeczy siedzą w człowieku już całe życie. Ale z czasem nie będziesz myślała o tym prawie cały czas... Życie daje nam radosne i smutne, tragiczne chwile - takie już jest, trzeba to wziąć na klatę i żyć dalej...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...