Jump to content
Dogomania

musiaczek

Members
  • Posts

    248
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by musiaczek

  1. musiaczek

    ornipural

    poszukuje ornipural, gdzie moge kupic w polsce?
  2. [quote name='ma_ruda']Zrobiłam dla Fraszki tyle ile potrafiłam. Może można było zrobić więcej. Wiem, że popełniłam wiele błędów. Gdybym od początku miała obecne doświadczenie mogłabym ich uniknąć. Przede wszystkim 4 października zostałabym w domu albo przynajmniej zabezpieczyłabym wyjście na balkon. Wolałabym już nigdy nie mieć okazji skorzystać z tego doświadczenia. Kiedyś, jak się pozbieram, spróbuję uporządkować i zebrać w całość to czego udało mi się nauczyć. Fraszce to się już nie przyda ale może kiedyś ktoś będzie poszukiwał ratunku dla swojego psa. Musiaczek, ja też nie mogę uwierzyć. Wszystko co zostało po Fraszce nadal jest na swoim miejscu: jej posłanie, kocyk w psie łapki, smycz i ...pusta miska.[/QUOTE] Zrobilas bardzo wiele, ja dla swojej tez robilam co moglam i napewno nie wszystko ale sie staralam. W listopadzie bedzie rok jak mojej suni nie ma a w przedpokoju nadal wisi smycz i szelki, w szafie ubranko na zime.co tydzien jezdze do niej na cmentarzyk.Ja po dwoch latach leczenia tez jestem teraz madra a na poczatku to byla nowosc i uczenie sie na bledach:( U Ciebie jest swieza sprawa i wiem co czujesz bardzo duzo dla niej zrobilas, naprawde nie obwiniaj sie. Nie da sie wszystkiego kontrolowac przypilnowac.Niejeden psiak mogl pozazdroscic Fraszce takiej troskliwej i oddanej Pani:)
  3. [quote name='ma_ruda']Przyznam, że trudno mi było napisać w jaki sposób odeszła Fraszka, bo obawiałam się, że ktoś zechce mnie pouczać i posądzi o nieodpowiedzialność. Taks, nie będę się bronić. Zapewne masz rację, że warto ostrzegać innych przed wszelkimi potencjalnymi niebezpieczeństwami. W moim przypadku wystarczyło tylko zastawić drzwi balkonu- robiłam tak podczas upałów. Gdybym w czwartek rano wiedziała, że Fraszka źle się czuje i chodzi półprzytomna, na pewno pomyślałabym o tym. W normalnej sytuacji ten balkon w mojej ocenie nie stanowił zagrożenia; barierki nie są aż tak szerokie, żeby mogła przez nie wypaść "przez nieuwagę". Nie mam jednak nic przeciw temu, żebyś założyła wątek na temat zapewnienia bezpieczeństwa zwierzętom domowym w różnych sytuacjach i powołała się na tragiczną śmierć Fraszki. Ale wątpię czy w tym miejscu ktoś będzie poszukiwał takich ostrzeżeń. Większość osób, które tu zaglądają przez cały czas wspierało mnie w walce o przedłużenie życia suni. Pisałam o wszystkich problemach i wątpliwościach. Z wielu rad skorzystałam i mogę powiedzieć, że Fraszka zawdzięcza także Wam tych kilka miesięcy. Z niektórych rad nie mogłam skorzystać, bo niestety miałam świadomość, że nie ma już szans na wyzdrowienie. Nie chciałam robić niczego co mogło się wiązać z dodatkowym cierpieniem fraszki nawet gdyby w zamian mogła żyć dłużej. Nie tylko lekarze nie pozostawiali mi złudzeń; ja sama widziałam, że przegramy. Cieszyłam się każdym dniem i każdego dnia budziłam się z lękiem, że będzie ostatni. W czwartek ten lęk był uzasadniony ale rano jeszcze nie było tak groźnych objawów, które zatrzymałyby mnie w domu. Nie wiem czy później na pewno było tak źle, że musiałabym podjąć decyzję, żeby pomóc Fraszce odejść. Nie wiem czy znowu nie zabrakło by mi odwagi. Odeszła sama. W pierwszej chwili pomyślałam tak jak pisała black _scheep, ze nie wierzyła, ze jej pomogę, że nie wytrzymała bólu. I tak pewnie było, że to ból, spowodował, że szukała być może ulgi na balkonie. Nie zabiła się świadomie, bo prawdopodobnie miała zaburzoną świadomość. Nie chcę już gdybać ale podejrzewam, że gdyby była zdrowa może przeżyłaby ten upadek. Tylko gdyby była zdrowa nie wiem czy ja bym to przeżyła. W tej tragicznej sytuacji pocieszeniem jest to, że stało się to co było nieuniknione- umarła i przestała już cierpieć. To jedno nie budzi wątpliwości.[/QUOTE] Nie bylo mnie jakis czas i teraz czytajac to nie moge uwierzyc ze Fraszki nie ma. Bardzo wam kibicowalam zeby bylo lepiej. Moja sunia tez czasami chodzila jak w amoku, ja siatke zalozylam po tym jak raz wyszla za balkon na sasiada daszek, na szczescie byl poziomy i ona wziela to za przedluzenie balkonu. Na szczescie mieszkam na 1 pietrze i pod spodem sa krzaki na dzialkach. Strasznie mi przykro ze tak sie stalo nie obwiniaj siebie to poprostu nieszczesliwy wypadek:(
  4. [quote name='Yorija']Misia porwana, zawieziona, teraz czekamy na wieści z nowego domku i od Alinki jak wróci i odsapnie. Ale jest cudnie, cudnie. musiaczku ja nie miałam na myśli, że chciałaś do Misi tylko przyjechać popatrzeć napisałaś, że szkoda, że nie przyjeżdzali do niej ją poznać ja nie wiem czy to dobrze tak robić szkoda mi tych psiaków, do których przyjeżdżają ludzie a potem odjeżdżają i znów przyjeżdżają psiaki tego tak jak my nie rozumieją ja jestem za tym, że przyjechać, zabrać, kochać ... Misia go home! Misia at home!!![/QUOTE] moze ja zle to odebralam:) niewazne Misia ma dom! czytalam watek na miau i widze ze bardzo dobrze trafila teraz same radosne chwile beda w jej zyciu bardzo sie ciesze:)
  5. [quote name='alinka6']musiaczku, boks po Misi nie zostanie długo pusty...;) Obiecałam sobie, że jak sunia znajdzie dom, to wyciągnę za to jakies biedactwo z mordowni w jej miejsce! Pamietaj o mnie....:loveu:[/QUOTE] wiem wiem wiele jest potrzebujacych psiakow i nowe domki.Misia byla mi wyjatkowo bliska i jej kibicowalam w znalezieniu nowego domku bo to biedactwo jest tak samo chore na cukrzyce jak ja :)
  6. [quote name='Yorija']w tym przypadku nierealne, żeby odwiedzał ją ktoś na terenie hoteliku - chyba, że to ktoś z okolicy a z drugiej strony to też nie jest chyba dla psa najfajniejsze - przychodzi, odchodzi, przychodzi, odchodzi będzie gut dziewczyny zrobią sobie przejażdżkę[/QUOTE] ja nie chcialam jej odwiedzic zeby tylko popatrzec, ot przyszla poszla, moze zle zostalam zrozumiana. intensywnie myslalam o suni gdybym ja odwiedzila to pod katem adopcji czy by sunia mnie zaakceptowala ale dobrze ze znalazla dom, czekam na relacje i trzymam kciuki:)
  7. [quote name='alinka6']a Bagienka tak zarządziła!:) a jak ja się denerwuję... cały czas tylko: a jak sunia zniesie podróż, że się będzie stresowała, a za p Iwonką będzie tęskniła, a ciekawe ile czasu jej potrzeba na aklimatyzację... żeby tak się tylko wszystko dobrze ułożyło z tą małą Misią, ślepinką![/QUOTE] smutno mi sie zrobilo ze jej nie poznam a zarazem bardzo sie ciesze, szkoda ze najpierw nie odwiedzali jej na jej terenie w hoteliku sunia by pewniej sie czula, jak mozna to zrobcie jej zdjecia w nowym domku:)
  8. [quote name='alinka6']No właśnie nie!:) Yorija założyła suni wątek na miau. No i na tym właśnie wątku wypatrzył Misię domek! Rozmawiałyśmy już parokrotnie i wszystko wskazuje na to, że adopcja dojdzie do skutku. Państwo ją bardzo chcą, to jest świadomy dom, fajny dom... :)[/QUOTE] a widzieli juz Misie na zywo?polubila ich?
  9. [quote name='Yorija']ino tak po cichutku tupiemy z radości, żeby nie zapeszyć[/QUOTE] ojej jak sie ciesze, oby trafila na kochajacych ludzi, az lezka mi sie zakrecila w oku, ja jade od 17 wrzesnia juz mam ustalony termin, szkoda ze jej nie poznam a zarazem sie ciesze ze ma domek napiszcie cos wiecej jak to sie udalo:)
  10. mam pytanie, w jakich godzinach mozna odwiedzac Misie, do kogo ewentualnie dzwonic. Nie wiem czy pojade w gory zalezy od pogody ale chcialabym sie doinformowac
  11. [quote name='bela51']Nie chce tu nikogo osadzac, ale ja raczej zmieniłabym mieszkanie, niz oddała przyjaciela.:-( Ale trudno, skoncentrujmy sie na pomocy dla suni.[/QUOTE] a ja osadze ta Pani nie byla prawdziwym przyjacielem,mogla zmienic lokum, gdyby mnie to spotkalo wolalabym pod mostem przyslowiowym ale ze swoim przyjacielem byc
  12. [quote name='Yorija']ja jestem za tylko co to kronika no i Alinka musi się wypowiedzieć[/QUOTE] Kronika to taki regionalny program informacyjny o 18.30 codziennie
  13. [quote name='Yorija']to ja napisałam do Magdy Hejdy - tylko nie umiem ustalić czy ten program nadal jest na antenie, czy miał wakacyjną przerwę... Misia- czas już do szkoły, od poniedziałku już koniec wakacji ech jak to szybko poszło[/QUOTE] a mi w naszych regionalnych zlizeniach pokierowali zeby zadzwonic do krakowskiego odpowiednika czyli kroniki, na ich kontakt opisac i czy by zrobili reportaz. Co Wy na to dziewczyny?
  14. dzwonila do nas tvp bydgoszcz, oni zajmuja sie sprawami tylko od nas z regionu kazali zadzwonic do oddzialu krakowskiego i poprosic o naglosnienie sprawy, powiedzieli ze taki spraw juz mieli kilka i odrazu rozdzwanialy sie telefony i psiaki znalazly dom
  15. [quote name='musiaczek']niedawno pojawil sie artykul u nas o porzuconej suczce zaraz potem w regionalnych wiadomoscia podam linka o co chodzi [URL]http://www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20120825/BYDGOSZCZ01/120829485[/URL] wczoraj juz byl nowy material ze piesek znalazl dom po reportazu i ze bylo duzo chetnych, moze by Misie w takich regionalnych wiadomosciach pokazac?? a co do odwiedzic planuje w polowie wrezsnia wypad w gory i ja po drodze odwiedzic[/QUOTE] znalazlam wideo zblizen i reportaz o suni :) [URL]http://www.tvp.pl/bydgoszcz/informacja/zblizenia/wideo/2508-g-1830/8352749[/URL]
  16. niedawno pojawil sie artykul u nas o porzuconej suczce zaraz potem w regionalnych wiadomoscia podam linka o co chodzi [URL]http://www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20120825/BYDGOSZCZ01/120829485[/URL] wczoraj juz byl nowy material ze piesek znalazl dom po reportazu i ze bylo duzo chetnych, moze by Misie w takich regionalnych wiadomosciach pokazac?? a co do odwiedzic planuje w polowie wrezsnia wypad w gory i ja po drodze odwiedzic
  17. [quote name='ma_ruda']No to byłaś w podobnej sytuacji, z tym że u mojej suni w USG nie było widać żadnych guzów i właściwie nie wiem na jakiej podstawie weci podejrzewali (podejrzewają) nowotwór. Muszę się Wam poskarżyć na Fraszkę. Dzisiaj samowolnie nakarmiła się kiwi.:diabloti: Zanim ja na tym przyłapałam zdążyła wygryżć kawałek razem ze skórką. W dodatku kiwi było niedojrzałe. A ja jak zwykle umieram z niepokoju, że jej zaszkodzi. Na razie nic się nie dzieje i mam nadzieję, ze będę mogła wkrótce zapewniać, że pies chory na wątrobę może jeść kiwi:cool3:. Bo w tej chwili nawet nie wiem czy jest wskazane dla zdrowego psa. Poza tym nadal stabilnie, z tym że wróciła lekka "trzęsiawka"; potwierdzają się chyba moje podejrzenia, że sunia źle toleruje zimno i martwię się co będzie jak zaczną się naprawdę chłodne dni. Przymierzyłam jej dzisiaj kubraczek, który kiedyś kupiłam na bazarku u taks.Był szyty na miarę. Tak jak myślałam, teraz ma miarę dwóch Fraszek:-([/QUOTE] no to mamy podobnie z tym ze u nas bylo dobrze widac na usg, ja jak swoja nieupilnowalam a dorwala sie do talerza to i winogrono , truskawki, sledzie pepsi piwo z kufla :)lubila sie poczestowac a ze jako chora miala taryfe ulgowa wiedziala ze nikt ja nie skarci moja tez szybko sie wyziembiala potrafila od jedzenia( siadala na tylek w kuchni na plytkach do jedzenia) sie przeziebic. a zima to byl koszmar po kilku krokach sztywniala
  18. [quote name='ma_ruda']Czy lubi masło? mój pewnie lubi chociaż orzechowego nigdy nie jadła. Ale myślę, że banan jest ok? Dzisiaj nareszcie odpuścił upał i nie mam większych powodów do zmartwień, bo sunia w niezłej formie. Ale "niezła" to jeszcze nie dobra. Musiaczek co się działo z wątrobą Twojej suni? Udało Ci się zdiagnozować chorobę? Nie wiem czy sama niewydolność wątroby może być przyczyną chudnięcia? Moja sunia zaczęła gwałtownie chudnąć w pierwszym miesiącu leczenia. Na początku maja ważyła 3,5 kg. Ale to było po kilku trudnych dniach, kiedy prawie nic nie jadła. Później przybyło jej ok.1 kg; waga wskazywała nawet powyżej 5 kg ale wtedy było dość duże wodobrzusze. Od co najmniej 2 miesięcy jest niezmiennie ok. 4,8 kg (bez wodobrzusza, bo ustąpiło na szczęście a w każdym razie nie jest widoczne). To samo z sierścią- traciła ją stopniowo ale od jakiegoś czasu już chyba sie to zatrzymało, tylko niestety sierść nie odrasta.[/QUOTE] Moja sunia miala guzy na watrobie prawdopodobnie, biopsji nie miala bo i po co wet powiedzial ze szkoda sunie meczyc a chemia tez moglaby byc pierwsza i ostatnia, ustalilismy ze bedziemy farmakologicznie leczyc.U mojej suni waga sie wahala walczylam zeby zawsze choc troche przybrala, zaczela mocniej chudnac pod koniec zycia chociaz jadla, wet mowil ze niewydolnosc tak wplywa ze psiak bedzie chudl
  19. [quote name='alinka6']Tak sobie dzisiaj myślałam o Misi i doszłam do wniosku, że bym może ona nie znajduje amatora, bo dla szukających bezproblemowego psa jest za chora, a z kolei dla osób, które chcą naprawdę pomóc i szukają biedy jest stosunkowo za zdrowa, nie stara plus ma jako tako zabezpieczony byt, tzn. nie śpi na ulicy czy nie wegetuje w schronie. Wczoraj przeglądałam adopcyjne strony, linki itd. widziałam adopcje, moim zadaniem, a niebo trudniejsze niż Misi.[/QUOTE] a jak cukry ma Misia, czy jak czlowiekowi na insulinie codziennie sie bada? ona na zdj bardzo fajnie i zdrowo wyglada
  20. [quote name='ma_ruda']Kiełbas i parówek sunia nie jadła nigdy. Natomiast dość często surowe zółtko, które uwielbiała. Jadła głównie mięso wołowe i drób. Wydawało mi się, że żywię ja prawidłowo. Nigdy nie wymiotowała, nie miała sensacji żołądkowych. Ale być może miała jednak problemy z przyswajaniem białka i być może to było powodem ataków padaczkowych? teraz daję jej cielecinę, drób i ryby ale wszystko, zgodnie z zaleceniami w niewielkich ilościach. Stad te jajka, bo chciałam jej dostarczyć białko "niemięsne". Ale przed chwilą "odkryłam", ze białko jajka jest silnym alergenem i nawet niewielka ilość może wywołać bardzo poważne dolegliwości. Tak, że być może rzeczywiście to wczorajsze śniadanie było dla Fraszki zabójcze. Tabletki najpierw otaczałam w maśle (dla zapachu i poślizgu) ale ostatnio wbijam w plasterek banana i to okazało się skuteczniejsze niż masło. Ale rzeczywiście sunia ma apetyt nawet nadmierny co jest pewnie wątpliwą zasługą encortonu. Wbrew pozorom stwarza to też problem, bo nie mogę zaspokoić tego apetytu suni, żeby jej nie przekarmić (zdarzyło mi się to parę razy) Ale mimo apetytu sunia nie przybywa na wadze i to jest wielkie moje zmartwienie. Obawiam się, ze albo karmię nowotwór albo Fraszka ma zaburzenia wchłaniania (albo jedno i drugie). I to jest problem, którego nie udaje się rozwiązać (podobnie jak łysienia). Nie wiem czy przyczyną jest niewydolna wątroba . Sunia wygląda jakby miała poważne zaburzenia hormonalne.[/QUOTE] moja tez chudla chociaz jadla to sprawa niewydolnej watroby ja wciskalam w pasztet z kurczaka takie oblepione kulki robiolam ale byla taka sprytna ze pasztet wymemlala a tabletke jak najdalej wypluwala :)smiesznie to wygladalo
  21. [quote name='ma_ruda']Bydgoszcz to prawie drugi koniec Polski. Bliżej byłaby Warszawa (pociągiem ok. 3 godz) ale też nierealne. W Krakowie nie mamy wydziału weterynarii ale podobno w tym roku otwierają. Może przyciągnie specjalistów. Ale to przyszłość. Boję się, żeby znowu nie zapeszyć ale chyba kryzys mija. Odkąd stan suni zaczął się stabilizować na tyle, że zaczęła w miarę dobrze funkcjonować, coraz gorzej znoszę każde załamanie i pogorszenie jej samopoczucia. Jednak do tej pory zwykle znajdowałam jakieś wytłumaczenie: pogoda, błąd dietetyczny, leki. Tym razem nie wiem co jest przyczyną. Pogoda wprawdzie fatalna ale taka jest już od kilku dni. W diecie i lekach nie było żadnych eksperymentów. Jedyna nowość to ta gentamecyna do oka. No chyba, że to wina jajka. Z jajkami miałam kilka "wpadek". Najpierw nakarmiłam ją całym ugotowanym na twardo. Był dramat. Później uznałam, ze całe jajko to za dużo, wiec dałam jej pół i bez żółtka. Znowu wtedy źle się czuła. Wtedy przeczytałam, ze jajka powinny byc gotowane na miękko. Kilka razy takie zjadła i na wszelki wypadek 1/3 jajka na raz. Było ok. Ale całkiem niedawno miałam takie małe jajka, ze postanowiłam dać jedno w całości. Czuła się po tym tragicznie. Dodatkowo ostatnio uświadomiłam sobie, ze u suni oprócz wątroby problemem jest prawdopodobnie woreczek żółciowy. Żółtka więc w zasadzie przeciwskazane. Dlatego wczoraj dostała samo białko ugotowane na twardo ale to były trzy plasterki (takie od czubka). Może jednak jej zaszkodziły? Nie wiem czy jest mozliwa alergia na białko kurze? albo może białko gotowane na twardo jest ciężkostrawne? Wygląda na to, że muszę jajka wyeliminować z diety. Podobne wątpliwości mam z białym serem i tez na wszelki wypadek go unikam (jeżeli już to tylko w minimalnej ilości).[/QUOTE] wiem ze krakow a bydgoszcz to szmat drogi, pociagiem tez sunie wiesc tyle godzin do wawy to ryzyko co do diety proponuje dla dobra watroby lekko strawnie karmic, najlepiej mieso drobiowe, marchewka gotowana ryz, zadnych kielbas parowek jajek, masz szczescie ze sunia je wszystko moja od zawsze byla wybredna a jak zachorowala to co ja sie nameczylam zeby wcisnac tabletki rodzina sie smiala ze moja sunia to byl testator wedlin jak wziela plasterek jakiejs szynki to znaczy ze jest dobra, a skusila sie rzadko tylko niektore jej podchodzily
  22. dajcie linka bede zagladac i pisac :) a i zdj Misi jak sa to tez poprosze :)
  23. [quote name='ma_ruda']Leczyłam sunię w dwóch gabinetach i konsultowałam w trzecim. Pierwszy to filia znanej w Krakowie lecznicy, w której między innymi pracuje jeden z najlepszych krakowskich wet-ów (nr 1 w różnych rankingach internetowym; oblegany przez pacjentów, trudno się do niego dostać ale kilka razy mi się udało). Pewnie są w moim mieście i w okolicach mniej popularni ale dobrzy lekarze. Jednak mimo zastrzeżeń mniej czy bardziej uzasadnionych wydaje mi się, że w tej chwili trudno byłoby mi znaleźć kogoś kto mógłby zaproponować skuteczniejsze leczenie. W każdym razie ja nie wiem do kogo mogłabym jeszcze pójść i nie usłyszeć, że nie da się już psu pomóc. No i nie znam odpowiedzi na pytanie w tytule wątku "co jeszcze można zrobić?"[/QUOTE] Szkoda ze nie mieszkacie w moim miescie tzn Bydgoszczy, pokierowalabym do kliniki gdzie moja byla leczona
  24. widze ze jestes z Krakowa, moze warto poszukac innego weta, wiem ze watroba nie bedzie zdrowa ale psiak przy dobrej intensywnej opiece moze bez wiekszych bolow watrobowych jeszcze sporo miesiecy pozyc, tylko trzeba postawic go na nogi
  25. nie zazdroszcze sytuacji, ja nie mialam odwagi moja uspic zmarla naturalnie na koniec ja przeziebienie dopadlo, umarla mi na rekach ja na goraczke dawalam pyralgine w czopkach.mi sie wydaje ze fraszka powinna miec intensywniejsza opieke weta, wiem ze to wymaga poswiecenia czasu i pieniedzy,my jak mielismy goraczke nawet w nocy wet byl stawiany na nogi
×
×
  • Create New...