Jump to content
Dogomania

Czy piesek pamięta?


wioletka155

Recommended Posts

[quote name='ulvhedinn']
P.S. Moje kurduple lubią branie na ręce: i świat lepiej widać i jakoś bezpieczniej ;) Ale- NIGDY nie łapię ich bez uprzedzenia a branie na ręce nie kojarzy im się z sytuacją stresową, ani przymusem. Oba potrafia poprosić o wzięcie "na rączki".[/QUOTE]

Z psiego punktu widzenia, jak bierzesz ją na ręce, to ona jest wyżej od innych psów :)

[quote name='Delph']Z tym przytulaniem to też nie jest tak prosto Uwielbiam się przytulać do moich psów, "kokosić się" z nimi na łóżku (przepychamy się i przytulamy nawzajem, tak to głupio nazywam) itp. Ale z drugiej strony często widzę ludzi, którzy przytulają swoje pieski "po ludzku", przyciskając do siebie za głowę, kark, zbliżając frontalnie do nich twarz, nachylając się i głaszcząc "od góry" lub podnosząc. Sporo psów reaguje na to wysyłając cały zestaw sygnałów uspokajających, czują się niepewnie. Oblizują się, spinają mięśnie, odwracają głowę, kulą się lub poddańczo wywracają na plecki. Takie pieszczoty są może przyjemne dla ludzi, ale dla psa już nie za bardzo. Pal sześć jak pies po prostu się czuje niekomfortowo, ale niektóre psy na dotknięcie karku mogą zareagować agresją, bo jest to gest prowokujący.

[/QUOTE]

I w tym sęk... Po "ludzku" przytulanie sprawia radoche tylko ludziom... Stąd tyle psycho-małych-psów.

Link to comment
Share on other sites

Akurat kontakty z psami oba mikrusy mają normalne. Z bardzo różnymi psami. I niespecjalnie potrzebują wtedy mojego "wsparcia moralnego" a na ręce Żubiego i Pi przy psach biorę sporadycznie, tylko kiedy widzę, że to obcy pies ma niefajne podejście.... ;)

Link to comment
Share on other sites

Moje bestie ważą po +/- 20 kg, stąd pewnie nasza obopólna niechęć do noszenia na rączkach :evil_lol: Ale jak trzeba, to cierpimy, ostatnio sunia miała problemy z kręgosłupem i była noszona cały czas, trudno.
[B]
ulvhedinn[/B]: Ważne jest to co napisałaś, że informujesz psa, że za chwilę go podniesiesz, łapiesz tak, żeby psu nie sprawić bólu i go nie przestraszyć. Małe pieski łatwiej uczą się tego bezstresowego noszenia, bo i właścicielom jest tak wygodnie, często to robią i psy się przyzwyczajają. Wyjątkiem jest bokserka mojej koleżanki, która pakuje się na kolanka każdej osobie :eviltong: Ale fakt jest taki, że (jak napisał [B]GAJOS)[/B] często takie maluchy na rączkach zachowują się kiepsko. Bronią właściciela (gryzą obcych), ujadają z góry na psy itp. To tworzy niebezpieczne sytuacje. Nie dotyczy to pewnie Twoich psów, bo mają dobry socjal, ale niestety wielu innych tak.

Link to comment
Share on other sites

Ja przedwczoraj byłam ostrzyc moją jedną sunie (druga ma wlos do ziemi :D) i babka która się nią zajmowała, pytała się mnie czy ona jest na jakims haju.. myśle sobie o co jej chodzi, a ona mowi ze nigdy tak grzecznego spa nie miała. eheh,,,jaka dumna bylam:-)

Mowila ze jak ją obrócila-ta tak stałe, jak jej przechyliła głowkę -ona tak trzymała. Myśle ze to moze kwestia tego, że codziennie dużo czasu spędzam na czesaniu jej , i generalnie "duzo robię" przy jej ciałku na codzien i zdaje się ze ona się tego nauczyła, ze trzeba grzecznoe stać czy siedziec i czekać na zakonczenie.
Potem musialam się wrócić podczas kiedy Pani ją kąpała, bo zapomniałam coś przekazać. Mała podniosła tylko głowę widząc mnie a kiedy powiedziałam jej "zostań i poczekaj zaraz przyjdę" to z powrotem oddała się w ręce Pani fryzjerki.

Jak wychodzę z domu na zakupy czy coś i mała musi zostać sama lub z drugą sunią to zawsze jak powiem "zostan zaraz wracam" to gapi się na mnie tymi oczętami jakby WSZYSTKO rozumiała. Nie panikuje, tylko doprowadza mnie wzrokiem.

NIgdy z psiakami nie żegnam się jakoś nadmiarnie głaskając, przytulajac, całując- zauwazyłam ze wtedy ciężej im zostac samym. Zwykle "chlodne" nawet slowa o ktorych pisalam powoduja to , że one się kladą i czekają na mnie lub męża.

Odnosnie przytulania- oj nie wyobrażam sobie zycia z psami bez ich przytulania i miziania się z nimi . Uwielbiam ,kiedy rano jak chcą wyjśc na siku zaczynają miziac mnie, lizac po twarzy , a jak nie reaguję to się dopominają o swoje:loveu:.

Nie noszę ich na rękach, kiedy nie ma takiej potrzeby , czasem jak widze podlatującego psiaka, ktory mi podejrzanie wygląda, wtedy tak -biorę. Ale w domu czasem biorę na kolana i nie widzę w tym nic złego . Jak sie bawię z nimi w chowanego i mnie znajdują to ogonki im zasuwają i tez chca się miziać od razu wspinając mi się po nogach.

Zawsze mialam psy- jak bylam dzieckiem rodzice mieli, zresztą do tej pory mają owczarka niemieckiego. Jak mieszkalam z tesciami z mezem to oni z kolei mieli doga niemickiego , a teraz w swoim domu tez mamy dwie pocichy i nie wyobrazam sobie już zycia bez psa/psów.

Chyba dlatego tak uwielbiam te zwierzaki, bo były ze mną od dziecka.

Ale temat był z goła o czyms innym , trochę zboczylismy :-)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Pies pamięta poprzez właśnie skojarzenia. Nie wie co zrobił godzinę temu, co działo się w tamtym tygodniu, czy co się działo ostatnio u weterynarza, ale kojarzy miejsca i osoby z wydarzeniami. Nie lubi weterynarza, tam wszystkie zwierzaki się boją to nic dziwnego, że nie chce tam być. Nie jesteś ,,złą mamusią" przez to że go tam trzymasz tylko jeśli pies ci ufa i cię lubi nie straci do ciebie zaufania tylko przez to. Skoro jesteś jego ,,alfą" wciąż będzie ci ufał i szanuje cię. Pies nie odczuwa przyszłości i przeszłości ale zna miejsce w których żyje bo wie że kiedyś w nim był i kojarzy mu się z czymś dobrym lub złym. Ludzi poznaje po zapachach, tak samo jak przedmioty czy inne zwierzęta.
Pies pamięta, ale nie odczuwa tego tak jak człowiek. Nie wspomina, nie stara sobie czegoś przypomnieć.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

Pytacie, czy pies pamięta - nie wiem jak, ale oczywiście.

2 sytuacje.

Moja Westka wróciła po 2 latach, na miesiąc do domu, w którym się wychowała (taki układ z właścicielem hodowli). Po wejściu (do domu) zachowywała się tak, jakby była u siebie. Wiedziała gdzie iść do miski, którędy na ogród itp.

Sznaucer, który z moją Westką zawsze trafia w jednym terminie do fryzjera, niespecjalnie to lubi. Zawsze jeździ z teściem, raz pojechał ze mną. Zadowolony z jazdy samochodem, z taką samą radością wychodził z auta na parking. Głowa w druga stronę, spojrzenie na budynek weterynarii i tak zwany opad szczęki. Nie wiem, czy skojarzył, ale ja miałem wrażenie, że przeczytał napis na budynku :-). Oczywiście humoru już nie miał :-)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...