Jump to content
Dogomania

Mój Pies Na Stole Operacyjnym...


Ulaa

Recommended Posts

Właśnie trwa operacja mojej kruszynki... A ja nie wiem co mam ze sobą zrobić, chodzę po domu i dosłownie obijam się o ściany. W nocy śniło mi się, że nie chcieli jej oddać, mówili, że biega po łące...
A przeciez dzwonił wet, wszystko przebiega jak do tej pory w porządku. Mam nadzieję, że dzisiaj będę mogła zabrać ją do domku. Boję się jej widoku, widoku szwów i ogolonej części ciała...

Dla Abry ta operacja jest jedynym ratunkiem, by znów mogła normalnie chodzić. W zasadzie pierwszym krokiem do osiągnięcia jako takiej sprawności, bo operacji ma być 3 :-( W tej chwili sprawną ma tylko jedną łapkę - przednią prawą. Nie jest w stanie sama się podnieść, spada ze schodów, zdarza się jej przewrócić... Patrząc na to, czuję jak moje serce rwie się na strzępy, z trudem powstrzymuję łzy (bo gdy płaczę, ona zaraz próbuje przypełznąć i pocieszyć... zlizuje te łzy z policzków...).

Teraz trwa walka o przywrócenie jej sprawności w kolanku tylnej lewej nóżki. Trzeba usunąć zerwane więzadło krzyżowe przednie, usunąć odpryski z roztrzaskanej rzepki. Przecięte zostaną także wiązki nerwowe obydwu bioder, by postępujące zwyrodnienie nie powodowało ciągłego bólu... przez kilka miesięcy będzie spokój z bioderkami. O następnych operacjach nie myślę... Wiem, że będą. Muszą być...
Ona ma przecież dopiero 6,5 roku... Ostatnie półtora było tułaczką od weta do weta, w poszukiwaniu diagnozy, wydając fortunę na nieskuteczne pseudo-leczenie.
Ale wcześniej Abra była ze mną wszędzie i zawsze. Ufna, gotowa na każde wyzwanie, każdy mój nawet najgłupszy wymysł. Był czas, kiedy nie miałam nic. I nikogo. Tylko ją... A ona miała mnie. I niczego więcej nie było trzeba. Bo śmiałyśmy się do siebie i świat był nasz - razem walczyłyśmy i wygrywałyśmy.

A teraz... jest tam sama, śpi... walczy jak zwykle dzielnie... zawsze była dzielniejsza ode mnie. A ja z oczami zalanymi łzami myślę - nie poddawaj się kochanie, jeśli się poddasz ja także... bo nie chcę żyć na świecie, na którym Ciebie nie będzie!!

Pewnie mnóstwo osób przez to przechodziło, jak sobie poradzić?

Link to comment
Share on other sites

Śliczniutka :loveu:
Ulaa, będzie dobrze, przecież po takiej tułaczce po wetach nie oddałaś jej w byle jakie ręce. Abra nie śpi sama, bo sama widzisz - jesteś przy niej cały czas myślami. Świat jeszcze będzie należał do was, a wy będziecie go razem przemierzać na 6 łapach.
Trzymaj się i bądź dzielna, bo takiej cię potrzebuje Abra. I napisz koniecznie, jak już będzie po wszystkim

Link to comment
Share on other sites

Noc była straszna. Bardzo ją bolało, chciała to wstawać, to kłaść się. I w jednym i drugim trzeba jej pomagać, co chwila chciała pić wodę.
Niestety liże szwy. Ze szwów wciąż leci krew i płyn - czy to normalne?
Nie mamy kołnierza, myślałam żeby dać jej coś do gryzienia by zajęła się i nie myślała o szwach (w nocy dostała na chwilę taki węzeł sprasowany i ładnie się nim zajęła), niestety kości nie może ze względu na niemożność zrobienia twardszej kupy w tym stanie.
Boże ona tak cierpi.... Najgorsze są ćwiczenia... musimy je robić 4 x dziennie i obydwie zaciskamy zęby z bólu...
Na lewej łapie ma szwy w 2 miejscach: kolanko i biodro, a z prawej strony na biodrze.

Abrunia
[IMG]http://images20.fotosik.pl/51/fe9178c2b7dbffedmed.jpg[/IMG]

"Zerwanie więzadła krzyżowe4go przedniego lewego kolana.
Rewizja stawu - usunięcie fragmentów zerwanego więzadła i uszkodzonej, podwiniętej łąkotki przyśrodkowej.
Zmiany zwyrodnienione na obu kłykciach kości udowej.
Stabilizacja stawu przy pomocy plastyki torebki stawowej i substytu więzadła zewnątrztorebkowo. Odnerwienie obu stawów biodrowych"

:-(:-(:-(

Link to comment
Share on other sites

Jeśli tak wyraźnie cierpi to pogadaj z wetem o środkach przeciwbólowych.Być może słabo na nie reaguje i trzeba zmodyfikować dawkę. Przy okazji powiesz o tym sączeniu bo to tak do końca normalne nie jest (wszystko zależy ile wycieku i jak długo) bIEDNA MALUTKA

Link to comment
Share on other sites

troszkę jestem zdziwiona, że te ćwiczenia to już dzień po operacji? Abra jest dziś na pewno potwornie obolała. Czy oprócz antybiotyków dostałaś coś przeciwzapalnego i przeciwbólowego?
Co do kołnierza - sprawdziłam na własnej suni. W przypadku szwów na wysokości stawu biodrowego zupełnie się nie sprawdza, pies nie ma problemu, żeby się tam dostać. Jedyna metoda - uszyć jej coś z własnego ubrania, jakiejś miękkiej bluzy. Rękawy na łapki i wiązanie na grzbiecie.
Trzymam kciuki za Abrę

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...