*Monia* Posted April 24, 2011 Author Posted April 24, 2011 [quote name='Onomato-Peja']Ja teraz korzystam z psa. Atos jak oddalił się na jakieś 30m to już nie wracał tylko robił siu! Przed siebie. A Rasta? Mam 100% pewność, ze nawet jak poleci mi na 200m tak, że nie będe jej widzieć - zaraz wróci. Ona się strasznie pilnuje i boi zostawać sama. Zazwyczaj na spacerze drepcze co chwila do mnie co mnie wkurza pomału. :P Pamiętam jak na początku zwiała mi za kotem w las głęboko... Byłam posrana, ale wróciła prawie od razu gdy ją zawołałam. No... Shina jest w ogóle inna, ja bym na nia uważała. :D[/QUOTE] Tak miałam z Aresem, też na krok mnie nie odstępował, żadne króliki czy koty nie były go w stanie ode mnie odciągnąć. Tylko kijek/piłka i ja :lol:. Ewentualnie wlał jakiemuś psu jak do nas podbiegł, ale i wtedy tylko kilka metrów go gonił. Za co mnie pokarali takim psem :evil_lol:. Jest inna, nie zaprzeczam ;) Quote
Alicja Posted April 24, 2011 Posted April 24, 2011 :lol::lol::lol: bowsko [url]http://i790.photobucket.com/albums/yy181/Hexiula/pole%2022%2004/CIMG9915.jpg?t=1303580589[/url] Quote
zmierzchnica Posted April 25, 2011 Posted April 25, 2011 [quote name='*Monia*'] Nie lubię tracić kundli z oczu bo wpadam zaraz w panikę i tysiąc czarnych myśli mi się pojawia w głowie :oops:. Wiem, przewrażliwiona jestem, ale mam uraz i muszę mieć psy jak najbliżej żeby mieć możliwość reakcji w razie czego (petardy, dzikiego zwierza, kota, psa, człowieka o nie wiadomych intencjach, itp.). Ewentualnie głupawkę samej Hexoliny zniosę, pod warunkiem że jest w fazie aportująco-rąbniętej albo bawi się z psem ;). Sama Shina nie ma głupawek, ale ona jest inna :evil_lol:. Ewentualnie idzie za tropem i mnie to coraz bardziej irytuje, chyba nie obejdzie się bez terapii szokowej :mad:.[/QUOTE] Znasz jakąś terapię szokową na to "tropowanie"? Mnie już szlag trafia, bo Frotek non stop sobie szuka okazji do zwiania, a jak mu się uda zwiać (np wyrwie mi się razem z taśmą) to go nie widzę nawet z 10-15 minut, potem wraca jakby nigdy nic :angryy: Teraz w ogóle ma bana na bieganie luzem, pół roku w ogóle nie uciekał i teraz znowu mu odstrzeliło :roll: Ostatnio miałam przez to masakryczną sytuację, ale o tym u siebie napiszę... Zdjęcia zachodów przepiękne, ja wiem, że niby temat jest banalny i zużyty, ale i tak lubię zachody :loveu: [URL]http://i790.photobucket.com/albums/yy181/Hexiula/pole%2022%2004/CIMG9915.jpg?t=1303580589[/URL] A to zdjęcie wymiata, cóż za potwór :evil_lol: Quote
Unbelievable Posted April 25, 2011 Posted April 25, 2011 [quote name='zmierzchnica']Znasz jakąś terapię szokową na to "tropowanie"? Mnie już szlag trafia, bo Frotek non stop sobie szuka okazji do zwiania, a jak mu się uda zwiać (np wyrwie mi się razem z taśmą) to go nie widzę nawet z 10-15 minut, potem wraca jakby nigdy nic :angryy: Teraz w ogóle ma bana na bieganie luzem, pół roku w ogóle nie uciekał i teraz znowu mu odstrzeliło :roll: Ostatnio miałam przez to masakryczną sytuację, ale o tym u siebie napiszę... [/QUOTE] piłeczka, sztuczki i psa zajmujemy ;) jak nie lubi piłeczki to nauczyć lubić piłeczkę. I nigdy nie ufać ;) Quote
zmierzchnica Posted April 25, 2011 Posted April 25, 2011 [quote name='Unbelievable']piłeczka, sztuczki i psa zajmujemy ;) jak nie lubi piłeczki to nauczyć lubić piłeczkę. I nigdy nie ufać ;)[/QUOTE] A coś Ty - piłeczka to miłość życia, więc... za tropem biegnie się razem z piłeczką. A potem zapieprzam po krzakach i szukam piłek, bo w trakcie uciekania dziwnym trafem uciekają z pyska :evil_lol: Sztuczki są fajne do czasu - zajmuje się, zajmuje, nagle zauważam charakterystyczne spojrzenie w bok, błysk białek i wiem, że znowu do łba przychodzą durne pomysły :shake: Teraz to reaguję na każde takie spojrzenie, jestem przeczulona :diabloti: Ale jak na razie zostaje nam taśma 15 m i - tak jak piszesz - brak zaufania :roll: Fro ma reakcje terriera - natychmiastowe, impulsywne. Działa na kodzie zero-jedynkowym - albo w pełni się skupia na mnie, albo w ułamku sekundy - skupia się na tropie i spieeeeeeeeprza :roll: Quote
Unbelievable Posted April 25, 2011 Posted April 25, 2011 [quote name='zmierzchnica']A coś Ty - piłeczka to miłość życia, więc... za tropem biegnie się razem z piłeczką. A potem zapieprzam po krzakach i szukam piłek, bo w trakcie uciekania dziwnym trafem uciekają z pyska :evil_lol: Sztuczki są fajne do czasu - zajmuje się, zajmuje, nagle zauważam charakterystyczne spojrzenie w bok, błysk białek i wiem, że znowu do łba przychodzą durne pomysły :shake: Teraz to reaguję na każde takie spojrzenie, jestem przeczulona :diabloti: Ale jak na razie zostaje nam taśma 15 m i - tak jak piszesz - brak zaufania :roll: Fro ma reakcje terriera - natychmiastowe, impulsywne. Działa na kodzie zero-jedynkowym - albo w pełni się skupia na mnie, albo w ułamku sekundy - skupia się na tropie i spieeeeeeeeprza :roll:[/QUOTE] ja wiem o czym mówisz bo sama mam chyba najbardziej pobudliwego terriera jaki może być. Na ten moment jest opanowany w dość dużym stopniu. Najważniejsze to nie dać się znudzić. U mnie spacery są teraz tak na prawdę 3x w tygodniu, bo tak pies pracuje na maksymalnym skupieniu, poza tym ewentualnie rower gdzie w ogóle się nim nie zajmuję, puszczam luzem w pole gdzie co najwyżej dziurę może sobie znaleźć(ale jest ten komfort że ja mu pozwoliłam uciec, pobiec za tropem), ale i tak się pilnuje i za mną biegnie, tam gdzie mi zwiewa jest na smyczy. Tak na początkowym etapie- linka i piłeczka. Linkę kupiłabym dłuższą, taką ze 20m co najmniej, nie wiem jak u twojego ale u szczura prawdopodobieństwa zwiania z piłeczką wzrasta wprost proporcjonalnie do zwiększającej się odległości ode mnie. No i męczyć, uczyć na tych spacerach różnych dziwnych rzeczy, mniej pożytecznych lub bardziej ale przede wszystkim nie dać się psu znudzić. U mnie nie ma spacerów ja idę a piesek biega dookoła z uśmiechem na pysku ;) niestety z takim przypadkiem całe życie udręki :diabloti: jesu przepraszam, znowu spamuję:oops: Quote
zmierzchnica Posted April 26, 2011 Posted April 26, 2011 [quote name='Unbelievable']ja wiem o czym mówisz bo sama mam chyba najbardziej pobudliwego terriera jaki może być. Na ten moment jest opanowany w dość dużym stopniu. Najważniejsze to nie dać się znudzić. U mnie spacery są teraz tak na prawdę 3x w tygodniu, bo tak pies pracuje na maksymalnym skupieniu, poza tym ewentualnie rower gdzie w ogóle się nim nie zajmuję, puszczam luzem w pole gdzie co najwyżej dziurę może sobie znaleźć(ale jest ten komfort że ja mu pozwoliłam uciec, pobiec za tropem), ale i tak się pilnuje i za mną biegnie, tam gdzie mi zwiewa jest na smyczy. Tak na początkowym etapie- linka i piłeczka. Linkę kupiłabym dłuższą, taką ze 20m co najmniej, nie wiem jak u twojego ale u szczura prawdopodobieństwa zwiania z piłeczką wzrasta wprost proporcjonalnie do zwiększającej się odległości ode mnie. No i męczyć, uczyć na tych spacerach różnych dziwnych rzeczy, mniej pożytecznych lub bardziej ale przede wszystkim nie dać się psu znudzić. U mnie nie ma spacerów ja idę a piesek biega dookoła z uśmiechem na pysku ;) niestety z takim przypadkiem całe życie udręki :diabloti:[/QUOTE] Witamy w klubie :diabloti: Taa, wiem coś o tym niedawaniu się nudzić, ale czasem mnie szlag jasny trafia, kiedy on wydaje się, że jest na maksymalnym skupieniu, 100% odwoływalności i nakręcania, ale kątem oka mignie mu coś i próbuje zwiać. Dzisiaj to przebił samego siebie, wyrywając mi pod koniec spaceru smycz z ręki! A ja przebiłam samą siebie, bo go dogoniłam i dorwałam (zwiewał przez krzaki i gubił trop, więc kluczył, dałam radę go złapać). On jest dla mnie już stracony, zależy mi, żeby nie zepsuł innych psów ;) Nie ufam mu, pewnie będzie uciekinierem do końca życia, więc tak jak piszesz - uczę go durnych sztuczek, zna ich więcej niż reszta psów razem wzięta, nakręcam na co się da, uczę szukania rzeczy itp. Oczywiście to wszystko jest fajne, ale.. ale.. ale tam jest TROP, ojej, muszę zwiać! :wallbash: Ja nawet nie marzę o spacerze z Frotkiem na zasadzie - nie zwracam na psa uwagi, a on idzie obok i się mnie trzyma, to mi się nawet absurdalne wydaje :evil_lol::evil_lol: I rozumiem, że z jego pobudliwością po prostu jak natrafi na trop czy sarnę - to go niesie. Ale on SZUKA okazji do tego, a to mnie doprowadza do szewskiej pasji :roll: [quote]jesu przepraszam, znowu spamuję:oops:[/QUOTE] E tam, spamujesz, Monia się nie odzywa to przynajmniej coś się w galerii dzieje :evil_lol: Quote
zerduszko Posted April 26, 2011 Posted April 26, 2011 [quote name='zmierzchnica'] Oczywiście to wszystko jest fajne, ale.. ale.. ale tam jest TROP, ojej, muszę zwiać! :wallbash: [/QUOTE] I tu podług mnie powinno wkroczyć, muszę, ale nie śmiem :eviltong: Trzeba sobie wypracować posłuszeństwo, nie ma siły - nie idzie i koniec, bo Ty tak każesz. Nie prosisz, tak ma być i koniec ;) Quote
Unbelievable Posted April 26, 2011 Posted April 26, 2011 [quote name='zmierzchnica']Witamy w klubie :diabloti: Taa, wiem coś o tym niedawaniu się nudzić, ale czasem mnie szlag jasny trafia, kiedy on wydaje się, że jest na maksymalnym skupieniu, 100% odwoływalności i nakręcania, ale kątem oka mignie mu coś i próbuje zwiać. Dzisiaj to przebił samego siebie, wyrywając mi pod koniec spaceru smycz z ręki! A ja przebiłam samą siebie, bo go dogoniłam i dorwałam (zwiewał przez krzaki i gubił trop, więc kluczył, dałam radę go złapać). On jest dla mnie już stracony, zależy mi, żeby nie zepsuł innych psów ;) Nie ufam mu, pewnie będzie uciekinierem do końca życia, więc tak jak piszesz - uczę go durnych sztuczek, zna ich więcej niż reszta psów razem wzięta, nakręcam na co się da, uczę szukania rzeczy itp. Oczywiście to wszystko jest fajne, ale.. ale.. ale tam jest TROP, ojej, muszę zwiać! :wallbash: Ja nawet nie marzę o spacerze z Frotkiem na zasadzie - nie zwracam na psa uwagi, a on idzie obok i się mnie trzyma, to mi się nawet absurdalne wydaje :evil_lol::evil_lol: I rozumiem, że z jego pobudliwością po prostu jak natrafi na trop czy sarnę - to go niesie. Ale on SZUKA okazji do tego, a to mnie doprowadza do szewskiej pasji :roll: E tam, spamujesz, Monia się nie odzywa to przynajmniej coś się w galerii dzieje :evil_lol:[/QUOTE] to teraz musisz jeszcze wypracować żeby najpierw szukał kontaktu z tobą a dopiero później okazji do ucieczki ;) mój pies jak mu powiem "biegaj" to najpierw stoi i patrzy na mnie- "ale na pewno mogę sobie iść pobiegać, czy jeszcze mi rzucisz tą piłeczkę?" tylko no to jest już 5 lat pracy ;) wiem, że tego się nie powinno robić ale ja czasem psa karam za ucieczkę, są to pewne sytuacje tylko, w stylu pies się zerwie z warowania i poleci, jak wróci to krzyczę i każę mu leżeć, później bardziej się pilnuje i skupia. Ale tego akurat nie polecam- ja to stosuję tylko w jednym rodzaju sytuacji bo bardzo dobrze znam swojego psa i wiem że mu tym krzywdy nie zrobię a tylko go trochę przystopuję, utemperuję, niech wie że ma się mnie słuchać ;) poza tym- jeżeli widzisz że chce zwiać (bo nie oszukujmy się- to widać, nawet minimalnie) to momentalnie kończymy wszystko i np. zapinamy smycz i ćwiczymy waruj zostań. Najważniejsze to właśnie wyczuć ten moment i nie dać zwiać. Quote
zmierzchnica Posted April 26, 2011 Posted April 26, 2011 [quote name='zerduszko']I tu podług mnie powinno wkroczyć, muszę, ale nie śmiem :eviltong: Trzeba sobie wypracować posłuszeństwo, nie ma siły - nie idzie i koniec, bo Ty tak każesz. Nie prosisz, tak ma być i koniec ;)[/QUOTE] Właśnie nad tym pracujemy ;) Problem z Frotkiem jest taki, że ciężko znaleźć złoty środek - bo bycie zbyt ostrym dla niego powoduje, że... ucieka. Raz mi zwiał, ale niedaleko, kiedy się wkurzyłam bo zgubił piłkę (właśnie dlatego, że złapał trop). Wtedy po prostu ruszył przed siebie, obracał się za mną, ale wyraźnie był wystraszony - a wcale nie byłam jakoś wybitnie zła. Oczywiście kucnęłam, zaczęłam wołać i ach-ochować, jaki to on cudowny, to wrócił :diabloti: Ciężko wychować psa o ogromnym uporze i słabym charakterze :roll: Ale nie ma wyboru, nie poddam się, będzie chodził jak w zegarku :diabloti: [B] Unbelievable[/B] - fakt, widać, tylko czasem jest o ułamek sekundy za późno.. Muszę wypracować jakąś 100% komendę stopującą, nieważne czy to będzie "siad" czy "waruj" - bo wystarczy, że pies jest 3 m ode mnie, to go nie złapię. I widzę to wystawianie zwierzyny, napięcie mięśni, charakterystyczny wyraz pyska... Już tak było, że kiedy to robił, wołałam "do mnie!" i rezygnował z pogoni. W ogóle pół roku nie uciekał, był posłuszny prawie na 100%. Teraz znowu mu wróciło odwalanie... Też niekiedy karzę psa, bo nagradzanie nic nie daje, zwiewał i radośnie wracał. Częściej ignoruję to - pies dostaje po powrocie serię komend, bez złości, ale bez radości. Szczerze, to nie wiem jaka metoda jest dobra.. Robimy Moni z galerii wątek o uciekaniu :diabloti: Quote
Unbelievable Posted April 26, 2011 Posted April 26, 2011 [quote name='zmierzchnica']Właśnie nad tym pracujemy ;) Problem z Frotkiem jest taki, że ciężko znaleźć złoty środek - bo bycie zbyt ostrym dla niego powoduje, że... ucieka. Raz mi zwiał, ale niedaleko, kiedy się wkurzyłam bo zgubił piłkę (właśnie dlatego, że złapał trop). Wtedy po prostu ruszył przed siebie, obracał się za mną, ale wyraźnie był wystraszony - a wcale nie byłam jakoś wybitnie zła. Oczywiście kucnęłam, zaczęłam wołać i ach-ochować, jaki to on cudowny, to wrócił :diabloti: Ciężko wychować psa o ogromnym uporze i słabym charakterze :roll: Ale nie ma wyboru, nie poddam się, będzie chodził jak w zegarku :diabloti:[/QUOTE] z charakteru drugi gram! idealne podobieństwo ;) Quote
zmierzchnica Posted April 26, 2011 Posted April 26, 2011 [quote name='Unbelievable']z charakteru drugi gram! idealne podobieństwo ;)[/QUOTE] Poszłam Was odwiedzić :diabloti: Cóż, bliźniakami na pewno nie są :eviltong:, ale ten terrierzy charakterek ich łączy :roll: Quote
zerduszko Posted April 26, 2011 Posted April 26, 2011 [quote name='zmierzchnica']Właśnie nad tym pracujemy ;) Problem z Frotkiem jest taki, że ciężko znaleźć złoty środek - bo bycie zbyt ostrym dla niego powoduje, że... ucieka. [/QUOTE] U mnie to dużo dało jednak poukładanie naszych relacji. Raz, że ona musiała się przekonać, że żart ów nie ma, że jak ja mówię to tak ma być, ale z drugiej strony musiała mi max zaufać - nawet jak mi para uszami idzie, to bez zastanowienia ma być w sekundzie przy mnie, bo przecież ja jej nic nie zrobię. Ale to jest praca na szczegółach, mi się serio już nie chce ;) Quote
NightQueen Posted April 26, 2011 Posted April 26, 2011 :siara: [URL="http://www.dogomania.pl/threads/206739-12-szczeniak%C3%B3w-Malamut%C3%B3w-szuka-domu%21?p=16769424#post16769424"]http://www.dogomania.pl/threads/206739-12-szczeniak%C3%B3w-Malamut%C3%B3w-szuka-domu!?p=16769424#post16769424[/URL] Quote
*Monia* Posted April 26, 2011 Author Posted April 26, 2011 Dzięki za pilnowanie galerii i podsuwanie nowych pomysłów ;). Na Hexolinę już sposób mam na tropy - bazuję na jest uległości i łakomstwie w tym wypadku, czyli jak nie działa słowo ciasteczko to ryk zadziała. Obecnie jesteśmy już na etapie tylko 'ciasteczko' bez zdzierania gardła :). Łańcuch tak daleko nie sięga :evil_lol:. Shina jest oddzielnym rozdziałem i jej jeszcze nie mogę rozgryźć. Piłkę kocha, mnie też, ale coś jej instynkt za bardzo daje o sobie znać :mad:. [B]NightQueen[/B] i tak nie wezmę :evil_lol: A, mój trzeci pies został zaplanowany podczas wczorajszej kolacji u TZa rodziców - ON :stupid:. Jeszcze lepiej - TZa mama chce wziąć sobie psa - labka albo haszczaka :crazyeye::crazyeye:. Dodam że jest poważnie chora i nie wiadomo jak szybko choroba będzie postępować :shake:. 2 dni tłumaczyłam, że nie bo nie i koniec... Moja mamuśka zaproponowała mopsa, ale spotkało się to z ogólną dezaprobatą :evil_lol: Quote
NightQueen Posted April 26, 2011 Posted April 26, 2011 no popatrz :cool3: świetnie się składa, wy ustalacie 3 psa, a ja tu przypadkiem mam takowe , małe szczyle do rozdania :diabloti::diabloti: Quote
evel Posted April 26, 2011 Posted April 26, 2011 A daj spokój, mama mojego TŻta też uznała, że by mogła mieć labka jak pójdzie na emeryturę, bo są takie oooo :loveu: Może jej kupimy jakiego maltańczyka czy innego białego puszka zanim stanie się coś strasznego i naprawdę weźmie tego laba... :lol: Quote
*Monia* Posted April 26, 2011 Author Posted April 26, 2011 [quote name='NightQueen']no popatrz :cool3: świetnie się składa, wy ustalacie 3 psa, a ja tu przypadkiem mam takowe , małe szczyle do rozdania :diabloti::diabloti:[/QUOTE] O nie, nie chcę rasowców ani pseudo rasowców :eviltong: Zapewne mnie zmuszą okoliczności jak tak się potoczy wszystko po mojej myśli :roll:. Ale przed ONem będę się bronić ręcoma i nogoma :evil_lol: [quote name='evel']A daj spokój, mama mojego TŻta też uznała, że by mogła mieć labka jak pójdzie na emeryturę, bo są takie oooo :loveu: Może jej kupimy jakiego maltańczyka czy innego białego puszka zanim stanie się coś strasznego i naprawdę weźmie tego laba... :lol:[/QUOTE] Mojego mama już na emeryturze i myśli że szczeniak sam się nauczy czystości raz dwa, a później będzie taki jaki spokojny w domu jak Hexa. Szkoda że jej na spacerze nie widziała... Do tego pieska puści ze smyczy na wale i się piesek wybiega :shake:. Jeden argument dotarł - znudzony pies sieje w domu spustoszenie i może piękne nowe meble pożreć, plus urządzić nowe mieszkanie po remoncie wg swojego uznania :cool3:. Mieli kiedyś pinczerka mini który zjadł im połowę drzwi, pomnożyliśmy wspólnie wagę i ilość zniszczeń, i może jednak będzie kundelek ze schroniska/dt (co również będę starała się odradzić, bo później mi się w spadku dostanie albo wydadzą byle komu jak coś nie tak pójdzie, tfu tfu). Pinczerek wylądował w niewiadomym miejscu, TZa ojciec go po prostu wywiózł pewnego dnia i słuch o nim zaginął. [COLOR=pink]I jak tu mam darzyć przyszłego teścia pozytywnym uczuciem :diabloti::diabloti::diabloti::diabloti: :angryy: [COLOR=black]To sobie pojęczałam trochę, wyjazdy na mnie źle działają :evil_lol:[/COLOR] [/COLOR] Quote
NightQueen Posted April 27, 2011 Posted April 27, 2011 a gdzie tam rasowce, kundliszony to są zwykłe :cool3::diabloti: Quote
zerduszko Posted April 27, 2011 Posted April 27, 2011 [quote name='*Monia*']Pinczerek wylądował w niewiadomym miejscu, TZa ojciec go po prostu wywiózł pewnego dnia i słuch o nim zaginął.[/QUOTE] Ło matko boska :eek2: Quote
zmierzchnica Posted April 27, 2011 Posted April 27, 2011 [quote name='*Monia*'] Mojego mama już na emeryturze i myśli że szczeniak sam się nauczy czystości raz dwa, a później będzie taki jaki spokojny w domu jak Hexa. Szkoda że jej na spacerze nie widziała... Do tego pieska puści ze smyczy na wale i się piesek wybiega :shake:. Jeden argument dotarł - znudzony pies sieje w domu spustoszenie i może piękne nowe meble pożreć, plus urządzić nowe mieszkanie po remoncie wg swojego uznania :cool3:. Mieli kiedyś pinczerka mini który zjadł im połowę drzwi, pomnożyliśmy wspólnie wagę i ilość zniszczeń, i może jednak będzie kundelek ze schroniska/dt (co również będę starała się odradzić, bo później mi się w spadku dostanie albo wydadzą byle komu jak coś nie tak pójdzie, tfu tfu). Pinczerek wylądował w niewiadomym miejscu, TZa ojciec go po prostu wywiózł pewnego dnia i słuch o nim zaginął. [COLOR=pink]I jak tu mam darzyć przyszłego teścia pozytywnym uczuciem :diabloti::diabloti::diabloti::diabloti: :angryy: [/COLOR][/QUOTE] ło, jaki przemiły człowiek, mam nadzieję, że pies do lasu nie trafił :roll: Jak się dowiedziałam, że mój wujek kiedyś do lasu wywiózł psa, bo wzięli kundelka dla córki, a potem nie miał kto się nim zajmować, to straciłam do niego cała sympatię :angryy: Co prawda, kiedy wracał tą samą trasą, ten biedny zwierzak dalej siedział przy tej drodze, więc wujek go wziął i zawiózł do schroniska. Ale sam fakt, że to zrobił.. A gdyby przerażony pies pobiegł przed siebie? To co, olewamy, niech se poradzi :loveu: Normalnie mnie szlag trafia :roll: Hm, jeśli dalej będzie przebąkiwać o blabladorku, znajdź kogoś znajomego, kto ma takowego - i zaproponuj pożyczenie zwierzaka na tydzień, np na czas wakacji :p Myślę, że Twoim teściom przejdzie ochota na psa w trymiga :diabloti: Quote
zerduszko Posted April 27, 2011 Posted April 27, 2011 [quote name='zmierzchnica']ło, jaki przemiły człowiek, mam nadzieję, że pies do lasu nie trafił :roll: Jak się dowiedziałam, że mój wujek kiedyś do lasu wywiózł psa, bo wzięli kundelka dla córki, a potem nie miał kto się nim zajmować, to straciłam do niego cała sympatię :angryy: Co prawda, kiedy wracał tą samą trasą, ten biedny zwierzak dalej siedział przy tej drodze, więc wujek go wziął i zawiózł do schroniska. Ale sam fakt, że to zrobił.. A gdyby przerażony pies pobiegł przed siebie? To co, olewamy, niech se poradzi :loveu: Normalnie mnie szlag trafia :roll:[/QUOTE] Jeszcze lepiej, a ja się zawsze zastanawiam skąd się tacy ludzie biorą :shake: A tu pewnie żyją wśród nas :roll: Mój ojciec też powiedział, że mamy 3 dni na wydanie kundla, a jak nie to on go wywiezie gdzieś, ale po 2,5 dniach stwierdził, ze to jednak my mamy kundla wyprowadzić :evil_lol: Nawet mój ojciec nie byłby w stanie, nie wiem... trzeba nie mieć sumienia, serca i rozumu żeby psa do lasu wywieźć :shake: Quote
*Monia* Posted April 27, 2011 Author Posted April 27, 2011 [quote name='NightQueen']a gdzie tam rasowce, kundliszony to są zwykłe :cool3::diabloti:[/QUOTE] Pseudo rasowce :eviltong: Mamut nie dla mnie, znam tylko jedną posłuszną malamutkę, przez nią młoda rasy nie cierpi (zastanawiałam się dlaczego drze paszczę na zaprzęgowce i mi się przypomniało jak tamta ją ustawiała...) [quote name='zerduszko']Ło matko boska :eek2:[/QUOTE] :roll: [quote name='zmierzchnica']ło, jaki przemiły człowiek, mam nadzieję, że pies do lasu nie trafił :roll: Jak się dowiedziałam, że mój wujek kiedyś do lasu wywiózł psa, bo wzięli kundelka dla córki, a potem nie miał kto się nim zajmować, to straciłam do niego cała sympatię :angryy: Co prawda, kiedy wracał tą samą trasą, ten biedny zwierzak dalej siedział przy tej drodze, więc wujek go wziął i zawiózł do schroniska. Ale sam fakt, że to zrobił.. A gdyby przerażony pies pobiegł przed siebie? To co, olewamy, niech se poradzi :loveu: Normalnie mnie szlag trafia :roll: Hm, jeśli dalej będzie przebąkiwać o blabladorku, znajdź kogoś znajomego, kto ma takowego - i zaproponuj pożyczenie zwierzaka na tydzień, np na czas wakacji :p Myślę, że Twoim teściom przejdzie ochota na psa w trymiga :diabloti:[/QUOTE] Najprawdopodobniej gdzieś na wieś trafił, ale dla takiego psa zima na wsi :cool1:. Nie pytałam i nie będę pytać, ale i tak pewnie to tajemnica wielka i nie powie. Hexolinę podrzucę, ale jakTZa ojciec wyjedzie na ten czas bo Hexa głupich żartów nie rozumie, drażnić jej nie pozwolę :angryy:. U nas w domu jego ojciec musi na naszych zasadach siedzieć i nie interesuje mnie zbytnio co myśli o psie na kanapie :diabloti:. TZa mama za to nawet Hexoliny spanie na łóżku zaakceptowała, co więcej nawet fotel przy stole czarnuch dostał :cool3:. [quote name='zerduszko']Jeszcze lepiej, a ja się zawsze zastanawiam skąd się tacy ludzie biorą :shake: A tu pewnie żyją wśród nas :roll: Mój ojciec też powiedział, że mamy 3 dni na wydanie kundla, a jak nie to on go wywiezie gdzieś, ale po 2,5 dniach stwierdził, ze to jednak my mamy kundla wyprowadzić :evil_lol: Nawet mój ojciec nie byłby w stanie, nie wiem... trzeba nie mieć sumienia, serca i rozumu żeby psa do lasu wywieźć :shake:[/QUOTE] Ze wsi się biorą bardzo często :roll:. Chociaż będąc u TZa rodziny, mimo że psa mieli na łańcuchu to sporo swobody miał. Jak byłam ostatnio mieli tam małą kundelkę mieszkającą w domu. Hexolina była u nich niby pod warunkiem że nie będzie łaziła po domu, tylko w jednym pokoju miała siedzieć, a już następnego dnia w kuchni urzędowała :lol:. Kiedyś z tatą miałam przebój i od tamtej pory wiem że zwierzaka na ulicę nie wyrzuci ;). Ale co na niego się nawrzeszczałam to moje, później wstyd mi było że go podejrzewałam o bezduszność, przepraszałam go naście razy :oops::oops:. Poszło o kota, bo jak przyszłam do domu to go nie było, przeszukałam cały pokój i nie znalazłam. Poszłam do taty do garażu z rykiem i wyskoczyłam z różnymi ciekawymi tekstami. Tata w szoku, bo (mimo że kot bez wiedzy i zgody rodziców przytargany, w reklamówce z rzeczami na basen go wniosłam) go niedawno karmił i kot był, kazał mi szukać. Wróciłam, przeszukałam jeszcze raz i jak ruszyłam pościel to wyjrzał zaspany kociak :lol:. Ze znalezioną suczką było to samo, tylko że to rodzice jej szukali a ona była już u siebie w domu, mnie podejrzewali o wywalenie jej :evil_lol:. Mama nie przepada za zwierzakami, ale na krótką metę jest w stanie znieść moje wymysły. I tak znosi Shinę ponad rok :razz:. A Shinuch na mamy widok serenady odśpiewuje i jej kapcie nosi, nie wiem za co tak ją polubiła, bo na początku na mamę szczekała jak tylko ta po przedpokoju przeszła :evil_lol:. Tatę wszystkie psy lubią, bo i on lubi zwierzaki i przy nich chodzi, nawet z Aresem się polubili :cool3:. Chyba się wybierzemy nad wodę, tylko kto za mnie prezentację zrobi. Do 18tej mam czas a nawet nie zaczęłam :shake: Quote
zerduszko Posted April 27, 2011 Posted April 27, 2011 [quote name='*Monia*']Ze wsi się biorą bardzo często :roll: [/QUOTE] Ja jestem ze wsi :mad: Moja babcia to jak przyjedzie, to 7 rano już w drzwiach stoi z psem na spacer, bo te miastowe lenie to śpią i zaniedbują zwierzaka :evil_lol: To na wieś w wakacje pod las podjeżdżają auta z "miasta" i siup burkowy balast nieraz w pełnym pędzie :shake: Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.