Jump to content
Dogomania

Nie chce wyjść na siku - strasznie się denerwuję.


Rosanna

Recommended Posts

Sedalinu nie podałabym w życiu (niebieskie tableteczki). Po promazinie pies nie śpi, nie jest otumaniony. To są leki przeciwlękowe i musza być podane odpowiednio wcześnie. Gdyby były inne możliwości, nie faszerowałabym jej chemią. Konsultacja z behawiorystą w temacie też była. Dlatego mówię - nie ma "cudownych" rad. Każdy musi znaleźć własny sposób i jakoś przetrwać ten trudny okres.

Link to comment
Share on other sites

Własnie przed chwilka wyniosłam psinę na siku. Była jak oszalała, taka zdezorientowana - jednak fizjologia zwyciężyła. Wysiurała się psiura i pędem do domu. Ulzyło mi, choc to jeszcze nie koniec stresów. Teraz jeszcze kilka następnych dni oszołomy będa strzelały.
No nic - wszystkiego dobrego w tym Nowym Roku życzę wszystki forumowiczkom, forumowiczom i oczywiście naszym braciom mniejszym :)

Link to comment
Share on other sites

Jejku, to ona jest identyczna jak moja Shiluta. Ta też jak tylko wsiadała do samochodu to było ślinienie się i wymioty. Niestety prowadzimy taki tryb życia, że musiała nauczyć się jeździć i teraz krótkie trasy, do 50 km,czy jazda po mieście nie sprawia jej problemów. Natomiast na dłuższe wyjazdy dajemy jej tabletkę Cereni (właściwie to ćwiartkę tabletki 160) i jazda przebiega bez problemów. a zaczynaliśmy od krótkich podróży, 5-10min do parku, czy w jakieś inne fajne spacerowe miejsce.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zuanna']My tez nadal się meczymy, chociaż po 14 było szybkie siku :) Nie masz jakiegoś zaprzyjaźnionego psa, który nie boi się strzałów? Tina jak spotka kumpelę niebojąca się huku, to na chwilę zapomina, że strzelają.[/QUOTE]

Mamy - psa sasiadów. Niestety, nic jej nie jest w stanie wyrwać z takiego stanu. Kumpla zupełnie ignoruje i jeszcze bardziej stara sie schować. Ona w stresie zachowuje sie jak "autystyczne" zwierzę. Jest w swoim swiecie. Nie reaguje na komendy, na smakołyki, na inne psy. Kompletnie nic.

Link to comment
Share on other sites

O, justika - a ja własnie zastanawiałam sie nad cerenią. Ja niestety nie mam jak psiny przyzwyczajać do jazdy samochodem. Rzadko gdzieś jedziemy, bo mąz całymi dniami w pracy a ja nie mam prawka. U nas przejazd 500 metrów kończy sie rzygiem niestety.
I mówisz, ze ta cerenia naprawdę działa?

Link to comment
Share on other sites

Nam pomogła. Na początku dawaliśmy takie dawki, jakie są przewidziane w ulotce, a potem zmniejszaliśmy, aż doszliśmy właśnie do takiej dawki. Tylko, że my jeździmy dość często, w okresie wiosna-jesień codziennie wywożę psicę do parku, albo na jakieś pola, a w weekendy gdzieś dalej. Współczuję Wam, bo wiem co znaczy każdorazowe czyszczenie samochodu.
Nam weterynarz polecał też aviomarin, ponoć niektórym psom pomaga. U nas niestety nie-bo Shila bała się samej jazdy, przebywania w samochodzie. Ale może u Was by pomógł.

Link to comment
Share on other sites

W okresie letnim coś będziemy musieli podać. Chodzi o to, żeby pies nie był ospały po podaniu leku (tak może działać aviomarin). Bo co z tego, że psiura nie będzie wymiotowała, kiedy po np. pólgodzinnej podróży będzie śpiąca a nie skora do wybiegania się. A o Cerenii czytałam, że nie powoduje senności. Nasz też się boi samochodu - ale te wymioty są moim zdaniem spowodowane chorobą lokomocyjną.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bejasty']Poczytaj o ADAPTILU /spray/ zalecany "uspakajacz" podczas jazdy autem /ja kupiłam w KRARVECIE -pomógł dzisiejszej nocy./[/QUOTE]

Juz sobie poczytałam i zapisałam nazwe po naszych "nocnych" rozmowach - bo wtedy o tym wspomniałas :)

Link to comment
Share on other sites

Jak dobrze tu pozaglądać...już myślałam,że sunia mi się popsuła.
Tosia jest z nami od miesiąca,pokonała wiele leków,zaczęłyśmy wychodzić na prostą aż tu nagle Sylwester i totalna klapa. Na dzień przed Sylwestrem podczas wieczornego spaceru jakieś oszołomy rzucili petardą obok nas. Myślałam już że mi zwieje w panice urywając smycz albo wypinając się z szelek ale jakoś nie tyle,że o dalszym spacerze mogłam zapomnieć i zaczął się koszmar. Rano jeszcze jakoś wyszła na spacer ale od godziny 10 nie wchodziła cały dzień. Nanosiłam się jej ...wynosiłam daleko od bloku żeby wracając choć siknęła, niestety gnała wyrywając mi rękę z barku do domu. Następny dzień taki sam rano siku i koniec z klatki musiałam ją wynosić. Niestety nie jadła nie piła i nie sikała. Kolejny dzień raniutko spacer i sikanie po powrocie już zjadła popiła ale na spacer nie! Całą noc chodziła po mieszkaniu więc koło 1 w nocy ubrałam się bo ewidentnie chciało jej się siku ale kiedy zapięłam jej szelki położyła się i nie chciała wyjść, dałam więc spokój a rano przywitała mnie kałuża pod drzwiami balkonowymi. Wytarłam bez słowa tak żeby nie widziała. Dziś dwa razy byłyśmy na dłuższym spacerze zrelaksowana nawet machała ogonem ale kiedy się zciemniło miałam znowu problem co prawda wysikała się ale musiałam się ją naciągać. Co chwila siadała i nie chciała się ruszyć. Niestety strzały nadal są słyszalne,kiedy to się skończy? Ja mam dosyć, boli mnie ręka a właściwie mięsień, martwię się o nią bo lęki wróciły, nie chcę żeby straciła do mnie zaufanie.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...