Jump to content
Dogomania

Furie

Members
  • Posts

    520
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    1

Everything posted by Furie

  1. Osobiście, nie wyobrażam sobie, aby mi pies w chacie albo na spacerze chodził w takim pobudzeniu jak na treningu. Ani tego, żeby skuteczność przywołania miała być uwarunkowana faktem posiadania piłki w ręce. Psa spokojnie można nauczyć ignorowania przedmiotu typu zabawka w rękach właściciela, zarówno w trakcie treningu, kiedy z zasady jest wysokie pobudzenie, jak i w czasie spaceru. Można wypracować np. chodzenie na kontakcie, z jednoczesnym trzymaniem gryzaka w lewej ręce, gdzie pies jest skoncentrowany na przewodniku i ani nie wyprzedza, ani nie jest w tyle, ani się nie ogląda na rękę z gryzakiem. Gryzak zostaje zauważony i podjęty dopiero po komendzie zwalniającej. U popędliwego psa trudne, nie powiem, ale da się. Tak samo można psa zawarować, na jego oczach odrzucić zabawkę na bok, psa posadzić i przejść do dalszego ćwiczenia, utrzymując pełną koncentrację na sobie, a po komendzie zwalniającej wysłać psa po tę zabawkę. Na spacerze tak samo, można nieść w ręce piłkę, puller, whatever, ale na hasło "biegaj sama" pies nie zaprząta sobie głowy tym co przewodnik ma w ręce. Jak dostanie to coś do niesienia, to tak samo, "biegaj sama" oznacza tyle co trzymaj i rób swoje, bo zabawy teraz nie będzie. Tak samo jak to, że łóżko służy do leżenia :)
  2. Wronka, no ba - wszystko jak leci. Bo 1 rasa = 1 artykuł, a każdy artykuł wrzucony na stronę i podlinkowany przez forum poprawia pozycję strony "Waścia" w wynikach wyszukiwania Google, pomijając potencjalny napływ dusz skuszonych bezpośrednim oddziaływaniem przez forum. A jaki przy tym przekaz podprogowy idzie: "no WOW, Waść to dopiero musi być gość, skoro się zna na mojej rasie!", a jak jeszcze do tego doda moje miasto, to już w ogóle super cool, niczym oferta szyta na miarę indywidualnych potrzeb klienta :D A jak wejdziesz na stronę i doczytasz, iż Waść przoduje w szkoleniu psów polityków i celebrytów, których personalia są rzecz jasna objęte klauzulą poufności, to dopiero ... masz szansę poczuć się jak ktoś wyjątkowy ;) Mieliśmy bekę przy grillu, nie powiem :D
  3. Sjette, nie neguję informacji, które Ci ktoś przekazał, natomiast gdyby aktualnie w środowisku IPO-wców czyjś pies miał taki incydent i na dodatek trafił pod igłę, to już bym o tym wiedziała ;) Nawet jeśli się nie znamy osobiście, to ludzie wiedzą kto ma jakiego psa, a tym bardziej jeśli miał a już nie ma. A nawet jak nie wiedzą, to mają znajomych, którzy wiedzą. Znajomi, znajomych, a przy tym nie wszyscy ze sobą trzymają, więc taka gratka tym bardziej bankowo ujrzałaby światło dzienne, w ramach "tylko nikomu nie mów", albo "tylko nie mów że wiesz ode mnie" :D Btw., nawet o swoim własnym psie się opinii nasłuchałam, od osób, z którymi nigdy nie byłam na placu :D Mówię o IPO-wcach, a nie o "Pipścińskich", którzy sobie kupili pierwszego psa do sportu i ich przerósł, bo tu by było większe prawdopodobieństwo, że nie podołali i stąd problem, a nie że trening. Na całe środowisko, wiem o 1 przypadku 1 osoby, ok 3,5 roku temu, kiedy pies wydostał się z posesji, bo robotnik nie zamknął furtki. I to nie wina IPO, tylko ten pies był ostro zryty jeszcze zanim zaczął pracować. Znałam go. Wiem też o licznych przypadkach zrytych psów, które dzięki ciężkiej pracy właśnie IPO-wców, dzisiaj potrafią normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Też znam osobiście. Albo psy, które nigdy nie sprawiały problemów, ale to wyłącznie dzięki temu, że trafiły w ręce IPO-wców, które się nimi wprawnie zajęły. Co do jakości szkolenia w PL, sama wiesz, że to jest temat rzeka i dużo kreciej roboty zrobiły łapki-papki i tym podobne badziewia. Na "pies w miejscu publicznym" się szerzej wywnętrzyłam na ten temat. Jakoś w miarę niedawno. A wątki i problemy na dogo? (ok, nie wszystkie) Bo ludzie sobie kupują / biorą pieski, myśląc że to pluszowe misie, a zamiast sięgnąć po poleconą literaturę, szukają szczęścia na forum. W dobrej wierze polecisz im szkoleniowca, to się oburzą, że oni pier...lą taką poradę. Edit: co do pogryzień i pani Jadzi, to wyskoczył na nas ze 2 razy jakiś brytan z zagrody. Centralnie dał dyla przez płot i mi na Furieczkę szarżuje. Jak ją uwalił w ogon i nie zamierzał puszczać, to co miałam robić? Z dwojga złego wolę żeby to mój pies spuścił łomot niż dostał bęcki. Efekt całokształtu z uwzględnieniem IPO był taki, że mi pies zawrócił z pogoni na pierwsze wołanie i usiadł na wprost mnie z bananem na pysku <3 Tamtego nie pogryzła, tylko pogoniła po jego własnym podwórku z jeżem na karku i kłapiąc zębami.
  4. Ooo, temat odżył i robi się ciekawie :) Słuchajcie, nie można generalizować i wrzucać wszystkich do jednego worka. Mój pies robi IPO i jakoś tego jadu nie wynosi poza plac, mało tego - tego samego człowieka, który pozoruje na obronie, w każdej innej sytuacji, zalizałaby z radości. Czy to na tym samym placu w posłuszeństwie, czy to na śladach, czy to w życiu codziennym. Pies doskonale wie gdzie i po co idzie. Ten sam człowiek, ten sam plac a minimalnie inny rytuał i pies rozróżnia czy będzie posłuszeństwo czy będzie obrona i w zależności od tego wchodzi na zupełnie inne pobudzenia. Pies kojarzy miejsca, sytuacje i towarzyszące mu w tych miejscach emocje i stany pobudzenia. A co do psów sportowców, które gryzą. Tu znowu nie można generalizować, bo ludzie są różni i ktoś tam faktycznie mógł zaniedbać coś tam, a ktoś inny zrobił wszystko zgodnie z zasadami sztuki, a ma takiego psa, co to gryzłby i wówczas, gdyby nigdy w życiu placu i pozoranta na oczy nie widział. Mało tego, gdyby taki pies trafił w ręce kogoś, kto nie ma nic wspólnego z obroną i generalnie - pracą w mega wysokim pobudzeniu (w sensie doświadczenia), to by dopiero była rzeź niewiniątek ;) Ot, mamusia genetyka. Na szczęście takie psy rzadko kiedy trafiają na kanapy niesportowych psiarzy. Te psy z założenia trafiają do ludzi nastawionych na wyczynowe treningi. No i warto dodać, że trening obrony treningowi nierówny, bo inaczej się pracuje z parą, która przyjeżdża na weekendową rekreację z rękawkiem w tle, inaczej z zawodnikiem, bierze się poprawkę na rasę, wiek, predyspozycje psa, itp., itd. Więc jak widzę "obrona jest zła i już", to mnie mierzi. Przy czym ja piszę o profesjonalnym treningu obrony sportowej, a nie o jakimś samozwańczym bałwanie, co to "szkoli" piesecka na stróża podwórza i obrońcę innego zakompleksionego idioty, który za to płaci. Poza tym mniemam, że dużo rzadziej zgłasza się i nagłaśnia incydenty z pogryzieniami przez wałęsające się burki niż przez rasowe psy posiadające właścicieli. No i po ostatnie, ja trenuję IPO, a Sjette pisze o PO, czyli albo coś co było w czasach jak ja na chleb mówiłam bep, a więc nie wiem, nie znam, za smarkata byłam, albo o samozwańcach, o których powyżej.
  5. Jeśli któryś z użytkowników dalej byłby zainteresowany szkoleniem w okolicach Leszna, to działa tam szkoła APORT. Fajna, ambitna dziewczyna, z wiedzą, doświadczeniem, dobrym podejściem. Posiadaczka owczarka niemieckiego długowłosego i małego maliniaczka. Poszerza swoje umiejętności uczestnicząc w seminariach, na których mamy okazję się widywać. Ma na swoim koncie udane starty w zawodach z posłuszeństwa sportowego PT 1 i PT 2 oraz Obedience w klasach 0, 1 i 2. Szkoła ma nową stronę www, więc wcześniej wklejony adres już nie działa. http://www.aport.com.pl Na pewno ze wszystkich w/w jest to najlepsza opcja i fajne miejsce aby rozpocząć swoją przygodę z psem. PS Nie ma jak po raz kolejny odgrzebać przedpotopowy wątek z 2013, żeby samemu sobie namalować laurkę, pt. DARMOWA REKLAMA (przy okazji, słaba i mało wiarygodna). Cóż, zgodnie z regulaminem, forum służy wymianie informacji i doświadczeń między ludźmi, którzy robią to BEZINTERESOWNIE, a nie promowaniu. A już promowanie samego siebie... Mało tego, ludzie z innych forów też już się naśmiewają. W tzw. real life, rzecz jasna.
  6. Bou, trzymaj się, dobrze będzie!! Te sposoby: parafina, siemię lniane i kapusta kiszona są jak najbardziej OK i sprawdzone przez znajomych. Gdyby coś Cię niepokoiło - jedź na rtg z kontrastem. Ja 3 razy miałam grubszy przypał. Za pierwszym razem Furia zaczęła wymiotować raz za razem, w odstępach ok godziny - najpierw karmą, potem nawet po wypiciu wody. Po czwartym razie - pies w samochód i do weta do Poznania. Diagnoza - prawdopodobnie zaczopowanie jelit i pytanie czy mogła coś zeżreć. Ano mogła, bo jest w tym mistrzynią. No to zażyczyłam sobie RTG z kontrastem. Wygląda to tak, że wlewają paskudztwo, potem robią 1 foto żołądka, a na następny dzień drugie foto - jelit, żeby kontrast miał czas się przemieścić. Żołądek czysty, noc u mamy, bo ja mam do Pozn. 70 km. W nocy obudził mnie ... smórd. Tak przykry, że nie pytaj. Podchodzę do klatki z Furią, a tam, oprócz psa, leży w kącie jakieś paskudztwo. Zbieram to ręcznikiem papierowym, oglądam, a to .... skarpetka, taka cienka z rajstopy, ale długa do kolana. Wyszła tyną częścią psa, wypchnięta kontrastem :D Drugi raz - przyuważyłam. Po fakcie, ale przyuważyłam: taki nasilony odruch przełykania, po tym jak pies wyszedł z łazienki. I od razu mnie natchnęło: kolanówki! Te grube, bawełniane. O fuck, no faktycznie, jedna jest, a były dwie. Pies w auto i weta - najbliższego, bo liczy się czas, po wodę utlenioną. Sama się boję podawać, żeby mi się nie zadławiła. Wyobraź sobie, że wet poległ, bo miał resztkę i to jeszcze jakiejś starej. Chciał ciąć. Wiadome, że się nie zgodziłam. Szczęście w nieszczęściu, umówił mi weta we Wrocławiu z endoskopem. W międzyczasie jazda ostatniej szansy do Poznania po wodę utlenioną. Dojechałam, podali, po chwili zwymiotowała, ku uciesze pełnej poczekalni, trzymającej za nią kciuki. Jeszcze nigdy mnie tak rzygi nie ucieszyły :D Trzeci raz - nieumiarkowanie w jedzeniu ... a zarazem cenna lekcja, że maliniak potrafi otwierać klatkę ;) Wyszła, otworzyła szafkę, opędzlowała 1 kg suchej karmy psa kumpeli (bo to było na obozie) , wyciągnęła kosz na śmieci, worek i jego zawartość rozwlekła po całym domku, kubeł ustawiła na kanapie, po czym poczęstowała się połówką pizzy i poprawiła wafelkami w czekoladzie, które były na środku stołu. Brzuch miała taki, że ledwo się na łapach trzymała. Całą noc nie spałam przez małą mendę, tylko pilnowałam i wyprowadzałam.
  7. Moja malina ma coś takiego w sobie, że dużo psów się jej boi i reagują na nią właśnie "wrrrrrrrrrrrrrrr" , przy czym ona ani nie ma złych zamiarów ani się takim wystraszonym nie odgryza. Już na pewno nie mniejszym od siebie. Czi_czi ma rację - naucz swojego psa ignorowania innych psów i startowania do zabawy wyłącznie na Twoje pozwolenie. Poza tym pamiętaj, że mali / w typie mali to pies pracujący, pracujący z człowiekiem. I potrzebuje pracy codziennie, a nie od czasu do czasu. Od czasu do czasu, to może być polatanie z psami, ale nie robota, współpraca i zabawa z przewodnikiem. To jest klucz do serca maliniaka - bardzo pomocny w nauce ignorowania. Acha, jeżeli Cię kręci trenowanie innych i behawior. Odpuść sobie kursiki i egzaminiki - nie nauczysz się tego co jest potrzebne, bo to pic na wodę. Więcej na ten temat w dziale ogólne-wszystko o psach-szkoły i studia- wątki z recenzjami poszczególnych kursów. Lepiej poszukaj jakiś fajny klub, z dobrym trenerem i zdobywaj szlify w praktyce, na placu. Zdaj egzaminy, wystartujcie w jakichś zawodach. Regulaminy dyscyplin znajdziesz na stronie ZKwP. I daj sobie czas na poznanie również innych metod, bo na klikerze świat się nie kończy i wielu spraw z którymi zwrócą się do Ciebie przyszli klienci klikerem nie załatwisz. Przy malinie, czy psie w typie i z dobrym trenerem masz szansę naprawdę dużo się nauczyć. Skąd jesteś? Może Ci podpowiemy kogoś fajnego :) A co do lektur i poszerzania wiedzy - obowiązkowo "Zwykły niezwykły przyjaciel" Pani Zofii Mrzewińskiej oraz blogi i artykuły tej Autorki - tu masz spis z linkami: http://www.dogomania.com/forum/topic/147697-artyku%C5%82y/ Znajdziesz w nich dużo przydatnych wskazówek, włącznie z opisywaną przez Ciebie sytuacją.
  8. Stowarzyszenia / fundacje pro-zwierzęce w okolicy lub fundacje zajmujące się bezdomniakami w typie danej rasy? Z prośbą o umieszczenie w domu tymczasowym. Byleby była pewność, że on na pewno jest bezpański, a nie wypuszczany na samodzielny spacer. Tu na dogo jest sporo osób, które siedzą w temacie. I jest osobny dział do takich spraw. Często fundacje grzecznościowo publikują też ogłoszenia nie swoich podopiecznych na własnych profilach na FB. Trochę ciężki temat, jeśli widujesz go raz na kilka tygodni / miesięcy. Masz możliwość przyuważyć gdzie ma schronienie? Zapewnić mu wodę, bo mają być upały? Zrobić fotkę? Albo wziąć do siebie właśnie na tzw. tymczas, żeby nie było że ktoś się zadeklaruje pomóc temu psu, a akurat wtedy psa ani widu ani słychu ;) Co do schronisk - sprawdź z jakim schronem Twoja gmina ma podpisaną umowę. Bo niepowiedziane że z najbliższym. Jak już to z najtańszym, co dobrze nie wróży. Moja gmina ma podpisane z wojtyszkami, więc wolałabym żeby pies dalej biegał wolno niż tam trafił. Dlatego u siebie na straż miejską na pewno bym nie zadzwoniła.
  9. Tak, można chodzić po rynku. Ja nawet kilka razy przełaziłam z Furią przez sukiennice (czy wolno - tego nie wiem, ale łaziłam) i między straganikami, jak akurat były. I ani nas nie wyprosili, ani nawet nikt się krzywo nie patrzył. Pies, a zwłaszcza ogarnięty pies wzbudzał sympatię, a podchodzenie do mima i do dorożek - dużo zrozumienia. Możesz się natknąć na "głaskaczy". W kawiarnianym ogródku też bywałam. Raz w jakiejś sieciówce i raz w bocznej uliczce (gdzie dokładnie to Ci nie powiem, bo ja nie tamtejsza). Pies na smyczy, bez kagańca. Co do kwestii prawnych, o ile wiem, na Błoniach nie można puszczać luzem. Ale biegają i to nagminnie.Niektórzy bardzo kulturalni - widzą że idziemy zasmyczowane, to od razu odwołują, ale tacy z zerowym przywołaniem i rozbrajającą beztroską też są.
  10. Rina, sorry ale z każdego posta wynika jak malutko wiesz, a przy okazji jak się przez to mylisz w ocenie osoby, która naprawdę chciała dla Ciebie dobrze. Mało tego, osoby o dużej wiedzy i praktyce. Chcesz wiedzieć kim w praktyce, tzn. w naszej polskiej rzeczywistości (a nie w czystej fikcji pt. teoria) jest behawiorysta? Zajrzyj do działu Ogólne - behawior - szkoły i studia i poczytaj recenzje na temat kursów na behawiorystów. Może Ci się trochę oczy otworzą. Jeśli będzie Ci mało - przeczytaj sobie wątek w dziale wychowanie - agresja - 60 kg agresywnego psa. Znajdziesz relację autorki, żywy przykład na to, ile warci są behawioryści. Nota bene założycielka wątku też była z Warszawy. A że była pokorna i nie udawała jajka mądrzejszego od kury, to polecono jej tam fachowca, z którego pomocy skorzystała.
  11. Zdecydowanie TAK! Polecam tę Autorkę. "Zwykły niezwykły przyjaciel" kupowałam całkiem niedawno, właśnie z księgarni internetowej, nakład ma się ku końcowi, więc warto się pospieszyć. A tu masz wątek założony przez Jowitę, z linkami do artykułów autorstwa Pani Mrzewińskiej. http://www.dogomania.com/forum/topic/147697-artyku%C5%82y/ Jakby link nie działał to wchodzisz w: OGÓLNE - MEDIA - CZASOPISMA - Artykuły (Artykuły to temat wątku założonego przez Jowitę).
  12. Skoro Kraków, to jesteś szczęściarą: Hitt Dog, Stadion Juvenii, na Błoniach. Sprawdzona miejscówka. Nas co prawda Jacek szkoli w kierunku sportowym, ale bywając w Krakowie, Wrocku i Trójmieście (w tych 2 ostatnich miejscach Jacek ma grupę chętnych i bywa na cyklicznych weekendach szkoleniowych), napatrzyłam się na dużo psio - ludzkich problemów i z tej perspektywy mogę go zarekomendować z czystym sumieniem. Gdyby było inaczej, to bym się nie bujała przez pół Polski, po 200 - 400 km w 1 stronę. Z resztą nie ja jedna :)
  13. Spike, to nie było czepianie się wolontariusza o brak planu, tylko sugestia aby sobie taki spróbował nakreślić, w oparciu o całokształt porad udzielonych na forum, jak również porad behawiorysty, z którego usług zdecydował się skorzystać i korzystać już zaczął. Z jednoczesnym wskazaniem konsekwencji, jakie może poczynić "spontan" w psychice psa oraz pewnych mechanizmów związanych z uczeniem się psa. Takie a nie inne pytania na końcu posta też nie zostały zamieszczone przez przypadek. Zgodzisz się chyba, że nikomu nie powinno chodzić o konkurs na wolontariusza roku (choć czytając niektóre wypowiedzi mniemam, że jednak), tylko o dobro psa. W moim odczuciu porada to jest coś, co ma za zadanie doprowadzić do pożądanego efektu. Zmierzam do tego, że błędy w działaniu, popełnione zupełnie nieświadomie (mimo najszczerszych intencji) mogą przynieść więcej szkody niż pożytku, więc jeśli Konrad chce pomagać (co mu się chwali), to powinien troszkę bardziej się zagłębić w temat. Wskazówki mu dałam, zadałam pytania, co chyba wystarczająco dowodzi otwartości na dialog. Więc niezbyt rozumiem skąd w Tobie tyle podejrzliwości o złą wolę i czynienie przytyków. Uwierz, że gdybym chciała wyłącznie "dosrać" to ograniczyłabym się do dużo bardziej zwięzłej formy, o ile w ogóle nie byłoby mi było szkoda czasu. PS Cieszę się, że czytasz książki autorstwa Pani Mrzewińskiej. Oraz że analizujesz otaczające Cię zjawiska i wyciągasz wnioski, co napawa optymizmem, w kontekście potencjalnego dialogu. Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałabym się w tej materii nie pomylić :)
  14. Rudy, nie obraź się, ale nie wydaje mi się, aby źródło hałasu ulokowane tuż przy uszach psa było najlepszym pomysłem. Tak samo jak motyw zabawki - balonu, która jest, a za chwilę je nie ma. Na wszelkich próbach pracy, na których jest badana reakcja na strzał, strzelający jest w pewnej (nie pamiętam dokładnie jakiej) odległości, ale jednak sporej odległości. Więc jeśli koniecznie przebijanie balonów, to niech sobie to robi pomocnik, z dala od psa, podczas gdy pies z przewodnikiem w tym czasie bawi się gryzakiem, albo podąża za ręką ze smakołykiem. I mimo wszystko byłabym ostrożna, bo zgadza się - psa do huków warto przyzwyczaić, tylko bardzo łatwo przekroczyć granicę i w dobrej wierze "wyhodować stracha".
  15. Dokładnie tak. Zwłaszcza że jeżeli "pies się sprzeciwia, gdy przewodnik wychodzi mu naprzeciw" to już jasno dowodzi, że coś jest nie tak z tą relacją, z metodami postępowania albo z oceną sytuacji. W pierwszym poście zabrakło mi info o tym jak spędzasz czas wspólnie z psem, co robicie na spacerach, co ćwiczycie, w jakim kierunku rozwijasz naturalne predyspozycje owczarka, bądź co bądź stworzonego do współpracy z człowiekiem. To jest dużo ważniejsze niż powierzchnia ogrodu tudzież czas na nim spędzany ;) Rada o dobrym szkoleniowcu jest o tyle dobra, że dużo łatwiej jest pomóc widząc Ciebie i psa, niż bazując na opisie, który ma prawo nie być do końca trafny, bo bazuje na tym jak Ty to widzisz i co się Tobie wydaje, co nie zawsze może być zgodne ze stanem faktycznym. Zwłaszcza że to nie jest uwaga od 1 osoby. Także nie jeżyłabym się tak. Ludzie, którzy tu piszą chcą pomóc, tylko nader często coś co ma szansę naprawdę pomóc jest odbierane ze sprzeciwem, bo odbiega od oczekiwań zakładającego temat. Ja twierdzę, że jeśli ktoś robi tak elementarny błąd, jak ściąganie psa siłą z łóżka, robi ich dużo więcej, tylko pewnie o tym nie wie, więc szkoleniowiec mógłby wnieść dużo dobrego. Napisz skąd jesteś, jeśli znamy, to chętnie Ci doradzimy kogoś dobrego.
  16. I dobrze, lepiej go porządnie dopracować, a nie wypuszczać kolejny bubel prawny a potem płakać nad rozlanym mlekiem.
  17. Ja też. Furia ma 3 lata i szamponem jeszcze nigdy nie była kąpana. Sierść króciutka, na wystawy nie jeździmy, w g..nie się nie tarza, nie śmierdzi bo mieszka w chacie i ma dobrą, dobrze dobraną karmę. Brzydka pogoda - mycie łap i brzucha w misce, która stoi w piwnicy + wycieranie ręcznikiem. Latem trochę jeziora, jak mam po drodze, a do ochłody używamy kubraczek chłodzący, który się zamacza, wykręca, zakłada i bardzo fajnie izoluje.
  18. Z tego co widzę, to póki co podpowiedział dokładnie to samo, co wynika z odpowiedzi Sowy. Co do puszczania na wybieg żeby zobaczyć co będzie - obserwacja bez wątpienia daje cenną wiedzę, ale: - potrzebna jest spostrzegawczość i doświadczenie aby prawidłowo odczytać sygnały psa oraz konkretną okoliczność / bodziec, które wywołały daną reakcję, a jednocześnie (patrz niżej) - każda kolejna niepożądana reakcja, w tym przypadku lękowa ucieczka w bezpieczne miejsce utrwala w psie dany mechanizm zachowania. Im więcej powtórzeń niepożądanej reakcji - tym ciężej odkręcić - stąd była uwaga Berek o wrzuceniu na luz. W Waszym przypadku, prowadzi do zauczenia, że kiedy pojawia coś, co wywołuje strach, należy wiać do boksu, bo to przynosi ulgę i korzyść (pieszczoty). Dużo lepszą sytuacją byłoby zauczenie psa, że kiedy pojawia się coś, co wywołuje strach, opłaca się spojrzeć na przewodnika w oczekiwaniu na wsparcie z jego strony. Do tego jest potrzebne autentyczne, głębokie zaufanie, o którym również pisała Berek. Ty, jako przewodnik, powinieneś umieć tak czytać psa, aby przewidzieć reakcję, zanim ona nastąpi i być gotowy ze wsparciem w czas a nie po fakcie. Pamiętaj, że wsparciem nie jest "ciumkanie" ani podawanie jedzenia po tym jak pies się wystraszy, bo to tak, jakbyś wzmacniał / nagradzał strach. Wsparciem może być np. wskazanie psu pożądanego zachowania zastępczego, które przyniesie psu korzyć, np. spojrzenie na przewodnika, siad, etc. Psa trzeba tego nauczyć najpierw w warunkach całkowicie dla niego bezpiecznych. - teorie związane z procesem uczenia się psa, mówią o rozbieraniu zachowań na czynniki pierwsze, drobne elementy, składowe i wyuczanie ich pojedynczo, a następnie łączenie w całość. Mówią o powolnym stopniowaniu trudności. Jednocześnie mówią o tym, aby stworzyć psu takie warunki, w których nie ma możliwości popełnienia błędu. Po to, aby mogło wystąpić pożądane zachowanie, które zostanie wzmocnione, nagrodzone. - Sowy uwaga o posiadaniu konkretnego planu treningowego jest więcej niż słuszna. Pracując z psem, a tym bardziej trudnym psem, nie można zdawać się na spontan, na to co przyniesie dzień , spacer, sytuacja (ze względu na to, o czym pisałam powyżej). Każdorazowo wychodząc z takim psem musisz wiedzieć co konkretnie (jaki mały, pojedynczy element) zamierzasz ćwiczyć, w jaki sposób to zrobić i tak zaaranżować otoczenie, aby to było możliwe. - pamiętaj, że dla takiego psa, każde zetknięcie ze stresową sytuacją, zakończone ucieczką jest jak ogromny krok wstecz, wobec tego co już z tym psem wypracowałeś - nie chodzi o to, aby przez całe życie izolować psa od wszelkich bodźców, które mogą wywołać strach, ale o to, by nauczyć psa radzić sobie z emocjami i dopiero potem, z tą umiejętnością wprowadzać psa w świat bodźców, powoli i delikatnie mu je dozując. Do tego potrzeba jest mozolna praca, praca i jeszcze raz praca wg przemyślanego planu działania. - od podejmowania decyzji, w tym również ustalania trasy wycieczki jest przewodnik, a nie pies i tu znowu odsyłam do posta Sowy. A na koniec kilka pytań do Ciebie: - czy pies jest żerny? - czy pies ma popęd łupu? - czy i w jaki sposób bawisz się z tym psem? - czy pies zna jakiekolwiek komendy? - czy pies potrafi skupić się np. na podążaniu za ręką z żarciem i świata poza tym nie widzieć?
  19. Ja wolę stosunkowo proste składy karm. Jak mięso - to z jednego rodzaju zwierzaka ew. max dwóch. Jak wypełniacz, to najchętniej ziemniaki i na pewno nie zboże + .... . Jak zioła i inne dodatki - to nie za dużo i nie za blisko początku listy ze składem i niech wynika po co i na co one są, a nie że długa lista, bo to fajnie wygląda. Bez sztucznych konserwantów. Przy prostych składach - łatwiej ustalić co psu potencjalnie może nie pasować, z resztą proste składy mają w zamyśle wyeliminowanie potencjalnych czynników ryzyka.
  20. Moim sklepem NR 1 jest Zdrowy Piesek. Za to że wybierają asortyment a nie sprzedają wszystkiego jak leci, za wiedzę, porady i pomoc w wyborze odpowiedniej formuły, za wnikanie w szczegóły związane z jakością, niuansami i kulisami produkcji karm. Dla mnie ważne, bo obracam się w branży mięsnej i pewne kwestie, hmm znam od kuchni... Przesyłka - na następny dzień. Technicznie też wszystko OK - działa i ogarniam, a, nienawidzę e-sklepów i e-formularzy, bo albo nie widzę gdzie co jest, albo coś się zawiesza. Kiedyś w e-sklepie, ale nie z psiej branży zrobiłam awanturę że są niepoważni i musieli wypełnić za mnie :D Od czasu do czasu zamawiam smakołyki 100% mięsa i gryzaki w zooplus i w e-pies.pl - termin dostawy ujdzie, nie narzekam, ale du..y nie urywa.
  21. Dobrze Ci się kojarzyło, bo Pacific Stream ma 25% białka a High Praire 32% - przy czym w wersji adult, a tu chodziło o puppy i w puppy faktycznie jest różnica 1%. No proszę, sama się nowości dowiedziałam :)
  22. No jeszcze tego brakowało! To jasno dowodzi niewiedzy i nieznajomości elementarnych potrzeb psa u osób, które się biorą za stanowienie prawa w tym zakresie. Moim zdaniem - właśnie od tego należałoby zacząć. Mało tego, pójść o krok dalej i zaprojektować rozwiązania wykonawcze, przynajmniej opracować brief jak mógłby wyglądać i funkcjonować system ewidencjonowania, jakie rozwiązania informatyczne zastosować, jak mógłby wyglądać podział kompetencji, jak to zrobić żeby chipy różnych producentów, z różnych krajów były czytane przez 1 standardowy rodzaj czytnika, jakie byłyby sankcje za niedopełnienie obowiązków, itp., itd. Jeden temat, a kupa wątków do ogarnięcia. No ale lepiej wymyślić blisko 100 postulatów i klepać dziobem, wykonanie zrzucając np. na Inspekcję Weterynaryjną, która i bez tego nie zawsze się wyrabia, a kreatywnością to już w ogóle nie grzeszy. W działaniach organizacji pro-zwierzęcych brakuje mi akcji społecznych i kampanii edukacyjnych nt potrzeb psa, wychowania psa, szkolenia, promowania aktywnego spędzania czasu z psem, problemów jakie może sprawiać pies. Brakuje mi również sensownych standardów i procedur adopcyjnych, pozwalających weryfikować przyszłych właścicieli pod kątem czy w ogóle się nadają na posiadacza psa, czy podołają, czy mają wiedze jak sobie radzić z problemami lęku, agresji, etc. Ręczę, że gdyby się tym zajęli, to by było mniej zwrotów z adopcji i wątków na dogo z serii "mam problem". Bo teraz to jest od d..y strony: najpierw lament zawodowych płaczek, że biedny piesio, potem euforia że anioł dał bidzie dom, a za chwilę kolejny lament, że człowiek zwyrodnialec, bo psa oddał.
  23. Marta, na co dzień miałam Marp Holistic Lamb Als, a na ślad sportowy Marp Holistic Salmon Als. Jak się jagnięcina skończyła, to skarmiłam do końca łososia. Pierwotnie chciałam odwrotnie - łososia na co dzień a jagnięcinę na ślady, ale mnie p. Wojtek ze Zdrowego Pieska przekonał, że w przypadku Furii nie tędy droga. Kwestia zawartości białka i tłuszczu oraz stosunku białka do tłuszczu w odniesieniu do jej metabolizmu i aktywności. I wyszło na jego. Moja ocena: super, to wszystko co pisałam na wątku Marpa jako pierwsze wrażenie - potwierdzam. Co ważne - uszy czyściutkie, białka oczu - bielutkie. Jak z karmą coś jest nie tak, od razu widać w oczach i uszach. Zero drapania (co o dziwo miało miejsce po Wolfsblucie z koniną). Zero nieprzyjemnego zapachu psa. Sierść ładna, błyszcząca. Kupa twarda, powiedziałabym że nawet trochę za twarda - chyba trochę za mało błonnika, ale to rozwiązałam podając dodatkowo marchew. Jedno czego mi brakowało i to przy założeniu, że trzeba sie w końcu do czegoś czepić, to zważywszy na Furii metabolizm i obciążenia - minimalnie za mało energetyczna. Ale dosłownie minimalnie. Tzn. tak mi się wydaje, bo żeby utrzymać wagę, musiałam sypać trochę więcej niż w zaleceniach. Z drugiej strony - piszą że zalecenia są tylko orientacyjne, a my jakby nie było byłyśmy na obozie treningowym. Dla porównania - Canagan ma na moje oko za dużo białka i tłuszczu i chyba nie ma formuł z 1 rodzajem białka zwierzęcego, tylko jakieś pomniejsze domieszki. Zadrapałaby mi się i zaraz miałaby tłuszcz we krwi (tzw. surowicę lipemiczną) - wiem, bo badam dość regularnie. Z kolei znajoma też daje Marp Holistic Lamb swojej pracującej maliniaczce i jest OK - nie traci masy. Druga znajoma - niedawno zamówiła Light Senior - pies cholernie wrażliwy, byle co i biegunki. I jest OK. Nie spotkałam się jeszcze ze złą opinią. Na smakowitość też nikt od nas nie narzeka. Healthie Doggie wzięłam teraz do porównania, bo może akurat będzie jeszcze lepsza, a lepsze jest wrogiem dobrego ;)
  24. No najwidoczniej faktycznie nie rozumiesz. Wbrew pozorom to nie jest takie hop-siup wyprowadzić problemowego psa na spacer. Za to ja nie rozumiem tej dziecięcej buty i pychy. Zawitało tu kilka osób z największym stażem i doświadczeniem, a Ty się zapierasz zamiast czytać ze zrozumieniem, analizować a jak nie rozumiesz to dopytywać w celu zrozumienia zamiast stroszyć piórka. Behawiorystów Ci radzę omijać szerokim lukiem, bo to w większości banda niedouczonych teoretyków. Nie siedzisz w temacie, to Ci będzie trudno oddzielić ziarno od plew. Gdzie jest to Wasze schronisko? Może akurat ktoś z nas bedzie Ci mógł polecić dobrego trenera - fachowca i praktyka - konkretną, sprawdzoną osobę. Sugeruję, żebyście rozeznali koszty i się zastanowili nad jakąś zrzutką, bo nie każdy fachowiec chce pracować za free, nawet jak idzie o słuszną sprawę, z resztą nie ma takiego obowiązku. No a rada żebyś nie eksperymentował sam z tym psem jest jak najbardziej słuszna i to nie jest ani złośliwość ani zła wola. Po prostu nie da się napisać w punktach instrukcji obsługi psa dla laika. To są lata praktyki. A pies to nie robot. Co do eksperymentów na psach w schroniskach, bo widziałam, że się jakaś gwiazdeczka burzyła - tak, powierzanie opieki nad problematycznymi psami niedoświadczonym wolontariuszom, po przeszkoleniu w postaci kilku pogadanek to JEST nic innego jak eksperymentowanie na psach. To trochę tak jakby mi dać stertę cegieł i zaprawę, co bym sobie dom wybudowała, bo mam mnóstwo dobrych chęci i kilka razy w życiu byłam na budowie ;)
  25. Odpowiedz sobie na pytania: - ile godzin dziennie będziesz mógł mu poświęcać, czy rodzice (lub ktoś inny) będą Ci pomagać np. w opiece nad psem, gł. w okresie szczenięcym - jak zareagują rodzice na: sierść w chacie, piach i ślady łap, pogryzione meble, buty, etc - generalnie różne zniszczenia, które mogą się przytrafić - jak to będzie, skoro już teraz są "na nie". - jak zamierzasz organizować czas temu psu, co planujesz z nim ćwiczyć - ile set złotych miesięcznie jesteś w stanie przeznaczyć na psa i czy będzie Cię stać na jego leczenie, rehabilitację i suplementację jeżeli poważnie zachoruje, ot choćby dysplazja - myślę że jak strzelę 1000 zł / mies. na prawidłową opiekę nad psem z dysplazją (nie licząc kosztów ew. zabiegów operacyjnych), to się nie pomylę. A dysplazja jest częsta u ON. - czy masz możliwość regularnie chodzić do dobrego szkoleniowca jeżeli okaże się, że jest taka potrzeba (czy masz kogoś dobrego w okolicy, czy masz mozliwość tam dojechać, czy znajdziesz czas i kasę) - jak zwyczajowo spędzasz wakacje / urlop i czy jest w tym wszystkim miejsce dla psa
×
×
  • Create New...