Jump to content
Dogomania

kaj

Members
  • Posts

    523
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    1

Everything posted by kaj

  1. Ok, zrobię nagranie ;) najbardziej mi szkoda beagla, ktorego pan tak wyprowadza. Widywałam go już i na ścieżce rowerowej i na drodze obok pól, zawsze sprawiał wrażenie że chciałby być gdzie indziej i odwracał głowę. Co nie znaczy, że nie ma psów, ktore zachowują się tak jak Twoje. Ta wersja rower i pies na luzie najbardziej mi się podoba, może się nawet na nią skuszę.
  2. Gdybyś tego nie napisała, tak jak poniżej, nie wchodziłabym w dyskusję. W innym miejscu było też o złych spojrzeniach, wysyłanych przez ludzi, a które mogą prowokować psy. Miawko twierdzi, że taka postawa, czyli utwierdzanie ludzi w przekonaniu, że prowadzanie psów na smyczy, jest pragmatyczne - czyli mówiąc po polsku - przynosi korzyści. W przeciwieństwie do prowadzenia psa komendami, na luzie. Prosi, żeby nie bić, bo ona swojego psa nie wychowała, ale przecież prowadzi go na smyczy, a to samo w sobie jest działaniem pragmatycznym. To ja napiszę, jak to wygląda z mojej perspektywy. Z jednej strony ja z moim psem idącym przy nodze, z drugiej strony pani prowadząca swojego psa na smyczy. Pies pani stymulowany zaciskającą się na szyi obrożą i trzymany na uwięzi skacze i ujada na nas, idących w całkowitym spokoju po rownoległym chodniku. Pani szarpana na wszystkie strony walczy z własnym psem. Mój pies idzie spokojnie, ale z całą pewnością czuje się prowokowany przez ujadanie psa na smyczy, więc nie jest to dla niego korzystna sytuacja. Mnie, szczerze mówiąc, jest w tej sytuacji przykro i nie odczuwam z tego tytułu żadnej korzyści - nie czuję się bezpiecznie ani komfortowo, mimo, że pies jest na smyczy. Jaką korzyść i komu przynosi takie spotkanie? Jeśli ktoś chce mnie przekonać, że gdyby ten drugi pies był na luzie, to dopiero by się działo, to niestety powiem bullshit - bo wielokrotnie przekonałam się, również na własnej skórze, jako początkujący kiedyś psiarz, że nikt tak w relacjach psio-psich nie potrafi napsuć, jak człowiek i jego potrzeba sterowania. Co nie znaczy, że pozwalam moim psom na podbieganie do nieznanych psów i psiarzy, wręcz przeciwnie, zawsze trzymam je wtedy blisko siebie. Niestety nie umiem przyjąć argumentów i nauk od osob, ktore prowadząc psy wyłącznie na smyczy, chcą mnie przekonać, że chodzenie luzem jest niepragmatyczne, gdyż de facto nie macie pojęcia na czym ta więź polega.
  3. Pozdrawiam z mojego stolicznego corpo - rano pobudka przed 6, 1,5-2 h z psami w polach, potem powrót z pracy i godzinka 'miastowa', albo na odwrót. A w wikend hulaj dusza. Jeśli ktoś z corpo decyduje się na psa, to po corpokalkulacji, czyli po to, żeby mieć motywację do ruchu i jeśli jest w stanie to sobie zorganizować. Nota bene, u mnie niewiele osób na psa się decyduje. Ja akurat nie jeżdzę z psem, ale myślę, że jednostajny ruch przy rowerze jest dla psa bardziej wyczerpujący, niż ten sam czas spędzony na swobodnym bieganiu po terenie, gdzie ruch może sobie dozowac, zwalniać, przyspieszać, wąchać. Czasem widuję takie nieszczęsne psy przy rowerze, odwracające głowę za zapachami z pobocza, zainteresowane otoczeniem, które z ciągłegu biegu przy rowerze mają watpliwą przyjemność.
  4. Oczywiście, że tak jest, ale łamanie przepisów jest wtedy wynikiem nieracjonalnych zachowań, pozarozsądkowych, które stwarzają prawdopodobieństwo kolizji. Rzeczywistość życia z psem wygląda w ten sposób, że codzienne praktykowanie i używanie komend, i stosowanie ich w różnych okolicznościach utrwala w psie posłuszeństwo, czyli de facto uczy go ‘jeździć przepisowo’, i czyni go bardziej przewidywalnym. Taka niewidzialna smycz jest często skuteczniejsza, niż wyręczanie się w tym celu krótszą czy dłuższą smyczą. Pies który nie zna innego sposobu poruszania niż smycz, bardzo łatwo reaguje w sytuacjach zaskakujących tzw. smyczową agresją. W połączeniu z histerycznym i zachowawczym właścicielem, jest to niemalże gwarantowane. Propagowanie tego typu ograniczonych postaw na pewno nie sprzyja zmianie świadomości. Jeśli smycz ma być rozwiązaniem problemu, to po co kursy, po co papiery, nauka posłuszeństwa, chodzenia przy nodze, podążania za przewodnikiem, zmiany kierunku, zatrzymywania w miejscu – przecież wystarczyło by nauczyć właściwego chodzenia na smyczy, dla własnej i psiej wygody. Dlatego właśnie jeśli spotykam osoby, które prowadza swoje psy w absolutnym posłuszeństwie bez użycia smyczy, a naprawdę widuję takie dość często (przy czym najprawdopodobniej mamy różne definicje absolutnego posłuszeństwa), to cieszy mnie taki widok, bo w przeciwieństwie do wizji wrogich światów, którą kreujesz, dają świadectwo dobrej komunikacji i przewidywalności psa. Zawsze znajdą się osoby, którym pies w mieście będzie przeszkadzał, i będą reagować histerycznie bez względu na to czy pies idzie na smyczy, czy bez. A kiedy masz czarnego psa, to nawet będą Cię łukiem omijać, mimo że prowadzisz psa na smyczy, a on w dupie ma cały świat i żaden steresujący czynnik nie jest go w stanie zbombardować.
  5. Mnie zastanawia jeden przypadek psa, ktory umarł na skutek ukąszenia kleszcza i babeszji, a który był zabezpieczany bravecto. Pies został ukąszony w ostatniej fazie dzialania bravecto, w trzecim miesiącu od podania. Można więc założyć, że środek przestał już działać, a właściciel spóźnił się z podaniem kolejnej dawki, choć twierdzi że tak nie było. Poza tym pozostaje jeszcze reakcja osobnicza. Zastanawia mnie jednak to, że kiedy babeszja się pojawiła, praktycznie z dnia na dzień doprowadziła do śmierci. Być może to przypadek, ale ja nie zetknęłam się jeszcze z tak błyskawicznym przebiegiem choroby. Nie chcę tu siać paniki ani nadmiernych wątpliwości, ale jednak nie potrafię przekonać się do środka, ktory jest podawany doustnie, a który jest środkiem bójczym dla organizmów, i który jest w fazie powszechnych testów.
  6. Poznaliśmy jeden moment, kiedy Duma reagował w taki sposób - wtedy, gdy właścicielka przywiązała go do barierki, by zawiązać but. Kiedy próbowała go odwiązać, wtedy zaatakował - z jakim rodzajem emocji może się wiązać taki atak? Właścicielka była cały czas w pobliżu, więc nie nakręcił się w taki sposób, w jaki często reagują psy, gdy opiekun zostawia psa i wraca po chwili. Ja absolutnie nie zamierzam tutaj nic radzić, ani diagnozować - próbuję tylko znaleźć powód takich zachowań. Sama w 'karierze' adopcyjnej zetknęłam się z psami, które w niewytłumaczlny sposób atakowały właścicieli - jeden z nich został uśpiony, nie znaleziono żadnych zmian w mózgu, jego brat z którym się wychowywał nie miał skłonności do takich zachowań. Inny reaguje w sposób nieprzewidywalny na ludzi i psy, jest obecnie na luminalu.
  7. A czy może istnieć coś takiego jak genetyczna agresja wobec właściciela? Czy którykolwiek z psów z tej hodowli był konsultowany przez neurologa, miał zrobioną tomografię, hormony?
  8. A dla mnie mimo wszystko najważniejsze, że nie dzieje mu się krzywda i że ma dobrą opiekę i towarzystwo psów, które też są w potrzebie. Możemy jeszcze raz spróbować sprężyć się i zorganizować akcję plakatowo-reklamową, bo jednak w powodzi ogłoszeń internetowych on ginie. Poprzednio był jakiś odzew, ale czy domy byłyby właściwe nigdy nie można być pewnym. Ten, który zgłosił się wtedy z mojej miejscowości jest już ogrodzony :) ale wcale nie jestem pewna, czy w tym pięknym ogródeczku Spajk byłby szczęśliwy.
  9. Kochany psiun, uwielbiam setery. Jak zdrówko, poprawiło się ?
  10. Ale przecież jemu krzywda się nie dzieje, gdyby tylko jeszcze łatwiej było go utrzymać, to łatwiej było by mysleć o jego przyszłości.
  11. Akirka, a co jeśli ktoś ma prawo jazdy, a jest świątecznym kierowcą, i możesz się na niego natkąć na drodze 3 razy w roku? Ma papiery, bo prawo jazdy zrobił 20 lat temu, czyli spełnia Twoje warunki - świadomość odbycia przez niego kursu daje Ci poczucie bezpieczeństwa? A co jeśli inny jeździ notorycznie przekraczając prędkość, posiadanie papierka, czyni go gwarantem bezpieczeństwa? Skad te wypadki na drodze w takim razie, mimo kar, reguł i kursów. Nie ma takiego nakazu i takiej kary, która zastąpiłaby praktykę i rozsądek, a i tak często życie potrafi zaskoczyć i trafisz na kogoś, kto twoje zasadnicze podejście pośle w kosmos.
  12. Trudno się z Berek nie zgodzić, ale z drugiej strony, kto powiedział, że w życiu ma być łatwo i bezproblemowo. Od groma jest takich relacji ludzko-ludzkich i ludzko-zwierzęcych, w których na wspólne egzystowanie trzeba znaleźć sposób, a nie schemat, który jeśli nie działa to grób-mogiła. Co do twoich wniosków A) byle dureń (np. ja) i amator (np. też ja) może sobie wziąć świra po przejściach i wyprowadzić go na psy, Dureń i amator może go tylko bardziej nie popsuć, w najlepszym z możliwych wariantów. B ) pies może się groźnie zachowywać w schronisku, bo to schronisko, ale w ciepłym i kochającym domku od razu rozkwitnie, Błędne założenia, to i wniosek od czapy. C) pies może się źle zachowywał w poprzednim domu, ale to na pewno wina durnych właścicieli, na pewno znęcali się nad nim, a w mądrych rękach to zupełnie co innego. A to akurat jest wniosek bardzo na wyrost, bo zachowanie psa to w wielu przypadkach wynikowa postępowania poprzednich właścicieli, i znacznie częściej bezmyślności, lenistwa i niefrasobliwości, niż okrucieństwa. Gdyby tak nie było, idea adopcji z góry byłaby skazana na niepowodzenie, skoro nawet 'mądre ręce' nie umiałyby zmienić nieporządanych wyuczonych zachowań. Poza tym wniosek C przeczy wnioskowi A.
  13. Yoreczek czy kaukaz? bo czasem to jeden czort. Punktem wyjscia było chodzenie na smyczy, jako metoda uniknięcia wielkiego zagrożenia, z którym wiąże sie poruszanie się psa po terenie otwartym. Tak jakby każdy pies miał pociąg do zachowań agresywnych i instynktowych, i tylko smycz go przed tym hamuje - nic bardziej błędnego, prawdziwy agresor ze smyczą też sobie poradzi, doświadczyłam takiego artysty na sobie, kaganiec też miał. Ustawowa lista psów niebezpiecznych nijak się ma do obowiązku prowadzania na smyczy. Te kwestie regulują uchwały gmin, miast, wiosek a te akurat są różne - w moim miasteczku na przykład można prowadzać psa bez smyczy i gros psów ktore spotykam tak sie porusza. Oczywiście oprócz miejsc użyteczności publicznej, i miejsc bardzo uczęszczanych, placów zabaw itp, co jest całkowicie logiczne i nie wymaga łopatologicznych tłumaczeń. Co ciekawe wyrywne i szczekliwe psy, to te prowadzone na smyczy. Ze znanych sobie powodów - własnych lub psich ograniczeń właściciele decydują trzymać je wyłącznie na smyczy. Mają do tego prawo, tak jak ja mam prawo swojego prowadzić komendami, i swojego psa jestem bardziej pewna, niż tych ze smyczy. Bo ja ze swoim psem wypracowałam posłuszeństwo, a w przypadku tych smyczowych 'wyrywaczy' właściciel tego nie chciał, albo nie może zrobić.
  14. Nie cavecanem, ciebie to nie bawi - ty masz przyjemność z tego, że ulżysz swojej złośliwości, a ktoś na to zareaguje.
  15. Mój pies miał kilka lat, kiedy miał operację i miał już zrobione posłuszeństwo, więc kiedy trzeba było leżeć to na komendę leżał, nie krejzolił bez opamiętania. Poza tym taki uchwyt z przodu i z tyłu w stabilny sposób unieruchamia i uniemożliwia też dostanie się do szwów, a on miał go w okolicy bioder . Musiał być totalnie unieruchomiony przez 2 tygodnie i przez ten czas byliśmy na każde jego zawołanie. My mamy ten tańszy rufwear, który jest też bardzo przydatny w rehabilitacji, bo ma u góry rączkę za którą można trzymać i to jest jeszcze jeden ze sposobów okiełznania psa, i pomocy w poruszaniu np. po schodach. Jesteś przekonana, że ta zagroda daje wystarczające unieruchomienie? Otrząsanie się może wynikać ze stresu, tak często psy reagują na sytuacje, ktore są dla nich niepokojące. Uszka ma zdrowe?
  16. A wystarczyło by gdybyście zamieniły gwizdek na pokrywki do garów i nie było by problemu...
  17. Okiełznać energię setera to wyzwanie, zwłaszcza młodego. Mój irland nie miał wprawdzie daroplastyki, ale skomlikowaną operację kręgosłupa, po której również musiał być unieruchomiony. Ja musiałam posunąć się do przywiązywania go. tzn. miał na sobie uprząż ruffwear, która daje możliwość podpięcia z tyłu i od przodu, i na leżąco był po prostu przywiązywany do fotela, tak, że mógł unieść tylko lekko barki i głowę.
  18. Wpłaciłam dzisiaj parę złoty, upewnij się u weterynarza. Pozdrawiam :)
  19. Współczuję... czy umarła przed operacją? czy masz dług u weta?
  20. http://www.poluje.pl/polowanie,mener-cz-i,9768 Poziom tego wątku czasami sięga dna durnej złośliwości i pogardy dla innych ludzi.
  21. Nie znam możliwości borderów, ale coraz bardziej utwierdzam w przekonaniu o różnicach w szkoleniu poszczególnych ras/typów psów.
  22. Smycz czy linka to jest drugorzędna sprawa, podstawą jest warowanie przy 'obiekcie' aż do totalnego wyciszenia emocji. Wielokrotnie powtarzane. Nie ma to nic wspólnego z nudnym siedzeniem. Bażanty rano intensywnie żerują, dlatego spotyka się stada, bo lubią sobie zjeść śniadanie w towarzystwie :) lęgi to intymna sprawa.
  23. Czy ktoś wie, czy to drugie wydanie jest rozszerzone? Ja mam pierwsze z lat 90tych, a czy w tym jest juz coś np. o elektryce?
  24. Niejasne jest to dla mnie, rozumiem, że została odwołana do powrotu bo respektowała zwierzynę, nie pogoniła i było możliwe jej odwołanie. Ale dlaczego ma być to lepsze niż zmiana kierunku?
  25. W polu tylko krótko gwiżdze do niego, żeby dać znać gdzie jestem i na przykład pokazać zmianę kierunku. Po to ćwiczę z nim odwyk od pogoni za sarnami, żeby nie musieć go skupiać na sobie. Tak jak ty to robisz, to czasem zachowujemy się na wybiegu miejskim, czy w parku. A często to pies szuka kontaktu, czyli merdoli ogonem, przytula się do nogi i patrzy w górę na mnie.
×
×
  • Create New...