paula_t

Brawo Aiszuniu! Oby tak dalej :) Najważniejsze, że sunia ma apetyt i z chęcią wychodzi na spacer, to oznacza, że nie czuje żadnego dyskomfortu ani bólu:)

Super, trzeba próbować wszystkimi możliwymi sposobami:) To i ja się przyłączam do trzymania kciuków!

Pewnie Gosiu, bardzo chętnie i bardzo dziękuję za pomoc:) Daj mi znać, kiedy planujesz jechać, a nuż uda nam się zgrać. Ja jestem wprawdzie troszkę ograniczona czasowo, bo weekend majowy spędzę na przeprowadzce, ale postaram się dostosować :) Z tego co wiem, to Basia chce jechać w niedzielę, może wtedy byśmy się też wybrały?

Dopiero dzisiaj przeczytałam, że jutro już jest zabieg. Uważam dziewczyny, że podjęłyście słuszną decyzję...Trzeba walczyć, nie wolno się poddawać! W szczególności, że na wrzuconych przez Kasię zdjęciach widać, że ten guz jest ogromny. Nie spodziewałam się, że ma taką wielkość :( Aiszuniu, trzymam mocno, mocno kciuki!

oooo matko...aż łzy się do oczu cisną....nie wiem co powiedzieć... :(:(:(

Ktoś jeszcze pamięta Stefcię i ma ochotę na nową porcję zdjęć? ;)

Asiu, dzięki za wskazówki:) Muszę tylko poszukać kogoś, kto byłby skory ze mną pojechać do Baksika i mu te zdjęcia zrobić. Takie ładne i "profesjonalne", bo same widziałyście efekty mojego fotografowania :P Baksik ma póki co zdjęcie tylko w tej chusteczce "szukam domu", myślałam, że to troszkę zwróci uwagę.

Liderku, wprost nie mogę uwierzyć- talia osy:P A tak na poważnie, to faktycznie widać po nim, że co nieco ubyło:) Przyjaciela Liderek ma genialnego!:)

Piękna pogoda się pojawiła, to i wszystkie na słoneczku kości wygrzewają :) Mój Bandzior u rodziców też w ogóle do domu nie wraca. Jak to określił mój brat "nie ma czasu, zabiegany jest":P

Basiu, rozmawiałyśmy już niejednokrotnie na ten temat i wiesz co na ten temat sądzę....Tyle osób jest z Twojej okolicy, które mogłyby pomóc, a jak potrzeba, to nie ma nikogo...Dla zwierzaków, nie dla Ciebie....Szkoda, że my wszystkie nie jesteśmy na miejscu :( Cieszę się, że udało się coś znaleźć dla szczeniorów!

Przepraszam Gabrysiu, ale tak to jest, jak się nie ma czasu, żeby wszystko na bieżąco czytać...Człowiek zaczyna się w końcu gubić, nie doczytuje:/ Misiu, jak ja Ci zazdroszczę! U mnie dieta trwa średnio kilka dni i żadnych efektów nie widać, a tobie już 4 kilogramy zleciały! Brawo:)

Wprawdzie niewiele się odzywam, ale zapewniam, że cały czas podczytuję :) Figuniu, nie ma co się zadręczać i umartwiać, lepiej, że podjęli decyzję teraz, aniżeli potem miałyby z tego wyniknąć niemiłe konsekwencje, w szczególności, że Pan nie był przekonany do Loni i optował za sznaucerkiem...Wierzę, że gdzieś tam jest domek Loni i w końcu pojawi się na horyzoncie niezależnie od wszystkiego....:)

Zadałam pytanie, nie było mnie parę dni i widzę, że się dyskusja z tego wytworzyła;) Eluś, myślałam właśnie o sedalinie, ale skoro to jest przy ruchliwej drodze, to za duże ryzyko niestety:( Co do Jamora, to wydaje mi się, że w tym wypadku nie ma to najmniejszego sensu. Heniutek raz jest, raz go nie ma, potrafi nie pojawiać się przez kilka dni. Co innego, gdyby Jamor był na miejscu, można by po Niego zadzwonić i przyjechałby w moment, ale w takim wypadku to strata pieniędzy i czasu. Na szczęście wiosna już w pełni, Heniutek nie marznie i miejmy nadzieję, że z czasem uda się bidnego chłopaka złapać.

Dziewczyny, a zastanawiałyście się nad innymi opcjami, skoro na złapanie Henia w klatkę łapkę raczej nie ma na co liczyć...?

A kto nie robił bazarku, to nie ma pojęcia jaka to żmudna i ciężka robota:/

Ciężko jest pisać cokolwiek, bo sytuacja bez zmian...U Baksika wszystko w porządku, no prawie, bo chaty na horyzoncie jak nie było, tak nie ma niestety :( Baksik zaczął chętniej wychodzić na zewnątrz, bo pogoda piękna się zrobiła, więc miejmy nadzieję, że co nieco mu przez wiosnę i lato ubędzie tu i ówdzie ;)

Troszkę mnie nie było i przegapiłam to, że Misia była sterylizowana, ale cieszę się, że zabieg odbył się bez komplikacji, no i muszę przyznać, że bardzo stylowo Misia w tym kubraczku czerwonym wygląda:D ;) Wiem, że to tylko zdjęcia, ale mam jakby wrażenie, że Misi się troszkę schudło podczas pobytu u Kasi:)

Czyli jednym słowem albo dom z ogrodem, gdzie Franuś mógłby się wyładować albo aktywny człowiek :) A Franuś dobrze dogaduje się z innymi psiakami? Bawi się z nimi? Interesuje się? Jeśli tak, to dobrze by było, żeby miał towarzysza do wyładować energii i został wydany na tzw. dopsienie :P

Ewab, o Rubisiu nie da się zapomnieć, to taki psiak, który głęboko zapada w pamięć na dłuuugie lata, w szczególności, jak się go jako małego szkraba poznało i widziało jaką chęć życia przejawia, a teraz widzi się go jako dorosłego i dostojnego mężczyznę, który dostał szansę i bierze z życia pełnymi garściami;) Wprawdzie mój wkład w finanse Rubisia był niewielki, ale pozwolę sobie wyrazić swoje zdanie:) Ewab, Rubiś już od kilku lat jest na Twoim wyłącznym utrzymaniu, nigdy (bądź prawie nigdy, o ile się nie mylę) nie prosiłaś o żadną pomoc finansową czy fantową dla niego. Od dawna uważam, że powinnaś z pomocy, którą Rubiś otrzymał skorzystać i tyle:)

Wprawdzie nie mam takich pięknych obrazków (;)), ale także się przyłączam do życzeń! Wesołych Świąt kobitki!:)

Wprawdzie nie mam takich pięknych obrazków (;)), ale także się przyłączam do życzeń! Wesołych Świąt kobitki!:)

Wprawdzie nie mam takich pięknych obrazków (;)), ale także się przyłączam do życzeń! Wesołych Świąt kobitki!:)

Wprawdzie nie mam takich pięknych obrazków (;)), ale także się przyłączam do życzeń! Wesołych Świąt kobitki!:) Kubusiu, w tym roku wiosna przychodzi i odchodzi, ale mam nadzieję, że będzie Ci dane powygrzewać kosteczki na słoneczku:)

Wprawdzie nie mam takich pięknych obrazków (;)), ale także się przyłączam do życzeń! Wesołych Świąt kobitki!:)

Wprawdzie nie mam takich pięknych obrazków (;)), ale także się przyłączam do życzeń! Wesołych Świąt kobitki i Maćku! :P