Jump to content
Dogomania

soboz4

Members
  • Posts

    10816
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    3

Everything posted by soboz4

  1. Bardzo lubię Sumińską, ale stwierdzenie, że dopóki w schronisku jest bezdomny pies to nie należy kupować rasowe psy jest całkiem bezsensowne, bo zaprzepaszczono by ładnych kilka wieków tworzenia ras specyficznych dla określonego charakteru psa i określonej pracy. Owszem jeżeli komuś nie zależy na rasie czy określonym charakterze to powinien adoptować kundelka. Nie wolno potępiać ludzi, którzy kochają daną rasę tylko dlatego, że jakiś bęcwał dopuścił do rozmnażania kundelków. W gospodarstwie obok mojej chaty jest rolnik, który ma trzy psy, w tym dwie suki, wciąż ma szczeniaki, jedna suka przypomina psa do pasania owiec i nawet ma zbycie, ale druga to mały kundelek, to uważam za przestępstwo. Ale jeżeli ktoś pielęgnuje daną rasę, jeździ na wystawy i to jest jego pasja to nie można mu mówić, że ma adoptować kundelka! Mam ponad 30 lat jamniki szorstkowłose i pewnie nadal będę je miała, a pomagać bezdomnikom i tak pomagam ale w inny sposób, jako dt, jako wolontariusz itp. Jako dziecko miałam zawsze kundelki i uważam, że to bardzo mądre psy, ale nie można też "pozbywać" się hodowli rasowych psów tylko dlatego, że są nieodpowiedzialni ludzie! Całkowicie jestem przeciwna pseudo-hodowlom i to uważam za przestępstwo, choć znam i uczestniczyłam w adopcji jamnika miniatury od Pani ze Związku Kynologicznego (nie w Katowicach), która miała warunki trzymania swoich rasowców poniżej krytyki i to należy zwalczać. Gdybym straciła swoje psy to na pewno kupię jamnika szorstkowłosego.
  2. A co masz przeciwko rasowym psom? Przeciez kupując dana rasę chcesz mieć określony charakter psa. Brat kupił buldoga amerykańskiego z hodowli i jeździ z nim co tydzień na szkolenia i zawody, specyficzne konkurencje przeznaczone tylko dla tej rasy. Jest to jego pasja, którą na pewno nie zrealizowałby z bezdomniakiem. Mam trzy psy 2 bezdomniaki i Roksią z hodowli, 3 Roksie nie sprawiają tylu problemów co sama Viki co Iga, miałam kilkadziesiąt tymczasów i każdy z nich miał problemy, mniejsze lub większe. Kocham Viki i Igę, nie oddałabym je za żadne skarby, ale gdybym jeszcze raz miała cofnąć czas nie wiem czy zdecydowałabym się na adopcję. Roksia oprócz ganiania za rowerami jest ideałem, byłam z nią na szkoleniu PT, a wcześniej realizowałam szkolenie psiego przedszkola i wychowałam ją pod siebie. Zgadzam się, że tak jak Iga i Viki mnie kocha to chyba Roksia mniej, albo mniej to okazuje ale na pewno nie mam z nią problemów.. Jest zrównoważona i przyjazna, nie boi się ludzi i innych zwierząt, w domu jest cicha i spokojna. Opiekując się psami bezdomnymi nie mozna popaść w paranoję, że nie wolno mi mieć rasowego psa! Walka z bezdomnością to dla mnie przede wszystkim sterylizacja, kastracja i jeszcze raz sterylizacja. Owszem te, które są w schronisku świetnie by było żeby znalazły domy, ale znam niestety sporo osób, które po adopcji psa ze schroniska powiedziały nigdy więcej. Dlatego bardzo nie zgadzam się z opisami psów na stronie jak pisze, pies bez problemów, łagodny dla ludzi i psów, po prostu ideał. Niestety takich jest garstka, większość to psy z którymi pierwszy dom sobie nie radził i które [o prostu "zepsuł" nieodpowiednim wychowaniem, praca z takimi psami nie jest łatwa i wymaga wiedzy i umiejętności. A potem co drugi pies wraca przynajmniej raz z powrotem do schroniska. Jak Kasia ma pracować z psem z problemami kiedy jest w pracy? Poza tym Kasia lubi dogi argentyńskie, a takich nie znajdziesz w schronisku. To wspaniała rasa i sam brat czasami żałuje bo buldogi amerykańskie to zupełnie inna bajka... Jeżeli chodzi o mnie to w pełni poprę Twoją decyzję, bo każda będzie słuszna i nikt nie może Ci zarzucić, że nie pomagasz bezdomnym psom, bo gdyby co dziesiąta osoba pomagała tyle co ty to może bezdomnych psów by nie było!
  3. Obawiam się, że Ty dużo pracujesz i ja będąc na Twoim miejscu zachowałabym się jak świnia, bo bałabym się zabrać psa z problemami. Wiem jak to było z tymczasowiczami z lękiem separacyjnym i ile się nasłuchałam od sąsiadów i spółdzielni, nie mówiąc o ultimatum, ze mam się pozbyć tymczasowicza w ciągu tygodnia. Miałam szczęście zawsze znalazłam kogoś kto go adoptował, ale gdybym ja go zostawiła to nie dałabym sobie rady. Znam jedynie 3 psy na kilkadziesiąt, które wyleczyły się z lęku separacyjnego, pomimo ćwiczeń i spotkań z behawiorysta. Owszem, będąc na emeryturze to jak najbardziej mogę sob ie pozwolić na psa z lekiem, ale pracując absolutnie nie. Bardzo niepopularne to co piszę, tym bardziej że przecież angażowałam się w mnóstwo adopcji, ale trzeba mierzyć siły na zamiary. Ty tak jak ja mieszkasz w bloku, a z sąsiadami tez trzeba się liczyć.
  4. tak, urody mu nie brakuje, ma też fajny charakter, choć jest strasznie gadatliwy a zaczyna około 4 rano... Niestety włos tak gubi, że można w tydzień dywanik zrobić, z trzech moich futrzaków nie ma w ciągu pół roku tyle sierści co z Rufiego w tydzień... Te jego poranki bardzo mnie przerażają, bo mama jedzie do sanatorium i będę miała Rufuska u siebie przez miesiąc... Mam nadzieje, że nie będę spać na stojąco później w pracy!
  5. Jest tyle bezdomnych jamników, żaden nie będzie już Rulonem, ale każdy z nich zasługuje na miłość.
  6. To chyba takie same, nie wiem jak się walczy ze ślimakami, jakbym je widziała to je pozbieram, ale jak ich nie widzę??? Całą sałatę po kolei mi wcinają, nawet za bób się zabrały, a to jedyne co mi ładnie rosło. Co do świnek, to je sprzedają. Oni na pewno je maja dla ozdoby i na sprzedaż prosiaczków, ale inni niestety kupują je jako bardziej luksusowe mięso, bo po roku jest podobno idealny prosiak na rożen i są w tym celu poszukiwane. Nawet nie bardzo chcę o tym myśleć. Tak w ogóle wolę myśleć, że mięso rośnie na drzewach... Iga tu bardzo odżyła, chodzi po ogródku i nawet szczeka na barany! Wczoraj była na krótkim spacerze w górach. Rufus też chce co chwile wychodzić na dwór, ale boimy się go puścić samopas i wychodzi na smyczy...
  7. https://picasaweb.google.com/104632988192741690271/20150608
  8. Bardzo dziękuję! W Słopnicach mam internet, ale jakby go nie było, cały czas trzeba wpisywać kody Capstcha a i tak nie działa, na razie świnki schowane, bo dziś jakieś prace polowe sa i we wszystkich okolicznych chałupach stale jeżdżą traktory. Niestety jest plaga ślimaków, już drugi raz posadziłam ogórki, patisony, cukinie, niestety nawet listka ślimaki nie zostawiły, tydzień temu znowu posadziłam, kupiłam tez sałatę, niestety już prawie jej nie ma, a co dziwne nie widzę tych ślimaków. Ale na pewno są, bo sąsiadom też wszystko wyżarły, całą kapustę i ogórki... W przyszłym roku będę robiła zbiórkę pustych butelek plastykowych, najochotniej tych 5 litrowych, ogóraski i inne będą jak w akwarium i ślimaki nie będą umiały je zjeść... Posadziłam sporo kwiatków, ale to kropla w morzu na takiej działce, na razie nie ma na czym oka zawiesić, ale mam nadzieję, że się trochę rozrosną... Gorąco pozdrawiam i jutro postaram się porobić parę zdjęć, a może i uda mi się dorwać świnki!
  9. Igunia jest nieco schorowana, bierze leki na serce, żołądek, stawy. Nie chodzi juz na długie spacerki. Obecnie jesteśmy w górach i zarówno Viki jak i Roksia szaleją na dworze a Igunia, wychodzi tylko na szybkie siku. Ale w czwartek była w lesie i nawet trochę przeszła. Teraz upał jej się daje we znaki. Ostatnimi czasy zrobiło jej się sporo czarnych znamion, lekko wypukłych i parę narośli na brzuszku. Porównując ja z moja zmarłą Besią wydaje mi się, że będzie miała obecnie z 15-17 lat. Za to apetyt ma jak młody szczeniak, smakuje jej wszystko, choć najmniej sucha karma, bo pomimo wyczyszczenia kamienia ma zęby w kiepskim stanie, mam wrażenie że jeden jej się rusza. Trochę boję się narkozy, juz tyle razy miała, ale chyba będzie musiała iść na usunięcie niektórych zębów. Za to Viki była u dentysty miesiąc temu i ma teraz bardzo ładny oddech, jak ją adoptowałam miała zawsze nieświeży oddech i co ciekawe nie miała zbyt dużo kamienia, wet stwierdził ,ze jeszcze można było poczekać, ale mimo to oddech jej się bardzo poprawił! Za to Roksia, ma ładne żabki, pewnie genetyka i to , że jest z nami od szczeniaka. Zawsze dobrze jadła i mam nadzieję, ze dlatego ma dobrą kondycję. Roksia jest już z nami od 7 lat,, Besia zmarła w maju 2008 roku, strasznie szybko ten czas leci... Teraz Roksia jest szczęśliwa, cały czas na dworze (mam tydzień urlopu i jestem w Słopnicach). My wciąż sadzimy, a Roksia chodzi na telewizję. Pamiętacie zabawę Roksi w zeszłym roku ze świnkami wietnamskimi? Teraz świnki się oszczeniły i jest 13 małych świnek, Roksia nie odchodzi od płotu, zresztą ja też mam ochotę tam sobie krzesełko przynieść. Mówię Wam, świetny widok, sąsiedzi puszczają całą ferajnę na posesję i świnki bawią się jak szczeniaki, biegaja i gonią w ósemki, nawołują się i zaczepiają. W życiu bym nie przypuszczała, że świnki tak ładnie mogą sie ze sobą bawić, chyba nawet lepiej niż psy. Normalnie gonią w berka! Chętnie bym to nagrała, ale nie wiem czy mi wypada, bo one są przy domu a nie razem z kaczkami jak w zeszłym roku... W każdym razie są różnokolorowe, białe, czarne i łaciate, mają teraz około 5-7 kg każda.
  10. dziś Igunia była na długim spacerze i świetnie sobie radziła. Ma różne dni, ale dziś była w super formie.
  11. kiedyś ona też miała psa, ale nie pytałam czy jak zaczął chorować czy go uśpiła
  12. Dziś na spacerze zaczepiła mnie sąsiadka po co jeszcze trzymam Igę, przecież ona tak wolno chodzi, na dodatek źle słyszy i ma zmętniałe oczka. Jakoś nie interesowało ja, że Iga macha do mnie ogonkiem, że się cieszy na mój widok i czasami nawet pobawi się patyczkiem... Jest stara, owszem, ale czy to powód żeby ja usypiać??? Próbowałam jej tłumaczyć, że dopóki ją nic nie boli i nie cierpi to nie widzę sensu usypiać starszego psa, ale niestety ja nie przekonałam. Odeszła i pod nosem mruczała, jak ja to męczę Igę tym, że jej nie usypiam...
  13. bardzo Ci współczuję, wiem przez co przychodzisz, gorąco pozdrawiam
  14. nie mam słów żalu, niestety taka jest kolej rzeczy. U Was był bardzo szczęśliwy, daliście mu cudowne życie. Nigdy nie zapomnę jamnika, który chwytał mnie za rękę i prowadził do lodówki. Chciałbym Was jakoś pocieszyć ale do tego trzeba czasu.
  15. Ruloniku mój najbardziej mądry z wszystkich jamników jakie miałam na tymczasie, tak bardzo chciałabym Ci jakoś pomóc ale nie wiem jak! Za tęczowym mostem jest moja Besia i Arnusia, dwie jamniczki, które tak bardzo kochałam, że nie jestem w stanie o nich pisać bez łez. Gdyby stało się najgorsze to na pewno do Ciebie przyjdą i razem będziecie biegać na niebieskich łąkach!
  16. to wielkie szczęście, że masz Dużą. Nie bój się niczego. Bardzo mocno cię ściskam, Ciebie i Dużą
  17. informacja od Aliny: Oskar jest już od jakiegoś czasu udostępniany na stronie Sos z collie na prywatnym profilu i w kilkunastu grupach adopcyjnych na Fb. Ma ogłoszenie na olx chyba aoopcja psa i ale gratka. Jest szansa ze zaadoptuje go pani z Cieszyna która od lat adoptuje starsze collie. Znamy ja z forum collie uratowała juz nr jednego pieska. Problem z transportem.
  18. zaprosiłam na wątek dziewczynę działającą w Fundacji dr Lucy (pomoc collie)
  19. niekoniecznie, czasami wystarczy gorszy dzień i spadek odporności organizmu, to tak jak u ludzi.
×
×
  • Create New...