Jump to content
Dogomania

marako

Members
  • Posts

    2783
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by marako

  1. Najlepiej rzeczywiście spróbować poprzebywać z psem danej rasy, a nawet kilkoma różnymi, żeby się przekonać, jaka jest reakcja. Co do sznaucerów, to z doświadczenia wiem o 2 alergikach, w dodatku takich mocno "zaawansowanych" w alergii, którzy na sznaucera olbrzyma nie mają alergii, w dodatku zarówno na takiego "starego typu", jak i "nowego typu", czyli mocno owłosionego. Jeden z nich nawet odwiedzał nas przed kupnem, żeby poznać szczenię i hodowlę i widziałam jego reakcję na naszą schroniskową sunię pół labradorkę-pół sznaucerkę. Okropnie łzawił i spuchł po 30 minutach u nas. Kupił i tak, mówiąc, że trudno, będzie brał leki, bo tego akurat psa chce. Ma już tego olbrzyma 3 miesiące i zupełnie bez kłopotu, bez leków. Nie wiem, jak ze średniakami, czy miniaturami. Ale sądzę, że tak samo. Kiedyś, w jakiś amerykańskim zestawieniu 10 najmniej statystycznie uczulających ras widziałam sznaucery.
  2. No, jeden chociaż ulokowany u swoich ludzi. Daleko pojechał, a to znaczy chyba, że domek dobry. Do innych zresztą nie dajemy, no nie? Ciekawa jestem, jak pójdzie mojemu małemu. Oby jak najszybciej zakończyło się to jego leczenie, ciachnięcie, może otwarcie kanałów i oby szybko znalazł dom. On taki jest kochany, że boję się, co to będzie, jak będzie odjeżdżał - zarówno po naszej, jak i po jego stronie. Chyba już nas coraz bardziej lubi, bardzo radośnie wita, ociera się, przytula, pięknie się bawi zabawkami, kontaktowy, idealny pies. Szczeka niewiele, siła spokoju, jak Grace (nie to, co Honda), ale sztamę trzyma z Hondą - wszędzie za nią biega. Dziś nawet wszedł do stawu za nią. Bardzo mu się w wodzie podobało. Zapomniałam wziąć aparat na spacer. Chyba dopiero w niedzielę porobię fotki, bo jutro 12 godzin w pracy, a w sobotę bal.
  3. [quote name='malawaszka']tak, tylko to było nie w miejscu samej tarczycy a wyżej - tam też jest możliwy rak tarczycy z tego co wyczytałam wczoraj postępowanie jest dostępne tylko jedno - agresywna chemia, a tego nie zrobię; najlepsze efekty przy raku tarczycy ma radioterapia, ale nie jest dostępna dla zwierząt[/QUOTE] Mi ostatnio Kasia (jak jej wspomniałam o Lunce) mówiła, że u nas (na klinikach? nie zapamiętałam) jest radioterapia dostępna dla zwierząt (od bardzo niedawna). I że efekty niepożądane wychodzą tak późno, że nie liczą się wobec krótkości życia zwierząt. A jest to metoda skuteczna w leczeniu raka. Dowiem się w pracy - myślałam, że to też rozważałaś i odrzuciłaś. Nie wiem, na ile ta informacja jest sprawdzona, ale Kasia sporo na te tematy wie, bo zajmuje się mocno zwierzakami w Ekostraży i nie tylko.
  4. Dziś poszedł, zapewne niebawem dojdzie na konto.
  5. [quote name='malawaszka'] u Luny... nie wiem... w dodatku okazuje się, że to co usunęliśmy prawdopodobnie było przerzutem, a zasadniczy guz jest na tarczycy - dziś go wymacała Pani dr, a czemu nie wymacali go we Wro ani w Czechach - nie wiem ... skupialiśmy się wszyscy na tym co jej utrudniało oddychanie, a pokazywałam im to co ma w okolicy tarczycy, ale macali to i że tłuszczak, ale głebiej już palucha nikt nie wetknął, dopiero dzisiaj... już nic nie wiem qrw[/QUOTE] O ile pamiętam, w rozpoznaniu napisali o raku tarczycy (tak chyba pisałaś w Galerii), więc coś na ten temat wiedzieli. A tarczycę (czy jej część) się da wyciąć? No najgorsze jest to, że nie wiadomo jak dalej postępować z tym dziadostwem.
  6. Moje jest takie jak chciałam.
  7. To ja bardzo poproszę: - suszoną pierś z kaczki, miękką po 0,5 kg - 3 paczki (cena: 40 zł x 3 = 120 zł), - pałeczki z piersi kaczki 0,25 kg - 2 paczki (cena: 13,50 x 2 = 27 zł) Razem koszt zamówienia: 147 zł. (za przesyłkę ile?) Poproszę też o pw z danymi do przelewu.
  8. Ja bardzo chętnie. Okolica mi pasuje, bo bywam u weta w pobliżu (mieszkam poza Wrocławiem). Tylko muszę spisać, co chcę, a chcę dużo, więc zrobię to po pracy - późnym wieczorem. I jak tylko otrzymam wiadomość, że jestem uwzględniona w zamówieniu, puszczam przelew. Ostatnie zamówienie to był hicior dla moich suczydeł, tak dobrych smaczków dawno nie jadły.
  9. Bardzo Wam współczuję, trzymaj się, Waszko, po zabiegu Lunie jest lepiej i niech taki stan trwa jak najdłużej.
  10. Nie martwcie się takimi drobnymi niedokładnościami w sztuce obcinania, ja niestety opitoliłam Hondzie brwi, bo wyrwała mi się, a ostrze świeżo po ostrzeniu pojechało za daleko o 3 cm. Musiałam wyrównać drugą stronę i teraz rok muszę czekać i nie mogę jej pokazywać nikomu, bo dziwnie wygląda z łysymi brwiami.
  11. Wilcza, podziwiam Cię. Ja nie umiem zapraszać i muszę czekać, aż ktoś mnie zechce tak sam z własnej woli, a Ty od razu szybkie ruchy jakbyś pół życia tam spędziła...
  12. Rękawiczki wymiatają. (ja nawet prace ziemne i budowlane bez rękawiczek uskuteczniam, ale zazdroszczę tym, którzy dbają o łapki i chciałabym brać przykład...)
  13. Też tak miałam i nadal niektórych nie rozszyfrowałam, najwyżej po psach się trochę domyślam.
  14. U nas na wsi też ostatnio chyba przed upałem uciekają do domu (łudziłam się, że tylko przed deszcze im się to zdarza) i okropnie męczą. Ja składam gazetę w odpowiedni sposób i tym tłukę, jest to dość precyzyjne narzędzie, w kilka minut mam populację mocno przerzedzoną. Aparat do kontaktu wkładam tylko przy urodzaju na komary, bo boję się też o trucie, ale głównie o psy, bo choć to olbrzymki, to mają o wiele mniejszą masę niż ja i im chyba bardziej szkodzi.
  15. Upały, więc dlatego na betonie przyjemniej. Niech się dobrze goi, zaglądaj często, bo taki gorąc, że może się odparzać (tfu tfu). Ja dziś zdołałam ogolić 3/4 Tajgi i za nic nie mogę jej dokończyć, nie mam zresztą pomysłu na jej piękny, bujny (choć krzywy) ogon. Czy też wygolić? Hondę w pierwszym odruchu też chciałam przelecieć maszynką, bo przecież jej nie wystawiam od ponad roku, ale jednak wymiękam i tylko trochę przetrymowałam i podcięłam, no i podgoliłam tylko fragmenty. Grace ma super włos wychodzący łatwo przy trymowaniu grabkami i ją łatwo się odświeża.
  16. No, myślę, że jakoś ogarnę biedaka mimo b. trudnego czerwca i braku urlopu w tym roku. Ale boję się najbardziej sytuacji, kiedy będzie znaczył, jak to robił Oti przez miesiąc. Tyle, że Oti był mały, a olbrzym to jak oznaczy, to oznaczy konkretnie i umrzemy w domu od smrodu... (Psy są w domu same przez 8-9 godzin, jak ja jestem w pracy). No i ideałem byłoby, gdyby nie chciał mi obsikiwać cennych roślin... Muszę chyba wbić jakiś plik-sikalnik tu i tam i tylko te miejsca znakowania akceptować (mówię o ogrodzie, bo w domu to najwyżej jakiś taboret na środku kafli, a nawet na kawałku linoleum...)
  17. Powiem tak: nie zmieniać. Od paru lat pomagam w adopcjach sznaucerów jako bdt, miewam też szczenięta czarnego olbrzyma i połowa adoptujących (kupujących też) to ludzie, którzy stracili ukochanego sznaucera, często dopiero co. Też mają dylemat, czy zmieniać rasę, żeby nie porównywać później, ale to nie jest tak. Nowy szybko staje się oczkiem w głowie, a ten,którego stracili zawsze pozostaje w sercu i jedno drugiemu nie przeszkadza. Zwykle nie czekają długo - tydzień, dwa. Znacznie trudniej przekonać się do zwyczajów innej rasy. Piszę to mając dobry kontakt z właścicielami tych adoptowanych, czy kupionych, nigdy nie żałują decyzji o powtórzeniu sprawdzonej i ukochanej rasy. Sama, choć obracam się wśród wielu ras, lubię sporo z nich, wiem, że pozostanę wierna sznaucerom, bo wszystkie sznauceropodobne, które się przewinęły przez nasz dom, głównie średniaki i olbrzymy, miały to "coś", czego nie miały inne psy, jakie tymczasowaliśmy (czasem na dt mamy jakieś inne mieszanki, ze słabą albo żadną domieszką sznaucera).
  18. A kiedy Czarny (czy inaczej nazwany) wychodzi z lecznicy? I jak się ma sprawa ew. kastracji? (tu 6 km ode mnie też jest wet, porządny człowiek, zwierzolubny, spec od dzikich zwierząt, ptaków itp., ale rzadko tam bywam, bo przyjmuje 2-3 h dziennie, ale nawet rozważam opcję skorzystania z jego usług bardziej niż jeżdżenie do Wrocławia za każdym razem)
  19. Najspokojniejszy (drugi co do spokojności) z chłopaków - łaciaty. Margi zna. Ale to ich pierwszy pies w życiu...
  20. [quote name='malawaszka']ale Wam fajnie :)[/QUOTE] Też zazdroszczę z lekka wyjazdowego weekendu. [SIZE=1](my też chyba wystartujemy, ale do pracy - okiełznywać naszego szczyla, bo pokazuje rogi, tak go rozpieścili ludziska, no i więcej w drodze będziemy, niż tam)[/SIZE]
  21. A dałoby się go wykastrować i przetrzymać do wygojenia i zarazem wyniszczenia plemników? (mam weta b. daleko, bo we Wrocku, a jak pisałam czerwiec jest u mnie w pracy zawalony, więc nie dam rady jeździć do Wrocławia dodatkowo drugi raz. Po powrocie do domu ledwo ogarniam dziewczyny, 10 minut spaceru i zasuwam do późnej nocy codziennie, pobudka o 5 i tak w kółko). Nawet nie wspominałam mężowi o opcji tymczasa, bo on ostatnio wysłuchuje, jak ja nie daję rady z pracą, a szykuje mi się 0 urlopu, więc chyba by popukał w czoło że ja jeszcze mam takie zamiary. Ale rozważam pomału...
×
×
  • Create New...