Jump to content
Dogomania

marako

Members
  • Posts

    2783
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by marako

  1. Mi Oskar przypomina Westa, taką na okragło zarośniętą ma głowę. I kolorek jasny, niewiele do białego brakuje.
  2. U mnie w 2013: Shila (przybyła w grudniu z Inowrocławia, wyjechała na początku lutego chyba do Krakowa, miała bliznowiec wielki), Joga (przyjechała chyba w lutym spod Krakowa, wyjechała w kwietniu do Wałbrzycha, usuwane oczko), Oti (przyjechał w marcu z Oławy, wyjechał w maju pod Sobótkę).
  3. No i wróciliśmy. Fado, który wcześniej jeździł bez problemu 3 x wymiotował w aucie. myślę, że pożywił się wczoraj trochę tym, co znalazł, jak nas z Hondą nie było. One lubią takie przetrawione resztki padliny. Pewnie miał niestrawność (kupka też była luźna). Jesteśmy umówieni na piątek, na 13:00. Kastracja, wycięcie guzków w okolicy nasady ogonka, no i może otwarcie prawego kanału (ale to jak dobrze po uśpieniu wet się temu przyjrzy). Mam do niego wyjątkowe zaufanie. Na łapę Grace też umawialiśmy się elastycznie - w zależności ot tego, co zastanie. Mówił, że aż takich poprzerastanych małżowin, pełnych strupow, zgrubień, fałdów nigdy nie widział - Fado wygląda, jak psy używane do walk, wielokrotnie gryzione po uszach. Zaraz dam na fb foty z niedzieli (nie wiem, czy zaraz, bo muszę wyszorować siedzenie w aucie, nie pomógł rozścielony ręcznik.
  4. Dzięki za wyrazy współczucia. Dziś jeszcze capiło w domu, jak wróciłam, ale chyba od wypuszczanych "wiatrów", bo nie ma dalszego ciągu wydalania resztek. A głodne obie, że ho ho. Jadę do weta z Fado - może umówię jakiś termin kastracji i innych zabiegów i dowiem się, dlaczego jeszcze uszy nie są zaleczone po prawie 3 tygodniach czyszczenia i kropienia. Już druga butelka leku się kończy (i to dużą kupiłam, bo niestety muszę zakrapiać też Hondzie -chyba złapała to bagienko bo koleguje się najbliżej z Fado, a on trzepał mocno na początku głową i bryzgał wokoło). W niedzielę też zrobiłam trochę fotek, ale nie miałam czasu wrzucić - będą wieczorem. Pochwalę się - Idol - szczenior - zdał egzamin taki mini BH na 59 punktów (na 60). Chodzi na luźnej smyczy po zetce, a bez smyczy śmiga po tunelu i palisadzie. Waruje i siedzi przez 10 sekund, zostaje i pokazuje jakąś sztuczkę (nie wiem jaką).
  5. Ale piękne wodne fotki - światło cudne, nie mogę się napatrzeć.
  6. Myślę, że jak Hondzie przeszło tak szybko (tylko w nocy były sensacje, a w dzień już OK, apetyt dopisuje), to i Grace po tej ilości zwróconej obiema stronami za chwilę będzie zdrowa. Kolacji jej nie dałam (oby zapamiętała, że jak sarnina, to rzyganie i brak kolacji, choć nie sądzę, że skojarzy). Prosiła się o jedzenie, ale dobrze grubasowi zrobi głodówka.
  7. [quote name='malawaszka']wrzucając Tinę na www pobeczałam się :splat: nawet sobie nie wyobrażacie jak bardzo nie chcę jej oddawać :placz:[/QUOTE] Doskonale Cię rozumiem. Fado jest u nas tylko 3 tygodnie, a my go już też z trudem oddamy, taki kochany chłopak. Dziś niestety jak byłam z Hondą u weta, dobrał się do wiaderek z karmą, ułożonych daleko, na końcu blatu, piętrowo, zrzucił dwa z nich na podłogę, z jednego wieczko odpadło i cała zawartość zniknęła. Poza tym zastałam cały salon w wymiocinach i rzadkiej kupie z sarnich cuchnących wnętrzności, bo Grace dziś "zabłądziła" na spacerku w miejsce, gdzie wczoraj Honda się pożywiała padliną i później przez całą noc wymiotowała i bryzgała rzadkim sarnim g... Małpa dobrze zapamiętała dokąd ma się udać (a nie miała tak całkiem blisko). Szorowałam podłogę kilka razy, wietrzę już ponad godzinę, a nadal cuchnie w chacie zepsutymi sarnimi trzewiami. Urok mieszkania w lesie. Grace jak wróciła po "zabłądzeniu", zataczała się z przejedzenia i śmierdziała obrzydliwie, ale musiałam jechać z Hondą do weta i zostawiłam trójkę pozostałych w domu nie przypuszczając, co zastanę!
  8. [quote name='wilczy zew']te yorecki takie bestie?[/QUOTE] Przez ładnych parę lat żyły w przyjaźni, ale od jakiegoś czasu (chyba po chorobie, z której ledwie wyszła ta mniejsza - zatrucie, ciężkie objawy neurologiczne, ataki padaczkowe) mała rzuca się na dużą, a duża oddaje z nawiązką, bo jest silniejsza - już jej pogryzła pysk, język. Poza tymi atakami furii kochają się, liżą, przytulają. Od czasu do czasu atak - ostatnio kilka razy dziennie. Większa poza tym pracuje z dziećmi, jest miła i spokojna, ale jak się spinają, to nie ma zmiłuj. robią to zresztą tylko przy ludziach i pod wpływem jakiegoś emocjonalnego poruszenia. Jak zostają same w domu - ani śladu walk.
  9. no, jak spał przy łóżku, to będzie OK. Faduś dziś też spał z głową wciśniętą pod moją rękę - ubiegł Hondę i zajął jej miejsce, a jaki był szczęśliwy... Ktoś będzie miał wspaniałego psa! Wczoraj przyjechały na noc do nas 3 yorki - żadnych zatargów z naszymi dużymi, a w końcu siódemka psów na dole razem egzystowała z nami (bo Kasia spała też na sofie, na dole żeby pilnować swoich, bo się okropnie gryzą - Certa może stracić oko, bo już drugi raz zakrwawione po pogryzieniu).
  10. [quote name='malawaszka']Cygan pojechał do Zagórza koło Niepołomic :) mnie się widzi wielka dziura z dostępem do wielkiej pustej plaż, zadnego zwiedzania miast bleeee - ofc nie mogłoby to byc miejsce dzieciowe bo to sierozumie samo przez się :D[/QUOTE] Niech się dobrze mu wiedzie, jak Agentowi. O tak, dziura, pusta plaża i żadnych dzieci. Knajpka vege nie byłaby zła, ale na parę dni to owies + owoce i orzechy i będzie dobrze. Korzyść bezcenna - spadek wagi. Waszko - Litwa, ale dalej niestety znacznie niż nad nasze morze.
  11. [quote name='wilczy zew']masz rację szkoda,że nie stać mnie na wyjęcie całego domku[/QUOTE] Wilcza, dla nas też taki domek to o wiele za dużo, ale jak nie maja limitów minimalnego pobytu, to poważnie myślę o 3 noclegach. Kusi mnie info o psach bez opłat, bo z moimi wielkoludami sam nocleg psów w innym miejscu może być drogi (o ile w ogóle możliwy). Ale mój mąż wymyślił, że on też chce jechać i wyjdzie na to, że muszę czekać do sierpnia na jego urlop!
  12. Kusz zapowiada się ładnie, ale rozumiem Weszkę. Debiut to zawsze niewiadoma i zawsze są rozterki, czy wszystko jest takie, jakie byśmy sobie wymarzyli. Ja bardzo przeżywałam w ubiegłą niedzielę debiut Idola w Gdyni (myślałam, że idzie na kolanka), dostał opis niezwykle piękny, rzadko takie ładne widuję, ale i tak martwię się planami wystawowymi jego właścicieli, bo nie do końca jestem przekonana do pomysłu wystawiania tego pieska. Co do innych to chciałabym, ale się boję i może dobrze, że nikt ich nie pokazuje.
  13. Hm, hm, Fado chyba jeszcze nieprędko wyfrunie, bo kastracja itd. No, chyba, że sprawdzenie domku na długo przed..., a później będzie czekał. Ja nic nie wiem.
  14. Niestety po sezonie ja nie mogę, bo nie da się u mnie w pracy wziąć wolnego dnia. Mogę wykroić parę wolnych dni tylko w lipcu i I połowie sierpnia, a to sezon w pełni. Ale myślałam wyjechać na początku tygodnia rano. W drodze zrobić przerwę na jakieś dzikie jeziorko/rzeczkę, później pojechać dalej i przenocować gdzieś 30-40 km od morza, o 4 wstać i podjechać, od 5 do 6 nikogo może na plaży nie będzie i nikt nas nie przegoni, a później wrócić do bazy, następnego dnia powtórzyć tę ranną kąpiel w morzu, i zacząć wracać do domu, po drodze znów zahaczając o dzikie jezioro/rzekę. Tym sposobem 3 dni wystarczą na dwukrotne zobaczenie morza i 2 dłuższe chlapania w jeziorku. Szukam tylko informacji o plaży, która w sezonie nie jest zbyt oblężona, tak, żeby raniutko była pusta. I może o jakimś nieuczęszczanym jeziorku z dziką plażą na trasie W-w - morze, gdzie dałoby się dojechać autem i spędzić kilka godzin z 2 dużymi psami. I o miejscu na biwak w jakimś pustkowiu do 30-40 km od morza. Może ktoś zna takie miejsca...
  15. [quote name='wilczy zew'][B]Dziewczyny spełniajcie obietnice i cieszcie się towarzystwem psiaków dopóki można a martwić będziecie się później!![/B][/QUOTE] Ja musowo jak tylko będę miała 2-3 dni wolne, jadę nad morze z Grace. Wszystkich nie mogę wziąć, bo sama z więcej niż dwójką nie dam rady, resztę stada zostawię z rodzinką - może zrobią to dla mnie i się zaopiekują... . Może dla towarzysta Honda, bo też uwielbia wodę (Tajga niekoniecznie, w dodatku źle znosi podróże, a Fado bałabym się brać w nieznane, no i nie chcę, by moczył uszy). Od biedy wystarczy nam jeden nocleg, ale wolałabym dwa, żeby podróż nie trwała dłużej, niż pobyt. Nie jestem wymagająca, mogę koczować nawet w aucie, albo rozbić namiocik przy aucie gdzieś na dziko, jak nas nie przyjmą nigdzie z psami... Jak nad morze z psami się nie da w dzień, to pójdziemy o 5 rano, a później znajdziemy jakieś dzikie jezioro, w którym będą mogły się taplać bez końca, Grace aportować, a Honda jej przeszkadzać..
  16. A ja nie wytrzymałam do jutra i dziś z Hondą zaliczyłam weta. Ona już prawie nie szczeka, a jak to robi, to bardzo wysokim głosem, cichutko. Na razie antybiotyk i oby to było zapalenie krtani i oby przeszło po antybiotyku. Martwi mnie, że to trwa już jakiś czas i objawy się nasilają, a zwykłe "ludzkie" zapalenie krtani bardzo szybko dawało bezgłos w moim przypadku, a nie tak po trochę, jak u niej. Jak nie przejdzie, to dopiero wtedy badania z premedykacją, bo jak się okazuje psom nie da się tak łatwo zajrzeć do krtani, jak ludziom. A żeby było jeszcze gorzej na duszy, to dziś jak zajrzałam mojej kochanej Grace w oczy - ujrzałam zaćmę. Dostałam receptę na kropelki, które to mają jakoś powstrzymać, ale cóż - smutno, bo moja ukochana zaczyna się już mocno starzeć. Muszę wkrótce zabrać się za spełnienie kilku obietnic, póki jeszcze da radę się cieszyć tym, co mam dla niej w planie.
  17. To przerzuty na kość od listwy? Biedna Punia, ale nawet, jakby miała usuniętą drugą listwę, to niekoniecznie by ją uchroniło. Tak miała moja Costa, niestety komórki rakowe zdążyły się już rozprzestrzenić przed usunięciem listw i biedna pożyła tylko kilka miesięcy w nowym domu, kochana sunia, miała przerzuty do płuc. Bardzo mi żal i jej i p. Grażynki.
  18. [quote name='wilczy zew'][B]Marako[/B]​,czym objawiala sie ta niedoczynność?[/QUOTE] Włos słaby, matowy, melancholia, osowiałość, skłonność do tycia. Wszystko to opisałam wetowi, mówiąc, że Grace jakaś wydaje się o wiele starsza, niż wskazywałby wiek (ok. 3 lata temu). No to zrobiliśmy też profil tarczycowy przy okazji badań krwi i wyszły wskaźniki odpowiadające niedoczynności (tak nieco tylko poniżej normy). Inne wyniki - wątrobowe itp. bardzo dobre. Ale po ok. miesiącach stosowania euthyroxu wróciła jej energia, włos przestał tak wychodzić, wyniki już OK.
  19. [quote name='malawaszka']wielkość dawki może też zależy od stopnia niedoczynności - nie wiem nie ja dobierałam dawkę tylko nasza Pani dr - ja niedługo będę jej robiła badanie kontrolne i zobaczymy co wyjdzie[/QUOTE] Moja olbrzymka (43 kg) bierze 4 rano i 4 wieczorem, też po 200, a wcale jakiejś dużej tej niedoczynności nie ma. Widać Bono miał w jeszcze mniejszym stopniu, że brał połowę tej dawki i to wystarczało.
  20. Tazz, poczciwina zazwyczaj wpatruje się w obiektyw, jakby był do jedzenia. Chłopaki pasują do siebie bardzo, jak tak ramię w ramię maszerują duży-mały, czarny-biały.
  21. Nie ma cieczki, co mnie nawet dziwi, bo to już dziewiąty miesiąc. W tym tygodniu jeszcze nie będzie kastracji, bo mam w pracy obłęd zakończeniowy, a i leczenie niech jeszcze potrwa. Ale za około tydzień się umówię na odjajczenie (i może jeden kanał albo i dwa, a może nie, nie wiem, zobaczymy). Ale co gorsza, coś się z Hondą dzieje i muszę do weta z nią, a jutro nie zdążę, więc dopiero we wtorek. Od paru (parunastu) dni szczeka coraz wyższym głosem, jakimś nie swoim. I to postępuje, głos jest coraz wyższy i coraz to ma jakiś taki chrypiący ton w sobie. Myślałam najpierw, że mi się zdaje, albo, że ona tak moduluje głos z emocji. Ale teraz jestem pewna, ze coś jej przeszkadza w wydaniu normalnego szczeku.
×
×
  • Create New...