Jump to content
Dogomania

filodendron

Members
  • Posts

    7523
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    5

Everything posted by filodendron

  1. Na moim osiedlu odławiano niegdyś wyżła niemieckiego, o którym wiadomo było, że: a. ma rodowód, b. jest młody, c. poprzedni właściciel gotów jest zrzec się praw do niego. Kolejka chętnych na psa była taka, że mało się nie pobili. Kto wie, może na tym polega problem, tylko trzeba jakoś obejść punkt c?
  2. A chyba longa kupiłam niestety właśnie :) Użyję do krótkiej, wiosennej fryzury - nie będzie co obciążać ;)
  3. Zgodnie z wewnętrznymi przepisami schroniska, które są podrzędne wobec prawa własności, a ono wygasa bodajże po dwóch latach od zgubienia, po trzech od kradzieży "rzeczy", którą w tym kontekście jest pies. To jest kwestia udowodnienia, że jest się właścicielem wskazanych psów i Gosir ma prawo dochodzić prawa własności na każdej możliwej drodze prawnej. Jeśli schronisko wie, o które psy chodzi i jeśli utajnia miejsce/osoby, do których zostały przekazane, to łamie prawo. Gdzieś na dogo był kiedyś wątek dziewczyny w podobnej sytuacji - trzeba poszukać. Edit: widzę, że Gosir już tam trafił http://www.dogomania.com/forum/topic/61754-schronisko-sprzeda%C5%82o-mojego-psa-obcej-osobie/#entry6920015
  4. Tylko ja mam wrażenie, że w tym wątku chodzi o to, jak skarmić 15 kg JUŻ kupionej karmy ;)
  5. Ciężko. Hodowla to hodowla, czyli produkcja ładniej ujęta. Choć to jeszcze zależy od definicji "miłośnika" i definicji "hodowli" (dwa powiedzmy mioty jednej wybitnej suki kontra kilka setek szczeniąt z jednej hodowli w dekadę - to nie jest przytyk, takie są realia). Kiedyś rozdawałam gupiki, bo mi się namnożyły. Takie maciupeństwa. Przyszedł gościu z forum miłośników akwarystyki i powiedział: ja je sobie troszkę podhoduje i zobaczę - te co się zaczną ciekawie wybarwiać zostawię, a krzywulce to wie pani, mam drugie akwa z drapieżnikami. Miłośnik rybek to był oczywiście. Myślę, że można być miłośnikiem swojej linii hodowlanej oraz swojegu celu hodowlanego, nawet wybitnym ;) Ale żeby nie było - ja szacun mam, bo lubię wybitnie niektóre rasy ;) Ktoś je musi hodować, bo nie będzie kogo lubić ;)
  6. Przodków i rodzeństwo można przebadać raz. Z podlinkowanego materiału wynika, że bada się także kolejne mioty/potomstwo danego psa - dlatego napisałam, że jest to parametr dynamiczny i z definicji powinien zmieniać się z czasem. Ja to rozumiem tak, że ten współczynnik dysplazji jest parametrem wynikającym z rtg ale nie tożsamym - w sensie, że można, w zasadzie trzeba, mieć prześwietlone psy i ocenione rtg, a ten parametr jest czymś dodatkowym. Tak sobie patrzę po hodowlach i większość podaje tylko HD, niektóre HD i ED, czasem PRA, a ten współczynnik dysplazji to rzadko.
  7. Jasne. Każdy ma własne doświadczenia. Moje są takie, że te ewentualne "dobre" rezultaty wynikają z przeprowadzonego przy okazji wywiadu i analizy sytuacji. Niestety spotkałam się też z sytuacjami, w których wyniki biorezonansowej diagnostyki były dla pacjenta szkodliwe - to w tych mniej oczywistych sytuacjach. Po prostu inny punkt widzenia. Nie ma różnicy człowiek czy zwierzę - biorezonans ma badać pole magnetyczne wytwarzane przez żywą komórkę i jego zaburzenia.
  8. Dzięki. Czyli, biorąc pod uwagę, że ten współczynnik jest dynamiczny (może się zmieniać z kolejnymi miotami), w zasadzie powinien mu towarzyszyć rok obliczenia? Bo jeśli ktoś podaje powiedzmy - 75, to w sumie nie wiadomo, ile badań/rodziny/miotów obejmuje ten wynik?
  9. Co to jest współczynnik dysplazji (HD Zuchtwert) i jak się go oblicza?
  10. Jeśli chodzi o polialergie, to funkcjonuje określenie - kumulowanie alergenu. Lekarz mojej córki tłumaczył to łopatologicznie tak, że zbiera się, zbiera i w końcu "wywala dekiel". Dlatego w niektórych przypadkach pomaga dieta rotacyjna - zapobiega kumulacji poprzez rotowanie pokarmów w odniesieniu do grup i klas. Niektóre organizmy reagują dopiero powyżej pewnego, osobniczego stężenia danego alergenu. W takim kontekście można by ewentualnie mówić o karmieniu zbyt bogatym w białko. Co do biorezonansu - na podstawie doświadczeń własnych, rodziny oraz znajomych z alergicznymi dziećmi nieodmiennie uważam, że to zwykłe trzepanie kasy na naiwności klientów ;) A już uciekać się do biorezonansu, żeby wytropić tak podstawowe alergeny jak kurczak, wołowina czy pszenica to wstyd dla lekarza ;) Tak jak każdy pediatra przy problemach z dzieckiem zaczyna od wykluczenia mleka i jajek, tak każdy wet powinien zaczynać od wykluczenia kurczaka i krowy. No ale rozumiem mechanizm chwytania się brzytwy przez tonącego ;)
  11. Nie wiem. Pewnie ma. Właśnie o to pytałam w poście 111. Piszecie - kiedyś ONki były proste i zdrowe. Teraz są kątowane i wszystkie chore na dysplazję (prawie wszystkie). A z wspomnianych źródeł wynika, że problem z dysplazją u ON był już 50 lat temu na tyle poważny, że wdrożono program "naprawczy". Co więcej, wynika z nich, że ten program przyniósł jednak pewne, ograniczone ale pozytywne rezultaty. Ty twierdzisz odwrotnie - kątowanie zrujnowało wspomniany program "naprawczy" i nie ma już niedysplastycznych ONków. To ja pytam dalej - skoro tak, to skąd hodowcy mają "papiery" psów dopuszczonych do hodowli? Autorka wątku twierdzi, że widziała wyniki badań 5 pokoleń. Ty twierdzisz, że to półprawda. A jeśli to prawda, to na co gały nie popatrzały choć powinny były?
  12. Nie, nie uważam, że kicanie jest fajne. Po prostu rozmowa dotyczy/dotyczyła dysplazji, która miałaby być oczywista jak garb u wielbłąda a na dodatek związana z kątowaniem. Jeżeli sprawa ma się sprowadzić do "wiary" to powiedzmy, że wierzę w to, że prawda na ogół leży gdzieś pośrodku.
  13. Hmm, wyniki wspomnianych badań wykazują - słabą, bo słabą - ale jednak tendencję zmniejszania się liczby osobników dysplastycznych (w przeciwieństwie do kątowanych). Autorka wątku napisała, że zostało sprawdzonych 5 pokoleń wstecz i byly to pokolenia wolne od dysplazji. Zróbmy robocze założenie, że to prawda. To daje jednego garbatego wielbłąda kontra dziesięć zjawiskowo rzadkich zdrowych psów. Niezły wynik jeśli wziąć pod uwagę, że zostały tylko psy z dysplazją. A tu pretensje, że "widziały gały, co brały". No widziały. To na co jeszcze gały miały patrzeć?
  14. No, ja nieodmiennie polecam Beskidy :) Szlaki dostępne nawet dla średnich piechurów, każdy znajdzie coś dla siebie. Ograniczeń związanych z wprowadzaniem psów praktycznie nie ma (chyba jedynie Babia Góra się wyłamuje), niezła infrastruktura, gęsta sieć schronisk na górze, mnóstwo turystycznych miejscowości u podnóża gór.
  15. Dlatego najlepiej sprawdzają się płyny - wywary, sosy, mokra karma rozbełtana w wodzie. I warto to zostawić na trochę - niech postoi i trochę nasiąknie
  16. Taki news z UK :) Chwalą się, że dodają zestaw ziół, rzecz jasna o formule objętej tajemnicą, zapobiegające robaczycom, pchłom, kleszczom. Moim zdaniem jeśli część składu karmy objęta jest tajemnicą, to taka karma nie nadaje się dla alergików z definicji - coś psu zaszkodzi i będzie na indyka albo ryż. Miałam próbkę rybnego greendoga - jak dla mojego psa słaba smakowitość w porównaniu z fish4dogs. Nad czym poniekąd ubolewam, bo skład, a zwłaszcza dawkowanie znacznie lepsze. Nie miałam natomiast torby i nie wiem, co tam na worku piszą ciekawego w składzie. Na stronie www nie spowiadają się z żadnego ziółka ale piszą, że je dodają. Ciekawe w sumie, czy to zgodne z prawem? Albo inaczej - jak znikomy jest promil tych ziół skoro nie muszą ich podać w składzie?
  17. Na czym polega związek między kątowaniem a dysplazją? Wszyscy tu piszą, że jest oczywisty. Że 20 lat temu NRDowskie ONki były proste i zdrowe. Że obecna tragiczna sytuacja wynika z masowych kryć maksymalnie kątowanymi mulitchampionami a nawet, że w pseudo mogą się trafiać psy bez dysplazji, bo tam nie zwraca się uwagi na kątowanie. Tymczasem z zacytowanych przez Ann1gorszapołowa materiałów wynika, że średnio udane próby ograniczenia dysplazji w puli genetycznej ONów trwają od pół wieku. Średnio udane - przez 40 lat częstość przypadków dysplazji u ONków zmalała o kilkanaście procent (mimo jednoczesnego parcia na kątowanie?). Czyli dysplazja była problemem o ćwierć wieku wcześniej niż kątowanie i chorowały na nią także proste NRDowskie owczarki.
  18. W przypadku mojego psa ten tok rozumowania oznaczałby, że z każdą karmą jest coś nie tak ;) Ale zgadzam się, że dobrze byłoby sprawdzić, czy pies rzeczywiście zniechęcił się do tej karmy, czy to kwestia worka. Natomiast co do dosmaczania to opcji jest sporo. Można rozcieńczyć w ciepłej wodzie trochę puszki dla psa, można ugotować wywar z mięsa/rosół bez przypraw, sos z duszenia mięsa (wszystko to da się pomrozić w małych porcjach "na raz"), sos z tuńczyka, czasem pomaga oliwa, jogurt, czasem potrzymanie porcji karmy zamkniętej w woreczku razem z plastrem wędzonej szynki, czasem łyżeczka utartego na drobne wiórki żółtego sera. W każdym wypadku można lekko podgrzać dosmaczacz - temperatura uwalnia zapach. Wątróbki obawiałabym się dawać codziennie.
  19. Ciągle czegoś nie rozumiem. Psy rozmnażają się szybciej niż wielbłądy. Krótsza ciąża, szybsze dojrzewanie, więcej szczeniąt w miocie. Skoro sytuacja jest aż tak tragiczna od lat (ktoś pisał o 20 latach psucia rasy), to skąd biorą się te pary hodowlane z dobrym wynikiem badań? Skoro wszystkie, prawie wszystkie (poza tą wygraną w totka) szczenięta rodzą się dysplastyczne, to z kosmosu? Z Czech? Jeżeli kupienie zdrowego szczenięcia od dłuższego już czasu graniczy z cudem bezgarbiego wielbłąda to wniosek może być tylko jeden - od lat rozmnaża się psy wyłącznie chore (fałszuje badania?). Jak tak, to i dwa lata poszukiwań są psu na budę w polskich realiach. Jak tak, to faktycznie cavecanem ma rację - kupiło się wielbłąda i teraz pretensje, że z garbem.
  20. A możesz przybliżyć tę myśl w odniesieniu do dysplazji? Bo z tak krótkiego stwierdzenia wynika, że w pseudo psy umierają na dysplazję, a te z tych "wszelkich hodowli" - nie. Tzn. są leczone, podnoszone na nogi, a potem rozmnażane wbrew ewidentnej, śmiertelnej wadzie? Selekcja w pseudo jest lepsza niż w hodowli? Wiesz, okropnie się to czyta :(
  21. Czyli dziś teoretycznie zdrowe psy (bo jakieś tam badania na garba mieli) rodzą chore szczenięta. Smutne to, co piszesz. Znam trzy ONki i jednego DONka. Wszystkie "stawowo" zdrowe, w tym dwa mocno wiekowe. Jeden rzeczywiście użytek z Czech. Pozostałe z pseudo bez papierów. Doprawdy zabawne, chciałoby się rzec. Rzecz jasna - przez łzy ten śmiech, przez łzy.
  22. Powiedziane zostało: "nie tylko ta rasa" i "psy z wszelkich hodowli" mają garba. Ergo: wszystkie badania par hodowlanych o dobrych wynikach (chyba są takie?) to fałszywki. Taki garb wyretuszowany.
  23. Dobra jest ta wymieniona wyżej Botanica? Zamówiłam odżywkę, prawdę mówiąc tak z marszu, bez zastanowienia, żeby dobić rachunek do kwoty wolnej od kosztów wysyłki. Nie mieli w kosmetykach niczego, co znałabym wcześniej, więc tak na chybił trafił wzięłam. Trochę późno na zbieranie opinii ;) no ale skoro już tu ta Botanica wypłynęła...
  24. To już jednak postawienie problemu na głowie. Czy też na garbie może. Wynika z tego, że "trafienie" zdrowego psa graniczy prawdopodobieństwem z wykluciem węża o dwóch głowach. Jest możliwe - gdzieś, ktoś widział kiedyś ale nie miejcie pretensji, że wasz ma tylko jedną.
  25. No to chyba weterynaria nie jest dla Ciebie. Weterynarz bez znajomości chemii - brzmi trochę strasznie - choć w tym kraju wszystko jest możliwe. Tylko czy dobre. Myślę jednak, że żadna przyzwoita uczelnia nie przyjmie na medycynę weterynaryjną bez chemii. A raczej nie można być weterynarzem bez studiów na medycynie weterynaryjnej. Zootechnika prędzej - z samą biologią i matmą np. Behawior po psychologii też.
×
×
  • Create New...