Jump to content
Dogomania

Sowa

Members
  • Posts

    4915
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    3

Everything posted by Sowa

  1. To prawda - u nas moim zdaniem trzeba zacząć, tak jak pisała Berek, od obowiązku rejestracji, opodatkowania, opodatkowania wszystkich miotów. Pies powinien być dobrem trudniej dostępnym, będzie bardziej szanowany. Ale to wiąże się z koniecznościa takiego wychowania psa, aby nie był udręką dla otoczenia - co niestety u nas mocno kuleje.
  2. Nie wieszałabym psów tylko na Polakach - ile psów co roku zabija się w USA?
  3. Jestem za. Podobny system obowiązuje w Holandii, Francji, Szwecji chyba też. Nie ma obowiązku wystaw. Wystawia kto chce, nikt nie musi. Hodowca decyduje co hoduje, nabywca decyduje co kupuje, rodowód jest świadectwem pochodzenia, rolą związku kynologicznego jest dostarczanie wiarygodnych informacji o planowanych czy dostępnych miotach - i dość na tym.
  4. Przeciętny 14-tygodniowy szczeniak miniaturowej rasy wytrzyma w dzień bez załatwiania potrzeb fizjologicznych najwyżej przez dwie-trzy godziny. A więc o likwidacji domowej toalety długo jeszcze mowy nie ma. Zachowanie na spacerach jest jak najbardziej typowe i normalne dla malucha dopiero poznającego świat; do tego wynudzonego tak długą samotnością. A że szczeniak nie rozumie naszych słów ani naszych wymagań - trzeba komunikować się z nim tak cierpliwie niczym z głuchoniemym, cofniętym w rozwoju umysłowym dwulatkiem, sprawnym tylko fizycznie i emocjonalnie. Proponuję wizytę w psim przedszkolu lub zaproszenie do domu dobrego trenera na co najmniej kilka godzin, w obecności całej rodziny - trenera, nie behawiorysty, bo w zachowaniu szczeniaka nie ma nic niepokojącego.
  5. W Polsce mamy na pewno ogromną nadprodukcję psów i pies nie jest cenionym dobrem. Większość tych niepotrzebnych, niechcianych, wyrzucanych na zbity pysk i czekających zmiłowania w azylowych klatkach - czy to aby nie pieski od pań Jadź?
  6. Berku, nie rozjeżdżam pani Jadzi nie tylko walcem, ale nawet rowerkiem, pod warunkiem, że nie dorabia rodowodów do oferowanych przez siebie psów. I nie wmawia ludziom, że to, co wypisała na kartce wyrwanej z zeszytu, to własnie jest rodowód.
  7. Nette, masz oczywiście rację. Tyle że dobrych hodowców możesz znaleźć w "starych" związkach, a nie znajdziesz na pewno w nowo powstałych stowarzyszeniach, które z założenia bazują na oszukiwaniu nabywcy. Nikt w tych stowarzyszeniach nie powie klientowi "panie, to nie rodowód, a nic nie warty świstek, wystawiłem go tylko po to, aby znaleźć frajera, który kupi ode mnie mnie szczeniaki".
  8. Zaraz, zaraz. Nie wszyscy hodowcy zrzeszeni w ZKwP traktują hodowlę psów jako żródło łatwego zarobku - nie wsadzajmy wszystkich do jednego worka. Natomiast rozmnażający pieski z dorabianymi "rodowodami" szukają na pewno tylko łatwego zarobku. Czy ktoś z Dogomaniaków może wskazać hodowlę ze stowarzyszeń miłośników kotków i piesków, opartą na jednej lub dwóch sukach, trzymanych w domu do końca życia, krytych najwyżej dwa lub trzy razy, z zabezpieczoną dla szczeniaków możliwością zabaw i badaniem otoczenia, najpierw w domu, potem na działce czy w ogrodzie? Z właścicielem hodowli, poruszającym się w ogrodzie na pożyczonym wózku inwalidzkim, aby szczeniaki poznawały i takie sytuacje? Z zapraszaniem zaprzyjaźnionych dzieci sąsiadów i kontrolowaniem ich zabaw ze szczeniakami? Znam - niewielu, ale jednak znam właśnie takich hodowców, też zrzeszonych w ZKwP. I takie hodowle będę polecać znajomym, szukającym szczeniaka. Naprawdę tylko od nabywców zależy, które hodowle przetrwają.
  9. Tylko nabywca może sprawić, że pseudohodowle-koszmary, niezależnie czy pod egidą ZKwP czy jakichkolwiek innych związków, przestaną działać. Wystarczy zdobyć minimum łatwo dostępnych informacji, aby wiedzieć, że papierki wystawiane w związkach hodowców kotków i piesków są bezwartościowe i nie płacić za nie jak za rodowód. Wystarczy odrobina zdrowego rozsądku, aby nie kupować psów - wprawdzie jak najbardziej rodowodowych, ale o zdeformowanej, kalekiej budowie preferowanej dla mody. Wystarczy znowu niewiele wiedzy o skutkach wychowania szczeniaka w masowej hodowli klatkowej, choćby najbardziej czystej, jak i świadomość, że kupno z litości szczeniaka chowanego na rozmoczonym chlebie w gnijącej przybudówce skutkuje krzywdą następnych pokoleń zwierząt, aby nie kupować szczeniaków ze złych warunków. ZKwP ma najwyższe wymagania, jeśli chodzi o hodowlę na wystawową modę - to niezaprzeczalny fakt. W niektórych rasach wymagane są badania wykluczające pewne choroby, to też fakt (uwaga - badania rodziców pod kątem dysplazji nie wykluczają tejże u szczeniaków - dysplazja nie jest dziedziczna wprost). Szkoda, że wymagania kończą się praktycznie na tym - hodowca może trzymać zwierzęta w warunkach dalekich od zapewnienia dobrostanu psychicznego, nawet bez pojęcia, co to jest dobrostan w hodowli zwierząt, a większość tak zwanych testów psychiki (oprócz prób polowych) jest absolutną parodią. Jeśli ktoś za miarodajny test psychiki uznaje wiązanie psa do płotu i drażnienie uwiązanego zwierzęcia, to znaczy, że sprowadza kynologię do poziomu założycieli stowarzyszeń hodowców kotka i pieska. I jeszcze jedno - w ZKwP nie ma i nie może być płatnych inspektorów, kontrolujących nieustannie warunki odchowu w każdej hodowli. Znam hodowle ZKwP zapewniające dobrostan psychiczny zwierząt i jednoczesnie odpowiadające wymogom regulaminów hodowlanych. Moim zdaniem tylko nabywca może skutecznie weryfikować hodowle, szukając właśnie takich.
  10. Żaden pies na świecie sam z siebie nie rozumie ludzkich słów - jeśli chcesz, aby Twoj pies reagował na słowa, musisz go nauczyć, co te słowa znaczą dla niego. Pies może warować równie dobrze na słowo "gwiazdka" - jeśli nauczysz, że to słowo oznacza przyjęcie odpowiedniej pozycji i nagrodzisz w porę. Pies nie rozumie, co Cię może zdenerwować - więc nie przeprasza, tylko okazuje uległość, bo nie rozumie, czemu czuje od Ciebie zapach gniewu. Okazuje uległość, bo w ten sposób zachowałby się wobec innego silniejszego psa - pies "wie" instynktownie, że okazanie uległości daje bezpieczeństwo, ale nadal nie wie, czemu właściciel jest zły. Na początku wychodź z psem często i chwal, kiedy się załatwi na spacerze - starzejący się, ale zdrowy pies może wychodzić trzy razy dziennie. Twoj pies, jeśli był trzymany w azylowej klatce, z konieczności nauczył się załatwiać blisko miejsca, gdzie śpi - szybko zorientujesz się, w jakich porach, zależnie od pory karmienia, trzeba go wyprowadzić. 10-letni pies, jeśli kiedykolwiek miał możliwość zabawy z człowiekiem, może bawić się na różne sposoby. Najlepiej, aby bawił się z Tobą, nie sam. Pies nie rozumie słów, kojarzy nasze słowa z czynnościa lub sytuacją, tym bardziej nie rozumie całych zdań. Jeśli chcesz, aby zrozumiał, że może jeść lub pić - podając jedzenie/picie mów tylko jedno słowo - wszystko jedno jakie, ale zawszo to samo jedno słowo. Twoj pies może zrozumieć, że słowo "picie" oznacza, że może się napić, ale równie dobrze nauczy się tego na słowo "ciacho". Może zrozumieć, że jedzenie jest dla niego, gdy powiesz "jedz", ale równie dobrze skojarzy możliwość jedzenia na dźwięk słowa "grubasek", jeśli z tym słowem będziesz podawać jedzenie Postaraj się o jakiś poradnik, nie tyle szkolenia, co tłumaczący jak psy mogą nas rozumieć i w jaki sposób możemy nauczyć oczekiwanego zachowania.
  11. A wędzone szprotki? Surowe wołowe mięso? Czym dokarmiał hodowca, jeśli dokarmiał?
  12. Źle prowadzony owczarek stwarza poważne problemy podobnie jak każdy źle prowadzony pies. Sam z siebie w terenie pozamiejskim chętniej zajmie się kłusownictwem niż trzymaniem się właściciela. Sam z siebie w terenie miejskim może być histerycznie agresywny wobec nowych zjawisk. Nie liczyłabym na nie wymagającego pracy owczarka - ani na samego z siebie łatwego psa jakiejkowiek rasy, zwłaszcza jeśli przedstwiciele tej rasy przychodzą na świat w fabryczkach psów.
  13. Na Śląsku to w szkoleniowcach można wręcz przebierać. Daleko macie do Marka Fryca?
  14. Głuchego psa uczy się rozumienia gestów. Zacznij od nauki gestów oznaczających "dobrze" i "nie", "siad", "do mnie". To muszą być gesty, które stosować będą wszyscy domownicy. Poszukaj specjalnej obroży wibracyjnej dla głuchych psów - chodzi o przywołanie. Taka obroża daje psu trochę swobody na spacerze - odczuta przez psa wibracja musi być skojarzona z najsmaczniejszą nagrodą z Twojej ręki, aby pies czując wibrację popatrzył na Ciebie - wtedy możesz dołożyć gestem sygnał "do mnie" - i nagrodzić. Uważaj na kontakty z innymi psami - Twój pies nie słyszy sygnałów oznaczających ból czy ostrzeżenie. We Wrocławiu skorzystałabym z tego adresu http://www.agilitydeluks.republika.pl/ Nie wiem, czy szkolili także głuche psy, ale ich wyniki w różnych dziedzinach psiego sportu świadczą o fachowości trenerów i sukcesach kursantów; widziałam wielokrotnie pracę ich psów nie tylko na filmikach. Na pewno potrafią uczyć reagowania wyłącznie na gesty.
  15. Beatrix, nie wyśmiewam nikogo; akurat moją specjalnością jest uważne czytanie rozmaitych tekstów. Może dlatego wypowiedzi Ciekawej pasują mi bardziej do niewątpliwie sympatycznej i pomysłowej nastolatki niż do studentki. Oczywiście mogę się mylić - naprawdę bardzo chciałabym uwierzyć w duchy. "Życie jest formą istnienia białka, ale w kominie coś czasem załka" czyli Osiecka kontra Engels.
  16. Ciekawa1992, czy ten duch podczas seansu zabrał Ci znajomość ortografii? Chyba niemożliwe, aby bez ingerencji złego ducha studentka popełniała tak rażące błędy.
  17. Dla myszy to płomykówka ma szósty zmysł. Bo płomykówka uszy ma rozmieszczone nieregularnie i taką możliwość tworzenia obrazu dźwiękowego, że lokalizuje bidną myszkę słysząc bicie jej serca pod śniegiem... Mysz też nie wie, czemu płomykówka leci bezszelestnie - ot, morderczy duch najprawdziwszy dla myszy:-))
  18. Przecież ten pies był problemowy już wcześniej. Problemy nie zaczęły się po dwudniowej nieobecności właścicieli. Gdyby akita miał prawidłowe relacje z właścicielami, to nawet (teoretyczne!!!) nieodpowiednie zachowanie opiekuna nie może powodować nasilenia agresywnych zachowań wobec właścicieli. Ale jakby nie dywagować - w tej chwili konieczna jest natychmiastowa praca z fachowym trenerem - może wskaże takiego hodowca. Z każdym dniem będzie trudniej.
  19. Pies nie miał już wcześniej zaufania do Twoich rąk - o tym świadczy warczenie przy misce, także gdy ręka dotyka szyi. Dorósł i problemy będa narastać, o ile natychmiast z pomocą doskonałego trenera-praktyka (tylko nie behawiorysty po kursach zaocznych!) nie ustalicie prawidłowych relacji ze zwierzęciem. Jakiekolwiek rady przez internet w tym przypadku mogą okazać się nieskuteczne, a co gorzej - niebezpieczne w skutkach. Jedyna pomoc przez internet, to wkazanie dobrego trenera. Napisz, gdzie mieszkasz, może ktoś wskaże fachowca w Twojej okolicy.
  20. http://www.psyiludzie.pl/wiele-tysiecy-batmanow/
  21. Każdy szczeniak z hodowli ZKwP - rokujący wystawowo czy nie - ma metryczkę z numerem chipa bądź tatuażu, hodowca ma obowiązek sprzedać szczeniaka z metryczką i udostępnić do wglądu protokół przeglądu miotu. W protokole musi być ujęte, czy i u którego szczeniaka wystąpiły jakiekolwiek wady (np nieprawidłowy zgryz, nie zeszło jedno jądro - to się zdarza u jak najbardziej rasowych psów, nadal są rasowe, ale niehodowlane). Metryczka jest podstawą wystąpienia o rodowód, w którym, w przypadku wady wrodzonej, będzie uwaga - niehodowlany. Ale i tak na podstawie metryczki prawo do otrzymania rodowodu masz. Uwaga - wydanie metryczki do każdego szczeniaka to nie dobra wola hodowcy, ale obowiązek.
  22. Idźcie na szkolenie podstawowego posłuszeństwa. Ćwiczenia powtarzajcie w domu i na spacerze. Suka zacznie rozumieć jakiego zachowania oczekujecie i jakie jest nagradzane - poczuje się pewniej i bezpieczniej, zwiąże się z Wami emocjonalnie. Sama z siebie nie zrozumie ani Waszych słów ani oczekiwań, tego trzeba nauczyć.
  23. Sjette, mam nadzieję, że nigdy nie spotkamy się w realu. W internecie można bezkarnie ludzi obrażać, zarzucać im kłamstwo, krętactwo. W internecie pozostaje mi tylko skorzystanie z funkcji "ignoruj".
  24. Dlatego, że na ręce lub nodze umieszczony jest gryzak!!! Może być potem umieszczony symbolicznie, wystarczy wskazać miejsce, gdzie przy wyuczonym haśle czy określonej sytuacji należy chwytać. Miejsce zabezpieczone ochronnym ubrankiem. Na jednym z pokazów szkolenia ON-ka zatrzymywała pozoranta za niczym (dla widowni) niezabezpieczoną rękę. Tyle że pod cywilnym ubrankiem była opaska z bardzo grubej skóry, szeroka na 20 centymetrów. Suka doskonale wiedziała, gdzie tak ubranego pozoranta, w sytuacji dokładnie wyuczonej można chwytać. I ręka była nietknięta. To był pokaz - nie lubię już takich pokazów, podobnie jak dostępnych dla wszystkich widzów zawodów IPO czy Mondio. Bo przypadkowi widzowie albo widzą w psie sportowym śmiertelne zagrożenie, albo nieśmiertelnego bodyguarda. Nie wiem, co gorsze.
×
×
  • Create New...