Jump to content
Dogomania

Biafra

Members
  • Posts

    1724
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Biafra

  1. [IMG]http://www.zwierzeniejestrzecza.org.pl/zdjeciadododania/zwierzeta/Maczka9.jpg[/IMG] [IMG]http://www.zwierzeniejestrzecza.org.pl/zdjeciadododania/zwierzeta/Maczka8.jpg[/IMG][IMG]http://www.zwierzeniejestrzecza.org.pl/zdjeciadododania/zwierzeta/Maczka10.jpg[/IMG]
  2. Dla sympatyków Maczki wklejam wczorajsze zdjęcia. Niestety na każdym widać przerażenie, ogromny stres, brak poczucia bezpieczeństwa. Albo odwraca głowę, albo bardzo dyszy, łzawią jej oczy... Na ostatnim widać jak przy próbie zbliżenia do niej dłoni pokazuje wszystkie zęby. [IMG]http://www.zwierzeniejestrzecza.org.pl/zdjeciadododania/zwierzeta/Maczka5.jpg[/IMG] [IMG]http://www.zwierzeniejestrzecza.org.pl/zdjeciadododania/zwierzeta/Maczka6.jpg[/IMG] [IMG]http://www.zwierzeniejestrzecza.org.pl/zdjeciadododania/zwierzeta/Maczka7.jpg[/IMG]
  3. [quote name='martka1982']ja mam dosyć ale jaki mamy wybór? odebrać ją i odwieźć do schroniska? nie przypuszczałam,że tak będzie wyglądać ta współpraca, gdybym wiedziała, Maczka by tam nigdy nie pojechała![/QUOTE] Bardzo ciekawy wpis... Zadzwoniła do mnie przed chwilą Gosia 3x, żebym napisała coś o Maczce bo wszyscy się niepokoją. Więc jestem. Maczka żyje i jej stan się nie zmienia. Starzeje się coraz bardziej, i postępów żadnych nie robi. Wieczorem wkleję jej zdjęcia. Po śmierci Dumki rozmawiałyśmy z Martką telefonicznie i przedstawiłam bardzo dokładnie sytuację Maczki. Już wtedy uzgodniłyśmy, że Maczka zostanie ode mnie odebrana w inne miejsce. Maczka ma dominujący charakter i jest bardzo uparta przez co bardzo dobrze czuje się w "swoim" towarzystwie. Nienawidzi chodzić na spacery i dotyk ją denerwuje. Rozmawiałam z koleżanką, która szkoli psy, żeby oceniła w czym jest problem i diagnoza była taka,że Maczka żyła wiele lat bez człowieka i powinna mieć "dobry przykład" - jakiegoś psa, bardzo zapatrzonego we właściciela, żeby mogła się nauczyć, że przebywanie przy człowieku może dawać radość. Ponieważ ja nie mam swoich małych psów, a kaukazy z natury są mało wylewne i nie mam innych psów w domu , które mogłyby służyć za przykład uznałyśmy z Martką , że Maczka powinna trafić do innego domu tymczasowego, w którym miałaby szansę na naśladowanie jakiegoś psa. Martka prosiła mnie nawet o szukanie czegoś w okolicach Krakowa, żeby nie trzeba było Maczki daleko transportować. Ponieważ nic nie udało mi się znaleźć, Martka szukała we własnym zakresie. Zostałam również poproszona o to, żeby nie opisywać sytuacji na wątku, bo darczyńcy mogą wycofać deklaracje widząc, że ich pomoc nie przynosi rezultatu. Od ostatniej rozmowy po śmierci Dumki nikt nigdy do mnie nie dzwonił w sprawie Maczki, ani jej dalszych losów. Maczka jest bardzo starym psem i bardzo samodzielnym. W dalszym ciągu po zjedzeniu posiłku kuca sobie obok i załatwia potrzeby fizjologiczne. Przy zakładaniu smyczy jest rozdrażniona. Nie lubi spacerować. Bardzo mi jest żal tego psa, bo traktuje mnie cały czas jak intruza i wroga. Wyniesiona do ogrodu cały czas patrzy na drzwi do domu, żeby wrócić i położyć się w kącie. W domu sobie chodzi i jest bardzo aktywna, do czasu aż się coś do niej nie powie, albo nie podejdzie. Nie wiem jakie jest stanowisko schroniska i czy wyrazili zgodę na przeniesienie Maczki. Jeśli znajdzie się ktoś, kto ma małego psa od którego Maczka mogłaby się uczyć i naśladować , to według behawiorysty to byłoby najlepsze rozwiązanie. Mogę ją zawieźć gdziekolwiek będzie trzeba, jeśli znajdzie się pomoc. Jestem też cały czas pod telefonem 692 33 44 33
  4. Pani Joanna Ż. wpłaciła darowiznę na Mojo 100 zł. U Mojo bez zmian. Nie ma żadnych telefonów w sprawie adopcji. Wyszło słońce i zaczął wylegiwać się na słońcu i dużo spać. Ożywia się tylko na mój widok, ostatnio głównie po to, żeby okazać mi szeroko pojetą niechęć :evil_lol: Konkretnie to nie jest obrażony na mnie , tylko na szczotkę. Mojo jest najbardziej puchaty ze wszystkich psów jakie mam ...i najbardziej oporny przy czesaniu. Nadeszła wiosna i zaczęło sie zrzucanie futra, więc biegam ze szczotkami jak opętana. Mojo od zawsze miał na skórze bardzo duże kaszaki ze strupami wielkości orzecha włoskiego , a niektóre nawet większe. Nie wiem czy go to irytuje, czy boli ale czesanie nie należy do jego ulubionych zabiegów pielęgnacjnych ;) Może na starość jego cierpliwość się wyczerpuje :evil_lol:
  5. [quote name='mmmonika']nowa porcja żarełka dziś dotrze do Regi (mam nadzieję, bo pogadałam z kurierem przez tel i baaaardzo mało rozgarnięty jakiś ;)[/QUOTE] Raczej nie narzekam na nich , ale ten był wyjątkowy ;) Karma dotarła. Rega bogatsza o dwa wory suchej i puszki. I jakiś woreczek na podwieczorek :p Bardzo dziękujemy . Jedzonko JAK ZAWSZE bardzo smakuje :loveu: Jacuś i Agatka żyją i mają się bardzo dobrze. Zaczęłam tak na nie wołać bo zachowywały się jak dwa małe szczeniaki. Potrafią wejść do malenkiej budy i pozwijać się jak precle jeden z drugim. Wciąż im się wydaje, że są malutkie... Pomyślałam, że te imiona źle na nie podziałały i nadałam im juz na stałe oficjalne :p FIDO i ELMA ... ale nie pomogło :shake: Dalej służą głównie do robienia przeciągów ogonami i rozlewania wody...też ogonami. Poza wachlowaniem ogonami na okrętkę, głównie śpią. Może doszły do wniosku, że skoro Mojo pilnuje to nie będą się przemęczać, poczekają w kolejce. Bo one młode jeszcze są. To znaczy młode w porównaniu do reszty stadka ;) Ale pogadam jutro z Agatką vel. Elmą i powiem jak jej Magda życzy :eviltong:
  6. Tutaj jest link do Programu Kundel Bury i Kocury. Jak ktoś jest poza zasięgiem TVP Kraków to można zobaczyć. Reportaz o Cypisku był na końcu programu [URL]http://www.tvp.pl/krakow/inne/kundel-bury-i-kocury/wideo/historia-psa-porzuconego-we-wroblowce-i-pomyslny-final-historii-zaniedbanego-kucyka-23-ii-2012/6593769[/URL]
  7. Melduje się ;) Gosia prosiła o wiek i rozmiary : W pierwszym poście na pierwszych dwóch fotografiach widać ich najlepiej. Stoją na tle zielonej przyczepy. Pierwszy od lewej chłopak, chyba już ma 17 :roll: lat - najwyższy Później dwie dziewczyny 18 i 19 lat mają po około 165 dalej dziewczynka około 10 lat z dzieckiem na ręku - dziecko nie od kompletu :cool3:, proszę nie brac pod uwagę :diabloti: i na końcu Pani domu w kamizelce. Widać, że cała rodzina jest raczej drobnej budowy. Super, ż etyle osób zagląda na wątek :multi:
  8. [quote name='czarnula']dogomaniaczka nie martw się pomału Leo zacznie ufać tylko za duzo sie wokół niego dzieje.. on potrzebuje spokoju i przyzwyczajenia się do miejsca w którym teraz sie znajduje.. najlepiej aby zajmowała sie nim jedna osoba.. i przynajmniej godzine dziennie siedziała przy kojcu.. [U]oczywiscie nie zwracając uwagi na psa[/U].. na poczatku w takiej odległości jakiej pies nie rzuca sie na kraty.. po jakims czasie coraz blizej az do momentu gdy bedzie siedzieć przy samym kojcu a pies bedzie zrelaksowany i spokojny.. gdy to nastąpi mozna bedzie cos myslec o dalszej socjalizacji.. na paczatku mozna tylko siedzieć (nie patrzeć na niego) albo mozna czytać głośno gazete spokojnie i powoli..[/QUOTE] [quote name='Anula']Czarnula a kto w hotelu będzie siedział godzinę w pobliżu Leo.To jest hotel,kojec.Właściciel hotelu nie ma na głowie jednego Leo tylko zapewne kilka psów,a też i ma swoje życie prywatne.Nie wiem czy nawet ma Leo wybieg indywidualny ale chyba nie bo by było na wątku napisane,że biega sobie po wybiegu.[/QUOTE] Nie rozumiem zdania to jest hotel, kojec... czyli przechowalnia ? W schronisku też miał kojec i miskę z jedzeniem. Pies (każdy)potrzebuje czasu i troski, każdy w innej formie. Przecież psy jadą do hotelu po to, żeby je poznać i móc szukać im ds. Jednemu trzeba rzucać zabawki i smakołyki a przy drugim siedzieć i go ignorować. Jeżeli nie mają godziny dziennie dla niego :crazyeye:, to niech mu poswięcą 15 minut. Podobno nie wychodzi na spacery, to zamiast tego można przy nim posiedzieć Metoda, która opisuje czarnula jest bardzo dobra. Kaukaz potrzebuje dystansu, żeby sobie siedział i myślał, myślał i układał w głowie. Ja jeszcze jak mam jakiegoś trudnego psa, przyprowadzam sobie pod zagrodę innego spokojnego i go czeszę , albo karmię albo do niego mówię. I prędzej czy później najtrudniejszy pies stwierdza, że ok. to jest moje stado, muszę ich tolerować . Co wcale nie jest równoznaczne z tym, że zaczyna mnie od razu lubić. Bo to proces, który bardzo długo trwa. Oczywiście są też kaukazy, które po 2 tygodniach merdają ogonami i skaczą polizać po twarzy, a moim głównym problemem jest jak go tego oduczyć, żeby mnie nie przewracał. Nie chciałabym, żeby przez ten wątek jeszcze bardziej przykleiła sie do tych psów łatka potwora.
  9. U kici po staremu, czyli demolka :diabloti: Tak żywiołowego kotka to chyba jeszcze nie miałam ... Wyglądamy tak [IMG]http://www.zwierzeniejestrzecza.org.pl/zdjeciadododania/zwierzeta/Pralinka6.jpg[/IMG] Zaprzyjaźniła się z mini-Biafrą (3,5 l :loveu:) i razem jedzą, śpią i demolują dom. Każda z osobna ma minę "to nie ja, to ona ". Jeszcze tydzień na rekonwalescencję i będę INTENSYWNIE szukać nowego domku. Dla kotka oczywiście ;) Wszystko bardzo ładnie zasycha. Kotek wogole nie ma problemów z orientacją ani z dobrym humorem. Dziękuję bardzo każdemu, kto dołozył choć grosik do leczenia. Niestety przez wyciągi jeszcze nie przebrnęłam :oops:, ale przysięgam poprawię się.
  10. [quote name='psi']Użyłam słowa [B]popracować w przenośni nie dosłownie[/B] ale ewidentnie coś z nim trzeba robić Nie znam się tak dogłębnie na Kaukazach ale jak dla mnie to nie normalne zachowanie gdy pies rzuca się [B]bez powodu[/B] na człowieka[/QUOTE] On nie rzuca się bez powodu. Jest agresywny wobec osób OBCYCH. To jest poważny powód. I ma to głęboko w ... czy tam mieszkają czy nie. Nie zna ich i nie zamierza tolerować tego, że blisko podchodzą. Jest zamkniety w kojcu i czuje się źle. Jednak żeby nie zwarować do reszty traktuje ten metr wokół siebie jak SWOJE. I bedzie się rzucał na kraty gdy ktoś się zbliża. Dlatego gdy ja wydaję kaukaza do adopcji ZAWSZE jadę z psem pokazać go do potencjalnego domu. Mimo tego, że w wiekszości przypadków to strata czasu i paliwa. Bo jak mam pokazać kaukaza, który żyje u mnie i traktuje to miejsce jak swoje ??? Nawet największa potykająca się o własne nogi kulawa pierdoła, rozdziawi paszczę i bedzie się rzucać na ogrodzenie. I co ? Mam przekonywać, że to spokojny, zrównoważony i łagodny pies, który kocha dzieci ? Bo takie też mam. Kompletnie uległe. Ale rzucają się na ogrodzenie. I każdy normalny człowiek ucieka i już więcej nie podchodzi. Ludzie nie rozumieją definicji słów INSTYNKT TERYTORIALNY.
  11. Dlaczego Wy maniakalnie używacie słowa POPRACOWAĆ ? :roll: Kaukazy NIE PODLEGAJĄ próbom pracy. I nie współpracują z człowiekiem, bo do tego przez dziesiątki lat były hodowane i brutalnie selekcjonowane. Psy, które garneły się do ludzi były zabijane i eliminowane, bo inaczej ktos ukradłby sobie całe stado, którego miały pilnować. To nie jest puchaty miś. To nie jest pies, który jak każdy wdzięczny i wierny kundelek będzie chodził za swoim Panem, i patrzył głeboko w oczy, bez względu na to czy pije, bije, głodzi . To pies, który cały czas ocenia sytuację i jeśli mu coś nie pasuje albo idzie sobie w siną dal poszukać innego miejsca- potem trafia do schroniska za włóczęgostwo i nikt nie wie co z nim zrobić :shake: albo jak nie ma gdzie się wydostać próbuje wyeliminować tego kto mu stanie na drodze. Nauczyliśmy się, że możemy psami poniewierać, porzucać, głodzić, zostawiać na mrozie a one dalej będą w nas zapatrzone i wierne. Na szacunek i zaufanie kaukaza trzeba sobie ciężko zapracować. Konsekwencją, spokojem i sprawiedliwym traktowaniem. Nie wybaczają zła, agresji, krzyków i próby zmuszania do czegokolwiek A wrogów pamietają do końca życia. Dlatego nikt ich nie lubi. Bo są jak krzywe zwierciadło. Wytykają nasze błędy zamiast skakać i lizać po twarzy bez opamietania.
  12. [quote name='dogomaniaczkaa']Rozmawiałam dziś z hotelikiem. [B]Leo niestety zachowuje się agresywnie[/B]. Jedyną osobą, którą jakkolwiek toleruje (czyli nie rzuca się z zębami) jest p. Grażyna. To ona stawia mu michę i podaje wodę. Niestety, poza nią nikt nawet nie może się zbliżyć do boksu, ponieważ Leo rzuca się na kraty. Rafał zasugerował, że Leo w schronisku otrzymywał środki uspokajające, ponieważ oboje widzieliśmy jak spokojnie wsiadał do samochodu, a wcześniej siedział w boskie. Po tamtym spokojnym psie nie ma śladu.[/QUOTE] Wątpię, żeby dostawał jakiekolwiek środki uspokajające. To, że był opanowany w momencie wyprowadzania ze schroniska o niczym nie świadczy, a już na pewno nie o tym, że ma spokojny charakter. Miał nadzieję, że wychodzi na wolność. Albo, że ktoś poświęci mu czas. Albo, że bedzie działo się coś ciekawego. Trafił do kolejnej klatki. Boksu, czy jak zwał. Nie ma zbyt dużo powodów do radości :shake: Więc siedzi wkurzony. Wybrał sobie jedną osobę i to jest zupełnie naturalne. Nie widzę w tym nic nienormalnego. Do pozostałych nie ma zaufania więc nie dość, że ich nie lubi to jeszcze kompletnie ich nie toleruje. Kaukaz jest psem, który potrzebuje przestrzeni. Nie nadaje się do boksu. Spacer na zawołanie z człowiekiem nie sprawia mu przyjemności i nie zaspokaja podstawowej potrzeby ruchu.
  13. Jestem pod ogromnym wrażeniem :crazyeye: Błyskawiczna pomoc i to dla całej trójki. To się nazywa DOGO POWER :evil_lol: Sunie były kilka razy ogłaszane w krakowskich dziennikach i nie było zainteresowania. Chciałam Was też zaprosić na wątek "trochę" większego biedaka :shake: Właściciel ze strachu zaspawał go w klatce na stałe...DWA lata temu :-( [URL]http://www.dogomania.pl/threads/224043-Pies-ZASPAWANY-w-klatce-od-dwóch-lat-błaga-o-litość-![/URL]
  14. [quote name='Ada-Vebby']Biafra,wysłałam Tobie wiadomość na priv w tej sprawie,proszę odpisz bo pieniądze z mojego banku "wyszły" więc jeśli nadal ich nie masz na koncie to muszę złożyć reklamację.[/QUOTE] Wyszły i są. Tylko przelew nie był z 2-go lutego jak podałaś, tylko z 16-go. Przez dwa tygodnie maltretowałam mój bank pretensjami :shake: Na zestawieniu wpłaty nie ma, bo było zrobione 15-go, czyli dzień przed Twoim przelewem. Już uzupełniam i bardzo dziękuję. Cieszę się, że wszystko sie wyjaśniło. Tutaj jest potwierdzenie operacji z banku [URL]http://www.zwierzeniejestrzecza.org.pl/zdjeciadododania/zwierzeta/ada-vebby.pdf[/URL]
  15. [IMG]http://www.zwierzeniejestrzecza.org.pl/zdjeciadododania/zwierzeta/Pralinka5.jpg[/IMG] Tak teraz wyglądamy :-( Wszystko poszło sprawnie , bez większych komplikacji. Teraz antybiotyki i leki na wzmocnienienie. I dużo jedzenia dla głodomora, bo apetyt dopisuje :loveu:
  16. [quote name='dogomaniaczkaa'][B]Biafra[/B], wysłałam list miłosny do Ciebie.:cool3: [/QUOTE] Już odesłałam :p Mam nadzieję, że mój gołab pocztowy nie padnie po drodze, bo list wyszedł mi dłuuugi i ciężki ;)
  17. [quote name='dogomaniaczkaa']Jak zrobi się trochę cieplej, Leo zostanie przeniesiony do bardzo dużego kojca, właściwie na ogrodzony solidną siatką spory wybieg, zacieniony drzewami z widokiem na cały hotel. Jak rozumiem, o coś takiego chodzi? Na razie Leo nie może tam zamieszkać, bo teren ten "pływa" z powodu roztopów.[/QUOTE] To bedzie super miejsce. U mnie też walka z błotnymi kąpieliskami :shake: Chyba najgorsza pogoda jest akurat.
  18. [quote name='dogomaniaczkaa']Nie chcę zapeszać, ale dokładnie tak wyglądało środowe zachowanie Leo, które skończyło się "zadrapaniami" z tą różnicą, że nie złapał za ramię czy bark, a "przyatakował" brzuch, a następnie rękę. Zwalam to na karb stresu związanego z podróżą, ponieważ powoli Leo się uspokaja, przynajmniej na razie. Nie ukrywam, że moje doświadczenie z kaukazami jest żadne, dlatego nie będę zajmować się Leo osobiście. Zostawiłam to bardziej doświadczonym osobom. Ze mnie to on co najwyżej może zrobić sobie przekąskę :cool3:, gdyż nijak nie nadaję się na "przewodnika" psa o tak silnym charakterze. [B]Biafro[/B], dziękuję za te informacje. Ja jestem na etapie uzupełniania swojej wiedzy na temat kaukazów, żeby lepiej zrozumieć zachowanie Leo, jednak co wiedza praktyczna to wiedza praktyczna. ;)[/QUOTE] Trzymam kciuki, żeby wszystko dobrze się ułożyło. Jak macie jakieś miejsce to lepiej zostawiać go na otwartym terenie, typu łąka, zagroda- oczywiście ogrodzone. I najlepiej tak, żeby miał dobry punkt obserwacyjny. Sam zacznie podchodzić i zaczepiać jak zapozna się z otoczeniem. One nie lubią spacerować na smyczy. Najbezpieczniej czują się jak same wybiorą sobie miejsce, nawet niewielkie i ambitnie będą go sobie pilnować. Są stworzone do pracy i bez niej bardzo źle się czują.
  19. [quote name='Anula']A może Leo ma uraz do płci męskiej i dlatego tak reaguje.No nic trzeba poczekać,dobra karma,smaczki,częste zaglądanie do kudłacza powinny zmienić jego zachowanie.[/QUOTE] To raczej nie zachowanie, tylko natura ;) Radzę pamietać , że owczarki kaukaskie [B]nie podlegają próbom pracy :diabloti: [/B]i mają to chyba nawet wpisane we wzorcu rasy. [B]Z natury ostre i nieufne wobec obcych.[/B] [B]Pies o silnym, zrównoważonym, spokojnym usposobieniu, z dobrze rozwiniętymi reakcjami obronnymi, które [SIZE=4][U][SIZE=6][SIZE=3]uwidaczniają się w[/SIZE][SIZE=6] [/SIZE][/SIZE][SIZE=3]aktywnej formie[/SIZE][/U][/SIZE]. Typowa jest ostrość (ciętość) i nieufność w stosunku do obcych. [/B] To , że warczy i pokazuje zęby bardzo dobrze o nim świadczy. Jest zrównoważony psychicznie. Najgorsze są te, które siedzą spokojnie, nie drgnie im nawet powieka i w jedej sekundzie skaczą i łapią gdzieś za ramie albo bark...nie bedę tu pokazywać palcem, który tak robi ;) Kaukazy trzeba kochać i umieć z nimi żyć. Bezbłędnie wyczuwają człowieka, same oceniają sytuację i wybierają kogo lubią...a kogo nie. W jednej rodzinie potrafią dwie osoby zupełnie skrajnie traktować. Niestety. Brak terenu do stróżowania i ograniczenie wolności bardzo ciężko odbijają im się na psychice. I są mega pamietliwe :shake:
  20. Kicia dzielnie znosi swoje choroby. Jutro ma badania kontrolne i jak wyjdą zadowalająco, to będzie miała operację.
  21. Udostępniajcie proszę porzuconą koteczkę ... Zaropiało i zamarzło jej oczko, które trzeba usunąć. Kotek zbiera na operację :modla: [URL]http://www.facebook.com/events/214042938693377/[/URL] Wątek kotka w moim podpisie.
  22. [quote name='Szarotka']Faktycznie Olcia jest chuda ..........[/QUOTE] Olcia jest bardzo chuda i mała :-( Tego dobrze nie widać, bo ma zimową sierść, którą stara się nastroszyć, żeby jej było cieplej. Jak zacznie ją zmieniać na letnią tragedia wyjdzie na wierzch :shake: Chudość to jedno, ale ona ma znaczące ubytki i braki mięśni. Bardzo ciężko i długo będzie wracać do równowagi. Rozważam nawet dokarmianie jej krolówkami, bo poważnie boję się o jej zycie :-( [quote name='malicja']dziekuje za dobre wiesci! bardzo sie ciesze, ze udalo Ci sie uratowac az 3 istnienia![/QUOTE] To nam się udało :multi:. Nam wszystkim. Na wykup tych trzech koni złożyło się kilkadziesiąt osób. To potęga. I bardzo dużo pieniedzy. Zwłaszcza , że cena tych koni była kosmiczna i wiele osób mogło powiedzieć, że jesteśmy nienormalni... Jednak walka o życie tych bied wygrała z przyziemną kalkulacją. Dlatego ogromny szacun :Rose: dla kazdego, kto choć na sekundę poświęcił im swój czas i pieniądze. [quote name='emhokr']Olcia to hucułka?! Zamurowało mnie.[/QUOTE] Tak, to hucułka. Z dobrym pochodzeniem, piękną matką, papierami i czipem. Niestety Pan hodowca nie rozumie, że jak matka nie ma mleka, to samo pochodzenie nie wystarczy żeby osiągnąć sukces hodowlany. [quote name='wolf122']Dziękuję za zdjęcia,są piękne.To co robisz jest dla mnie mistrzostwem świata Biafro.Na głupie komentarze i roszczenia nie ma co zwracać uwagi.Ważne są zwierzaki a internet to czasami tylko rynsztok pełen brudnej brei.[/QUOTE] Dziękuję bardzo :calus: Damy radę ;) Kazdy ma prawo do własnego zdania. I każdy ma inny sposób formułowania wypowiedzi. Trudno . Dlatego zawsze podkreślam, że bardzo dobrze, ze istnieje ogrom organizacji i każda ma inne cele i priorytety. Dzięki temu pomoc darczyńców ma ogromny zasięg i dociera w wiele miejsc. Nie da się zadowolić wszystkich, bo każdy inaczej postrzega pomaganie. Kiedyś pewna Pani zrobiła mi potworną awanturę, gdy wysłałam jej dyplom pocztą. To była moja pierwsza afera , więc zapamietałam ją bardzo dotkliwie :shake: Pani powiedziała, że więcej nie bedzie wspierać moich zwierząt skoro pieniądze dla nich wydaję na papier, znaczki i marnuję czas na głupoty. Inne osoby oburzają się, że Fundacja powinna mieć biuro i kogoś kompetentnego kto na miejscu odbierałby telefony, rozmawiał z ludźmi itd. I tym osobom nie byłoby szkoda, gdyby pieniądze zostały wydane na ten cel. Ja wiem, że ludzi nie da się pogodzić. Sami dobierają się w większe, czy mniejsze grupy. Dzieki temu mamy Łatka, Betkę i Olcię. A reszta będzie pomagać gdzie indziej. I to też jest cenne. Są organizacje, które mają biura, oddziały specjalistów od PR , organizują imprezy plenerowe i także mają swoich zwolenników i wielu darczyńców, którzy są świadomi tego, że jedynie niewielka część ich darowizny przeznaczana jest na określony cel, bo reszta to koszty funkcjonowania organizacji. Każde uratowane życie, bez względu na gatunek to wartość bezcenna. Jak widać jest wiele sposobów. I myślę, że nie warto się między sobą obrażać tylko spożytkować energię tam gdzie można zamienić ją na coś dobrego ;)
×
×
  • Create New...