Jump to content
Dogomania

Vectra

Moderators
  • Posts

    13361
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    4

Everything posted by Vectra

  1. Jak się ma jednego - dwa psy ... to serio ciężko jest uwierzyć , jak można mieć ich dużo :) Rok temu miałam remont i potrzebowałam czasu by posprzątać po tym zgiełku. Część psów pojechało do mojej mamy , część do TZ. Zostało w domu 4 - normalnie pustynia , nuda , cisza - coś strasznego :evil_lol: I serio ja nie mam w domu harmidru , wrzasków , szczekania i skomlenia - bo bym oszalała .... ale serio gdy sztuka wypada z domu , to czegoś brakuje. Dużo łatwiej jest gdy dochodzi jeden , niż odchodzi. Przy wielu psach , człowiek ma określony system funkcjonowania. Który robi się automatycznie , nie trzeba mieć rozpiski co kto kiedy ;) Dlatego jak sztuka dochodzi ,to się go wklepuje w system zajęć , robót i obowiązków .. natomiast jak jeden odchodzi , to następuje cisza ... bo czas dla tego osobnika , zostaje bez użytku. I człowiek staje chwile bezradny ... co robić , co robić. Rozumiem hejt , że ktoś ma dużo psów , to na pewno o nie nie dba , nie bawi się , nie opiekuje , nie ma indywidualnego podejścia. Bo ciężko jest zrozumieć coś czego się nie zna. Ja nie wiem jak można mieć jednego psa NUDA :diabloti: no nie da się nim majtać całą dobę ;) Natomiast przy wielu psach , majta sie nimi bez przerwy. Tego posiadacze jedynaków nie biorą pod uwagę ;) Doba ma 24 godziny , dlatego ten czas dla każdego da się pogodzić. Jak pisałam , trzeba wziąć pod uwagę , że ja nie pracuje na 10 godzinny etat - prace mam tak dostosowaną , kiedy pieski nie mają siły oczek otworzyć. I raczej nie znam nikogo kto ma kilka więcej psów , by opuszczał dom do pracy dzień dnia , na 10 godzin. Wtedy faktycznie nie ma szans by zaopiekować się psami w sposób taki jak należy. W takich czasach , to miałam 2 psy i faktycznie łatwo nie było. Bo rano psy , potem z jęzorem do ziemi do pracy , po pracy do domy do psów ... psy w pracy też , by było łatwiej i szybciej. Teraz mam komfort , że praca pracuje sobie , a ja się obijam w domu :diabloti: i gwarantuje , że nie wiem co to nuda ;)
  2. W bloku by nie miała odwagi mieć tyle psów co mam ;) chyba że sąsiedzi faktycznie są super wyrozumiali. z tym bardzo trudno. Finanse , no cóż - uważam że jak ktoś się decyduje na spore stadko , to ma odpowiednie zaplecze zarobkowe... by to utrzymać. Bo co będzie jak sponsorzy się skończą ? a szczeniaki też nie są cały rok :grins: Psy to nie tylko karma , wet i zabawki. Nie liczy nigdy nikt , wody , prądu , czasu i wiele innych czynników , których przy 1-3 psach się nie odczuwa i nie zauważa. Mam porównanie ;) No na pewno przy takim zapsieniu , nie ma szans iść na normalny etat do pracy. Bo ten etat jest w domu. Nie odważyła bym się też , mieć w domu 12 psów z problemami życia poprzedniego. Chyba że tylko by się dobierało psy idealne ;) ale jak to sprawdzić gdy pies siedzi za kratami ? Żaden mój staffik nie wymagał takiej resocjalizacji ... jak Lalka czy Klamka. Fauka , porządek masz w chwili kiedy go zrobisz ;) i to jest syzyfowa praca. To co wnoszą na sobie 1-2 psy .... razy ileś , to są tony ;) Pranie robię raz w tygodniu , zaczynam w poniedziałek , kończę w niedzielę :evil_lol: Pralki , odkurzacze , mopy , proszki , detergenty - to idzie w hurcie ;) Mi to tam nie przeszkadza , bo uważam to za dzień codzienny. ale posiadanie sforki psów , to serio karma nie kosztuje najwięcej ;)
  3. szczerze , to czasem lepiej się poprztykać o tą kawę ... niż wiecznie o te psy :evil_lol: tekst - co ty wiesz , ile uratowałaś psów ... zawsze mnie wzruszał :grins: na każdym forum jest to samo ;) mistrze klawiatury są wszędzie :diabloti: PWP , dawno nie odwiedzałam , jakoś nie mam natchnienia. też jest konflikt między PWP , a resztą forum ... znaczy ta reszta to są fotoblożki. gdyby nie sentyment, przyzwyczajenie , przyjaźnie - to wile userów by dawno poszło w gwizdu daleko. tak zresztą się dzieje , że coraz więcej ludzi znika ... ale pojawiają się nowe .. bez łapków i zaczynają rządzić :cooldevi: z perspektywy moda - no z innych działów , nigdy nikt do mnie nie dzwonił z hukiem - jak forum umarło. natomiast PWP jest na tyle bezczelne , że używa każdej drogi by pokrzyczeć. Telefonicznej też. Bywa też i nadal miło i zabawnie i chyba o to chodzi w świecie wirtualnym.
  4. [quote name='Obama']TO ja z moimi 755 postami nastukanymi w prawie 9 lat wypadam słabo :oops:[/QUOTE] na foto blogach , posty nie są naliczane :grins:
  5. witamy na forum dogomania.pl :bigok::bigok::bigok: jak się ma ogniki , też można być na cenzurowanym ... bo się jakaś niunia nudzi i próbuje szaleć i rozbłyskać jak zorza polarna :diabloti: do tego forum trzeba się przyzwyczaić , normalny człowiek - nie umie ogarnąć z marszu ;) kiedyś tu było przyjemnie , teraz jedyna forma rozrywki , to regularny hejt :grins: Wszyscy muszą mieć super wyszkolone pieski i czynnie uprawiać sport - bo inaczej nie są godni posiadania psa ;) oczywiście to w teorii , praktyka jest daleka ;) nie wszyscy ogarniają , że świat jest bardzo mały :evil_lol:
  6. [quote name='zmierzchnica']Inna jest sytuacja, jeśli to ktoś kto ma płomyczek czy choćby dużo łapek przy avku, zakłada topic w "Przygarnę psa" (choćby szukał dla znajomych), a zupełnie inaczej jest traktowany nowicjusz z kilkoma postami, który śmie mieć jakieś wymagania co do wyglądu/zachowania ;) Ten drugi nie może popełnić nawet jednego błędu, choćby z niewiedzy, bo zostanie wdeptany w ziemię. Osoba "znana" na dogo (jeśli akurat nie jest na celowniku:diabloti:) może głupotę napisać, zostanie jej wybaczone i wyjaśnione :lol: Obawiam się, że tu na dogo też działają nieco "plemienne zasady", podział na "nasi" i "tamci" :eviltong:[/QUOTE] [IMG]http://adnews.pl/wp-content/uploads/2012/08/556-580x242.jpg[/IMG]
  7. no wielka jest - całe 35 cm w kłębie ma :) [url]https://scontent-b-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-ash3/539627_747640975262283_1988704986_n.jpg[/url] i jej tatuś, mój paniczyk :loveu: [url]https://scontent-b-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-frc3/1452030_773270519365995_1033173049_n.jpg[/url] i chłopczyki dwa [url]https://scontent-a-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-frc3/1463626_773277219365325_792005138_n.jpg[/url] Marysia z dziećmi :diabloti: [url]https://scontent-b-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-ash4/1450904_773306636029050_1391545164_n.jpg[/url]
  8. Z tymi karmami marketowymi , to serio nie jest tak że ludzie idą na łatwiznę. Wystarczy tak pogadać z różnymi osobami , które mają psa. I serio to nie ma co opadać ;) tylko trzeba naświetlić "problem" wiele ludzi uważa , że skoro karmy sprzedawane są w sklepach , z żarciem dla ludzi , no to nie może być złe. Nie mają pojęcia , że karm jest tysiące- no właśnie karm jest tysiące , a sorry , zwykły obywatel - nie ma ochoty nie spać po nocy , rwać włosów z głowy - by karmę dobrać. Chce mieć psa , chce dać mu jeść i nie daje mu jeść złego z premedytacją ... tylko z niewiedzy. Ja tam mam ogromne pokłady cierpliwości , dla nowicjuszy i wdedukowuje do głów wiele rzeczy. Ale nie na zasadzie BO JA WIEM LEPIEJ , tylko dyplomatycznie , podstępem , na przykładach , ramkach i szlaczkach. I to działa , działa w 8 przypadkach na 10. Jak chce sobie powojować na przekomarzanie się , to wpadam na dogo. Tu są gwiazdy stworzone do tego ;) ale to jest zabawa. A prawdziwe życie , trzeba tak poważniej traktować. My z naszej perspektywy widzimy życie psa , zupełnie inaczej niż przeciętny człowiek .... który chce mieć psa , ma psa , kocha go i śpi z nim w łóżku , je z jednego talerza. Nie rozdrabnia każdego zachowania psa na drobne , nie analizuje każdej granulki karmy - serio trzeba to uszanować i wcale to nie jest tak , że jak ktoś nie ma świra na punkcie psów - jest złym opiekunem dla psa. Najgorsze co można robić, to na siłę narzucać swoje racje. Bo wiemy lepiej ;) Sama próba przekonania , że marketówki są złe , bo marny skład - kiepsko się sprawdza ;) Lepiej używać argumentów finansowych. Bo serio te karmy nie są tanie , patrząc na cenę wora i dawkowanie. Bąki , smród z paszczy i smród z samego psa - przynajmniej moje powonienie , wyczuwa te fast foody z sierści psa. Przykład , ludzie z mojej okolicy - wielki pies , a ze 60 kg ... kupowali wory czapi , frolików , makaronów - wsio ze stołu i lodówki. Pies ciągle srał , bączył i był głodny. W rozmowie o kosztach tego jadła , to mi się włosy uniosły ;) no i tak mówię , że w ramach próby zamówie im worek karmy innej ... wzięłam Brita - to nie jest szczyt szczęścia , ale lepsze niż to co jadł i cena niezła. Szybko sami doszli do wniosku , że szkoda kasy wydawać na marketówki i makaron. Tylko oni wcześniej nie mieli pojęcia , że są takie karmy. Bo to co spotykali , to były marketówki lub karmy z gabinetów wet - za ceny wiemy jakie ;) Co do TOZów , kasy , marnotrawienia , ratowania na ilość i bylejakość - wolę nie pisać , bo mnie wypipkuje. Szanuje ludzi którzy pomagają psom , robią to rozsądnie , porządnie , skrupulatnie , dokładnie i od wyciągnięcia do adopcji są odpowiedzialni. Są tacy ludzie , tu na dogo też .... niestety jest to mniejszość. Najczęściej psy ratowane są bez ładu , składu , pomysłu i że jakoś to będzie - szantaż emocjonalny i kasa się znajdzie. Mnie przeraża histeryzowanie , lamentowanie , cioteczkowanie , loffcianie , ochanie i achanie .... i potem plucie jadem i walka. W tej "robocie" to serio trzeba stać twardo na ziemi , myśleć mózgiem , a nie sercem. Mieć ogromne pokłady cierpliwości , wyrozumiałości i pokory. Szkoda że nie każdy umie zrozumieć , że pies to pies i dla niego liczy się tu i teraz. I nie trzeba mu nic wynagradzać. Że histeria i lament to stres dla psa. Psa się wychowuje , uczy , obserwuje , daje mu się poczucie bezpieczeństwa ... a nie nad nim wiecznie jojczy i rozckliwia. Potem teksty , to niemożliwe że pokazał zęby , on przecież miał takie smutne oczka ... to ludzie źli , to ludzie - on na pewno pamiętał schronisko i było mu smutno i temu te zęby pokazał ;) Osobny temat , to ratowanie na siłę , przypadków beznadziejnych. Tu przerobiłam kilka wątków na dogo .. o psach które w zasadzie już nie żyły , bo ledwo żyły. Ale darczyńcy mieli wypieki na polikach , wpłacali każdą kasę by tylko pies żył. To powinno podchodzić pod paragraf i być karane ... bo to już nie pomoc , tylko znęcanie się. A nic nie działa tak na mnie - jak płachta na byka - jak czytam - że nie mamy prawa decydować o czyimś życiu. Niestety mamy takie prawo BAAA mamy taki obowiązek ustawowy. Na pewno nie mamy prawa , bawić się tym życiem .... Ciekawa jestem , czy komuś udało się adoptować psa ... z działo - adoptuję psa ? dawno tam nie zaglądałam - bo tam trzeba wchodzić serio z umysłem psychopaty by przebrnąć przez te wątki. Ostatnie które czytałam , nie wywoływały praktycznie już ani śmiechu , ani płaczu - wręcz czasem czytałam ze dwa razy , czy czasem coś mi się w czytaniu nie potentegowało. Trudno aż uwierzyć ile może być w ludziach podłości , nienawisci , złośliwości. To jest dział dla ludzi o mocnych nerwach lubiących adrenalinę. Te wątki które czytałam , w 100% kończyły się zwymyślaniem od kretynów , rozmnażaczy , debili , nieludzkich barbarzyńców - potencjalnych chętnych na psa. A ktoś chciał adoptować psa , wypisał jakieś wytyczne odnośnie wieku , płci , wyglądu - nie wiem co w tym dziwnego , ale każdy kto bierze psa - kieruje się takimi kryteriami. Stąd tyle ras , stad tyle różnych kundelków . A wyadptowujący , to zachowują się jak schroniska w skandynawii - bierzesz tego , albo wypadasz z kolejki ;) tylko o ile w skandynawi jest 1 pies na 10 chętnych , to u nas jest 100 psów na jednego chętnego.
  9. fajna chatka , jeszcze pokaż od strony podwórka ;)
  10. a kalkulatorem nie możesz cyknąć foteczki :cool3: pal i łańcuch :grins:
  11. W warunkach schroniskowych , to wiadomo że żadnego psa nie da się ocenić .... no można jedynie , że tak paczy ... natomiast w DT już jak najbardziej da się ocenić i należy ocenić .. tylko warunek , trzeba umieć to zrobić. Chcieć to zrobić i rzetelnie to zrobić , nie pod publiczkę i aby piesek szybko domek znalazł. Inna rzecz , że jak się długo "robi" w psach , to wiedza sama wpada do głowy. Wiadomo , że trzeba tylko lubić tą wiedzę łapać. Nie lubię zaglądać nikomu do kieszeni , ale tak wspomnę - nie zawsze trzeba wydawać krocie , by radzić sobie z bandą psów. Owszem jest to kosztowne , niemniej przy większej ilości psów , co więcej , dom który skazany jest na psiejstwo - musi umieć racjonalnie radzić sobie z wydatkami. Kupuje się wtedy hurtowo , duże opakowania , które kosztują taniej i można sobie pozwolić na zapasy - bo więcej psów , więcej pochłania. Że psy kosztują , no jasne że kosztują i nieraz i majątek cały. To każdy wie i biorąc psa , trzeba się z tym liczyć. Skoro jest pełno prawnym członkiem rodziny. Korzysta z wszystkiego co życie zapewnia i nie jest to tylko karma ;) Wliczyć w to też należy i zniszczenia. To że cioteczki robią DT w jajo , mi to się w głowie nie mieści. Bo to jest totalny brak odpowiedzialności i powinno być karane. Skoro ktoś podejmuje się , wyciągnięcia psa ze schroniska , to jest odpowiedzialny za tego psa w zasadzie do końca jego dni. Ew do czasu kiedy ta pomoc jest potrzebna , póki jego życie nie będzie w pełni stabilne. I tu wiedza , doświadczenie i umiejętność odnośnie psów , jak najbardziej wskazana. Pies idzie do nowego domu , to nie ma być tylko wyzysk od nowych właścicieli - o słitaśne foteczki , tylko ew pomoc w każdym problemie. Ja wydając szczenie do nowego domu , zapewniam 24 godzinną pomoc w każdym jednym zakresie. I jak czegoś nie wiem , bo bywa i tak - nie jestem omnibusem , to staje na rzęsach by się dowiedzieć. I nie ważne czy pies ma pół roku , czy 7 lat. Jeśli właściciel ma problem , ja mam obowiązek mu pomóc , wesprzeć , doradzić ... No kurde , w końcu się bierze za to kasę nie ? I jak już się ją bierze , to należy się i wykazać odpowiedzialnością. BDT dokładnie powinno oferować takie same usługi. W końcu pies który wychodzi ze schroniska , to prawie jakby się rodził na nowo.
  12. [quote name='Asiaczek']Efekt porannego przeglądu FB:) Na komisariat przybiega nagi policjant. Koledzy go pytają, co się stało, na co on odpowiada: - Wracam do domu, żona leży naga w łóżku i mówi: - "Rozbieraj się i prędko do roboty!". No więc przybiegłem. Pzdr.[/QUOTE] :evil_lol: :evil_lol: :evil_lol: dobre !!!!
  13. Nie biorę psich tabletek , bo ja o takich rzeczach ciągle zapominam - mam słomiany zapał. Asiu , daj znać jak Ci się sprawdzi ten preparat. Ja nie miałam lawendowego , tylko bez zapachowy i jakiś inny mam teraz. Oba śmierdzą tak samo. Dziękujemy za życzenia :) Rekini uśmiech [url]https://scontent-a-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-frc3/1441565_771779049515142_1533693252_n.jpg[/url]
  14. a tak mi się przypomniało , o tych schodach to niby jak ma suka wchodzić do domu , jak są schody ? opcja noszenia na rękach , no to chyba bardziej ryzykowne. Dwa , to schody są bardzo przydatne w czasie porodu :diabloti: Moje śmigają po schodach i ani mi w głowie , nosić Wg niektórych teorii , to suka całą ciążę powinna się najlepiej nie ruszać , co by szczeniaczkom się nic nie stało. ileż ja się osłucham - suka w ciąży i za piłką skacze - łolabogaaaa straszne :evil_lol: a co ma się za tą piłką czołgać czy jak ;) suka głupia nie jest jak się to ludziom wydaje - dobrze wie , kiedy ma powiedzieć dość. No i musi się ruszać , co by się nie zatłuściła i mięśnie nie zanikły - bo jak niby wtedy ma rodzić , tłusty wół ... z sił by opadła szybko. Cesarka , to taka fajna nie jest i trzeba uważać bardzo na schody :grins:
  15. Dziadek - święte słowa :evil_lol: a Honey do porodówki i zbierać siły ... bo za kilka dni , sił będzie jej potrzeba dużo :grins: Na szczęście Marysia , rodzi w spokoju i nie urządza scen. Z Emilą , to są przygody :evil_lol: Ona zipać i kopać , zaczyna tydzień przed ;) temp skacze jak oszalała ... a sam poród , cóż - ja czuje się jak po 100 km maratonie ;) i obserwuj brzuszek , w okolicach tylnych cycuchów - zrobi się takie różowe koło - znak że tłocznia do tłoczenia gotowa. A i jak bachory skaczą , to nie idzie na poród ;) przed porodem , są grzeczne i śpią ;) spoko , przy pierwszym razie , też dostawałam schizofrenii paranoidalnej :grins: Niemniej od jutra , wszystko musisz mieć gotowe :) szmaty , ręczniczki , nożyczki , zaciskacze , wagę , zeszyt , zegarek , długopis , kwoka i telefon naładowany na full sama będziesz przyjmować poród ? nie zapomnij o glukozie , wapnie i oxytocynie ;) dużo kawy i papierosów - musi być też mleczko ... gdyby Honey też trzeba by podać kawkę ;)
  16. to Asiu , będziemy razem przeć ;)
  17. eee no za wcześnie jeszcze na rodzenie , od jutra będzie dopiero bezpiecznie. a te fałszywe alarmy , to taka norma. Pisałam , że ostatni tydzień jest najfajniejszy :grins: jak spadnie temp poniżej 37 , to do doby powinno się wykluć :)
  18. Eeee nie przesadzajmy , istnieje takie coś , jak miłość od pierwszego wejrzenia :) Nawet jeśli jedziemy obejrzeć psa , to przeważnie najpierw widzimy go na fotkach. Mało kto jechał obejrzeć coś czego nigdy na oczy nie widział. Nie zawsze jest możliwość, zobaczyć najpierw , czasem decyzja jest spontaniczna , ot tak z serca. Teraz jeszcze odległość , no cóż - w dzisiejszych czasach , żadna odległość nie stanowi problemu. Moja Klementyna jechała do mnie ze Szczecina , a mieszkam w Warszawie. Widziałam ją tylko na marnej jakości zdjęciach. Nie , nie mogłam szukać bliżej takiej Klementyny - bo serio to ona znalazła mnie ;) Trzeba drodzy moi mili , wierzyć w przeznaczenie. Czasami następuje taki splot różnych wydarzeń , że trudno uwierzyć , że zdarzyło się przypadkiem. Większość psów które mam domu , zanim do mnie trafiły - widziałam je tylko na zdjęciach. I to nie niezbyt wielu ;) Nie wszyscy rozpieszczają nowych nabywców nadmiarem fotek. Sama robię bardzo dużo zdjęć szczeniakom , by i ja i nowi właściciele - mogli oglądać godzinami i zakochiwać się z każdym kolejnym zdjęciem. No i jest co wspominać na wieeele lat. Co do poddawania eutanazji , psów nierokujących adopcyjnie. Jestem od zawsze na TAK TAK TAK , co wywoływało tu na dogo wiele afer ;) Takie metody stosuje się na całym , cywilizowanym świecie. Nie dla widzi mi się , tylko dla poprawy bytu tym które mają realną szansę , znaleźć nowy dom. W PL funkcjonuje zasada kolekcjonerstwa psów w schroniskach. Jest to marnotrawienie pieniędzy i bestialstwo w stosunku do tych wszystkich zwierząt. Które wiemy jak żyją w takich przybytkach. Gdyby usypiano psy w schroniskach , może by tak szara masa , otworzyła oczy i uwierzyła w końcu - że schronisko , to nie hotel 10 gwiazdkowy. A najgorsza rzecz jaka może spotkać psa czy kota ( czy inne zwierzaki) A niestety w społeczeństwie nadal funkcjonuje przekonanie , że w schroniskach to pieski mają cudnie. Dlatego tak w łatwy sposób , ludzie pozbywają się psów. I zgadzam sie, bo teraz doczytałam ;) z tymi dyrdymałami w tekstach ogłoszeniowych. Tłitaniach , ochaniach , płaczach , zachwytach ... jaki słitaśny , przytulasty , cudniasty .... a słowa konkretnego na temat charakteru psa. Przecież każdy pies jest kochany , słodki i uroczy .. to tak samo jak ma 4 łapy , ogon i nos. Tylko faktycznie , by sprecyzować charakter psa , trzeba tego psa poznać , znać i wiedzieć co to jest charakter. Nigdy w życiu bym nie wzięła psa , od osoby , co by mi wyła w słuchawkę - jaki biedny , ma oczka pełne łez etc ... Klementyna trafiła do schronu ... z adnotacją że agresywna. Czyli teoretycznie pies ryzykowny. Okazało się , że była słitaśna , słodka i urocza :evil_lol: Ja zapowiedziałam jedno , że jeśli okaże się agresywna do psów , to ją osobiście odstrzelę. W opisach była 19 cudem świata , malutkim i zagubionym - kochającym cały świat. W rzeczywistości była 50 cm wysokości w kłębie , pryszczatym szkieletorem .... nadpobudliwym emocjonalnie ( fakt to była ta miłość do wszystkiego) nie wychowanym , nakecającym się nawet na ludzki szept. Ok , nie była nie jest - agresywa do psów , ma je gdzieś , bo ona ma swój świat ... mi to pasuje , powyższe "zalety" nie przeszkadzają w moim domu. I tak ja uwielbiam tego kretyna , to szary kowalski .... po poznaniu jej , kreśli kółka na czole - po co mi to w domu :evil_lol: Przeciętny człowiek , z minimalnym doświadczeniem - oszalał by z nią. Czuł by się oszukany i wkręcony. Bo Klamka była w DT i tam ją "testowali" Nie nie , ja nie jestem zawiedziona , ani nie czuje się oszukana - bo znam i tą rasę ;) i specyfikę jej i różnych setki egzemplarzy ... Ale ludzie z dogo , powiedzmy mają troszkę więcej pojęcia radzeniu sobie , z falami tsunami ... niż ktoś z ulicy. Znam bardzo dużo smutnych historii , gdzie ludzie zostali oszukani odnośnie zachowań psa , wielkości , upodobań , specyfiki etc. I zostali spaleni na stosie .... że np , nie cieszyli się z radości , że ich nowy adoptowany piesek , skoczył im do gardła. Tylko psa zwrócili , tak jak kilka domów poprzednich , bo piesek lubił jadać ludzkie krtanie - ale o tym też się nie informowało. Pies który wykazał raz , dwa - zachowanie agresywne do człowieka. Albo zostaje uśpiony , albo osoba wyadoptowująca na piśmie informuje, że ten pies ma złe nawyki i należy umieć je wyeliminować. Bo o ile można wybaczyć naciąganie prawdy o wzroście , stanie zdrowia , różnych zachowaniach. Ale agresja w stosunku do człowieka jest niebezpieczna. I ja podziwiam ludzi którzy z premedytacją , wydają ot tak takie psy i czekają na cud. Inna rzecz wiele DT , nie ma pojęcia jak pracować z psem ze schroniska - ciumcianiem i tiutaniem , to raczej niewiele się wskóra. Psy schroniskowe są różne i z różnych powodów tam trafiły - duża część temu , że sprawiała problemy. Niestety dużo ludzi , uczy swoje pieski , jak skutecznie odgania się człowieka - ma zęby. wątek - komu nie wydać psa , powinien być rozszerzony , komu nie wydać i od kogo nie brać. Sama robiłam kilka wizyt przed adopcyjnych i powiem NIGDY więcej. To nie jest fajne wcale. Bo tu słyszę , od opiekuna psa - że chętny niczym bóg , tak idelany. A jadę , mówię dzień dobry i wiem , że ta rodzina/osoba - nie powinna mieć nawet pluszaka. Takie rzeczy się czuje ;) nawet nie czuje , tylko widzi - jak ktoś zareagował , na mojego osobistego psa. Skoro nawalił w skarpety , widząc mojego psa ... to jak może adoptować psa , podobnego do mojego ? Kiedyś zaprosiłam taką kobietkę - no super miała być , chciała adoptować rocznego pita , takiego z charakterem. A uciekła blada , na widok 5 miesięcznego staffika. Nigdy nie zrozumiem wizyt PA , bez asysty psa. Bo jak można ocenić dany dom , czy nadaje się dla psa. Skoro w tym domu psa nie ma ;) Do mnie też jak wpadają wizytanci , popatrzeć na pieski , to widać szybko - komu taki zwierzak jest pisany. Gdybyśmy się spotkali na kawie ,w mieście - tego widać by nie było ;)
  19. [quote name='rodzice'][URL]http://allegro.pl/kuweta-dla-szczeniat-psow-z-trawa-76x50cm-promocja-i3666704758.html[/URL][/QUOTE] szkoda że ta trawa , nie jest zamocowana pancernie - bo fajna sprawa taka kuweta .... tylko ja nie ufam małym stafficzkom :grins: bo jak tylko coś odstaje , to trzeba to zutylizować. Podkłady też są na cenzurowanym. Ja moje szczeniaczki , uczę siusiać na ręczniki :) kupuje w lumpeksach , takie grube , białe frote ... i się nieźle sprawdza. Muszą być białe , bo za małego , zanim zaczną być falami tsunami , mają podkłady do sikania - może stąd takie skojarzenie - białe , lejemy i kupkamy. Ręcznik dobrze wchłania mokre , grube też się łatwo sprząta - potem wrzucam do pralki i po wyschnięciu jest świeży kibelek. My też nieśmiało się zapisujemy na porodówkę , co prawda jutro jedziemy na USG - zobaczyć na żywo co i jak tam się dzieje. Ale patrząc na Marysie , to że się zrobiła uważniejsza , cycki napęczniały ... to przed samą wigilią , możemy mieć wesoło. Gratuluje wszystkim mamom !!! no i życzę dużo wytrwałości tym co rodzą lada dzień. Martens , nie zazdroszczę Ci - to już jest najgorszy moment w suki ciąży :mdleje:
  20. ale wiemy , że i po parze ze stawami A , rodzą się szczeniaki z problemem w biodrach. Nie bronie tu hodowcy , tylko dysplazja jest przypadłością dziwną ;) i nie zawsze zrozumiałą. Tym bardziej szukając psa do dalszej hodowli , nie kupuje się po osobnikach B ... bo jeśli nawet TA suka była by super A , to potomstwo dalsze ma dużą szansę mieć kiepskie biodra. Szczeniaczki dziedziczą różne rzeczy po różnych przodkach .. nie tylko po samych rodzicach. I zdecydowanie - podstawa kontakt z hodowcą ... jeśli ten w jakiś dziwny sposób , zlekceważy problem. Wtedy można szukać dopiero pomocy. A my tu się "mądrzymy" a hodowca o tym pojęcia nie ma. Jak popsują się nam buty , nie szukamy pomocy na forach ... tylko reklamujemy w sklepie i u producenta. Ja mam też jak coś fantastycznego weta ortopedę. Dr Andrzej Małkowski , przyjmuje w Laskach pod Warszawą. Wetów jest całe mnóstwo , którzy pomogą poprowadzić dalej psa. Ale to jedno. Drugie to kontakt z hodowcą i ustalenie co robić dalej. Skoro suczka była sprzedana jako hodowlana.
  21. Nadal zachęcam , do kontaktu z hodowcą ... bo zamiast się frustrować na forach , najlepiej porozmawiać i znaleźć rozwiązanie. Mimo wielu tu mądrych ludzi , nikt Ci nie pomoże. Nie wyobrażam sobie , żeby nabywca szczeniaka z mojej hodowli , w razie problemów nie kontaktował się ze mną. I taki kontakt zawsze jest i nie boli. I wbrew opinii , nikt celowo nie hoduje chorych psów. Regulamin hodowlany , zezwala na krycie A na B ... więc ZK też nic nie wskóra. Skoro macie opinie dwóch wetów , że suka nie może być hodowlana - to raczej "wyrok" Mniemam , że nabywając sukę iście do hodowli , informowałaś o tym hodowcę ? Dlatego warto się skontaktować i rozwiązać ten problem. Ani lekarze ani hodowca nie mają zaczarowanych różdżek i nie zlikwidują defektu w biodrach. Owszem , zalecza się dysplazję ... tu robota dla wetów. W sprawie rozwiązania "zadość uczynienia" najczęściej jest to nowe szczenie - to tylko hodowca - nikt więcej.
  22. mleczkiem , mleczkiem ... ja nie umiem żyć bez mleczka no jak bez mleczka , masełka upiec takie coś ? :loveu: [url]https://scontent-b-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-prn2/1463651_770714619621585_526142073_n.jpg[/url] i tylko popijane mleczkiem , doskonale smakują :grins: weganie niech wciągają swoje specjały :cool3: i tak mamy lepiej , bo możemy wcinać i potrawy barbarzyńskie i wegańskie :diabloti:
×
×
  • Create New...