Jump to content
Dogomania

AMIGA

Members
  • Posts

    19549
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    1

Everything posted by AMIGA

  1. O tym paliczku nie pisałam, bo to był mały Pikuś w porównaniu z brzuszkiem. A tak w sumie to od paliczka się zaczęło. Paliczek ją bardzo bolał, pazur jej się wykrzywił calkiem do góry i antybiotyk na stan zapalny nie pomagał, więc wet stwierdził, że paliczek trzeba usunąć. Twierdził (zresztą nie tylko ten wet) że sznaucery mają tendencję do nowotworów w okolicy zawiązków pazura. I wprawdzie w prześwietleniach nic nie było widać, wet zalecił, żeby ten paliczek usunąć. No i od tego się zaczęło - przed zabiegiem trzeba było Amigę zbadać. I wtedy wyszły całe hece z tą przepukliną. No ale było, minęło. W poniedziałek jesteśmy umówione na godz. 16 na "prucie" A tymi pierogami to się tak bardzo nie chwal, bo były takie "do zabicia". Wiem, bo sama dojadłam resztę, których DoPiaczek nie wcisnął do brzuszka
  2. Bonuś kompletnie nic nie widział - jedno oczko miał amputowane, a na drugim zaćmę. No i w dodatku Cusching :( A Polencja chwila moment a będzie hopsać jak Hopencja :)
  3. Natrząsajcie się, natrząsajcie. Jak uslyszalam ten horror o jej wędrujących w tę i nazad jelitach i zniszczonej krezce jelitowej, to nadal widzę oczami wyobraźni ruchome jelita i przy każdym gwałtowniejszym jej ruchu wyobrażam sobie, że może się spruć zaszyty otwór w przeponie i cała polka sie zaczne od nowa :(
  4. No proszę - chyba mi konkurencja rośnie :) Też bym postulowała o zmianę tytułu :)
  5. Mam radosna wiadomość, że 2 kwietnia nam "odkorkowują" wodę na dzialeczce. Nie wiem tylko kiedy mi się coś w głowie poprzestawia i nie będę traktować Amigi jakby byla z porcelany. Bo teraz każde jej szarpnięcie za smycz, czy podskoczenie do innego psa, czy na wersalkę budzi we mnie panikę
  6. Biedny "mój" (no dooobra, Dopiaczkowy też) Gapiszonek. Czy te nasze psy muszą nam zapewniać wysoki poziom adrenaliny??? Jak będziesz u Złotego Doktora to Go, bardzo proszę, pozdrów bardzo bardzo serdecznie od Krakowianek :)
  7. Ciekawe czy Polcia wreszcie zajarzy, że zabaweczki są fajowe. Choć mialam przez 5 lat Bonusia wziętego ze schroniska i on do końca nie umial się bawić
  8. Dziękują za głaski i dobre życzenia :) Teraz to już jest na tyle lepiej, że może coskolwiek biedaczka zjeść. Tłumaczył mi wet, że po takiej głodówce ona ma żołądek wielkości śliwki, więc może zjadać na początek po 1 łyżce papkowatego jedzonka. Dzś byłyśmy na etapie 3 posiłków po 2 łyżki zmiksowanego kurczaka z ryżem (mniaaam)
  9. Będzie niedlugo calkiem dobrze. Dobrze, że ma kogoś swojego ukochanego. Łatwiej jest jej zapomnieć (przykro mi to mówić) o DoPi. Ale tak ma być, żeby było dobrze.
  10. A myszka dla kocia wciąż u mnie :( A Waldi obłędny w tym ":zawoju" na glowie. Piesek kanapowy się zrobił :)
  11. Uff, wczoraj było jeszcze ciężko. Choć najgorsza była pierwsza noc. Amiga była jeszcze pod wpływem narkozy i chyba miala jakiś odjazd. Płakała, pojękiwała, nie mogła wstać, bo jej się łapy rozjeżdżały. Byłyśmy wczoraj do kontroli, dostala kroplówkę i antybiotyk i środek przeciwbólowy w zastrzyku. Dziś mamy następną wizytę. Wet zdecyduje, czy już można jej dać coś do zjedzenia, bo jak dotąd nadal jest na głodówce. Ale idzie ku lepszemu. Wczoraj musiałam prawie cały czas siedzieć przy niej, bo jak ją głaskalam i głupio gadalam byle co, to było jej stanowczo lepiej. Dziś już spi sobie sama. Ale okazało się, że jednak dobrze, że zdecydowałam się na tę operację. Bo oprócz tego, że kłębowisko jelit miała w klatce piersiowej, to jeszcze 2 pętle jelit wystawały przez otwór w przeponie i przy każdym oddechu to je wciągało do klatki, to je wypychalo z powrotem do brzucha. No i chwila moment mogło jej się to jelito zapętlić. Nie mówiąc o tym, że kreska jelitowa w miejscu tej "wędrówki brzuszno-piersiowej" się jej całkiem zniszczyła
  12. Amigę przywiozlam koło godz 20-tej do domu. Noc byla ciężka, bo ona stale popłakiwala. Dopiero jak rozłożylam sobie materac na podlodze,przysunęłam jej kocyk blisko materaca i zgasilam światło, to bidulka na jakiś czas zasnęła, Ale budzila się w nocy z pojękiwaniem. Rano miala jeszcze kłopoty ze wstaniem, łapinki jej się rozjeżdzaly. Ale udalo mi się nakłonić ją na wyjście na trawniczek. Zrobila co trzeba i... strajk. Nie pójdzie ani kroku dalej. Znowu zasnęla, ale tak koło południa znowu zaczęła pojękiwać. Ale na głaskanie się wyraźnie uspokaja. Zareagowała też "odpowiednio" na domofon.Jakoś jej się udało poderwać na łapska i podejść z Nuśką pod drzwi, żeby ostrzec wroga, że nie ma tu czego szukać. Teraz wciąż podsypia. Do kontroli jedziemy na 17,30. Mam nadzieję, że dostanie znowu coś przeciwbólowego. Chciałam ją uraczyć rosołkiem (wg "nauk Nutusi"), ale mi wet kazał ją jeszcze przez 2 doby trzymać tylko na wodzie. Bo jelita muszę się jeszcze same poukładać w brzuchu.
  13. A jak obie wyły jak byłyście z Milcią na wizycie p/a. Nie moglam nic zrobic, żeby je jakoś zająć. Zdaje się, że tylko trzeba Larcię wziąć na przetrzymanie :(
  14. I ja trzymam mocno kciuki. Będzie dobrze, musi być dobrze. Nie ma innej opcji.
  15. Hurraaaaaaaaaaaa, Amiga już po zabiegu. Wszystko poszło świetnie i bez komplikacji.
  16. Właśnie to jest najdziwniejsze, że nie wiadomo jaka jest przyczyna tego. Wet podejrzewa że może to jest sprawa wrodzona, tylko do niedawna mogła być malutka przepuklinka, a z wiekiem, kiedy wszystkie mięśnie wiotczeją, to otwór się powiększył. Tylko bylaby wtedy groźba, że mogly się porobić z czasem jakieś zrosty, a to by bardzo utrudniło zabieg :(
  17. Ja tylko zawsze wiedziałam, że łatwiej jest wychować szczeniaki zbyt wcześnie zabrane od matki niż kociaczki :(
  18. Mówiąc "będzie dobrze" mialam na myśli "potliwość" oczu DoPi i konieczność znieczulania. A że młodej jest dobrze, to nie ma dwóch zdań :)
  19. Mówiąc "będzie dobrze" mialam na myśli "potliwość" oczu DoPi i konieczność znieczulania. A że młodej jest dobrze, to nie ma dwóch zdań :)
  20. No własnie i to mnie dobiło, bo nie zdawałam sobie sprawy, że to jest aż taka poważna sprawa, że nie można Amigi przewozić :( A w nerwach przed jutrzejszą operacją Amigi nie jestem w stanie się skupić nad preparatami. Jedyne co mogę to... właśnie to. To zamówienie mojego syna (haha ma 34 lata) a przedstawia postać z Disneya - Lili (tylko w mojej interpretacji kolorystycznej)
×
×
  • Create New...