stefanowa Posted March 21, 2015 Share Posted March 21, 2015 Witam. Otóż mój/nasz problem dotyczy 'ubierania' psa przez kogoś innego niż ja. Psiak jest rasy olbrzymiej, ma 5lat, odkąd go posiadam głównie to ja się nim zajmuję, jednak, gdy była taka potrzeba wychodziła z nim koleżanka ( były to bardzo sporadyczne sytuacje ). Problem pojawił się podczas mojego ostatniego wyjazdu, z którego musiałam wrócić po kilku godzinach, gdyż pies strasznie warczał na osoby, które chciały założyć mu kolczatkę i kaganiec. Od tamtej pory staram się nauczyć koleżankę 'ubierania' urwisa, ale wychodzi to bardzo opornie. Jak łapie za smycz pies od razu się emocjonuje, skacze, a gdy podchodzi do niego ze smyczą 'krzywo patrzy' i warczy. Aby dał się jej ubrać muszę stać obok i w 'krytycznej' sytuacji złapać go za podgardle, wtedy może go ubrać. Myślałam, że może problemem jest właśnie moja obecność dlatego kilka dni temu koleżanka przyszła sama. Bez problemu ją wpuścił, pocieszył się, ale jak przyszło do ubierania wyszło jak zawsze. Macie jakieś pomysły na rozwiązanie tego problemu?? Mam na to 4miesiące, gdyż wyjeżdżam na 3dni ( no chyba, że się nie uda to zostanę z psem ;) ). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Beatrx Posted March 21, 2015 Share Posted March 21, 2015 A moze zamiast lapania za podgardle i czajenia sie to wspolpraca? Znajac zycie to kolczatka jest ta nienadajaca sie do niczego, polzaciskowa? To moze ja kolezanka zlapac tak, zeby byla na maksa otwarta i z drugiej strony podstawic parowke, tak zeby pies musial przesadzic leb przez kolczate w celu siegniecia parowki. I tutaj kolezanka dodaje jakies slowo, ktore bedzie komenda na zakladanie obrozy, jak pies leb przelozy to nastepuje wypowiedzenie tego slowa, pochwala i parowka w psim pysku. I tak trenowanie ze stopniowym chowaniem parowki, do skutku, az pies bedzie na komende sam leb przekladal. Tak samo z kagancem. Zostaje jeszcze zostawianie psa w obrozy. Tylko wtedy pies musi miec obroze, a nie kolczatke. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
stefanowa Posted March 21, 2015 Author Share Posted March 21, 2015 Kolczatka jest zapinana jak obroża. Czy obroża, czy kolczatka to nie ma znaczenia, bo i tak i tak nie da się 'ubrać'. Ostatnio założyłam psu rano obrożę ( myślałam, że będzie jej łatwiej ), koleżanka przyszła po południu, a pies i tak nie dał się ubrać. Co do parówy, mój pies nie dostaje takich śmieci do jedzenia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
cavecanem Posted March 21, 2015 Share Posted March 21, 2015 Gest zapinania obrozy jest niemal identyczny z gestem obejmowania psa za szyje. Taki gest toleruja albo lagodne psy albo te mniej lagodne, ale od osob, ktore lubia, szanuja i toleruja. Warto byloby spedzic wiecej czasu na zabawie z psem ( powinna sie bawic ta kolezanka, ktora ma zostac z psem), kolezanka tez musi zaczac ustalac proste zasady i wymagac ich na codzien. Dobrze by bylo, jakby ona psa karmila, z reki. Samo wkladanie glowy w obroze ze smakiem zostalo opisane. Mozna tez sprobowac polozyc rozpieta obroze na grzbiecie psa i nagrodzic za spokoj. Przesunac wyzej.nagrodzic. Zdjac, nalozyc. Konsekwentnie nagradzac spokoj. A najlepiej zakladanie obrozy zostawic na koniec, zaczac od zabawy, bo to buduje rekacje z czlowiekiem. Pies moze tez zostac w obrozy, najlepiej po prostu jej nie sciagac. Latwiej wtedy zapiac kolczatke jesli jest konieczna powyzej obrozy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Beatrx Posted March 21, 2015 Share Posted March 21, 2015 Parowka to tylko przyklad zarcia. W to miejsce mozesz sobie wsadzic cokolwiek ze zechcesz, ale schemat jest ten sam. Pies musi robic to na komende i musi miec to skojarzone pozytywnie. A czy nagrozisz psa parowka czy kawalkiem poledwicy to juz nie ma znaczenia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
stefanowa Posted March 21, 2015 Author Share Posted March 21, 2015 Czarno to widzę, wątpię żeby to przeszło. No, ale spróbujemy za kilka dni. Koleżanka psu często daje jedzenie, bawi się z nim. Ogólnie znają się dobrze, dlatego nie ma problemu by weszła do domu, gdy mnie w nim nie ma... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Beatrx Posted March 22, 2015 Share Posted March 22, 2015 Z takim podejsciem to juz teraz odwolaj wyjazd. A proby wciskania mu tej obrozy na sile przyniosa wiecej szkody niz pozytku. I nie miej do niego pretensji jak uzyje zebow. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
stefanowa Posted March 22, 2015 Author Share Posted March 22, 2015 Ciężko cokolwiek doradzić nie znając psa, a jak mi wiadomo go nie znasz i nigdy nie pozasz, a zatem nie dowiesz się dlaczego to RACZEJ nie przejdzie - to raz. Poza tym ja do mojego psa pretencji nie mam, nigdy nie miałam i nie będę miała - to dwa. A trzy - obroża tudzież kolczatka wciskana na siłę nie będzie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Beatrx Posted March 22, 2015 Share Posted March 22, 2015 Lapanie za podgardle to wciskanie kolcy na sile. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
stefanowa Posted March 22, 2015 Author Share Posted March 22, 2015 Złapany był po to by odpuścił warkot, który by się skończył skokiem w stronę koleżanki. Przestał warczeć, został puszczony, a koleżanka mogła założyć mu kolczatkę i kaganiec. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
cavecanem Posted March 22, 2015 Share Posted March 22, 2015 Nie rozumiem po co pytasz, skoro wiesz lepiej, co mozna a czego nie, co twoj pies lubi i toleruje a czego nie. Ponadto jak slusznie zauwazylas, my go nie widzimy. Pragne jedynie zwrocic uwage, ze pies wyraznie ostrzega, w koncu zaatakuje. Jak sama napisalas nie jest to ratlerek, po ktorym wystarczy zalozyc kilka szwow. Gratuluje niefrasobliwosci, tudziez swietnego prowadzenia psa i jego socjalizacji. Cieszy fakt, ze pies nie je smieci takich jak parowki, za to potrafi warczec na czlowieka, ktorego zna. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
stefanowa Posted March 22, 2015 Author Share Posted March 22, 2015 Ponieważ sądziłam, że ktoś może miał podobną sytuację i udało mu się jakimś sposobem osiągnąć zamierzony cel. Jak widać pomyliłam się ;) Co do socjalizacji i prowadzenia się nie wypowiadaj, bo jak wspomniałam powyżej nic w tym temacie nie wiesz. Nie masz pojęcia z jaką przeszłością zmaga się pies, w jakich warunkach żył i jak był traktowany. Jest o niebo, a nawet i dwa lepiej aniżeli było po tym jak go wziełam od pewnych ludzi ( miał prawie 2lata ). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
cavecanem Posted March 22, 2015 Share Posted March 22, 2015 Tak, ktoś miał podobne sytuacje. Chyba nawet zostały opisane sposoby, jak problemy zostaly rozwiązane. Łap dalej warczącego psa za gardło, możesz też spróbować tego Milanowego kszszsz. Może zadziala. A jakby nie zadzialalo to wiesz, 999 lub 112. Krwawienie trzeba powstrzymać opatrunkiem, jedynie krawawienie z dużych tętnic wymaga opatrunku uciskowego. Trzymasz do czasu przyjazdu pogotowia. Powodzenia. 2 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
stefanowa Posted March 22, 2015 Author Share Posted March 22, 2015 Nie za gardło, a podgarde ( luźna skóra ). Jak widać pomaga ;) Dzięki, numery sobie spiszę i powieszę na lodówce, bo mogłabym zapomnieć podczas widoku brudzącej mi ściany poprzez krew. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
burdi Posted March 22, 2015 Share Posted March 22, 2015 nie wolno robić tego na siłę. nie możesz psa stresować. owszem zawołaj go do siebie, złap pewnie żeby nie uciekał ale cały czas próbując mu zakładać pokazuj mu że nie ma co się bać, delikatnie wszystko trzeba robić Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Beatrx Posted March 22, 2015 Share Posted March 22, 2015 No jasne, pomaga. A potem sie dziwic, ze tyle pogryzien... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
stefanowa Posted March 23, 2015 Author Share Posted March 23, 2015 Nie wrzucaj wszystkich psów w 1wór Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Brezyl Posted March 23, 2015 Share Posted March 23, 2015 Co do socjalizacji i prowadzenia się nie wypowiadaj, bo jak wspomniałam powyżej nic w tym temacie nie wiesz. Nie masz pojęcia z jaką przeszłością zmaga się pies, w jakich warunkach żył i jak był traktowany. Jest o niebo, a nawet i dwa lepiej aniżeli było po tym jak go wziełam od pewnych ludzi ( miał prawie 2lata ). Myślę, że cavecanem ma o niebo większą od Ciebie wiedzę o socjalizacji. Oczywiście nie znamy przeszłości psa, nie mamy nagranego filmiku jak ten horror z zakładaniem kolczatki wygląda, choć tak naprawdę bez zobaczenia Waszych interakcji na żywo ciężko cokolwiek radzić. Poszukałabym dobrego specjalisty na miejscu i wzieła się za układanie psa. Założyłabym na stałe obrożę półzaciskową, choć wcześniej sprawdziłabym także szelki, może przy ich pomocy dałobysię odwrażliwić psa, choć mam obawy, ze to nie tylko kwestia szyji, ale ogólnie dotyku. Jak pies reaguje na głaskanie łap, podbrzusza ? Czy po założeniu obrozy mocno potrząsa głową, szyją ? Czy bez problemu jesteś w stanie wyczyścić mu uszy, zęby ? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
stefanowa Posted March 23, 2015 Author Share Posted March 23, 2015 Że tak brzydko się wyrażę, bez obaw o 'pokasanie' tudzież inne nieprzyjemne rzeczy jestem w stanie wsadzić rękę po łokieć w jego 4litery ( oczywiście nie robilam tego). Odpowiadając na pytanie psu bez problemu czyszcze uszy, zaglądam w pyszczek,.wyjmuje surowe mięso. Po założeniu kolczatki zachowuje się normalnie, wyjdzie z koleżanką, choć nieco niechętnie, bo staje i się ogląda czy idę z nimi, zrobi co ma zrobić i gna do domu. Jeśli idę z nimi wyjście trwa dłużej, chyba, że ich na chwilę opuszczę to pies siada i czeka aż wrócę. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Miawko Posted March 26, 2015 Share Posted March 26, 2015 To czy to nie jest raczej problem braku pewności siebie? Wydaje się, że pies ufa tylko i wyłącznie Tobie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Brezyl Posted March 26, 2015 Share Posted March 26, 2015 Jak łapie za smycz pies od razu się emocjonuje, skacze, a gdy podchodzi do niego ze smyczą 'krzywo patrzy' i warczy. Aby dał się jej ubrać muszę stać obok i w 'krytycznej' sytuacji złapać go za podgardle, wtedy może go ubrać. Myślałam, że może problemem jest właśnie moja obecność dlatego kilka dni temu koleżanka przyszła sama. Bez problemu ją wpuścił, pocieszył się, ale jak przyszło do ubierania wyszło jak zawsze.Macie jakieś pomysły na rozwiązanie tego problemu?? Mam na to 4miesiące, gdyż wyjeżdżam na 3dni ( no chyba, że się nie uda to zostanę z psem Zrezygnowałabym z latania za psem, z podchodzeniem do niego ze smyczą. Pies może czuć się zagoniony w kozi róg i atakować za strachu. Zawsze należy wołać psa do siebie i nagradzać, za przyjście. Na początku ćwiczyć już po spacerze, jak pies wybiegany, spokojniejszy. Obroża nie kolczatka na szyi i linka ciągnacą się za psem. Nagradzanie przywoływanie, prowadzenie na lince, puszczanie i od nowa. Na koniec odpinanie linki. Zostawienie psa w obroży. Najpierw kaganiec, później wymiana obrozy na kolczatkę, choc stopniowo zostawiałabym obrożę, a kolczatkę, umieszczała wyżej tak jak trzeba. Zapięcie podwójne, prowadzenie na obroży, kolczatka w użyciu tylko wtedy, gdy rzeczywiście zachodzi potrzeba.Po spacerze sciągniecie kolczatki, kagańca, ale pozostawienie psa w obroży na stałe. Przed ćwiczeniami podpięcie do obroży linki itd, itd. Mimo wszystko, dobrze aby psa obejrzał fachowiec, może jak koleżanka zostanie z psem, to powinnaś jej zafundować jakieś zajęcia u dobrego szkoleniowca. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Miawko Posted March 26, 2015 Share Posted March 26, 2015 Zrezygnowałabym z latania za psem, z podchodzeniem do niego ze smyczą. Pies może czuć się zagoniony w kozi róg i atakować za strachu. Zawsze należy wołać psa do siebie i nagradzać, za przyjście. Na początku ćwiczyć już po spacerze, jak pies wybiegany, spokojniejszy. Obroża nie kolczatka na szyi i linka ciągnacą się za psem. Nagradzanie przywoływanie, prowadzenie na lince, puszczanie i od nowa. Na koniec odpinanie linki. Zostawienie psa w obroży. Najpierw kaganiec, później wymiana obrozy na kolczatkę, choc stopniowo zostawiałabym obrożę, a kolczatkę, umieszczała wyżej tak jak trzeba. Zapięcie podwójne, prowadzenie na obroży, kolczatka w użyciu tylko wtedy, gdy rzeczywiście zachodzi potrzeba.Po spacerze sciągniecie kolczatki, kagańca, ale pozostawienie psa w obroży na stałe. Przed ćwiczeniami podpięcie do obroży linki itd, itd. Mimo wszystko, dobrze aby psa obejrzał fachowiec, może jak koleżanka zostanie z psem, to powinnaś jej zafundować jakieś zajęcia u dobrego szkoleniowca. Tylko z tego, co stefanowa pisze, ona sama nie ma problemów z zakładaniem psu obroży. Problem pojawia się, jak próbuje to zrobić koleżanka. Powinny razem ćwiczyć? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Brezyl Posted March 26, 2015 Share Posted March 26, 2015 Oczywiście. Pies będzie spokojniejszy, sam podchodząc do "obcej" osoby, mając możliwość wycofania się, jak się zbyt mocno zestresuje. Ale mimo wszystko wolałabym, aby było to robione pod okiem osoby, która będzie w stanie ocenić w jakim stanie psychicznym jest pies. I ocenić przyczyny agresji, np: czy jest lękowa czy terytorialna. Tu naprawdę przydałby się fachowiec. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
stefanowa Posted March 26, 2015 Author Share Posted March 26, 2015 Jak dla mnie problem też jest w koleżance, bo podchodzi do niego niepewnie, ze strachem, z myślą, że on zaraz będzie warczał, a on to wykorzystuje i głupieje. Próbowałam nauczyć inną osobę pod moją asekuracją 'ubierania' psa. Wzięła kolczatkę, podeszła, prawie już zapinała, za chwilę upuśiła kolczatkę i odskoczyła. Zdziwiona zapytałam o co chodzi, bo przecież nie warczał, nie szczekał, siedział grzecznie i czekał na koniec, w odpowiedzi dostałam 'ale spojrzał na mnie'... Jego warkot nie jest typu 'zaraz Cię wpierd...' tylko Według mnie problem tkwi w ludziach... Najprostrzym rozwiązaniem będzie niesterowanie ludzi i psa oraz moje zostanie w domu. Odnosząc się do podejścia psa do koleżanki to tego również próbowałyśmy. Gdy ona ma w ręce smycz on po prostu nie chce podejść, jak go woła to szczeka. Po odłożeniu smyczy podchodzi bez problemu. 1 Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Miawko Posted March 26, 2015 Share Posted March 26, 2015 To może zmienić koleżankę wyprowadzającą? Nie masz w okolicy kogoś, kto się psów nie boi? :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.