AgaiTheta Posted July 20, 2011 Share Posted July 20, 2011 Gosia postaram się tam zajechać w sobotę. Robimy akurat interwencje na tym terenie i postaram się chłopaka odebrać. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
martasekret Posted July 21, 2011 Author Share Posted July 21, 2011 Super! Ta sprawa nie daje mi spokojnie zasnąć....tym bardziej, że znam usposobienie boksiów, a on zupełnie boksera nie przypomina - jest nieufny i przerażony........:-( Jeśli potrzebujesz pomocy, to daj znać, postaram się podjechać. Może "właściciel" dobrowolnie zrzeknie się psa, skoro ma go tak głęboko w d......? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gosia7 Posted July 21, 2011 Share Posted July 21, 2011 [SIZE=3][FONT=Times New Roman]wczoraj rano mocno padało w Sobieszewie i nie spotkałam chłopaka już... Zresztą on czasem biega wieczorem, może dlatego? Jedyne co mogłam zrobic to wyłożyłam na jego trasie kg kiełbasy śląskiej. Mam nadzieję,ze znalazł i zjadł, jeśli go ktoś inny nie wyprzedził...(biega też niewielka sunia z wyciągniętymi sutkami, ma dom i szczeniaka na ul.Falowej, ale też szuka żarcia).[/FONT][/SIZE] [SIZE=3][FONT=Times New Roman] [/FONT][/SIZE] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]Przekazałam też informację o miejscu i psie bardzo miłej Pani z Fundacji Boksery w potrzebie. Powiedzieła,że spróbują zgłosić sprawę do OTOZ Animals, ale jak robiłam interwencję w sprawie kotów (dłuugi temat nie na to forum), OTOZ odmówili przyjazdu kiedy byli najbardziej potrzebni, a potem pomogły dziewczyny z innej fundacji dla kotów PKDT (cuuudowne osoby zresztą!!!:)) TPOZ też wówczas odmówił. [/FONT][/SIZE] [SIZE=3][FONT=Times New Roman] [/FONT][/SIZE] [SIZE=3][FONT=Times New Roman]AgaiTheta dziękuję ,że pomożesz:) Proszę miejcie chłopaka na uwadze. Tylko boję się,że jak własciciel psa zostanie tylko upomniany,że puszcza go luzem, przestanie wogóle go wypuszczać i boksio nawet nie znajdzie jedzenia w śmietniku, u turystów...Ja już jestem w Warszawie...[/FONT][/SIZE] [FONT=Times New Roman][SIZE=3] [/SIZE][/FONT] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
martasekret Posted July 25, 2011 Author Share Posted July 25, 2011 AgaiTheta - byłaś może w Sobieszewie? Widziałaś psa? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
giselle4 Posted July 25, 2011 Share Posted July 25, 2011 [quote name='AgaiTheta']Gosia postaram się tam zajechać w sobotę. Robimy akurat interwencje na tym terenie i postaram się chłopaka odebrać.[/QUOTE] dziekuje Aga za pomoc:) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AgaiTheta Posted July 25, 2011 Share Posted July 25, 2011 Byłam ale padało, nie widziałam psa a nie chciałam za bardzo węszyć bo byłam w mundurze i się bałam, że wystraszę właściciela. W czwartek znowu mam kilka interwencji na mierzei to podjadę. Mam nadzieję, że pogoda będzie sprzyjała i wypatrzę chłopaka. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
martasekret Posted July 25, 2011 Author Share Posted July 25, 2011 Rozumiem. Czekam w takim razie na relację. Trzymam kciuki! Powodzenia! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gosia7 Posted July 28, 2011 Share Posted July 28, 2011 czwartek mija... AgaiTheta czy udało Ci się znaleźć bokserka? przepraszam dopytuję się tak, bo szkoda mi chłopaka... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AgaiTheta Posted July 29, 2011 Share Posted July 29, 2011 Nie mogłam jechać, bo akurat więcej interwencji na tym terenie mieli inspektorzy z Gdyni i oni przejęli sprawę. Rozmawiali z właścicielem, Bols akurat był w domu. Pouczyli, że pies nie może sam wychodzić. Marek mówił, że pies był ufny i wesoły przy właścicielu... Tyle mogłam, przy każdej okazji będę tam zajeżdżała. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
giselle4 Posted July 29, 2011 Share Posted July 29, 2011 aby tylko nie wypuszczal jego samego i glodnego:( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
martasekret Posted July 29, 2011 Author Share Posted July 29, 2011 [quote name='AgaiTheta']Nie mogłam jechać, bo akurat więcej interwencji na tym terenie mieli inspektorzy z Gdyni i oni przejęli sprawę. Rozmawiali z właścicielem, Bols akurat był w domu. Pouczyli, że pies nie może sam wychodzić. Marek mówił, że pies był ufny i wesoły przy właścicielu... Tyle mogłam, przy każdej okazji będę tam zajeżdżała.[/QUOTE] Pies jest wychudzony, przestraszony, kuli się przy każdym nieco gwałtowniejszym ruchu, wszyscy go przeganiają, biega samopas, obojętnie czy jest ulewa czy skwar, środkiem ruchliwej ulicy. Ten pies (jak każdy zresztą) zasługuje na lepszy dom. I tyle. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gosia7 Posted July 29, 2011 Share Posted July 29, 2011 a czy przede wszystkim pouczyli,że należy psa karmić...? Bo to chyba najważniejsze, on biega i szuka jedzenia! przepraszam,ale chyba spełnia się moja pierwsza obawa,że właściciel teraz przestanie psa wypuszczać i chudy bokser nawet nie znajdzie nic do jedzenia w śmietniku i u turystów!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gosia7 Posted August 3, 2011 Share Posted August 3, 2011 i tak jak się spodziewałam i bałam się: przerażająca cisza tu.... wyjechałam z Sobieszewa i wątek umarł... a bokser pewnie jeszcze chudszy, ot życie! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
martasekret Posted August 4, 2011 Author Share Posted August 4, 2011 Gosiu, ale co zrobić...? Była interwencja, pogadali z właścicielem. My wiemy swoje, ale to nic nie da. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
xmartix Posted August 12, 2011 Share Posted August 12, 2011 jakie wyniki interwencji?? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
martasekret Posted August 13, 2011 Author Share Posted August 13, 2011 [quote name='AgaiTheta']Nie mogłam jechać, bo akurat więcej interwencji na tym terenie mieli inspektorzy z Gdyni i oni przejęli sprawę. Rozmawiali z właścicielem, Bols akurat był w domu. Pouczyli, że pies nie może sam wychodzić. Marek mówił, że pies był ufny i wesoły przy właścicielu... Tyle mogłam, przy każdej okazji będę tam zajeżdżała.[/QUOTE] Takie ...:D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AgaiTheta Posted August 13, 2011 Share Posted August 13, 2011 [quote name='martasekret']Takie ...:D[/QUOTE] Proponuję jechać tam, masz bliżej. Wiesz może lepiej jakie psy należy odebrać właścicielowi, a jakie zostawić. Humor dopisuje to może i werwa do działania jest. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
martasekret Posted August 14, 2011 Author Share Posted August 14, 2011 A po co od razu tak kąśliwie...? :shake: Nie miałam nic złego na myśli. Skoro OTOZ nie odebrał psa właścicielowi, ja tym bardziej tego nie zrobię. Uważam jedynie, że temu psu należy się lepszy dom. Taki, który będzie go karmił i nie puszczał samopas na cały dzień. Ot co. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gosia7 Posted October 12, 2011 Share Posted October 12, 2011 AgaiTheta czy mieliście może jakąś interwencję w Sobieszewie lub w pobliżu ostatnio? Czy wiadomo coś o bokserku? Jest lepiej czy lepiej nie mówić...:(? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Lucietta Posted November 23, 2011 Share Posted November 23, 2011 Widziałam tego psiaka-zaatakował mnie i moją sucz,gdy szłam z nią,wózkiem i z dwójką dzieci na plażę. Miałam kiedyś bokserkę i nie widziałam jeszcze tak wkurzonego i zajadłego boksera-w moim mniemaniu to zawsze były niesamowicie łagodne i wesołe psy. Moim zdaniem należałoby temu "właścicielowi" psiaka/psy odebrać-brama jest szeroko otwarta,razem z bokserem biega środkiem ruchliwej ulicy mały podpalany kundelek i wzajemnie podkręcają swoją agresję.Pomijając ich bezpieczeństwo-bo takie zaniedbanie się skończy prędzej, czy później pod kołami,wątpię czy są szczepione,odrobaczane,na pewno nie dojadają, bokser miał widoczne kleszcze i atakują ludzi.Jeśli psy tam zostaną skończą albo pod kołami,albo za te ataki i obszczekiwanie ktoś po prostu, po wiejsku "wymierzy im sprawiedliwość"-jak to bywa w małych miejscowościach.. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
giselle4 Posted November 23, 2011 Share Posted November 23, 2011 naprawde nikomu nie zalezy na tym bokserku?:( musimy czekac aby byl potracony i ranny aby ktos się uzalal nad nim i pomogł? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
martasekret Posted November 24, 2011 Author Share Posted November 24, 2011 Żal stworzenia......ale nie wiem, co robić....interwencja była - jej wyniki każdy zna. Ja osobiście uważam, że należy odebrać facetowi tego psa. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
giselle4 Posted November 24, 2011 Share Posted November 24, 2011 [quote name='martasekret']Żal stworzenia......ale nie wiem, co robić....interwencja była - jej wyniki każdy zna. Ja osobiście uważam, że należy odebrać facetowi tego psa.[/QUOTE] no coz ja mam podbne mysli tylko teraz do kogo uderzyc? pomysle i wysle ten watek Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
KOSKA Posted December 9, 2011 Share Posted December 9, 2011 Dziewczyny, ja widziałam tego psa jakiś miesiąc temu. Niestety nie wyglądał tak jak na początkowych fotach, dlatego zwrócił moja uwagę. Sama skóra i kości.... Wysypałam mu suchą karmę, ale nie dał się do siebie zbliżyć nawet na metr. Wystraszony i płochliwy. Jeśli wiecie czyj jest to pies i pod jakim adresem (jeszcze) przebywa należałoby go odebrać! [U]Jego stan wskazuje na zaniedbanie i głodzenie- czy to nie wystarczające argumenty na odebranie psa?[/U] Pytanie kolejne, czy on jeszcze żyje? Boksio miał zapadnięte ciałko, widoczne żebra i kręgosłup :( Oczywiście tego samego dnia również dzwoniłam do 'Bokserów w potrzebie', ale pani ma ograniczone przywileje. Jeśli pies nie będzie złapany, nikt po niego nie przyjedzie. I tak kółko się zamyka, a psa nie ma. Dwa tygodnie temu byłam ponownie w Sobieszewie, jeździłam i szukałam dość długo. Wychodziłam z auta, rozglądałam się i nic. Psa nie ma... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Iza i Avanti Posted December 11, 2011 Share Posted December 11, 2011 [quote name='KOSKA']Dziewczyny, ja widziałam tego psa jakiś miesiąc temu. Niestety nie wyglądał tak jak na początkowych fotach, dlatego zwrócił moja uwagę. Sama skóra i kości.... Wysypałam mu suchą karmę, ale nie dał się do siebie zbliżyć nawet na metr. Wystraszony i płochliwy. Jeśli wiecie czyj jest to pies i pod jakim adresem (jeszcze) przebywa należałoby go odebrać! [U]Jego stan wskazuje na zaniedbanie i głodzenie- czy to nie wystarczające argumenty na odebranie psa?[/U] Pytanie kolejne, czy on jeszcze żyje? Boksio miał zapadnięte ciałko, widoczne żebra i kręgosłup :( Oczywiście tego samego dnia również dzwoniłam do 'Bokserów w potrzebie', ale pani ma ograniczone przywileje. Jeśli pies nie będzie złapany, nikt po niego nie przyjedzie. I tak kółko się zamyka, a psa nie ma. Dwa tygodnie temu byłam ponownie w Sobieszewie, jeździłam i szukałam dość długo. Wychodziłam z auta, rozglądałam się i nic. Psa nie ma...[/QUOTE] Po pierwsze należy psa odebrać właścicielowi, czyli najpierw zgłoszenie na policję, do TOZ-u, czy gdzie tam. Żadna Fundacja nie mająca inspektorów z uprawnieniami nie odbierze psa prawnemu opiekunowi. A może facet sam zgodziłby się oddać boksia? Tylko trzeba z nim porozmawiać. Ja niestety mieszkam na Śląsku i dla mnie jest to zadanie niewykonalne. Druga sprawa- załóżmy, że ktoś go złapie i powiadomi nas o tym. W dalszym ciągu potrzebne jest zrzeczenie się prawa do niego lub decyzja o odebraniu. Jak tego nie będzie, to po prostu go ukradniemy. Nie ukryjemy go-żeby znaleźć mu nowy dom, potrzebuje ogłoszeń, więc duże prawdopodobieństwo, że facet się do nas zgłosi... Będąc w dalszym ciągu jego właścicielem. Tak to chyba z punktu prawa wygląda. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.