Jump to content
Dogomania

KOSKA

Members
  • Posts

    381
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by KOSKA

  1. Wszystkich, ktorzy sledza watek Czaroslawa informuje, ze [B]ciocia Winter nie rozliczyla sie z Monika[/B], u ktorej stacjonowal Czarus podczas 'burzliwego' pobytu w Warszawie. Przypominam, ze to sama organizatorka -Winter deklarowala oplacanie DT, a teraz okazuje sie, ze nie bylo zadnego rozliczenia, bo nastapily 'potyczki' personalne? Takiej postawy nie tlumaczy nawet zlosliwosc i pozostawiam to bez komantarza... W takiej sytuacji zobowiazanie Winter nalezy uregulowac niestety z zasobow Czarusia. Nie pamietam jaki jest dlug za pobyt w Warszawie. Proponuje zatem wrocic do 'tamtego' wydarzenia', rozliczyc sie i podziekowac za opieke, bo nikt z tego DT nie upominal sie glosno na forum, tylko grzecznie i spokojnie poinformowali o calej sytuacji. Ci ludzie nie powinni ponosic konsekwencji finansowych tylko dlatego, ze plany Winter nie zostaly w pelni zrealizowane i zabraklo odpowiedzialnosci. Znowu pozostaje niesmak....
  2. [U]do 'toyota': [/U][COLOR=#000080][/COLOR][COLOR=#a52a2a][/COLOR][COLOR=#a52a2a][/COLOR]Czaruś nie jechał po narkozą, ale [B]był przypięty pasami do szelek[/B] i przygotowany do podróży (miska, zapas wody, smycz). Więc nie szukaj kolejnych powodów do dywagacji na temat bezpiecznego podróżowania psa tylko przyjmij uwagi, by nie popełniać podobnych błędów w przyszłości (zamiast rozpaczać, szukac winnych i oczerniac ich na forum). [U]i z ostatniej chwili:[/U] byłam, widziałam: [B]CZARUŚ PO ODSTAWIENIU STERYDÓW PRZESTAŁ CHODZIĆ !!!!![/B]
  3. [COLOR=#444444]Czytając ostatnie komentarze widzę jak bardzo łatwo przychodzi Wam krytyka, którą wywołały emocje wzwiązku z komentarzami 'winer7'. W tym przypadku trudno to nawet nazwać krytyką- to zwykły atak. [/COLOR] [COLOR=#444444]Doceniam pomoc i zaangażowanie 'winter7', przychylam się do propozycji kontynuowania leczenia psa, zmieniając dotychczasowe zalecenia. Owszem, jeśli Czaruś odczuwa ból w kolanie, należy poddać go zabiegowi. Ale nie popadajmy w paranoję, to wszystko co przekazała 'winter7' można zastosować i wykonać w miejscu. Dr Sterna nie musi udzielać wskazówek przez telefon, a tym bardziej uczyć, bo jest to zabieg (jak się okazało) standardowy, nie wymagający aż takich kwalifikacji, przy czym dr Sterna nie jest cudotwórcą i nie zagwarantuje cudownego uzdrowienia![/COLOR] [COLOR=#444444][B]Ilu weterynarzy, tyle hipotez łącznie z propozycją eutanazji. [/B][/COLOR][COLOR=#0000ff][B]Z informacji jakie uzyskałam od 'winter7' dr Sterna również zasugerował eutanazję, o czym nie napisała w żadnym z komentarzy. [/B]Jeśli dr jest takim autorytetem, może rozważyć jego propozycję? [U]Może o tym porozmawiać?[/U] Przecież jest taki świetny w swojej dziedzinie i mądrzejszy od wszystkich pozostałych wetów leczących psa, więc jego sugestia wydaje się być słuszna. To fachowiec przecież, wie co mówi. Kto z Was podzieli zdanie dr? Dr Sterna leczenie psa (zabieg i inne) podejmuje wyłącznie na prośbę 'winter'. [/COLOR][COLOR=#444444] [/COLOR][COLOR=#444444]W pomoc zaangażowanych jest wiele osób, ale opieka nad tym psem jest bardzo trudna, wymaga dużo czasu i nie każdy chciał się podjąć. [/COLOR] [COLOR=#444444]Przypominam, że to Lumix jako jedyna osoba poświęca mu swój czas, bo wielu deklarujących na początku swoją pomoc 'podziękowało' w miarę upływu czasu. Z doskoku pomoże Rebus, czasem ja, ale żadnej z nas nie ma na miejscu ze względu na charakter pracy. To Lumix jeździła i jeździ z psem po wetach do Gdyni (ok 20 km w jedną str) własnym autem i za własne środki (czy było to słuszne czy nie, jeździła z nadzieją pomocy, a nie uśmiercania!), daje swój czas i serce. A spotyka się z nieuzasadnioną krytyką... [/COLOR] [COLOR=#444444]Proces pomocy Czarusiowi jest bardzo długi i skomplikowany, bo jak słusznie zauważyła 'rudakacha' pies nie powie co go boli, więc wszystkie stawiane wcześniej diagnozy opierały się na badaniach,informacjach z tymczasowego domu, obserwacji i szukaniu rozwiązań.[B] Do tej pory była akceptacja wszystkich, uczestniczących na wątku i nikt nie miał zastrzeżeń w kwestii leczenia psa.[/B] Teraz nastąpił zwrot akcji i atak na Lumix łącznie z podważaniem kompetencji wszystkich wetów biorących udział w leczeniu psa (poza oczywiście stolicą). [/COLOR] [COLOR=#444444]Jak możecie poddawać pod wątpliwość wiedzę, lata doświadczeń i przede wszystkim kwalifikacje weterynarzy, nie będąc specjalistami???[/COLOR] [COLOR=#444444]Jeśli zachary wyrażając 'swoje zdanie' stwierdziła, że w Gdańsku z psem było coraz gorzej- dlaczego nie zamieściła swoich wątpliwości na forum? A jeśli tak uważa, niech przytoczy konkretne przykłady tego 'pogarszania'.[/COLOR] [COLOR=#444444]Zachary,a w jaki sposób Ty pomagasz czy pomogłaś poza wsparciem finansowym??? Raz jeszcze przytoczę powiedzenie, o którym przypomniała Secia, że 'medal ma zawsze 2 strony'. Więc zastanówcie się zanim coś niepotrzebnie chlapniecie i 'obrzucicie błotem' nie zasługującą na to Lumix. [/COLOR][COLOR=#444444][B]Najłatwiejjest krytykować, tworzyć hipotezy, wydawać opinie i interpretować sytuacje życiowe według własnych wyobraźni (to zajmuje mniej czasu niż czas poświęcony na rzecz psa), tylko, że [/B][/COLOR][COLOR=#0000cd][B][U]krytyka innych wychodzi[/U][U] poprzez własny filtr.[/U][/B][/COLOR]
  4. [quote name='andegawenka']Z postu Winter tak wynika.....ale moim zdaniem Czarek powinien wrócić na umówioną operację. Jestem ciekawa jakiego zdania są pozostałe osoby.[/QUOTE] jesli operacja jest wskazaniem, by zlikwidować stan zapalno- ropny w kolanie (tak zrozumiałam) też przychylam się do takiego rozwiązania, ale taki zabieg może wykonać również weterynarz ortopeda w Gdańsku według zaleceń dr Sterny (bez potrzeby przemieszczania psa) poza tym przyglądając się historii leczenia psa, nie jestesmy w stanie określić czy jest to jego 'ostatnia szansa' czy kolejna próba pomocy (w rozumieniu 'szansa')
  5. sunia jest starszą psinką, dokuczaja jej już stawy, ale jest bardzo wdzięczna i potulna; w domu tymczasowym dość długo otwierała się na otoczenie, nie zaufała od razu.
  6. no to jestem już spokojna :), pani dzwoni i 'nawija' o Kolisiu i nie może wyjść z zachwytu jaki to mądry i kochany pies i szczeka kiedy słyszy dzwonek w drzwiach i tak dalej i tak dalej.... Poza tym Kolis teraz mieszka na trzecim piętrze w dwupoziomowym mieszkaniu, po schodach w domu sam wchodzi, ale boi się zejść (aby nie spadł, państwo zainstalowali bramkę). Ze spaceru wraca samodzielnie po schodach do drugiego piętra, dalej niesiony jest na rękach. W domu zachowuje czystość, u mnie przyzwyczajony był do wychodzenia do ogródka kiedy miał potrzebę, tam ma miejsce na siu na podłodze na macie w korytarzu, ale tylko rano ;) Taki z niego artysta. Już wiem, że dzięki szałwii odszedł wielki strup z jajeczek razem z zaschniętą ropą i szwami! Pani normalnie zwariowała, niańczy go jak dziecko, ale takiej mi trzeba było ;) Uff!
  7. dziękuje za zaproszenie, poproszę o nr konta, skromnie wspomogę :)
  8. owszem, macie racje- lepiej nie pokazywać się Kolinkowi, bo i dla niego i dla mnie będzie to przeżycie. Tak myślę.... i tak nie moge się jeszcze przyzwyczaić..., a pani dzwoni i opowiada jak to jajeczka okłada mu szałwią i nie są takie nabrzmiałe i szwy się rozluźniły :) Pani jest gadułą i wzruszam się kiedy opowiada jak go przytula do piersi, a on zasypia.... i powiedziała, że ten pies jest niesamowity i wyjątkowy (bo tak jest). Dobrze trafił :)
  9. niesamowite jest to, że na ogólnopolskie ogłoszenia zamieszczane przez [B]xmartix[/B] odpowiedziała właśnie pani z Gdańska! Niespodziewałam się żadnego odzewu, poza tym potencjalni ludzie, którzy interesowali się małym po moich komentarzach nie odpowiadali już wcale.... ps:poza województwo pomorskie nie oddałabym Kolisia!
  10. [quote name='necianeta89']gratuluje!! A co do twojej wizyty, ja osobiście bym wysłała kogoś innego, dała czas Kolinkowi... odwiedzić go możesz za miesiąc dwa, jak chłopak poczuję się pewniej, bo może mu to zamieszać w główce...[/QUOTE] no właśnie tego się obawiam... dziękuje za podpowiedź. Tak zrobię :)
  11. uwaga, uwaga :) w końcu moge coś napisać, bo wcześniej nerwy nie dały mi szans za co przepraszam! Koliś od dwóch dni jest w takim domku jaki sobie wymarzyłam, kochany przez wszystkich domowników i rozpieszczany, przytulany i śpi w łózku!:loveu: Pani do Kolisia przyjechała ze starszą córką i na dzień dobry odniosłam pozytywne wrażenie tzn, wcześniejsza rozmowa telefoniczna potwierdziła i umocniła mnie o dobrym odbiorze (pani jest pozytywnie 'nawiedzona' :evil_lol:). To było widać w zachowaniu pani, relacjach 'psiejskich', serdeczności i otwartości. Do tego pani jest niesamowitą gadułą i mówiła o swoich psach, że 'umarły' (a nie zdechły). To tez dało mi dużo do myślenia. Nie było żadnych wątpliwości z państwa strony- że to ten i tylko ten! Pani nie czekając aż Koliś przyjmie serie zastrzyków po kastracji, wzięła z pełną odpowiedzialnością dalsze koszty na siebie kontaktując się z wetem prowadzącym. Była z panią w ciągłym kontakcie telefonicznym i za każdym razem wzruszałam się kiedy opowiadała o nim. Pani rozczula się nad nim tak samo jak ja :multi: W poniedziałek umówiłam się na podpisanie umowy adopcyjnej i zastanawiam się czy powinnam tam być? Czy Koliś powinien mnie widzieć? Może podesłać kolezankę z fundacji? Jestem szczęśliwa wiedząc, że bedę miała go blisko, ze będę mogła miec go na oku za serdecznym przyzwoleniem państwa, ale pusto mi bez niego....
  12. zaglądam, a tu takie wiadomości..... bardzo przykro....
  13. [quote name='Anula']Ja też trzymam mocno kciuki! No właśnie czy Koska tego chce - dobre pytanie! Na bank zawładnął jej sercem bo taki jest Kolinek (z moich doświadczeń sądzę,że Koska ma serce pod gardłem-coś o tym wiem) - i co teraz będzie?[/QUOTE] Anulka, nie cieszę się na zapas, choć marzy mi się aby był jedynym oczkiem w głowie przyszłych opiekunów. Jeśli ktoś inny mocno go pokocha,to będę szczęśliwa. No i muszę mieć możliwość odwiedzin! Jego nie sposób nie kochać, bardzo przywiązany, oddany, grzeczny przytulak!
  14. [quote name='Poker']trzymam kciuki za owocny spacer.Tylko czy Ty na pewno tego chcesz?[/QUOTE] Pokerku, chciałabym dla niego taki dom jak Wasze, wtedy oddałbym go spokojnie. Na pewno jeśli będę miała wątpliwości- zostanie. Łatwo nie będzie, poza tym nic na siłę. Ostatnio wyadoptowałyśmy kolejne stare dziadki ze schroniska (jeden bardzo chory i niewidomy, a drugi ponad 10 lat w schronie! równie chory i zaniedbany). Pocieszam się, że jednak są jeszcze ludzie o wrażliwych sercach...
  15. Juz wszystko wiem, dziękuje. Pani dzwoniła. Zaprosiłam panią do nas na wspólny spacer. Zobaczymy co z tego wyjdzie, na razie bez emocji.... Oddam tylko w kochające ręce i muszę mieć go 'na oku' ;) Z nowych wiadomości mam 'niespodziankę'! [U]Koliś w ubiegłym tygodniu (w piątek) został pozbawiony jajek [/U]:razz:. Mam foty 'przed' i 'po', załączę jak tylko zgram na komputer. Miało być małe cięcie jak mówił dr, ale chłopak miał duże jajka przez co otrzymał trzy szwy, zamiast tradycyjnie jednego. Wcześniej biegał za suczkami z cieczką i chciał je kryć:-o(na dowód mam foty), dlatego zdecydowałam o zabiegu właściwie przy okazji wizyty u weta. Niestety przez sobotę i niedzielę rozlizał sobie rankę i teraz biega w kołnierzu, a my od poniedziałku jeździmy na zastrzyki przeciwzapalne i antybiotyk. Po zabiegu i wybudzeniu chciał zwiać doktorowi przez uchylone drzwi i dostał ksywkę 'uciekinier'. Z małym wszystko w porządku, wraca do zdrowia. Chętnie wychodzi na spacerki do lasu, ale [U]tylko w pogodne i bezwietrzne dni[/U] :) Ostatnio powiewał silny wiatr, oczywiście Koliś oponował przed wyjściem. Taki z niego domator :)
  16. podczytuje i uśmiecham się :) Jest słodka! Widać, że zaufała i pokochała pańcia ;)
  17. na szczęście moje małe osiedle jest w większości bardzo psiejskie, a Kolinek jest już dobrze znany i oczywiście lubiany :) Czuje, że zostanie z nami... bo żadnego odzewu z ogłoszeń, no ale cóż... Nic na siłę.
  18. [quote name='xmartix']ale skargę z jakiej okazji? że co?[/QUOTE] że mam cztery psy, że szczekają za głośno, a im to przeszkadza, bo mają małe dzieci.... Bardzo mnie to nie wzruszyło, bo tylko im przeszkadzają moje psy. Kiedy miałam dwa, byli oburzeni (o jezu! dwa psy?!), a teraz przy czterech dali upust swojej złości. No cóż... sąsiadów się nie wybiera ;) Muszę tylko bardziej pilnować psiaki i mieć je na oku w ogródku.
  19. u Kolisia wszystko w porządeczku, dzisiaj był pierwszy dłuzszy spacer po lesie :) ...ale trzy dni temu nasz malec zatruł się, bo przez cały dzień i całą noc zwracał i miał biegunkę. Niestety podejrzewam sąsiadów o wrzucenie do ogródka jakiegoś 'g....', bo Koliś otrzymuje to samo co moje psy i tylko jego stan zdrowia nagle się pogorszył. Poza tym jeszcze wczesniej ktoś wrzucił, a właściwie ułożył w plastikowym pudełku szarlotkę! Cały, kwadratowy kawałek! Kiedy wypuściłam psy od razu podbiegły z zainteresowaniem, ale byłam szybsza i wyrzuciłam ciasto do kosza. Muszę byc czujna, dlatego wychodzę z moimi maluchami z domu i raz dziennie do lasu. Przestraszyłam się, bo 'mili' sąsiedzi wcześniej napisali na mnie skargę do 'wspólnoty', ale mam to gdzieś! Nie mniej jednak uważam, jeśli coś mnie zaniepokoi lub pojawią się kolejne 'niespodzianki' poinformuję dzielnicowego. Koliś otrzymał kroplówkę i leki wspomagające, antybiotyk kontynuujemy dalej. Wrócił 'na ziemię' i już się cieszy :) Przy okazji słonka porobię nowe fotki przystojniaka ;)
  20. i ja jestem u Fantusi :) pumka1990, Twoja skrzynka nie chce 'gadać' (zrób trochę luzu na kolejne info :))
×
×
  • Create New...