Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 7k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Pieski małych ras maja podobno skłonności do schorzeń układu oddechowego spowodowanych wadliwą budową - słyszałam już o zapadającej się krtani i miekkiej tylniej ścianie podniebienia (to u psów o krotkich kufach). Da się z tym żyć, tylko psom nie wolno się przemęczać i trzeba uważać podczas upałów. Bądź dobrej myśli. Trzymam kciuki.

Posted

Tak wiem, tylko, że u niej to jest wykluczone, na rtg to wygląda tak, jakby miedzy żebrami była taka klucha i ona naciska na tchawicę. Widziałam to na rtg i na usg. Ale zobaczymy, mamy pobrane wymazy, krew, i z tchawicy wymaz.

Dziękuję Wam za wsparcie

Posted

wiesz co, moja babcia na rtg miala cos na kształt guza. lekarze mowili, ze to na pewno guz. a dzis przyszły wyniki tomografii i okazało sie, że to nie guz tylko jakies pozostałości po zapaleniu. bądx dobrej mysli i miej nadzieję!

Posted

Mam i staram się myśleć pozytywnie:) w końcu nie po to tyle walczyliśmy żeby się teraz zamartwiać:)
Ale teraz jest mi strasznie głupio, bo czytam u Ciebie, że dziewczyny chore:( a ja wczoraj jak czytałam to myślałam, że chodzi o jakiś kamień na ząbkach czy coś i nawet nie zapytałam. Pierwszy raz słyszę o takim czymś, ale masz rację dziwne, że oba psiaki mają to samo- a to nie jest zaraźliwe?

Posted

nie, nie jest to zaraźliwe. to najczesciej spotykana kamica u psów. no ale znow chyba nie jest aż tak powszechna, ze mam dwa psy na to chore. jutro bede sie dowiadywała więcej u weterynarz. tak czy siak, teraz sa na ścisłej diecie. nie moga ani kruszyny smakołyka, czy nawet kawałka mieska zjeść. a za 3 tygodnie znow je przebadam.
zawsze coś, a jak sie jest przewrażliwionym i lata sie cały czas do weta, to zawsze sie cos znajdzie:|

Posted

Mam to samo i nawet się dziś śmialiśmy z moimi wet, że ja chyba specjalnie moim psiakom wymyślam choroby, bo tęsknię za wizytami u nich:)
Ja nawet nie biorę pod uwagę, że Dee mogło by się coś stać... to moje oczko w głowie. Chiquita jest jakaś bardziej samodzielna, bardzo rzadko choruje i raczej tylko kiedy się zarazi od Dee lub ode mnie.. A Dee ciągle coś. I co by było jakbym nie była taka przewrażliwiona?? To dobra cecha:)

Posted

Na coś trzeba umrzeć;) ja zawsze staram się odnaleźć jakieś plusy... choć nie zawsze jest łatwo. Ja się dużo śmieje- to wydłuża życie:)
a do transporterka to bym nie miała serca włożyć maluchów...

Posted

Jaka kruszyna... i co za rodzina... szlak mnie trafia jak coś takiego czytam!
A wracając do tematu Twoich psiaków to jaki wypadek miała Lusi? Przed trafieniem do schroniska? Dobrze, że trafiła na Ciebie, ludzie chcą te najpiękniejsze zawsze, dlatego ja i moje i mojej Mami wybieram psiaki o które trzeba zadbać, bo zdrowego itd każdy weźmie, ale takiego w którego trzeba zainwestować kasę i oddać dużo serca i pracy, poświęcenia to już mniej...

[B]Maalwi[/B] obróżki można zobaczyć w galerii Taks
[url]http://www.dogomania.pl/threads/185419-Psia-moda-by-taks[/url]

Posted

Właśnie rozmawiałam z wet i wstępne wyniki są, na szczęście nie wykryto na dzień dzisiejszy oczywistych komórek rakowych we krwi, jest tam coś niepokojącego, ale nie jest tragicznie, więc zobaczymy jak zareaguje na kurację lekową. No i teraz stała kontrola(więc nic nowego..), oszczędzanie się... Ale lekko kamień z serca mi spadł, walczymy z tym dziadostwem!

[B]Casablanka[/B] wybacz, że nie zajrzałam na bazarek dziś... nie miałam do tego głowy.. ale poprawie się;)

Posted

[quote name='Chiquita&DeeDee']Właśnie rozmawiałam z wet i wstępne wyniki są, na szczęście nie wykryto na dzień dzisiejszy oczywistych komórek rakowych we krwi, jest tam coś niepokojącego, ale nie jest tragicznie, więc zobaczymy jak zareaguje na kurację lekową. No i teraz stała kontrola(więc nic nowego..), oszczędzanie się... Ale lekko kamień z serca mi spadł, walczymy z tym dziadostwem!

[B]Casablanka[/B] wybacz, że nie zajrzałam na bazarek dziś... nie miałam do tego głowy.. ale poprawie się;)[/QUOTE]
To dobrze, żee to raczej nie rak. Trzymam kciuki żeby wyzdrowiała ;)
Spokojnie, i tak się jakoś ten bazarek zbytnio nie rusza, a wystawa już w niedzielę :lol:

Posted

A w ogóle to dziś chyba po prostu pechowy dzień, Dee po narkozie nie czuje się zbyt dobrze i jest na mnie obrażona.. A u wet była ze mną Mami i niestety jej suni Carmen musieli dziś zaszyć oczko... Szkoda, ze ta hodowczyni tak ją zaniedbała.. nie wiadomo czy nie straci oczka:( zobaczymy jak zdejmą szwy czy jest jakaś poprawa.. i co z tego, że ma rodo jak hodowczyni miała w nosie jej zdrowie...? No i tak dziś spędzamy dzień z naszymi maluchami...

Posted

[quote name='Chiquita&DeeDee']Ja wierzę, że będzie dobrze!!:)
Już w tą niedzielę? no to może jeszcze się ktoś zdecyduje spokojnie:)[/QUOTE]
Ale ja niecierpliwa jestem :D no cóż, pozostaje czekać i rozgłaszać po całej dogomanii :)

Posted

[quote name='Chiquita&DeeDee'] jaki wypadek miała Lusi? Przed trafieniem do schroniska? [/QUOTE]

Do schroniska została oddana z wrzodem gałki ocznej, podejrzewam, że to był powód. W schronisku była leczona, ale ostatecznie usunięto jej gałkę oczną. wzięłam ją na 2 czy 3 dzień po zabiegu- niestety już w nieciekawym stanie gdyż zapchał się sączek i pod zaszytymi powiekami zbierały się płyny tworząc balonik wielkości piłeczki ping-pongowej. Trafiła na 2 dni do lecznicy a potem kontynuowaliśmy już w domu kurację antybiotykową. Fundacja "Dla Braci Mniejszych" organizowała jej leczenie, gdyż początkowo miałam być DT. Szybko podjęliśmy decyzję, że zostaje bo była kochana.
Nóżkę straciła w wypadku, który przytrafił się jej po 3 miesiącach pobytu u nas. Mieszkam w polach i choć mam duzy ogród postanowiłam zimowym, późnym wieczorem wziąć pieski na mały spacerek poza ogrodzenie. Psiaki pobiegły na pobliską łąkę. Niestety w jednym momencie nadjechał samochód a Lusi wyszła z wysokiej trawy prosto pod koła tego samochodu. To był dla mnie koszmar, myślałam że suczka tego nie przeżyje. łapa była zmiażdżona i wisiała na skrawku skóry a ja obawiałam się również obrażeń wewnętrznych. Problemem było znaleźć pomoc weterynaryjną bo był to drugi dzień świąt Bożego Narodzenia. Ulitował się nad nami weterynarz, który znał ją ze schroniska i moich późniejszych wizyt z nią. Pomimo, że przebywał poza miastem przyjechał i przyjął nas w gabinecie. Po wstępnych oględzinach stwierdził, że ucierpiała jedynie łapka i po amputacji psiak będzie nadal żył. Powrót do zdrowia był trochę ciężki, bo druga tylnia łapka też była poraniona a jej było ciężko poruszać się. Przy wynoszeniu na pole trzeba było uważać aby nie podrażniła rany. Potem była mała komplikacja bo Lusi zaczęła się zbierać ropa pod szwem, rozgryzła szwy aż wysunęła się kość. Trochę trwało aż to wszystko się zabliźniło. Początkowo nie potrafiła sama pokonać schodu między ogrodem a domem, ale teraz już śmiga po schodach i na spacerach.
Miałam ogromne wyrzuty sumienia, że wzięłam psy poza ogród bez smyczek. Teraz już nie ryzykuję - mają smycze rozwijane i są bezpieczne.


Cieszę się że Dee już zdiagnozowana i wykluczono nowotwór

Posted

No to może na jednak miłe zakończenie tego paskudnego dnia fotki ze spacerku w Charzykowy..
[IMG]http://i1127.photobucket.com/albums/l621/chiquitadeedee/DSC00596.jpg[/IMG]

[IMG]http://i1127.photobucket.com/albums/l621/chiquitadeedee/DSC00597.jpg[/IMG]

[IMG]http://i1127.photobucket.com/albums/l621/chiquitadeedee/DSC00603.jpg[/IMG]

[IMG]http://i1127.photobucket.com/albums/l621/chiquitadeedee/DSC00604.jpg[/IMG]

[IMG]http://i1127.photobucket.com/albums/l621/chiquitadeedee/DSC00605.jpg[/IMG]

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...