Jump to content
Dogomania

**Czterej pancerni: Platon, Inka, Byron, Junior i Halbinka o ogromnym sercu**


Ambra

Recommended Posts

  • Replies 4.8k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

heheh no to zdolny Platonik jest ! poczuwa sie do bycia mezczyzna w domku i chce być rowniez złota rączką! hahah:evil_lol:

A co do sciagania rzeczy na ziemie to norma! ja mam wiecznie zerwany wieszka na kurtki - jest to objaw zostawania psa samego w domu i brania ciuchow wlasciciela i nim pachnacych aby czul se bezpiecznie! moja barsa stale kladzie sie na naszych kurtach swetrach bluzach! wszystkie zawieszki mamy pozrywane ale co tam skoro oan sie lepiej spiac na ciuchach czuje:)

Link to comment
Share on other sites

No to dziś wieczorem inna bajka!
[IMG]http://img346.imageshack.us/img346/6140/babelmz8.jpg[/IMG]
[URL]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=33876&page=8[/URL]
Witaj!
Nazywam się Bąbel i chciałbym Ci opowiedzieć swoją historię.
Mam dopiero rok i jeszcze w październiku byłem szczęśliwym, mającym swoje ludzkie stado, szczeniakiem. Miałem ukochanych ludzi, miskę pełną dobroci, pieszczoty... Miałem dom!
Wszystko to zmieniło się drastycznie w chwili, kiedy usłyszałem przerażający pisk opon...
Najpierw był szok i okrutny przeszywający moje ciałko ból.
Pani zaniosła mnie do weterynarza, ale kiedy dowiedziała się, że mam złamaną łapkę i że, być może, potrzebna będzie droga operacja, a potem rekonwalescencja, nagle zmieniła zdanie. Już nie chciała mnie pocieszać i przytulać. Nie chciała mi pomóc. Mnie już też nie chciała!
Pozwiedziała, że niepotrzebny jej psi kaleka i nie stać jej na takie fanaberie, jak operacja psa. Nie stać jej nawet na moje utrzymanie...
I zażądała, by pani weterynarz mnie uśpiła!
Ale, na moje szczęście, Pani Weterynarz nie tylko nie chciała mnie uśpić, ale nawet postanowiła uratować moją łapkę i znaleźć mi nowy dom.
Teraz czekam na Twoją decyzję, czy znajdę ten dom u Ciebie?... Czy podarujesz mi kawałek miejsca w Twoim sercu?...
Wzamian ja - Bąbelek - pokocham Cię całą mocą najszczerszej, najwierniejszej, najbardziej oddanej psiej miłości! Obiecuję!

PS: Bąbel jest słodzio! I taki biedniutki z tą łapeczką. Ale nieźle sobie radzi, po prostu chodzi na trzech pozostałych.
Byliśmy na "randce zapoznawczej". Platon początkowo uznał, że kolejna wizyta u cioci Formicy zaowocuje następnym ukłuciem strzykawki, ale potem położył się grzecznie i godnie dał się lizać małemu koledze. Pod koniec wizyty zaczął go nawet przygarniać łapą bliżej siebie, ale interwencja przerwała te ciekawie się zapowiadające umizgi.
Bąbelek jutro ma mieć zabieg, być możę przy okazji straci swoje męskie atrybuty...
Zabieram go około 15.00 do domku...
Tylko sza!... JAk się dowiedzą Domownicy, to mnie :angryy:

Link to comment
Share on other sites

Agunia za Tęczowym mostem, niestety niedługo cieszyła się domkiem! :-(

[IMG]http://img201.imageshack.us/img201/8202/sunia21az6.jpg[/IMG]

[URL]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?p=2400454&posted=1#post2400454[/URL]

Platon i ja głęboko współczujemy straty jej Państwu!

Link to comment
Share on other sites

wszystkim nam jest strasznie przykro z powodu agi była taką cudowna psinką ['] życie jest niesprawiedliwe!
jak to dobrze ze Halbinko dalaś szanse Bablowi! mocno mu kibicuje!i ciesze sie ze tak bardzo zaraziłaś sie dogomaniactwem! to cudowne!:loveu:

Link to comment
Share on other sites

Jest noc... pora koszmarów...
Taki koszmar zgotował Bolkowi jego pan... próbował psa zatłuc pałką... nie udało się... kolejny platonowaty potrzebuje pomocy!
[URL]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=34185&page=2[/URL]

[URL="http://imageshack.us/"][IMG]http://img235.imageshack.us/img235/3954/hpim3169sv2.jpg[/IMG][/URL]

Link to comment
Share on other sites

Bąbel w domku tymczasowym. Ma ten dom na miesiąc, więc zabierajmy się do szukania stałego i idealnego. W miarę grzecznie i sprawnie pokuśtykaliśmy do domku, robiąc po drodze to, co szanujący się młody psi dżentelmen robi na spacerkach ;-) (na pożegnanie z Ciocią Formicą Bąbel podziękował za dotychczasową opiekę i zgrabnie podnióśłszy zagipsowaną nóżkę olał stół!) :eviltong:
To były ta dobre wiadomości.... :evil_lol:
A teraz mały bilans pierwszych strat... :mad:
Wyprowadziłam Platona, a potem nakarmiłam oba psy i oba koty, aby najedzone mogły przejść do następnej fazy - tzn ustawiania na nowo hierarchii stada. Wszystkie jednka dostały jakiegoś amoku, biegały, wydawały dziwne dźwięki (Platon poszczekując, Bąbel pipiskując), wszystkie zaczęły nagde pchać się do mnie i na mnie, zwycięstwo - jak zwykle - należało do najsilniejszego i najbardziej żywiołowego, czyli Platona. Doszło do pierwszych spięć i prób zdominowania konkurenta do pieszczot i miski.
Musiałam jednak wyjść na zebrania z rodzicami (pech, że akurat dziś, ale nie chciałam, by Formica zmuszona była nadal przechowywać malca) i dla ogólnego bezpieczeństwa uznałam, że lepiej rozdzielić psy, zapewnić Bąblowi spokój, by mógł się wyciszyć i może przespać, a Platonowi dać czas, by się oswoił z zapachem malucha. Bąbla zamknęłam w łazience, gdzie jest cichi i ciepło, zostawiłam mu wodę i miseczkę jedzonka, jego szczątkowy kocyk z zapachem dawnego domku i przychodni weterynaryjnej oraz światło, by się nie bał...
Platon tak szalał, że rozważałam, czy go nie przypiąć smyczą do rogówki, ale w końcu stwierdziłam, że może to jeszcze sprawę pogorszyć i nawet być niebezpieczne, więc z nadzieją, że po chwili się uspokoi, poszłam na te zebranie.
Kiedy wróciłam stwierdziłam:
tradycyjny już bajzel na kółkach, tzn. pogryzione w drobny mak kawałki papieru, porozrzucane wszędzie elementy mojej garderoby, skotłowane posłanie psa i moje (niestety nie udaje mi się wstać na tyle wcześnie, by rano schować pościel). Kot nie załatwił się w kuwecie, bo atmosfera zbyt stresująca. Zrobił koopkę na rogu zlewu (zakładam, że Platon nie robi tak małych koop i że nie wcisnąłby się w ten kąt na takiej wysokości).
Później odkryłam, że Platon zaczął objadać poręcze mojego nowego fotela (spłaciłam dopiero trzecią ratę!). W stresie próbowała też chyba zapalić, bo poszarpał dorwaną paczkę papierosów w drobny mak!
Bąbel, jak tylko mnie wyczuł na progu, zaczął piszczeć. Otwarłam drzwi łazienki... Od wewnętrznej strony łazienki zobaczyłam najpierw stertę dykty, a potem po chwili zorientowałam się, że drzwi wewnątrz nie są już białą powierzchnią. Malec wyszarpał ich część (około 30 %), drapiąc pazurami i pewnie używając też zębów. poszarpał też moje kapciuszki :placz:
Zjadł widać swoje jedzonko i było mu mało, to się pożywił tym, co było pod zębem... Dziękuję Bogu, że nie zjadł moich przedwczoraj kupionych butów! Niestety zdarza mu się sikać w domu.
Olałam sprzątanie i próbując opanować skowyczące, podskakujące zwierzaki, zapięłam smycze i po prostu wyszłam z nimi na spacerek.
Początkowo strasznie się szarpały, każdy w inną stronę, Platon w stronę Bąbla, chcąc wykorzystać sytuację i po prostu pobawić się z małym kolegą, Bąbel dokładnie w odwrotną stronę, próbując uniknąć umizgów dwa razy większego od siebie szczeniaka. W końcu wypracowaliśmy trudny kompromis i nawet udało się załatwić potrzeby fizjologiczne. Oba psiaki zaraz potem dość zgodnie zaczęły ciągnąć do domu, jakby od tego, kto pierwszy przekroczy próg, zależało, kto tu zostanie.
Potem zaczęły mnie obskakiwać, zaczepiać, a siebie odpychać, odganiać, kotłując się i szturchając, wydając przy tym cąła gamę histerycznych dźwiękó. Istna sfora! Usiadłam na ziemi, na posłąniu Platona, obok położyłam kocyk Bąbla i próbowałam dać im do zrozumienia, żer jestem tak duża, iż starczy mnie dla nich obydwu. Raczej nieudana próba. Psy zaczęły się ganiać, zaczepiać, stawały się coraz bardziej pobudzone i nawet trochę agresywne.
Wreszcie odpuściłam, zasiadłam do komputera i uznałam, że muszą się dogadać same.
Przepychanki, poszczekiwania etc. trwały jeszcze pół godziny, ale Bąbel nie odpuścił i nie dał się zaprosić do ringu przez Platona. Warknął kilkanaście razy, zaskowwyczał, zajął strategiczną pozycję przy mojej nodze. Platon uspokoił się dopiero, jak mały zasnął pod biurkiem, sam położył się na fotelu obok mnie i teraz wreszcie jest spokój.
Co będzie dalej? Co będzie jutro?
Słowa dotrzymam, ale trzymajcie kciuki i szukajmy domku dla malucha! To przylepa i kanapowiec, a nawet nakolankowiec! Potrzebny mu dom ze starszą osobą, która poświęci mu cały swój czas, a on odwdzięczy się swą miłością i przywiązaniem albo domek z dziećmi, jest żywy, a delikatny, bardzo przytulaśny!
Co do zdjęć, lepiej zorganizujcie wizytę fotografa póki mam chałupę!
Moze odwiedziny kogoś z aparatem w sobotę lub niedzielę?

Link to comment
Share on other sites

O kurcze, halbina... Dla Ciebie te straty pewnie nie są śmieszne, ale ja się uśmiałam jak to czytałam :lol: świetnie piszesz!

Co do psów, to się dogadają, tym bardziej, ze oba młode :) Jak mój stary mops się dogadał z Willym, to Twoje też dadzą radę! Przynajmniej na ten miesiąc :)

Trzymam kciuki zeby już więcej strat nie było :thumbs:

Link to comment
Share on other sites

Mam nadzieję, że się dogadają! Contra spem spero! (Wierzę wbrew nadziei).
Piszę świetnie?... Dziękuję za pozytywną recenzję! Przemawia przeze mnie ironia z odrobiną sarkazmu...
Psiaki włąsnie skończyły kolejną turę końskich zalotów i teraz oba leżą na moich nogach pod biurkiem - Platon "wynegocjował" ten kawałek podłogi, podszczypując Bąbla to w szyjkę, to w tyłeczek...
Boję się nocy! :oops:

Link to comment
Share on other sites

Udało się przetrwać noc, a nawet po kilkudziesiąciu minutach pojękiwań, stęknięć, popiskiwań i lizań ze wszystkich możliwych stron we wszystkie możliwe do polizania fragmenty ciała - o dziwo - wyspać. Kiedy obudziłam się otoczona taką ilością miłości to, choć czułam się jak potrącona przez czołg i połamana jakaś, spojrzałam na rzeczywistość przez różowe okulary.
Zwierzaki dostały jeść, potem poszliśmy na spacerek i wychodziłam z domu pełna otuchy.
Kiedy jednak odchodziłam coraz dalej i nadal słyszałam szczekanie, mój dobry nastrój ulotnił się. Zaczęłam zastanawiać się, co zastanę po powrocie...
Zastałam podłogę w całym mieszkaniu zaścieloną moimi płytami dvd i jakimiś jeszcze papierami, a raczej ich kawałkami...
Platon bawił się najwyraźniej z Bąblem w kinomaniaków i, szukając najlepszego filmu, próbowali organoleptycznie wszystkich. Każda okładka nosi ślady zębów...
Potem był spacer i obiad, następnie moje biedne zmęczone kontaktem ze sztuką psy zdrzemnęły się spokojnie, a ja mogłam zacząć sprzątać mieszkanko...
Kiedy jestem w domu, mam dwa aniołki, ale kiedy wychodzę... :diabloti: :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Nie jest tak źle, Supergogo! Po prostu się docieramy, jak to w związku bywa... :mad:
Dziś na przykład, udało się nam przeżyć miły, sielankowy dzionek...
Spaliśmy sobie w pełnej zgodzie i miłości atmosferze do 10.30. Potem było dla stadka śniadanko i spacerek. Pani zrobiłą sobie kawkę (pół litra!), ale nie zdążyła wypić, bo trzeba było iść do Formicy z Bąbelkiem. Po powrocie okazało się, że twórczy umysł Platona wymyślił nową zabawę: w informatyka! Wylał pół litra kawy na klawiaturę, mysz, skaner i kilka programów komputerowych...
Pewno chciało się dzieciąteczko poskarżyć na dogomanii, że Pańcia wyszła na spacerek z Bąblem, a jego zostawiła, wredna...
Po powrocie z wizyty u cioci Formicy trzeba się było więc zabrać do sprzątania... generalnego, bo w końcu sobota dziś.
Wreszcie rozumiem, co miała na myśli moja przyjaciółka, kiedy mówiła: "Porządku się nie robi! Porządek się utrzymuje!"...
Ja od kilku tygodni utrzymuję porządek... Tylko coś efektu nie widać!
Pozdrawiamy weekendowo!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...