Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='kalyna']no to teraz musisz brać CzW :D innego wyjścia nie ma :)
powodzenia :) i nie zapomnij się o wszystkim pochwalić :)[/QUOTE]


To Ty też bierz szczyla, będzie mi raźniej w decyzji :P

Bo co tu dużo ukrywać - nadal mam trochę wątpliwości.
Ale już innych, niż na początku poważnego rozmyślania o tym. Teraz mam problem natury moralnej - myślę, że jak wezmę sobie drugiego psa do Krakowa, to Basta i Lateczek będą "pokrzywdzeni", że oni siedzą w Skarżysku, kiedy ja wesoło paraduję po Krakowie z dwoma innymi psami :(
Co prawda biorąc Nitkę miałam takie same odczucia...bałam się, że Basta i Lati "stracą na ważności", bo będę miała pod ręką innego psa. Teraz wiem, że tak się nie stało, bo Basta i Łati nadal są dla mnie numerem jeden, co nie zmienia faktu, że teraz od nowa mam takie wątpliwości.
Niby sama Basta z Łatim nie ucierpią na tym, że ja mam tu inne psy, bo nawet gdybym w Krakowie psów nie miała, to dla nich życie w Skarżysku wygląda tak samo niezależnie od tego, co ja robię tutaj.
Nie wiem, może Wy mi coś doradzicie? Bo im bardziej wilczak staje się realny, tym bardziej ja jestem na etapie rozterek moralnych :/

Za jakiś tydzień wreszcie przeprowadzę się do swojego pokoju, w związku z czym będę mogła w nim trzymać psy bez szkody dla innych lokatorów. Wymyśliłam zatem, że przywiozę tu Bastę i Łatiego - choćby na tydzień...
...ale nie wiem, czy to ma sens, bo oni nie-miastowi i trochę boję się, czy to nie będzie dla nich za duże przeżycie :/

Bartek już ze mną nie wytrzymuje, mówi, że marudzę zamiast rezerwować szczeniaka ... no ale co ja na to poradzę? :P

  • Replies 1.9k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

doskonale Cię rozumiem z tym, że u mnie właśnie nie ma problemów moralnych... wiem, że przez to nie ucierpią na opiece ani Sonia ani Ciap. U mnie rozchodzi się bardziej o koszta, bo wiadomo 3 pies i to dużo większy wydatek... On będzie potrzebował czasu, a dla mnie to teraz jest bardzo ciężki czas, bo pisze pracę itp. Szczeniak potrzebuje wychowania, większej uwagi.. wychodzenie na spacer, nawyki tych dwóch wariatów itp może mnie przerosnąć :(
Wiadomo, że on zostanie w domu z mamą, bo branie na studia psa w moim przypadku odpada :( No i jakoś boję się brać tego psa, nie wiem czemu. Choć w tym przypadku mama i tata są przekonani za tym żeby go wziąć. A ja wpadłam na pomysł, ay wziąć psa za 5 lat :roll: a to znowu za długo... bo myślałam, że jak moje się zestarzeją trochę, to szczylek sprowokuje do młodzieńczego zachowania. Tak w wielu przypadkach jest... A jak tego psa teraz wzięłabym to następny na pewno jak dopiero jakiś odejdzie, więc na wiele lat miałabym spokój z wszelkimi dylematami. Ja przyjmuję tylko opcję, że moje to przynajmniej po 15 lat będą żyć :)

Ja też oglądam szczeniaki i ogólnie psy w hodowlach i oczu oderwać od nich nie mogę, ale tak jakoś....strach mnie ogarnia...

Ja napiszę, że lepiej jak go weźmiesz. Sama pisałaś, że Łati i Basta to psy typowo nie-miejskie i wydaje mi się,że w mieście mogą się męczyć.Moje na pewno koszmar przeszłyby, bo one wola w odludnione miejsca chodzić, a jak idziemy do weta to nie odnajdują się w tym środowisku. Co innego gdybym ciągle je prowadzała po osiedlach :( może i szłoby je nauczyć, ale jaka to frajda chodzić po chodniku gdy z każdego ogrodzenia wyskakuje pies z pyskówką...

A po studiach zamierzasz zostać w Krakowie czy wracasz w rodzinne strony?
A wiadomo, że pies szczęśliwy gdy będziesz mu poświęcać trochę czasu, a gdy będziesz w domu to i tak na równi będą traktowane. Nawet wywyższane, bo będziesz mieć wyrzuty. A gdy będziesz na studiach to im nie pomożesz, a tak spełnisz swoje marzenie :) Potem jak razem brykać będę to patrz jakie będziesz mieć stado :loveu: no i wreszcie jakiegoś psa będziesz mieć datę urodzin :D
Ale na poważnie to idzie żyć z 4 psami i wiele szczęścia jest, szczeniak daje niesamowicie wiele radości i stado na pewno go zaakceptuje. Skoro już tak daleko poszły rozważania to jesteś w pełni przygotowana. Dylematy moralne są ważne i dzięki nim wszystkie 4 psy będą mieć dobre życie. I tak na każdym kroku myślisz o każdym psie z osobna, więc czy ten jeden coś zmieni? chyba nie. Sama widzisz, że jak brałaś Nitkę do Krakowa to nic się nie zmieniło w kontakcie Ty i Basta z Łatim, więc i teraz nic się nie zmieni :) I najlepiej to jak będziesz na święta w domu to ciągle myśl jakby to było gdyby wilczak był u Ciebie, a lepiej to do Ciebie dotrze :lol: i stwierdzisz, że zamawiasz szczylka już...



***
ale nie wiem czy jestem odpowiednią osobą by Ci doradzić, skoro sama potykam się z takimi wątpliwościami. Może próbuję Cię przekonać i w ten sposób odnaleźć odpowiedź na swoje pytania...

Posted

To obie zdecydujmy się na szczeniaka i będzie po problemie :D

A po studiach - sama nie wiem. Jestem świadoma tego, że w Skarżysku fajnej pracy jako architekt nie znajdę niestety, więc prawdopodobnie będę pracować w Krakowie. Niemniej jednak mimo, że strasznie lubię Kraków, lubię tu być na studiach itd., to jednak na stałe nie chciałabym mieszkać w mieście. Dużo lepiej czuję się w naszych świętokrzyskich stronach (i powietrze czystsze :diabloti:)
Nie wiem, jak to będzie. Po cichu marzy mi się praca "zdalna" - żebym mogła sobie siedzieć na odludziu i przyjechać do miasta raz na tydzień omówić projekt :D
Ale po od razu po studiach na pewno nie uda mi się tak pracować, także nie wiem co będzie z psami...a naprawdę szkoda mi tego czasu, którego nie mogę spędzać z Bastą i Łatim, bo wiem, że wiecznie przecież żyć nie będą :(
Myślę więc, że prędzej czy później zacznę kombinować co w tej psiej sytuacji uczynić :D

  • 3 weeks later...
Posted (edited)

Bardzo dawno nie pisałam, tak więc zbiorowo - dziękuję za wszystkie życzenia i Wam również życzę Do Siego Roku :D

A teraz do rzeczy - całe święta byłam w domu i spacerowałam z psami...ale pogoda była tak paskudna, że aż żal było brać aparat na taką wilgoć, więc żadnych zdjęć nie zrobiłam... :(
Za to w ten weekend przynajmniej nie mżyło, więc można było wziąć aparat bez obawy o elektronikę...
...no i mam kilka zdjęć. Tym razem robione nie moim Pentaxem, ale nowym aparatem mojego taty - Sony Nex'em :diabloti:
Testy dosyć udane, zobaczcie sami :)

Na początek moja ukochana rusałka błotna :loveu:
[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-L3e_Tj_IelA/TxDO3mtyqHI/AAAAAAAAA4s/u3wUVJmIRgA/s720/3.jpg[/IMG]

I znów ona...
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-WJ2Dx2qfl1o/TxDO3Vp4WKI/AAAAAAAAA5E/CYkXpb8s8xo/s912/2.jpg[/IMG]

Z Niteczką :D
[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-TyoSOZflDdo/TxDO3mbpPDI/AAAAAAAAA40/-SqLoBIHFjU/s720/1.jpg[/IMG]

Ze mną...
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-k2ZTfswhdfI/TxDO5HN9AUI/AAAAAAAAA5I/abQ6_dOpWUc/s912/5.jpg[/IMG]

I z Bartkiem :mad:
[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-Xs9C225oGfs/TxDO4j5UozI/AAAAAAAAA5A/7YqG43DKR1k/s720/4.jpg[/IMG]

No, a Niteczka i Łateczek będą następnym razem, bo nie mam dziś czasu niestety na więcej :shake: :angryy:
Sesja się zbliża...codziennie zaliczenia, klauzury, przeglądy projektów....pfffff.


Pozdrawiam.

Edited by makot'a
Posted

Kolejna porcja :)

Zagryzamy Niteczkę! :D
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-9DvNcjorx9U/TxDO08qaL0I/AAAAAAAAA4I/NYVjyBfBvm8/s720/9.jpg[/IMG]

Basta :)
Fajne zdjęcia powychodziły, bo w tym świetle Baście fajne jaśniutkie oczka wychodziły - takie jak miała kiedyś...teraz niestety jej ściemniały, ale jak widać są dni i jest takie światło, że wydają się znów takie bursztynowe :loveu:
[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-o9wWqYIpBOg/TxDO1Reba0I/AAAAAAAAA4Q/6Ica27qiWBU/s720/8.jpg[/IMG]

Portret....a jaka poważna :)
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-a5FQHJU3O58/TxDO5l7TXhI/AAAAAAAAA5U/tgBGoihw_kg/s720/6.jpg[/IMG]

Kolejny buziaczek....tym razem z języczkiem :diabloti:
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-G381BYaRXxY/TxDO11oGRZI/AAAAAAAAA4Y/yy8imx7ZOes/s720/11.jpg[/IMG]

I w wersji - czujna :)
[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-VVZIRdlOuLk/TxDO0aZRfnI/AAAAAAAAA4E/yZLlohSSKWs/s800/7.jpg[/IMG]

Posted

A teraz małe, choć akurat wtedy nie chciały się fotografować, bo Nitka latała po krzakach i węszyła, a Łati miał głupawkę i nie potrafił usiąść w miejscu....więc tak tylko przelotem złapani.

Niteczka - jak zwykle z nosem przy ziemi!
Czasem myślę, że ona ma zamiast mózgu taki wieeeeeeelki nos....ogrooooomny, taki naprawdę olbrzyyyyymi :shake:
[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-uEPbMaI4qOs/TxDO2yfFZCI/AAAAAAAAA4g/rQ3QFX3XBh8/s912/12.jpg[/IMG]



I gwiazda wieczoru - mój przystojniak ..... Łaaaaateczek! :diabloti:
Z miną godną intelektualisty, jak zwykle.
[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-QFPLOT3Ivj4/TxDO1TqiN_I/AAAAAAAAA4U/9WE9NUJnneE/s512/10.jpg[/IMG]

Posted

[url]https://lh5.googleusercontent.com/-o9wWqYIpBOg/TxDO1Reba0I/AAAAAAAAA4Q/6Ica27qiWBU/s720/8.jpg[/url] Basta jest fantastyczna:p

[url]https://lh4.googleusercontent.com/-QFPLOT3Ivj4/TxDO1TqiN_I/AAAAAAAAA4U/9WE9NUJnneE/s512/10.jpg[/url] jaka radosc :evil_lol:

Posted

[url]https://lh4.googleusercontent.com/-QFPLOT3Ivj4/TxDO1TqiN_I/AAAAAAAAA4U/9WE9NUJnneE/s512/10.jpg[/url] haha jaki szczery uśmiech :evil_lol:

[url]https://lh5.googleusercontent.com/-uEPbMaI4qOs/TxDO2yfFZCI/AAAAAAAAA4g/rQ3QFX3XBh8/s912/12.jpg[/url] moja uszata też ciągle z nosem przy ziemi, chociaż teoretycznie jest grzywaczowata... no cóż, papierka nie ma... więc patrząc na jej uszy mogę stwierdzić, że miała jakiegoś gończego jako przodka... :evil_lol:

Posted

[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-pkMzq5Z_UPk/TxHI9DTe_RI/AAAAAAAAgew/SfW-LmzfqEw/s800/P1090309.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-ZvxQucMM-VU/TxHJWYq7b-I/AAAAAAAAgf4/NQQv3F3n0H8/s800/P1090328.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-Ku2GpG0SVZc/TxHJoiatYzI/AAAAAAAAggg/P9j72P-pyYI/s912/P1090348.jpg[/IMG]

"Zerknij, co tam tak fajnie pachnie na stole..." ;)
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-pHiRwKZLqW8/TxHKGDY8pdI/AAAAAAAAghU/RmktMNlY8-0/s912/P1090366.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-JP5AJ7KEDm0/TxHJ7KrgI7I/AAAAAAAAghA/Wqqawc7S_W8/s912/P1090359.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-917woYdO6uk/TxHKUTSkjfI/AAAAAAAAghw/VMmtlQajBQg/s912/P1090384.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-XtLCVALQDUY/TxHKwb9hYJI/AAAAAAAAgiw/zOTAnBFXCyc/s912/P1090419.jpg[/IMG]

Posted (edited)

Dziękuję za zdjęcia ze spaceru! :loveu:
Ja moich jeszcze nie zdążyłam wrzucić od zeszłego tygodnia... :shake:

Nie mam ostatnio na nic czasu, bo oddanie wszystkich projektów w tym tygodniu i praktycznie nie sypiam, więc nic tu nie piszę...a jest trochę do napisania (i właśnie mam zamiar poświęcić kilkanaście minut na napisanie tego :diabloti: )

Mieliśmy przykrą przygodę z Nitką w zeszłym tygodniu. Pewnego wieczoru odmówiła jedzenia... nie zaniepokoiłoby mnie to w sumie, gdyby to nie była Nitka (zakładam, że każdy może nie mieć czasem apetytu, ale Nitka?!)
Odmówiła zjedzenia mięsa. Chwilę później miała odruch wymiotny, ale w sumie bez skutku, że tak to ujmę...
...śmieciarz z niej straszny, więc szczerze mówiąc zdarza jej się czasem nażreć czegoś zepsutego, albo po prostu PRZEżreć, więc zdarza się, że potem wymiotuje. Ale zwykle nic sobie z tego nie robi - zwróci, co ma zwrócić i żre dalej.
Tym razem nie jadła.

Zaniepokoiło mnie to bardzo (a ja zwykle nie panikuję w takich sytuacjach) i coś mnie tknęło, żeby przejrzeć internet, czy aby w ostatnim czasie nie pojawił się jakiś nowy truciciel psów w Krakowie.
Oczywiście znalazłam informację, że tydzień wcześniej znaleziono porozkładaną trutkę na szczury.... a jak w dodatku przeczytałam, że znaleziono ją w naszej okolicy, to serce mi prawie stanęło.
Zaczęłam analizować spacer tego dnia...ale nie przypomniało mi się, żeby Nitka zniknęła mi choć na sekundę z oczu. Wypytywałam Bartka, czy jak on z nią był, to czy mu w żaden śmietnik nie uciekła. Był pewny, że nie.
Uspokoiłam się więc na kilka godzin.

Około 3 w nocy znów zaczęło mnie to niepokoić. Robiłam na następny dzień projekt na najważniejszy przedmiot, jaki teraz mam, więc w sumie nie miałam czasu, żeby odrywać się od niego choćby na 5 minut (w końcu nie zdążyłam, jeśli ktoś byłby ciekawy :lol: ).
Mimo wszystko zaczęłam czytać o objawach zatrucia trutką na szczury. Wyczytałam, że objawy zwykle występują po kilku-kilkunastu godzinach. Zaczęłam w panice analizować spacery z kilku poprzednich dni i niestety przypomniało mi się, że 3 dni wcześniej byliśmy na nocnym spacerze dokładnie w miejscu, gdzie podłożone były trutki, a Nitka wtedy faktycznie nam zniknęła...był środek nocy, więc szła bez smyczy. Niestety zdarza jej się "zagapić" i zostaje sporo za nami, albo znajdzie jakiś zapach i ginie nam gdzieś w czeluściach śmietnika, krzaków itp. Właśnie to zrobiła wtedy.

Wpadłam w panikę, zaczęłam szukać weterynarza, który ma nocny dyżur - znalazłam tylko takich, którzy przyjmują na drugim końcu miasta, a my ani samochodu, ani nocnego autobusu...dojście tam zajęłoby nam jakieś 3 godziny.
Ustaliliśmy z Bartkiem, że rano jak tylko otworzą klinikę obok nas, to od razu tam idziemy. Ja zapoznałam się z objawami zatrucia i całą noc zamiast robić projekt, co chwila przyglądałam się Nitce, czy nic jej nie jest.
Potem zaczęło mi się przypominać, że miewała drgawki (jeden z objawów) przez ostatnie dni, zastanawialiśmy się z Bartkiem co jej może być, że się tak czasem trzęsie przez sen. Przypomniałam sobie, że leciała jej krew z dziąseł (jeden z objawów). Stwierdziłam również, że nadmiernie jak na nią wychodzi jej sierść (jeden z objawów...).
Byłam naprawdę przerażona!

Drugiego dnia jednak wyczytałam, że te objawy powinny wystąpić na raz, jako etap końcowy zatrucia, a nie tak rozwleczone w czasie...analizowaliśmy to z Bartkiem naprawdę długo i zawzięcie, w końcu doszliśmy do wniosku, że chyba nam się wydawało, bo Nitka z rana odzyskała apetyt, zaczęła się normalnie bawić itp., a tak w zasadzie to nawet nie wymiotowała, tylko po prostu nie miała apetytu. Uznaliśmy, że po tylu dniach od podejrzewanego spożycia trutki wszystko jest z psem w porządku, więc chyba nie ma się czym przejmować... bo z tego co wyczytałam objawy miałyby wystąpić kilka godzin po spożyciu (a nie tydzień po!)

...znów zajęłam się projektem (oczywiście nie przestając obserwować Nitki). Wszystkie informacje poskładane do kupy sugerowały, że z psem jednak wszystko w porządku. Ale nie, to nie koniec moich lęków.
Byłam spokojna kilka godzin, do momentu kolejnego zajrzenia w internet...
...otóż następną rzeczą, jaką wyczytałam było to, że objawy zatrucia nowoczesnymi trutkami mogą wystąpić nawet po dwóch tygodniach! Ja do tej pory czytałam po prostu o objawach starych trutek...
I znów wpadłam w panikę!
A jak na złość znów było po północy.
Jaka to była męcząca noc! Cały czas wydawało mi się, że Nitka zaraz zacznie krwawić, albo mieć drgawki (a wtedy już nie będzie ratunku!)

Następnego dnia wszystkie informacje jakie zdobyłam w internecie tak kotłowały mi się w głowie, że balansowałam między stanem absolutnej paniki - kiedy akurat informacje wydawały się składać w logiczną całość - a stanem uspokojenia, kiedy te informacje wydawały mi się jednak sprzeczne z tym, co obserwuję po Nitce.

Stwierdziłam, że oszaleję, więc poszliśmy do weterynarza najszybciej jak się dało.
Po wstępnych oględzinach pani weterynarz stwierdziła, że Nitka jest w dobrej kondycji i jest zdrowa. Potem zrobiliśmy jeszcze badania krwi i na szczęście okazało się, że nic jej nie było, bo żadnej trutki nie zjadła :grins:

Drgawki, które obserwowaliśmy to po prostu jeden z "tików" sennych Nitki, lub zwykłe dreszcze jakie każdy z nas ma, kiedy mu zimno.
Krew z dziąseł okazała się być tylko skaleczeniem (mała kradnie zakrętki od butelek i z lubością je zgryza)
Wypadanie sierści nam się uroiło.
A apetytu nie miała z niewiadomych przyczyn :diabloti:
Na ogół zdrowa jak ryba, wszystko w normie :lol:
Ma tylko trochę za mało segmentowanych krwinek białych i trochę za dużo limfocytów w stosunku do normy. Nie wiem, co to może oznaczać, ale pani wet. stwierdziła, że pies zdrowy, więc chyba nie ma się czym przejmować ;)

Ale przygoda nie była fajna, od tej pory śmieciarz paskudny nie jest spuszczany na spacerach poza zabawą z psami w parku, albo wyjściem na Błonia ;)


No, to wracam do projektów, pozdrawiam! :D

Edited by makot'a
Posted

[QUOTE=makot'a;18456979]Całe szczęście... ale na pewno nauczkę mamy, że w Krakowie trzeba bardzo uważać....[/QUOTE]
Niestety wszedzie trzeba :( Bo jak nie trutka na szczury to czasem ludzie sami takie rzeczy wyrzucaja :roll:

Posted

ufff jak dobrze, że to tylko przypuszczenia....
ale ja się wcale nie dziwię, bo sama jak się nakręcę to robię identycznie :lol:

u mnie największy to był szał, że Sonia ma krwotok wewnętrzny po sterylizacji.. biegiem do weta, nieplanowana wizyta i 30 km od mojego domu i co się okazało? że tylko szwa się trochę rozlazła i stąd taka jasna krew (jakby z wodą zmieszana) na płytkach :D

i najgorsze, że takie akcje są w ciężkim okresie np.sesja... pewnie to przemęczenie daje o sobie znać...

a jak tam planowanie szczylka podjęłaś decyzję?

Posted

[quote name='deer_1987']Niestety wszedzie trzeba :( Bo jak nie trutka na szczury to czasem ludzie sami takie rzeczy wyrzucaja :roll:[/QUOTE]

Ano to prawda, ale u nas nie zdarzają się raczej "zorganizowane ataki trucicieli psów", a tutaj z tego co widzę bardzo często. W Sku tez się boję trutek, ale bardziej na zasadzie, że ktoś sobie to koło domu wywalił, bo nie wiedział że to groźne i się kot sąsiadów otruł...lub co najgorsze podrzucenia trutki na podwórko...
...ale myślę, że na spacerach mogę być dość spokojna, a tutaj jednak trzeba uważać na każdy śmietnik, bo są zapaleńcy, którzy na swój sposób próbują walczyć z problemem psich kup w mieście...


Wybór szczeniaka stanął w miejscu - nie stwierdziłam, że jednak nie, aczkolwiek udało mi się trochę ochłonąć (może dlatego, że póki co w hodowli nie ma wolnych miotów, a te co są to już pozaklepywane :diabloti:)

Posted

Dziękuję, mam nadzieję, że szczeniak się pojawi w najbliższym czasie* :)
*Czyli nie dłużej jak dwa lata.

Wreszcie skonczyłam choć jedną rzecz i jestem tak zadowolona, że mam to już za sobą, że aż się Wam chyba pochwalę, nad czym tak przesiaduję nocami :lol:

Rekonstrukcja Krzyżtoporu w Ujeździe.
Format B2.
[IMG]https://www.facebook.com/photo.php?fbid=312028618834712&set=a.133801696657406.13201.100000827292011&type=1&theater[/IMG][IMG]https://www.facebook.com/photo.php?fbid=312028618834712&set=a.133801696657406.13201.100000827292011&type=1&theater[/IMG][IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-VUTa0PrQueA/Tx4JjwTUVqI/AAAAAAAAA94/hKjEHJH6lwo/s720/krzyztoporkolor.jpg[/IMG]

To tylko perspektywa, mam jeszcze 4 kartki B2 z rzutami, elewacjami i detalami...całe szczęscie już skończone. Przynajmniej to!


W ogóle w związku z ilością pracy, jaką teraz mam oczywiście wzięłam się za porządku na dysku (nie, nie jest to potrzebne do zrobienia projektów...) i znalazłam trochę zdjęć zaległych Nitkowskiej, więc w ciągu najbliższych dni pokażę Wam, co ten gnojek wyczynia :evil_lol:

Posted

Ależ cudo!
A jak zaczniesz pracować zawodowo to będziesz mieć w ogóle czas dla psów? :) nie będzie też gonitwy z czasem i projektami? ;)

Posted

no niezła "akcja" z Nitką, u nas w parku tez wyrzucają trutki na szczyry, albo mięso wymieszane z potłuczonym szkłem :shake:

a projekt super, nie mogę sie napatrzeć:p

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...