Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

A ja się Wam pochwalę, jaką dziś przesyłkę dostałam :D

Nowe identyfikatory, ze stali nierdzewnej.
Bastka w kółeczku, a Łati rodzynek będzie szeryfem :diabloti:
[IMG]http://images41.fotosik.pl/932/fdae7913168a3f5agen.jpg[/IMG]

I na odwrocie - właściciel i adres :)
[IMG]http://images47.fotosik.pl/950/881af91f3c1d2fdfgen.jpg[/IMG]

A tu na Nitce, która przy okazji dostała wreszcie swoją obróżkę, pasującą do tej "szalonej" czerwonej smyczy :D
Do tej pory Nitka nosiła przypadkowo znalezioną w moim domu, kiepską obróżkę "awaryjną".
[IMG]http://images47.fotosik.pl/950/503f0797e3156bb0gen.jpg[/IMG]

Pięknie się prezentuje, prawda? :D
[IMG]http://images43.fotosik.pl/950/477258c3a5556cf8gen.jpg[/IMG]


Poza tym kupiłam trzy obroże odblaskowe. Nitce na pewno się przyda, bo czasem idziemy z nią na spacer nocą, albo jeździmy po zmroku rowerami i Nitkę nie za bardzo przy rowerze widać.
Moim psom nie wiem, w jakich sytuacjach to zakładać w sumie....najlepiej byłoby, gdyby nosili non stop takie odblaskowe, bo co prawda rzadko, ale zdarza im się uciec...ale wtedy musieliby mieć też adresówki przy tych świecących obrożach, a ja wolę, żeby one były na stałe przypięte do tych porządnych - skórzanych. Przepinanie numerka przy okazji każdego spaceru jest raczej upierdliwe...sama nie wiem.

Co prawda z Łatim nie ma problemu, bo pan się chyba pomylił i zrobił Łatiemu dwa numerki - w tym jeden na kółeczku, a nie na "odznace szeryfa", którą zamówiliśmy. On może mieć zatem numerek i przy jednej i przy drugiej obroży. A Basta?
Hmmm, chyba, że będzie mieć przy jednej obroży numerek z imieniem, adresem itd., a przy drugiej ten z urzędu miasta?
Jak myślicie?


Do tego zamówiliśmy też rozdzielacz do smyczy na dwa psy, CZERWONY :D
Także do małych psów mam już w pełni skompletowany, szaleńczo czerwony sprzęt :diabloti:

  • Replies 1.9k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

oo to pokaż potem w użyciu ten rozdzielacz :)

i ja myślę, że rozdzielania na obroże odblaskową i nie, nie jest potrzebne. Moja śmigają w skórzanych i niestety przez to, że ciągle je noszą to mają w tym miejscu sierść wytartą, albo lepiej brzmi uległą.

no i moje adresówek nie mają i nie wiem kiedy mieć będą, ale coś staram się wymyślić na w razie w :) ale te Twoje identyfikatory to ładne są :) I Łati prawdziwy szeryf :)

Posted

[quote name='kalyna']oo to pokaż potem w użyciu ten rozdzielacz :)

i ja myślę, że rozdzielania na obroże odblaskową i nie, nie jest potrzebne. Moja śmigają w skórzanych i niestety przez to, że ciągle je noszą to mają w tym miejscu sierść wytartą, albo lepiej brzmi uległą.

no i moje adresówek nie mają i nie wiem kiedy mieć będą, ale coś staram się wymyślić na w razie w :) ale te Twoje identyfikatory to ładne są :) I Łati prawdziwy szeryf :)[/QUOTE]

No, moje też niestety mają ugniecioną sierść od noszenia obroży. Jak jestem w wakacje w domu, to im zdejmuję i latają bez niczego, na spacerach, albo po podwórku. Wtedy mniej się stresuję, bo mam kontrolę nad tym czy nie uciekły itp. Zdarza się czasem np. że przyjdzie pan na odczyt wody, wlezie na podwórko mimo tabliczki i szczekania psów i nie zamyka furtki :angryy:, albo wypuszczą ich sąsiedzi, bo ŁAti robi istny taniec przy furtce, jeśli wchodzi ktoś, przy kim jest cień nadziei na udaną ucieczkę...
Także jak mnie nie ma w domu, to biegają cały czas w obrożach z adresówkami i jestem przynajmniej odrobinę bardziej spokojna, że nie zostaną wzięte za bezdomne.
Już się nie mogę doczekać, aż pojadę do domu i zdejmę im na trochę te obroże, bo szkoda tej pięknej Baściej sierści na szyjce :loveu:
Myślę, że na noc będę im zakładać te z odblaskiem, w dzień mogą biegać bez, a na spacer będą iść w skórzanych.
Jakoś damy radę :P

Swoją drogą, z jednej strony fajnie jest mieć psa bez kryzy na szyi (mimo, że uwielbiam ten "wilczy" puch na szyi u psów). Na przykład u Nitki obroża leży idealnie, nie "wcina" się optycznie w szyję i jest super. A jak się założy obroże na szyję Basty, to ona się wbija w tę kryzę to wygląda, jakby się pies podduszał z za ciasną obrożą :shake:
Dlatego lubię jak Basta biega bez i często na spacerach puszczam ją taką gołą :diabloti:


[quote name='deer_1987']A kiedy zdjecia Pieknej i Besti?[/QUOTE]

Jak wrócę do domu, najwcześniej 7 lipca :shake:

Posted

Fajne identyfikatory. Ja swojej psicy zafundowałam taki [URL="http://allegro.pl/dwustronny-wytrzymaly-identyfikator-dla-psa-i-kot-i1678039659.html"]http://allegro.pl/dwustronny-wytrzymaly-identyfikator-dla-psa-i-kot-i1678039659.html[/URL]
nr A20, oczywiście napis inny:-) Trochę się rysuje, ale wolałam taki niż metalowy, bo wkurza mnie jego dzwonienie. A jeśli mnie wkurza to psa chyba też, bo przecież ma lepszy słuch niż człowiek;)

Posted

Według mnie nie dzwonią aż tak bardzo - tylko przy prowadzeniu na smyczy faktycznie jest to wkurzające, bo numerek dzwoni o karabińczyk.
Ale ja mam zamiar doszyć im do obroży po dodatkowym kółku na numerki, tak, żeby nie były doczepione do tego, za co się smycz zapina :)
A zależalo mi na trwałych numerkach, bo moje psy cały czas po dworze biegają, także laminaty odpadły w przedbiegach.

Posted

No, dziś nie będzie żadnych zdjęć, ale napiszę Wam coś o tej słodkiej Niteczce, którą znacie :diabloti:

Otóż zaczyna nam się coraz bardziej klarować obraz tego, co Nitka robiła sama w lesie. Zaczynam coraz bardziej wątpić w to, że komuś zaginęła. Jestem już prawie pewna, że z premedytacją pozbyto się jej i już zaczynam wiedzieć dlaczego...
...otóż to jest mały diabeł :diabloti:

A tak na poważnie - Nitka to po prostu pyskata gówniara, która usiłuje wykorzystywać na nas techniki, jakie przynosiły jej profity u poprzednich właścicieli. Mianowicie - warczy gówniara niedobra.
Tzn. tfu, tfu. Teraz jest trend nazywania tego inaczej - ona okazuje emocje :evil_lol:

Tak ogółem to da przy sobie wszystko zrobić, kocha wszystkich ludzi, nie ma żadnych problemów z miską, w tym już od dawna załapała rytuał, jaki obowiązuje w "moim stadzie", czyli grzeczne czekanie na pozwolenie. Normalnie zero agresji...
...ale gdy w grę wchodzi wygodne łóżeczko i spanko, to w tym leniu budzą się krwiożercze instynkty :diabloti:

Nitka śpi w przysłowiowych "nogach", rozpychając się przy tym nieziemsko. Z tego tytułu rano jest po prostu przepychana, bo kto to widział, żeby taki mały pies zajął 80% łóżka, tak żeby człowiek musiał leżeć nie wiadomo jak powyginany?!
O nie, u mnie nie ma tak dobrze i nie mam zamiaru ustępować jej wygodnickim zachciankom.
Jak "ośmielę się" psa odepchnąć, gdzie jego miejsce, żeby móc choć trochę wyprostować nogi, to zdarza się, że rano budzi mnie jej warczenie!
No przecież to jest nie do pomyślenia! Tyle w życiu psów odchowałam i żaden nigdy nawet nie odważył się na mnie warknąć! Jest wiele innych sposobów na okazanie niezadowolenia, a ten mały pyskaty gówniarz po prostu warczy, sądząc, że to zrobi na nas wrażenie - najwidoczniej dotychczas przynosiło to zamierzony efekt...

Ale nie ze mną te numery, o nie :mad:
Ani myślę ustępować jej na takie zachowanie, ani bać się jej gróźb, bo wiem, że nie ugryzie....a niech tylko spróbuje, to ja jej już pokażę, kto w tym stadzie ma prawo zabierać głos w dyskusji. I skończy się wygodne spanko na łóżeczku (przecież księżniczka jak tylko się da, to MUSI mieć szlachetną główeczkę na podusi :evil_lol: )

Oświadczam więc wszem i wobec, że Nitce skończył się okres ochronny i nie zmylą mnie już jej słodkie oczęta.
Biorę się poważnie za wychowanie tego pyskatego smarkacza :evil_lol:


A takie zachowanie z jej strony, dość dużo może sugerować na temat jej przeszłości - słodki pieseczek, którego pewnie dostał od rodziców jakiś dzieciak, a jak zaczął przeszkadzać, to go usunięto najprostszą możliwą drogą.
Myślę, że na pewno mieszkała z dzieckiem, bo dzieci wprost uwielbia i ciągnie się do nich jak do innych psów. Znając życie pewnego dnia burknęła na dzieciaka i pojechała za to do lasu...

Posted

no proszę, jaka mała terrorystka
rzeczywiście moglo być, tak jak podejrzewasz, kilka razy warknęła na domowników i fora ze dwora :shake:

PS. A jakies zdjęcia będą??

Posted

A to Nitka-małpa :evil_lol: U mnie tak było na początku z Chibi. 3-miesięczny szczeniaczek z działek, biedniutki i malutki, wyglądała jak sto nieszczęść z pięknymi migdałowymi oczkami z czarną obwódką...:loveu: A kiedy chciałaś do niej podejść, a ona SPAŁA, to był wrzask, warkot i wyskok do rąk/twarzy :evil_lol: Bo kurdę, ona ODPOCZYWA, a Ty leziesz tutaj i jej przeszkadzasz!

Poradziłam sobie z tym na dwa sposoby - jeśli spała na kanapie na kołdrze/kocu, to po prostu ściągałam koc razem z psem na podłogę. Pies z oczami jak 5 złotych lądował na ziemi i nie wiedział co się dzieje - a ja byłam magiczna, bo nie dotykając psa, sprawiłam, że stracił wygodne posłanko! Więc lepiej taką pańcię szanować, bo a nuż pies wyląduje na lampie...:diabloti:

No a jeżeli akurat wymyśliła sobie, że nie można koło niej przechodzić, bo leży w wyrwie między kanapą a fotelem na podłodze, to bezwzględnie przywoływałam ją do siebie, kilka komend do wykonania i dopiero może odejść się położyć.

U Chibi jednak warczenie to tak w 60% był problem z zaufaniem. Była psem dręczonym, straszonym i kopanym, w ciągu 3 miesięcy swojego życia nauczyła się nie ufać ludziom. Była ciągle napięta, bała się szczególnie w nocy i potrafiła wyrwana ze snu rzucić się na człowieka z dzikim warkojazgotem. Nie ugryzła nigdy, ale było to straszne w wykonaniu tak młodego psiaka. Dlatego oprócz nieugiętej postawy w tej sprawie, pracowałam bardzo dużo nad zaufaniem, posłuszeństwem. Siadałam przy niej i trzymałam wędzoną kość w ręce, a ona ją obgryzała. Nigdy kości nie zostawiałam, odchodziłam ja - znikała kość. Wtedy też powoli zaczęłam ją głaskać przy jedzeniu. To też był punkt zapalny, bo Chibi na działkach była wygłodzona, w DT rzygała śliwkami i jabłkami, bo szczyle tam nie miały nic do jedzenia... Więc żarełko to było coś, o co trzeba walczyć.

Nie znasz przeszłości Nitki, a nuż warczy właśnie dlatego, że ktoś bezpardonowo ją zrzucał z łóżka, kiedy spała z dzieckiem? Dziecko ją wpuszczało, dorosły wchodził, łapał za kark - i fru z łóżka. To wystarczy, żeby wzbudzić złe skojarzenie. Oczywiście, może być też tak, że Niteczka po prostu nie życzy sobie, żeby ktoś ją ruszał, bo ma taki charakterek :diabloti: Dlatego warto działać stanowczo i konsekwentnie, ale łagodnie. Niech wie, że to Ty jesteś panią łóżka :evil_lol:, ale tak, żeby nie skojarzyła Cię z zagrożeniem ;)

Powodzenia w resocjalizacji księżniczki :evil_lol: Jeszcze wiele takich kwiatków pewnie wyjdzie w czasie waszego wspólnego życia ;)

Posted

[QUOTE]
Pies z oczami jak 5 złotych lądował na ziemi i nie wiedział co się dzieje - a ja byłam magiczna, bo nie dotykając psa, sprawiłam, że stracił wygodne posłanko! Więc lepiej taką pańcię szanować, bo a nuż pies wyląduje na lampie...:diabloti:
[/QUOTE]Na lampie... boskie :diabloti:

Ha widzisz, jakie się nam małe buntowniczki trafiają :P
Tyle tylko, że Nitka nie sprawia wrażenia krzywdzonej w jakikolwiek sposób w przeszłości. Obserwujemy ją razem z Bartkiem, który jest już od ładnych kilku lat zarażony "dogomanią", więc mam pomocną głowę do analizowania jej zachowań i póki co nic nie wskazuje na to, żeby miała brak zaufania, czy jakieś lęki. Psy, które doświadczyły przykrości często boją się przecież nie tylko konkretnie tego, co robiło im krzywdę (np. ludzka ręka), ale są ogólnie zlęknione. Boją się gwałtownych ruchów, głośnych hałasów, widać, że są cały czas czujne....a Nitka taka nie jest. Wbrew przeciwnie - jest bardzo odważna i ciekawska, np. jak czasem w kuchni na płytki spadnie obok niej jakaś łyżka, czy metalowa miska i narobi hałasu takiego, że nawet mnie ten dźwięk "przeraża", to ona ani nie drgnie. Zaraz idzie wąchać co to się stało...
...nie boi się dużych skupisk ludzi, nie czuje skrępowania wśród gromady usiłujących ją zdominować psów. Poza tym sypia w tak przedziwacznych pozycjach, że nie sposób dopatrzeć się w niej jakichś lęków - a przecież zlękniony pies nawet jak śpi, to robi to "czujnie" ;)

Może jeszcze ukażą się jakieś symptomy świadczące o jej przeszłości i tłumaczące to zachowanie, ale na razie Nitka jak najbardziej sprawia po prostu wrażenie wygodnickiej smarkuli, która wyraża swoje oburzenie, jak przeszkodzi się jej w smacznym śnie, bo nikt nigdy nie pokazał gówniarzowi, że bycie pyskatym nie skutkuje niczym dobrym ;)

A wygodnicka to ona jest nieziemsko. Gdyby nie to, że jak nie śpi to skacze, szaleje i chce wreszcie biegać na spacerach, pomyślałabym, że coś jej dolega....bo ile może spać młody pies?! Ona w zasadzie cały czas śpi, jak nie spi, to wywala się brzuchem do góry i się wyleguje...szuka sobie najwygodniejszego miejsca, najlepiej z główką na poduszce, potem długo się tam rozkłada i śpi. Co jakiś czas tylko zmienia pozycję :D
Muszę wrzucić kilka zdjęć prezentujących te karkołomne pozy :D

Posted

No to masz wesoło z nią :)
i dopiero teraz pokazuje się jej charakter jak już się zaaklimatyzowała :) ale pod Twoimi rządami skończy się jej kozakowanie :D
**
a co do banerku to chyba najwyższy czas zmienić :lol: no i nazwę galerii też :)

Posted

[quote name='kalyna']No to masz wesoło z nią :)
i dopiero teraz pokazuje się jej charakter jak już się zaaklimatyzowała :) ale pod Twoimi rządami skończy się jej kozakowanie :D
**
a co do banerku to chyba najwyższy czas zmienić :lol: no i nazwę galerii też :)[/QUOTE]


Baner już kilka razy robiłam, ale zawsze albo stwierdzałam, że mi się nie podoba i zrobię inny, albo zapominałam jak toto ustrojstwo podlinkować (bo wbrew moim preferencjom zwykły kod htmla nie działa :/ ) i jakoś tak zwlekam z tym :D
A tak w ogóle to Nitka nie jest moja, tylko Bartka...co z tego, że na jedno wychodzi :diabloti:

A nazwy galerii chyba nie da się zmienić, ot tak? Próbowałam, ale nic z tego nie wyszło...zmieniłam tylko tytuł pierwszego posta (jeśli ktoś jeszcze nie zauważył, to zapraszam na pierwszą stronę :D)

Posted

Bardzo fajne Adresówki! ja musze w końcu jakąś Bibi zafundować, Bo pierwsza, plastikowa podczas mojej nieobecności zjadła a metalowa wkecała się jej we włosy... i biega tylko w samej obrozy

Posted

[QUOTE=makot'a;17183665]
A nazwy galerii chyba nie da się zmienić, ot tak? Próbowałam, ale nic z tego nie wyszło...zmieniłam tylko tytuł pierwszego posta (jeśli ktoś jeszcze nie zauważył, to zapraszam na pierwszą stronę :D)[/QUOTE]
Tak to znaczy, że Nitka jest też Twoja :D
**
a jak chcesz zmienić tytuł, to edytujesz 1 post i w edycji zaawansowanej jest rubryka z tytułem i wystarczy nowy wpisać i zapisać :)

Posted

[quote name='kalyna']Tak to znaczy, że Nitka jest też Twoja :D
**
a jak chcesz zmienić tytuł, to edytujesz 1 post i w edycji zaawansowanej jest rubryka z tytułem i wystarczy nowy wpisać i zapisać :)[/QUOTE]


Aaaa, dzięki :)
Już mieniłam :D

Posted

makot'a widzę, że Nitka troszkę podobna do mojej Nuki. Moja psica też prawie jak hrabianka tylko, że jej to człowiek w ogóle nie jest do szczęścia potrzebny. Pierwszy raz widzę takiego psa:roll: W domu jest idealna, a na dworzu ten co idzie na drugim końcu smyczy w ogóle dla niej nie istnieje. Ważniejsze są inne pieski, kotki, ptaszki, fruwające listki, puszki z dmuchawców albo muszki:roll: Odkąd ją mam (czyli od pół roku) ani razu nie spuściłam ją ze smyczy bo boję się, że jak popędzi na oślep za jakim badziewiem to tyle ją będę widziała. A jest ruchliwa i ciekawska i potrzebne jej takie wybieganie, ale co zrobić jak toto takie niezrównoważone. I jeszcze w dodatku jej poprzednie "właścicielki" chyba wyprowadzały ją tylko na 5 minutowy "spacerek" w koło bloku bo jest strasznie tchórzliwa. Do niedawna bała się np. spacerować wieczorem jak już było ciemno. Już jej przechodzą trochę te lęki bo ja lubię łazić po zmroku a teraz usiłuję ją przyzwyczaić do lasu bo też panika w oczach:-o Nie bardzo wiem jak sobie radzić z takim niezrównoważonym postrzeleńcem:roll: Mój poprzedni (ON) pies był zupełnie inny a przy niej to prawie naukowiec;)

Posted

[quote name='Elka_Ka']makot'a widzę, że Nitka troszkę podobna do mojej Nuki. Moja psica też prawie jak hrabianka tylko, że jej to człowiek w ogóle nie jest do szczęścia potrzebny. Pierwszy raz widzę takiego psa:roll: W domu jest idealna, a na dworzu ten co idzie na drugim końcu smyczy w ogóle dla niej nie istnieje. Ważniejsze są inne pieski, kotki, ptaszki, fruwające listki, puszki z dmuchawców albo muszki:roll: Odkąd ją mam (czyli od pół roku) ani razu nie spuściłam ją ze smyczy bo boję się, że jak popędzi na oślep za jakim badziewiem to tyle ją będę widziała. A jest ruchliwa i ciekawska i potrzebne jej takie wybieganie, ale co zrobić jak toto takie niezrównoważone. I jeszcze w dodatku jej poprzednie "właścicielki" chyba wyprowadzały ją tylko na 5 minutowy "spacerek" w koło bloku bo jest strasznie tchórzliwa. Do niedawna bała się np. spacerować wieczorem jak już było ciemno. Już jej przechodzą trochę te lęki bo ja lubię łazić po zmroku a teraz usiłuję ją przyzwyczaić do lasu bo też panika w oczach:-o Nie bardzo wiem jak sobie radzić z takim niezrównoważonym postrzeleńcem:roll: Mój poprzedni (ON) pies był zupełnie inny a przy niej to prawie naukowiec;)[/QUOTE]

A wiesz w jakim wieku jest suczka?
Nie dziwię się, że boisz się ją spuścić ze smyczy...próbowałaś może ćwiczyć na lince? Albo w ogóle puszczać ją na lince? Zawsze to łatwiej takiego psa złapać w razie czego. Tyle tylko, że odpadają wtedy wszelkiego rodzaju lasy, bo istnieje ryzyko zaplątania.
Kurcze w Skarżysku brak dobrych miejsc "treningowych" do wychodzenia z psem. Ja z moimi w zasadzie tylko po lasach latam, ewentualnie jakieś łąki.
A akurat na ćwiczenie przychodzenia na zawołanie to przydałby się teren na kształt Błoni krakowskich - płasko, dużo miejsca, sporo rozproszeń.

Posted

Psica ma około 1 roku. Kupiłam linkę 15 m właśnie z myślą o nauce przychodzenia na zawołanie i parę razy byłam z nią nad rzeką, ale problem jest właśnie taki jak napisałaś - brak odpowiedniego terenu. Psica mała, linka ciągnie się za nią po ziemi i zaplątuje w najmniejszego krzaczka - do bani taka nauka:shake: W niektórych, bardziej cywilizowanych krajach mają w miastach wyznaczone ogrodzone, duże tereny specjalnie dla psiaków, gdzie mogą się wyszaleć z kolegami, ale w tej dziurze to nieziszczalne marzenie:roll:

Posted

W Polsce w większości dziur taki teren to marzenie ;) U mnie wyznaczono "tereny spacerowe dla psów", które są obiektem kpin miejscowych i przyjezdnych psiarzy. Kiedy pierwszy raz je zobaczyłam, śmiałam się przez dobrych parę minut (dopóki nie uświadomiłam sobie, że przez to będzie problem chodzić gdzie indziej - bo przecież "tereny są!"). Ale złapcie miejscowy TOZ lub po prostu zbierzcie psiarzy i piszcie petycję, pismo o wyznaczenie takiego terenu. W zamian zobowiążcie się kosić trawę i odchody psie zbierać. Powinno pomóc, szczególnie przed wyborami. My jako TOZ planujemy coś takiego wystosować, najlepiej ze wskazaniem na konkretny teren.


[B]Elka_Ka[/B] - to zamiast linki kup taśmę - mniej się plącze, łatwiej nad psem zapanować, no i nie przepali skóry (ja mam kilka ładnych blizn od linek, i to bardzo widocznych - często słyszę: "co ci się stało?!". Odpowiadam - no, gołąb był... :P).

[B]makot'a [/B]- fajny pomysł na zmianę nazwy galerii :D

Posted

co do warczenia w łóżku to jest na to metoda ZAKAZ WCHODZENIA NA NIE. Takie zachowania prezentują psy nie tylko bite czy coś, ale po prostu niewychowane moim zdaniem. Jest to 'pilowanie'
Moim zdaniem trzeba to uciąć w zarodku, bo ona dopiero się 'odkrywa' przed wami i kto wie, co jeszcze w przyszłości pokarze.

Posted

[quote name='Sylwia K']co do warczenia w łóżku to jest na to metoda ZAKAZ WCHODZENIA NA NIE. Takie zachowania prezentują psy nie tylko bite czy coś, ale po prostu niewychowane moim zdaniem. Jest to 'pilowanie'
Moim zdaniem trzeba to uciąć w zarodku, bo ona dopiero się 'odkrywa' przed wami i kto wie, co jeszcze w przyszłości pokarze.[/QUOTE]

Obserwujemy to zachowanie już od dłuższego czasu i zdecydowanie nie ma to nic wspólnego z pilnowaniem, żadna agresja terytorialna nie ma tu miejsca.
Pilnowanie pojawia się zazwyczaj u dominujących psów (i to terytorialnych), a Nitka do takich zdecydowanie nie należy.
Moim zdaniem jest to po prostu "pyskowanie gówniarza", który do tej pory w ten sposób zyskiwał spokojny sen w upragnionym miejscu ;)
Wszystkie objawy właśnie na to wskazują.

Co do spania w łóżku - ja na ogół nic przeciwko temu nie mam, więc sama jeszcze nie wiem do końca, czy chcę jej kategorycznie tego zabraniać.
Wyjściem z sytuacji byłoby uwarunkowanie psa na jakiś sygnał, zespół okoliczności itp., który dawałby jasno do zrozumienia, jak należy się w danej chwili zachować. Od wczoraj usiłuję wymyślić jakiś "znak" (np. jakiś charakterystyczny, zauważalny przedmiot...no nie wiem), który ma oznaczać, że łóżko dla psa w danym momencie jest zamknięte, ale nic sensownego mi do głowy nie przyszło ;)

Poza tresurą, o której pisałam wyżej, dobrym i niezawodnym (bo intuicyjnym i naturalnym) sposobem jest też zwyczajne bycie alfą i nauczenie psa, że to nie on jest od podejmowania decyzji - tzn. w tym przypadku Nitka może być na łóżku, ale tylko wyraźnie zaproszona przez człowieka. Wszelkie próby wpychania się na łóżko na własną łapę są natychmiast ukrócane - z Nitką robię tak dopiero od wczoraj, bo zmieniłam pościel na czystą, bez sierści i piachu i mam ochotę trochę w takiej pospać najzwyczajniej w świecie :D
"Metoda" jak najbardziej stadna, zrozumiała dla psa - skutkuje.
Wadą jest to, że to dobre dla psów o mocnym instynkcie stadnym (a ja mam niestety tendencje do patrzenia na psy przez pryzmat wilczaków, czy Basty :razz:).
Nitka szczególnie mocno takiego instynktu nie wykazuje, więc mimo że metoda jest skuteczna, wolałabym ją potraktować tresurą i warunkowaniem, o którym pisałam wcześniej, żeby nie robić jej zbytniego mętliku w głowie.
Gorzej, że ten mały nicpoń zostając sam w domu jeszcze nie uznaje żadnych praw, które ustaliliśmy...ale jeszcze do tego dojdziemy :diabloti:

Posted

[quote name='Sylwia K'][URL]http://www.dobrypies.eu/index.php?doc=22[/URL] -zapraszam do lektury[/QUOTE]


Bardzo ciekawy artykuł ;)
Niemniej jednak ja zdecydowanie nie jestem zwolenniczką eliminowania problemu agresji u psa poprzez wzmocnienie pozytywne, jak zaleca autor. Wbrew pozorom, trzeba z tym bardzo uważać, bo drobna pomyłka może poskutkować nie przekierowaniem agresji, a jej wzmocnieniem.

Uważam, że złe zachowanie powinno być wygaszane, a nie tylko przekierowane.
Poza tym, mimo kontrowersji jakie to wzbudza wśród zwolenników metod pozytywnych - uważam, że pies pojmuje człowieka jako swoje stado i odbiera nas jako "pozycję" społeczną, a nie jako właściciela w ludzkim tego słowa rozumieniu. Dlatego wszystkie problemy behawioralne rozwiązuję właśnie w oparciu o funkcjonowanie stada. A w stadzie występują korekty i wygaszenie złych zachowań - dla dobra ogółu.
Nie jestem w stosunku do psa agresywna, także nie obawiam się eskalacji złego zachowania na zasadzie odpowiedzi agresją na agresję.

Obserwując zachowania Nitki zdecydowanie nie uważam również, że jej warczenie ma jakikolwiek związek z dominacją, terytorializmem, czy w ogóle autentyczną agresją. Ewidentnie wychodzi z niej po prostu brak wychowania oraz brak jasno określonych granic i zasad.

Na nas jej warczenie żadnego wrażenia nie robi, więc Nitka ma niezłą zagwostkę. Za każde warknięcie pies jest po prostu stanowczo zganiany z łóżka. Jej mina bardzo dobrze wyraża zaskoczenie takim rozwojem sytuacji :evil_lol:
Widocznie do tej pory uchodziło jej to płazem i przynosiło zamierzony efekt. Na pewno była u kogoś od szczeniaka i najzwyczajniej w świecie jej wiedza o "psim życiu" jest niepełna. Nikt jej nie nauczył kto na ile może sobie pozwolić, więc pieseczek sobie pozwala na dużo.

Pozdrawiam :)

Posted

To trudne, ale właśnie ważne, żeby metody dobierać do psa :) Przy Luce muszę być pozytywna, rzadko zdarza się, że muszę użyć korekty jej zachowania. Wpada w panikę, kiedy jestem zbyt ostra. Frotek się łamie, to jest wybitnie słaby psychicznie pies. Najgorsze w nim jest to, że pozytywne metody uważa za przyzwolenie na złe zachowanie, ale korekty odbiera jako atak na siebie i odrzucenie od stada... Trudno mi wyważyć tutaj właściwe proporcje. Chibi to twardy pies, czasem musi pofrunąć, bo potrafi spojrzeć Ci w oczy, ocenić, czy jesteś w stanie jej zagrozić i najzwyczajniej w świecie totalnie Cię zignorować i np. zwiać albo kopać dziurę mimo wyraźnego zakazu. Hera to debilek ;) Ale jest karna z natury, jak wrzasnę, to przybiega w podskokach. A im głośniej i "wścieklej" wrzasnę, to tym prędzej i radośniej przybiega :D

Szczerze mówiąc, sądzę, że proste niedopuszczanie do pewnych sytuacji jest tylko przykrywką do problemu. Jeżeli pies pilnuje michy, to oczywiście można mu tą michę stawiać w innym pokoju, zamykać drzwi i poczekać aż zje, potem wziąć michę. Problemu nie ma, tylko że w pewnym momencie może wyjść - kiedy akurat ktoś postanowi miskę psa przestawić. Można też psu dawać żarcie z ręki i skojarzyć człowieka z posiłkiem. Tak samo z łóżkiem - no ok, nie będzie wchodziła, ale ten system zachowania w niej już jest utrwalony i może się przenieść, równie dobrze może warczeć z posłania na którym będzie leżeć. Lepiej więc czym prędzej wbić psu do głowy, co może robić, a co nie - więc ostre (psie - gwałtowne i natychmiastowe) skarcenie za niedozwolone zachowanie, a potem pokazanie - co może robić. A więc pies zlatuje z łóżka, wykonuje kilka komend, wskakuje na łóżko na komendę i waruje na komendę. Wtedy to łóżko to nagroda za posłuszeństwo, a nie przywilej księżniczki ;)

To znaczy, ja tak działam, ale oczywiście każdy ma swoją metodę - i dopóki ta metoda skutkuje, to bardzo dobrze, do psów można dotrzeć na różne sposoby :)

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...