Jump to content
Dogomania

Agresja hm, dominacyjna? Pies broni 'swojej' suni.


no_rehearsal

Recommended Posts

mam 2 cudowne psiury, wielkiego mixa owczarka niemieckiego :loveu: i znaleźną suńkę kundelkową, która poziomem miłości do świata dorównuje labradorom :lol:

Duży jest po szkoleniu PT, w stosunku do ludzi totalnie łagodny, wręcz uległy, można zrobić z nim WSZYSTKO, na spacerach słuchał się pięknie, psy mogły warczeć, obszczekiwać, poza lekko zjeżonym grzbietem nie było żadnej reakcji. Do czasu.
Niestety, gdy psiaki wychodzą razem, chłopak rzuca mi się do każdego samca wykazującego zainteresowanie sunią (na szczęście wysterylizowaną), mijanego na chodniku, czy spotkanego w parku, bez różnicy czy mowa o psie wielkości jamnika, czy doga, zdarza mu się ustawiać nawet sunie.
Nie jest to atak w celu zjedzenia, raczej powala psa na ziemię, i kładzie się na nim pokazując zęby - takie pokazywanie miejsca w szeregu, jednak wygląda to mało wesoło bo pies ma 75cm w kłębie i waży ok 50kg..

Kiedyś dosłownie znikąd pojawił się na horyzoncie spory bezpański kundel i podbiegł do suczy, Duży natychmiast wpadł w swój amok :oops: Oba moje psiaki były na linkach 10-metrowych, więc kocioł trwał tylko kilka sekund. Intruzowi nic się nie stało, mój pies uspokoił się jak tylko złapałam go za obrożę, a tamten uciekł. Ale co się strachu najadłam, to moje...

Do niedawna myślałam, że mam w pełni opanowanego psa, z każdej awantury dało się go odwołać bez problemu, sam do psów nie podbiegał, na smyczy chodzi jak anioł, na spacerach jedyne o czym myśli to aport. W towarzystwie suczy - wszystko się zmienia. Nie wiem jak go tego oduczyć bez kontaktu z innymi samcami pod kontrolą, w obecności których mogłabym robić korekty. Przecież nie będę w parku nachodzić Bogu ducha winnych psiaków i ich właścicieli.
Szkoleniowiec nie pozwolił mi na powtórzenie kursu z dwoma psami, a tylko wtedy problem się pojawia. Innych szkół w mieście nie pytałam, bo chłopak ma gigantyczną chorobę lokomocyjną (problemy z błędnikiem), a nie mogę go trenować po końskich dawkach uspokajaczy.

Czy ktoś z Was spotkał się z podobnym zachowaniem i znalazł rozwiązanie?
Szkoda mi psów, bo razem pięknie się bawią. Na wspólnych spacerach ze strachu przestałam je puszczać nawet na linkach :-(
Teoretycznie wyjście jest - nie wyprowadzać psów razem, albo chociaż Dużego nie puszczać. Jednak wolałabym problem rozwiązać, zamiast go unikać.. Żadna frajda mieć psa-agresora :(

Link to comment
Share on other sites

Trudno powiedzieć, czy to rzeczywiście agresja dominacyjna.. Samiec traktuje suczkę jak swoją własność, a ponieważ wie, że mógłby stracić ją w konfrontacji z innym psem (tzn. suka mogłaby dopuścić do siebie innego samca) to woli zareagować przesadnie, niż za słabo.

Czy samiec zachowuje się tak również kiedy Ty bawisz się wyłącznie z suczką? Są takie sytuacje?
Jeżeli nie, to warto byłoby, żeby się pojawiły. Musisz pokazać psu, że suka nie jest jego własnością, a oboje należą do Ciebie i to Ty będziesz jej bronić.

Jeżeli masz taką okazję i wszystko jest w sytuacji kontrolowanej, spróbuj wyprzedzić reakcję swojego samca. Jeżeli samiec nie reaguje na polecenia w obecności innego samca, niech ktoś znajomy trzyma go na smyczy (w kagańcu, nawet materiałowym, żeby nie dopuścić do agresji przeniesionej). Ty zaś ewidentnie pokaż obcemu samcowi, że nie ma prawa zbliżać się do suki-odganiaj go, blokuj mu drogę ciałem. Jeżeli zrobisz wystarczająco przekonujący teatrzyk, to być może samiec pozwoli, abyś przejęła rolę obrońcy waszego stada-na razie przypisał ją sobie.

Druga rzecz-jeżeli Twój samiec warczy w takiej sytuacji, zignoruj to. Lepiej na razie, żeby warczał, niż żeby atakował. Jeśli nauczysz go, że jego warczenie spowoduje Obronę suki z Twojej strony, to poprzestanie na warczeniu. Natomiast atak zakończ tak, jak zwykle-odciągnięciem psa i wyraźną naganą głosową.

I baw się z psami oddzielnie, zajmuj się suką w obecności samca (który nie uczestniczy w pieszczotach ani zabawie) i odwrotnie. Wyszkol też suczkę, bo być może jej postawa lub zachowanie prowokują samca do ataku (trudno mi powiedzieć-szanse duże nie są, ale na pewno nie zaszkodzi)

No i brawa dla szkoleniowca, który nie zdecydował się na takie szkolenie. Dzięki takim właśnie ludziom rośnie w Polsce zaufanie do szkół psich i całego psiego biznesu-dziękujemy! :/

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Evodish']
[B]Czy samiec zachowuje się tak również kiedy Ty bawisz się wyłącznie z suczką? Są takie sytuacje?
Jeżeli nie, to warto byłoby, żeby się pojawiły.[/B] Musisz pokazać psu, że suka nie jest jego własnością, a oboje należą do Ciebie i to Ty będziesz jej bronić.
[/QUOTE]

??? Czyli co, ma prowokowac psa do bronienia suki po to, zeby pokazac mu, ze to nie do niego nalezy? Bo nie kumam.

[quote name='Evodish']
Jeżeli masz taką okazję i wszystko jest w sytuacji kontrolowanej, spróbuj wyprzedzić reakcję swojego samca. Jeżeli samiec nie reaguje na polecenia w obecności innego samca, niech ktoś znajomy trzyma go na smyczy (w kagańcu, nawet materiałowym, żeby nie dopuścić do agresji przeniesionej). Ty zaś ewidentnie pokaż obcemu samcowi, że nie ma prawa zbliżać się do suki-odganiaj go, blokuj mu drogę ciałem. Jeżeli zrobisz wystarczająco przekonujący teatrzyk, to być może samiec pozwoli, abyś przejęła rolę obrońcy waszego stada-na razie przypisał ją sobie.

Druga rzecz-jeżeli Twój samiec warczy w takiej sytuacji, zignoruj to. Lepiej na razie, żeby warczał, niż żeby atakował. Jeśli nauczysz go, że jego warczenie spowoduje Obronę suki z Twojej strony, to poprzestanie na warczeniu. Natomiast atak zakończ tak, jak zwykle-odciągnięciem psa i wyraźną naganą głosową.
[/QUOTE]

A jak duze jest prawdopodobienstwo,ze samiec jeszcze sbardziej sie nakreci kiedy zobaczy, ze robi slusznie bo przewodnik go w tym wspiera?

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem, ryzyko istnieje. Jeżeli miałeś lepsze pomysły, to mogłeś je napisać-ja lepszych nie znalazłem i podałem to, co mogłem. Nie widzę metody, która mogłaby tu pomóc bez ryzyka skutków ubocznych lub innych od zamierzonych-jeżeli takie masz, to pisz i pomóż oprócz krytykowania :) Poza tym raczej nie sądzę, aby tak się stało:przewodnik nie ma kontaktu ze swoim samcem, bo trzyma go inna osoba-pies nie będzie miał możliwości wykazania niechcianego zachowania, a zachowanie, którego nie będzie mógł prezentować powinno zaniknąć. Jeżeli przyjmie, że to do właściciela należy rola obronienia stada w każdej sytuacji, powinien zrezygnować z niechcianego zachowania. Jak wyjdzie w praktyce-pokaże życie.

A co do prowokowania-nie, chodzi o to, aby pokazać mu, że nie posiada suki na wyłączność i to właściciel sprawuje nad nią opiekę. Wobec właściciela pies nie wykazuje takich zachowań jeśli dobrze przeczytałem-więc tylko wtedy można kontrolować sytuację i ewentualnie natychmiast korygować niewłaściwe zachowanie samca (przykładowo-gdyby zaczął zachowywać się nerwowo, uspokajamy; jeżeli zacznie warczeć-time out itd.)

No i zapraszam do pomocy, bo na razie nikt więcej nie podał żadnych pomysłów-łatwo krytykować nie podając alternatywy.

Link to comment
Share on other sites

1. z całym szacunkiem, ale nie będę prowokować zazdrości lub nie daj Boże agresji w stosunku do mnie... Zresztą niby jak? Duży ma absolutnie w poważaniu moją zabawę z sunią, nie ma wobec niej zapędów dominacyjnych, jedzą obok siebie, Mała może mu z michy żarcie wybierać, a on jeszcze się odsunie żeby nie przeszkadzać. W życiu nie warknął na nią, nie próbował też rozdzielać jej od ludzi. W domu czy na spacerach, on ma swoją zabawkę, ona swoją. Przykładowo, na dworze raz Mała aportuje, a Duży spokojnie leży i obgryza jakiegoś patyka, później zmiana.
W zasadzie powiedziałabym nawet, że sucza wchodzi mu na głowę.

2. czy wyprzedzaniem reakcji jest posadzenie psa trochę na uboczu w momencie mijania z innym psem? bo w taki sposób postępuję i w 7/10 przypadków to działa, te 3/10 to sytuacje gdy drugi właściciel nie panuje nad własnym psem i ten podchodzi za blisko. Cyrk się zaczyna gdy zbliża się pies biegający luzem, a takich u mnie na osiedlu sporo:/ wtedy Duży dostaje piany na pysku - szarpie się, burczy, szczeka (bez pokazywania zębów), a gdy pies jest już bardzo blisko, kłapie paszczą, żeby sięgnąć, chociaż większość z tych osiedlowych burków to kurduple.
Kolejny przykład: w rodzinie mam półrocznego berneńczyka. Bez suni mogę obu wyprowadzić na równoległy spacer i jest spokój, ale gdy ja idę z moją parką, a kuzyn ze swoim bernem, Duży chce się wściec.

3. nie wiem, może sucza trochę prowokuje. To typ, który macha ogonem do wszystkiego co jest żywe. Pół roku pracowałam z jej hipermiłością do innych psów i ucieczkami, teraz grzecznie trzyma się mnie, co najwyżej popatrzy i machnie kitą. Plus jest taki, że żarłok z niej okrutny, na hasło 'ciasteczko' gubi kontakt z resztą świata i zapomina, że obok przechodzi inny pies. Ale powtarzam, Duży 'wychyla się' niezależnie od reakcji suni, odpala go zbytnie zainteresowanie ze strony obcego psa.

4. w 'gorących' sytuacjach to raczej bronię trzeciego psa przed atakiem mojego rozkrzyczanego i szarpiącego się samca, sucz ucieka z tego bałaganu sama...

5. ja wiem, że niby psa nie można być pewnym, ale nawet w największym amoku pies nie przekierował agresji na mnie. Zdarzyło mi się odciągać go ze starcia za ogon i nie odwinął się na mnie tylko pisnął bo zabolało i złożył uszy po sobie kładąc się przy nogach... taki on dzielny. I nie wierzę w siłę teatrzyku przy starciu testosteronów. Pomijam, że ciężko byłoby znaleźć wśród znajomych psów samca na tyle bezczelnie napierającego na moją sucz, żebym musiała jej bronić. Ale cóż, jeśli takiego znajdę, spróbuję, póki szkolenie nie wchodzi w grę, a innych pomysłów brak...
Chociaż jego reakcja, gdy np. rozdzielamy się z mamą na spacerze, i każda bierze jedną mordę, to skomlenie i żałosny szczek, taki jaki wydobywał z siebie kiedyś gdy zostawał sam w domu. To samo jest gdy Mała bawi się z inną sunią (ma dwie koleżanki, do których Duży jest za duży i się go boją). Podejrzewam, że z samcem byłoby podobnie, histeria jak tylko zaczęłabym się od niego oddalać, nawet nie zdążyłabym dojść z suką do innego. Niestety z odległości go nie uciszę, a nikt z rodziny nie panuje nad nim na tyle. Mama trochę nawet boi się jego napadów, bo waży niecałe 5kg więcej niż on. (najgorsze, że to jest JEJ pies... tylko urósł za duży - dlatego poszedł na PT - ze mną, oczywiście, bo tak prościej ;/)

Link to comment
Share on other sites

Mam jedna rade - zajecia w grupie psow pod okiem [B]doswiadczonego[/B] trenera.

[quote name='Evodish'](...) raczej nie sądzę, aby tak się stało:-Przewodnik nie ma kontaktu ze swoim samcem, bo trzyma go inna osoba-pies nie będzie miał możliwości wykazania niechcianego zachowania, a zachowanie, którego nie będzie mógł prezentować powinno zaniknąć. [/QUOTE]

A widziales kiedys taka sytuacje? Bo ja nie raz i zawsze pies trzymany czy uczepiony, zostawiony z tylu, nakrecal sie jeszcze bardziej.

[QUOTE] Wobec właściciela pies nie wykazuje takich zachowań jeśli dobrze przeczytałem-więc tylko wtedy można kontrolować sytuację[/QUOTE]

a wczesniej napisales:

[QUOTE]Czy samiec zachowuje się tak również kiedy Ty bawisz się wyłącznie z suczką? Są takie sytuacje?
Jeżeli nie, to warto byłoby, żeby się pojawiły.[/QUOTE]

wiec jak?

Albo to

[QUOTE](przykładowo-gdyby zaczął zachowywać się nerwowo, uspokajamy; jeżeli zacznie warczeć-time out itd.)[/QUOTE]

A wczesniej piszesz, ze

[QUOTE] Jeśli nauczysz go, że jego warczenie spowoduje Obronę suki z Twojej strony, to poprzestanie na warczeniu.[/QUOTE]

Moim zdaniem lepiej zeby "zycie nie pokazywalo jak to wyjdzie w praktyce" i dlatego powinien sie tym zajac fachowiec.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='no_rehearsal']
2. czy wyprzedzaniem reakcji jest posadzenie psa trochę na uboczu w momencie mijania z innym psem? bo w taki sposób postępuję i w 7/10 przypadków to działa, te 3/10 to sytuacje gdy drugi właściciel nie panuje nad własnym psem i ten podchodzi za blisko. Cyrk się zaczyna gdy zbliża się pies biegający luzem, a takich u mnie na osiedlu sporo:/ wtedy Duży dostaje piany na pysku - szarpie się, burczy, szczeka (bez pokazywania zębów), a gdy pies jest już bardzo blisko, kłapie paszczą, żeby sięgnąć, chociaż większość z tych osiedlowych burków to kurduple.
Kolejny przykład: w rodzinie mam półrocznego berneńczyka. Bez suni mogę obu wyprowadzić na równoległy spacer i jest spokój, ale gdy ja idę z moją parką, a kuzyn ze swoim bernem, Duży chce się wściec. [/QUOTE]

I tak rob tylko musisz bardzo wyraznie zaznaczyc (nagrodzic) poprawne zachowanie, zeby wiedzial czego oczekujesz.
A kuzyna i jego psa mozesz wykorzystac ;). Umowcie sie tak, zeby zblizac sie do siebie z oddali, a wtedy bedziesz mogla ocenic dystans, na jaki Duzy dopuszcza drugiego psa, nagradzac za spokoj, odwrocic uwage aportem (pisalas, ze to bardzo lubi), zrobic w tempie kilka cwiczen - siad, waruj, szybkie koleczko przy nodze, skorygowac go kiedy jeszcze nie jest bardzo podekscytowany. Chyba, ze juz tak robicie i nic nie daje.
I probuj gdzies dolaczyc do jakiejs szkolki.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pies Pustyni']

A widziales kiedys taka sytuacje? Bo ja nie raz i zawsze pies trzymany czy uczepiony, zostawiony z tylu, nakrecal sie jeszcze bardziej.

[/quote]
Widziałem i początkowo sytuacja jest taka, jak opisujesz-później, zależy od charaktery psa i reakcji osoby trzymającej go.


[quote]
Czy samiec zachowuje się tak również kiedy Ty bawisz się wyłącznie z suczką? Są takie sytuacje?
Jeżeli nie, to warto byłoby, żeby się pojawiły. [/quote]

Rzeczywiście-zdanie totalnie bez składu i nie oddało tego, co chciałem napisać. Chodziło o pracę w warunkach kontrolowanych-kiedy możesz zareagować na samca tak, żeby rozumiał Twoją reakcję i czegoś się nauczył (w trakcie ataku nie nauczy się raczej niczego, bo jest zbyt rozproszony)

A co do Twoich rad-Psie Pustyni-chyba rzeczywiście obarczone są mniejszym ryzykiem. Także-dziękuję za konstruktywną krytykę.

Link to comment
Share on other sites

Niestety kuzyn z bernem niedługo wyprowadzają się za miasto - duży pies właśnie na tą okazję był kupowany, będę widywać go rzadko. Swoją drogą, nie wiem czy bym chciała... Bo kuzyn ma pomysł, że pies wychowa się sam, i z wiekiem mu przejdzie wszystko co złe...

Wracając do moich, jeśli znam psa i wiem, że nie jest zagrożeniem, staram się odwracać uwagę moich komendami, warowanie, czekanie, wszystko od przebieżek przy nodze, po podawanie łapy i czołganie się. Niestety, to działa, poza skończoną liczbą sytuacji, kiedy nie działa. I staram się tak od ponad pół roku. Duży dobrnął do pewnej granicy dobrego zachowania, i za chiny ludowe nie mogę jej przekroczyć od tygodni...

Ale! wpadłam na pomysł... może coś da.. Mam na osiedlu dwa domki z wściekle ujadającymi owczarkami... Jakby tak odczulić Dużego na ujadanie zza siatki gdy sunia przechodzi obok, może przestałby tak ruszać na inne psy. Wiem, że sytuacja trochę inna, ale w sumie dużo bardziej wkurzająca. Co myślicie? To jedyne prowizoryczne 'kontrolowane warunki' na jakie mogę sobie pozwolić. Szkoda tylko tych ujadaczy za ogrodzeniem...

A co do szkolenia, tak jak pisałam, osobno psiak nie reaguje na samce, a jedyna pozytywna szkoła niedaleko mnie odmówiła mi jednoczesnego szkolenia dwóch psów. I serio nie ma opcji, żeby z nim jeździć - w życiu nie widziałam takiej choroby lokomocyjnej, jak u niego - każda podróż komunikacją miejską lub pks oznacza, że pies głoduje minimum 12h wcześniej, jest dokładnie odsikany, dostaje niewiele wody i solidną dawkę uspokajaczy - generalnie prowadzę go półprzytomnego, bo inaczej potrafi wymiotować śliną, wodą, żółcią, lub mieć 'suchy' odruch wymiotny całą podróż, to istny koszmar...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...