Jump to content
Dogomania

Evodish

Members
  • Posts

    159
  • Joined

  • Last visited

About Evodish

  • Birthday 07/30/1987

Contact Methods

  • Website URL
    http://www.newdog.pl
  • Skype
    Newdog

Converted

  • Location
    Poznań
  • Interests
    Co to za pytanie w ogóle..? ;)

Recent Profile Visitors

The recent visitors block is disabled and is not being shown to other users.

Evodish's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

25

Reputation

  1. A dlaczego nie? Piszesz któryś post na ten temat i widać że sprawa Cię irytuje - próbowałaś go po prostu odgonić, skoro Ci przeszkadza? Metod masz dziesiątki, jedną podawałem Ci wyżej i sprawdza się przy zdecydowanej większości psów, ale często równie dobrze działa zwykłe krzyknięcie/tupnięcie. Przecież masz prawo spędzić spacer w spokoju, w czym jest problem?
  2. Skoro wyła,to znaczy że klatka była więzieniem, a nie azylem jak to być powinno, a więc nie miała prawa działać. Ale abstrahując od klatki, bo nie wiadomo czy pies faktycznie jej potrzebuje, czemu nie zgłosicie się do kogoś kompetentnego na miejscu, kto będzie mógł lepiej niż internauci ocenić choćby Wasze relacje czy poziom realizacji psich potrzeb, bo będzie miał szansę zobaczyć to na żywo? Sikanie może być wynikiem niepokoju- otoczony własnym,intensywnym zapachem, pies się troszkę uspokaja. To by pasowało do teorii, że problemem jest rozstanie z Wami - najpierw próba uspokojenia się Waszym zapachem, a teraz własnym. Czemu sika teraz, a nie wcześniej? Może dlatego, że uniemożliwiacie jej lub utrudniacie uspokojenie się poprzez gryzienie kanapy, więc musi znaleźć alternatywę. Może się wkurzacie na widok rozerwanej kanapy, tym samym potęgując psi stres - i nie musicie w żaden sposób reagować, starczą Wasze emocje. Może zdarzyło jej się "przez przypadek" i teraz sika bo jej pachnie moczem. A może w ogóle problem nie leży w tym miejscu w którym podejrzewam ;) Natomiast Wy cały czas walczycie z objawami problemu, a nie z jego sednem. Jeżeli faktycznie pupil ma kłopoty z zostawaniem samemu, to nawet zrezygnowanie z kanapy nie pomoże - bo znajdzie inny sposób na poradzenie sobie z emocjami które przeżywa. Inną kanapę, Wasze ubrania, sikanie w domu, wylizywanie łap do krwi, wycie itp. Ma niestety bardzo wiele możliwości. \Edit: teraz doczytałem, że szukacie behawiorysty, gdy pisałem post nie widziałem tej informacji :) Ja polecać nie będę, dziewczyny mają większe rozeznanie.
  3. Jeśli na tej kanapie spędzacie najwięcej czasu (np. śpicie), to ona najmocniej pachnie Wami - zostawiacie na niej złuszczony naskórek, pot itd. przez co kanapa jest po prostu przesiąknięta Waszym zapachem. Jeśli pies faktycznie jest od Was uzależniony, to "smakowanie" tej kanapy pozwala mu lepiej poczuć Wasz zapach i nacieszyć..no taką namiastką Waszej obecności, a więc pomaga się uspokoić. To oczywiście tylko hipoteza - musiałby to ocenić ktoś na miejscu, kto przyjrzy się Waszym relacjom.
  4. Z klatką czasami byłoby nawet trudniej zaczepić o znęcanie się- są psy, które wprowadzenie klatki same z siebie traktują jak wybawienie i jak tylko się przekonają, że nic ich tam w środku nie pożre, to włażą same gdy tylko się czymś stresują, nawet bez jej "przetrenowania".To te same psy, które chowają się pod stół w czasie sylwestra, włażą pod wannę w trakcie burzy, albo w inny sposób szukają azylu i odcięcia od "strasznego" świata zewnętrznego w miejscach ciemnych i ciasnych. Klatka im taki azyl zapewnia - a że część osób kupuje klatkę by ją traktować jak więzienie bo psu się nudzi i rozrabia, to już jest inna sprawa.
  5. A próbowałaś tego psa po prostu zniechęcić do chodzenia za Wami? Najprościej użyć rozdzielania, czyli stanąć między psami mając swojego za sobą, i powoli "spychać" natręta w tył napierając na niego, po prostu idąc w jego stronę i nie dając się wyminąć - wiele z nich po kilku powtórzeniach jeśli nie odpuszcza, to chociaż trzyma się na sporą odległość. Ewentualnie możesz użyć ostrego dźwięku, klaśnięcia, tupnięcia - na niewielkie psy to czasem skutkuje.
  6. Ciekawa osoba - dziewczyna która zna się na psach, która pomogła jej w wychowaniu jej pupila podpowiada jej co umie, a tu jak grochem o ścianę.. Co za ludzie.. A może warto zapytać, czemu ona tego psa tak puszcza? Może ma jakiś powód poza "nie chce mi się z nim wychodzić"? W razie czego można zagrać na inną nutę - powiedzieć, że martwisz się o psa i jeśli nic się nie zmieni, będzie musiała zawiadomić straż o tym fakcie, a za to grozi mandat. Skoro życie i zdrowie jej psa nie są dla niej znaczące, to może groźba kary finansowej skłoni ją do zastanowienia się? A jeśli nie, to faktycznie zostaje iść "na noże" - i po prostu dopilnować, by dostała mandat. Można zachowanie nagrać, zwrócić funkcjonariuszom uwagę, że to nie po raz pierwszy, złożyć parę zawiadomień - w końcu się ruszą choćby po to, byś zwyczajnie dała im spokój. No ale później już raczej na dobre relacje z sąsiadką nie ma co liczyć.
  7. U mojej sąsiadki to podziałało. Psa nagralem telefonem, złapałem pewnie ze sto metrów od jej domu, przytrzymałem za obrożę i wezwałem patrol. Nawet nie chcieli oglądać nagrania, wystarczył mój opis sytuacji - mieli już podobno wcześniej zgłoszenia o błąkającym się psie z info czyj ten pies jest i upominali tą kobietę, a ona przyznała się, że pies należy do niej. I ponieważ przeszedłem się z nimi, to nie bardzo mieli jak się wymigać kolejnym pouczeniem - wlepili 50 złotych i pani nagle umiała podwiązać siatkę pod bramą żeby pies nie wyłaził. Wcześniej próbowałem z nią rozmawiać i nie szło nic ugrać, bo kobieta przyznała się do winy, przeprosiła, i powiedziała, że to się nigdy nie powtórzy, oczywiście tylko po to, żeby mnie spławić. EDIT: dodam tylko, że takich przypadków w mojej okolicy było kilka, i na ogół wystarczała rozmowa z właścicielem - może od tego trzeba zacząć? Jak nie działało tłumaczenie, to działało info że następnym razem wezwę straż miejską, wszystkie trzy osoby się w końcu za problem zabrały choć każdy z nich twierdził że przecież "mały i o co mi chodzi, krzywdy nie zrobi".
  8. Nie dla każdego psa sterylka jest wskazana - jak dobrze pamiętam, tutaj był jakiś problem z agresją, więc nie jest to takie oczywiste. Gojka, a Ty znasz właścicielkę tego psa, wiesz, gdzie mieszka? Spróbuj może po wezwaniu straży po prostu podejść z nimi do tej babki i dopilnować, by dostała mandat? Po kilku razach powinna się nauczyć, że to niezbyt ekonomiczne rozwiązanie..
  9. Czyli robisz co możesz, by zapobiec takiemu wypadkowi przy zachowaniu wolności dla pupili. I podejrzewam, że wieczorem też nie chodzisz z portfelem na głowie tylko w torebce lub kurtce - choć przecież masz prawo nosić go gdzie chcesz. Podejmujesz środki zaradcze, a tego mi tutaj zabrakło. Brakuje mi takiej wyobraźni u wielu osób - i miałem zwyczajnie nadzieję, że taki - przykry i drastyczny, przyznaję - przykład da im do myślenia, może skłoni do refleksji, i wzięcia się za szkolenie. Bo nikt psa w bańce ochronnej nie zamknie - ale można zrobić wiele, by takie sytuacje już się nie przydarzyły. Naturalnie najskuteczniej byłoby zamknąć wszystkich psycholi i tu już rola organów ścigania, ale i właściciele psów mogą ze swojej strony zrobić sporo.
  10. Zgadzam się - nie ma prawa. Tak, proste ;). Zastrzelenie tych psów w tych warunkach też było bezprawiem, i to skrajnie brutalnym. Ale jednak to się zdarza, zarówno kradzież jak i postrzelenie psów w lesie. Ty masz tego świadomość - dlatego podejrzewam, że jednak w ten sposób wieczorami nie chodzisz, jeśli nie musisz. I z jakiegoś względu nauczyłaś swoje psy przywołania i nie biegania bezmyślnie za wszystkim co się rusza bez Twojego pozwolenia. I to nazywam rozsądnym podejściem, którego tutaj zabrakło. Czi-ci - pewnie masz rację, choć nie taki jest mój cel. Nie chodzi mi o piętnowanie tej kobiety, ona już dostała naprawdę solidnego kopa od życia, nie zazdroszczę i nie widzę powodu by ją kopać dalej. Chodziło mi o wykorzystanie jej historii jako przestrogi dla innych, którym również się wydaje, że pies poza kontrolą to nic złego i co najwyżej skończy się mandatem, a polskie prawo gwarantuje im bezpieczeństwo. Jak widać - niestety nie zawsze.
  11. A_niusia - z tego co się orientuję takie przypadki jednak zdecydowanie częściej przydarzają się psom, które są poza kontrolą właściciela, niż tym, które drepczą blisko niego, szczególnie na smyczy. A skoro tak, to im częściej tracisz nad psem kontrolę, tym większe ryzyko, że go szlag trafi - pewnie z matmy Ci nie dorównam, ale jednak z moją logiką zdaje się być wszystko w porządku. Jeśli się mylę - wytłumacz mi proszę dokładnie gdzie, bo Twój post tego nie wyjaśnia a ja sam błędów w swoim rozumowaniu znaleźć nie umiem. Chodziło tylko o to, że tej sytuacji prawdopodobnie dało się uniknąć, gdyby psy były obok właścicielki, a nie poza zasięgiem jej wzroku i kontroli. Jeśli mamy pozostać przy Twoim porównaniu - idąc wieczorem możesz wybrać bezpieczną, oświetloną drogę - albo przejść przez najgorszą dzielnicę, z komórką i portfelem w ręce. Nie powiesz mi, że w obu wypadkach masz te same szanse paść ofiarą kradzieży. Nie chodzi o to, że kobieta "sama sobie winna", bo takie sytuacje nie powinny się zdarzać. Chodzi mi jedynie o to, że wiele osób zdaje się żyć w utopii w której takie rzeczy nigdy się nie dzieją - byłoby miło, gdyby ten przykład nieco ukrócił ich beztroskę, dał do zrozumienia że choć psy powinny być w takiej sytuacji bezpieczne, to wcale takie nie są - i warto podjąć jakieś kroki by zminimalizować ryzyko takiego scenariusza
  12. Chyba, że trzymasz go w ręce. Psa można nauczyć takiego chodzenia, by się nie plątał między drzewami a w razie zaplątania linki - żeby się "odkręcił". Niewygodne to jest, jasne - ale skoro już łamiemy prawo, i nie mamy zaufania do psa, to trzeba się pogodzić z niewygodą moim zdaniem. Tak jak piszesz - wypadki się zdarzają, każdy pies może kiedyś wyłączyć myślenie i polecieć, i przypadkiem trafić na psychopatę, to jasne. Przyznasz jednak, że ryzyko takiego scenariusza w przypadku psa który notorycznie ucieka i nie umie wracać na zawołanie jest drastycznie większe, niż w przypadku psa który do tej pory zawsze, lub prawie zawsze na zawołanie wracał, a za zwierzyną nie biega? Nie chodzi o zlikwidowanie ryzyka, bo tego zrobić się nie da -nawet w domu może nam się przytrafić wypadek. Chodzi o takie prowadzenie psa, by - znając jego "niedoskonałości" i panujące dookoła warunki- stosować takie środki zapobiegawcze, by to ryzyko było minimalne. Z tego samego względu ludzie chodzą na ogół po chodnikach, a nie po ulicach - choć przecież na chodniku też mogą zostać potrąceni przez auto.
  13. Clavia - i o to chodzi. Dopóki pies nie wyrządza innym szkody, i jest pod Twoją kontrolą - Twoja sprawa, czy ryzykujesz ten mandat. Jestem przekonany, że duża część użytkowników tego forum puszcza psy luzem nawet tam, gdzie jest to zakazane - ja również to robię. Ale wiem,że mój pies najprawdopodobniej wróci, gdy go zawołam i trzyma się dość blisko. Psu nie potrzeba hektarów do biegania, to nie koń. Beatrx - utopia..niestety. Gdyby faktycznie straż miejska czy policja przykładały do tego wagę, mogłoby się udać, przynajmniej w miastach. Ale nie przykładają - i tutaj jest problem. W Poznaniu od 6 lat jest obowiązek czipowania psów.. i nikt tego nie kontroluje, a psy jak nie były zaczipowane, tak w wielu wypadkach nadal nie są. Na wsiach jeszcze gorzej - w mieście można robić po prostu kontrole na spacerze, wyrywkowo, ale co w miejscu, w którym psy nie wychodzą poza podwórko, mnożą się na potęgę i co rok mają mioty, albo biegają na wpół dziko? Jak miałoby to wyglądać? Załóżmy że ktoś tam nawet przyjeżdża do tej wsi, że policja się przełamała i traktuje sprawę poważnie. Łapią biegającego po wsi burka - i komu mają wlepić mandat, jak nikt się do psa nie przyzna? Czym mają zagrozić, żeby się znalazł właściciel? Odebraniem psa? A niech jedzie, gwarantuję że pół łzy by po nim nie uleciało. Ja na to patrzę przez pryzmat sytuacji które przeżywałem jeżdżąc na szczepienia psów przeciw wściekliźnie. Był taki okres, że jeździliśmy po wsiach, żeby właściciele nie musieli jechać do miasta, żeby choć trochę zwiększyć ilość zaszczepionych psiaków. Były przypadki w których ludzie nie przyznawali się do psa, który biegał po ich podwórzu na łańcuchu. Potrafili go lać miotłą i udawać, że go przeganiają gdy wchodziliśmy pytać, czemu nie szczepią. Bo musieliby zapłacić zawrotne 15 złotych za szczepionkę. I co ciekawe - my tych ludzi odwiedzaliśmy regularnie, szczepiąc np. świnie, czy lecząc krowy. I ten pies sobie tam zawsze biegał, a mimo to potrafili z siebie robić skończonych idiotów i twierdzić, że to obcy, że sąsiad przypiął albo syn zostawił akurat bo na wakacje jechał. Myślę, że musi minąć kilka pokoleń, nim taka mentalność się zmieni. I wtedy może zmieni się też coś w psim światku :)
  14. Serio? Boksery i dogi? A ja naiwny myślałem, że ludzie mają jeszcze w głowach jakieś resztki zdrowego rozsądku.. Ja rozumiem, że można nie znać potrzeb rasy bo się jest ignorantem, a piesek wybrany "bo ładny" (swoją drogą - kupujesz psa bo ładny, a potem go oglądasz dwa razy dziennie przy karmieniu, no genialne). Albo trzymać ONa bo 15 pokoleń wstecz tak trzymało i żyły. Ale naprawdę są ludzie tak ślepi lub głupi, by trzymać na dworze zwierzę o krótkiej sierści i bez podszerstka i nie widzieć w tym nic nienormalnego..? Naprawdę nikt w takiej chwili sobie nie pomyśli "kurczę, mi by chyba było zimno jakbym stał zimą na dworze nagi, może pies będzie się czuł podobnie?". Poważnie pytam - jaki tam proces myślowy zachodzi w tej pustej głowie, jaka logika do tego doprowadza? Oni wierzą, że deska o grubości 2 cm w budzie magicznie chroni przed zimnem? Czy że pies nie marznie bo ma w tyłku elektrociepłownię? No ja pier...niczę, nie ogarniam tego.
  15. Weź jeszcze pod uwagę nudę - pies może znosić zostawanie w domu pod względem rozstania z właścicielem, ale po prostu się tam nudzić gdy opiekuna nie ma zbyt długo. Te 4-5 godzin większość psiaków prześpi, ale jeśli to będzie 9 (8+dojazd w jedną i drugą) to może mu się nudzić. Idealnie byłoby gdyby ta teściowa się w połowie dnia pojawiła - to nawet nie musi być jakiś długi spacer, starczy samo to, że pies będzie miał odrobinę aktywności. Jak nie, pozostaw mu jakąś atrakcję - gryzak, albo zabawkę "inteligentną" - coś co go nie nakręci,ale zajmie na chwilę.
×
×
  • Create New...