malfi Posted February 15, 2011 Author Share Posted February 15, 2011 To jest pewnie kwestia wiary. Ja w nic nie wierzę, więc i z tym mam problem. Wymyśliłam sobie, że Taja została przy mnie i w to chcę wierzyć. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Igiełka Posted February 15, 2011 Share Posted February 15, 2011 Malfi i całą pewnością coś w tym jest.. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Betbet Posted February 15, 2011 Share Posted February 15, 2011 Pamiętam taką jedną historię... bo wiesz, chcę się odnieść do tego co napisałaś, że nie wyobrażasz sobie innego psa... Była Wigilia. Pojechałam do domu, niewielka miejscowość daleko pod niemiecką granicą. Przeglądałam lokalne ogłoszenia, niestey tam nie ma żadnej organizacji prozwierzęcej i źle sie często dzieje... Było ogłoszenie: Do oddania jamnik, 10 lat, rodowodowy. Nie mogę mieć psa ale zadzwoniłam, bo to dziwnie wyglądało. Pani mi powiedziała, że właściciel tego jamnik,a starszy pan zmarł. Jego syn - LEKARZ!!!! obiecał ojcu że zajmie się psem, bo ojciec na łożu śmierci tlyko o to prosił, jeszcze żyjąc próbował psu znaleźć nowy dom. Nie zdążył. Pan zmarł, syn wyrzucił psa... Przygarnęła go sasiadka zmarłego, ale pies gryzł sie z jej rezydentem. Sytuacja patowa. Zrobiłam ogłoszenia, obfociłąm małego, zabrałam trochę do siebie. Wtedy zadzownił telefon. Pierwsze co usłyszałam w telefonie to szloch. Wystraszyłam się.. przeraziłam. Kobieta szlochała tak rozdzierająco, nie mogłam zrozumieć o co jej chodziło. W końcu z nieskładnych wypowiedzi zrozumiałam, że odszedł jej pies, jamnik tydzień temu. Że nie przygotowują Wigilii. Cała rodzina pogrążona w żałobie, pani na środkach uspokajających. Miał 8 lat i odszedł na raka... Pani powiedziała, że nie chce innego psa, a zarazem zobaczyła ogłoszenie i ... i miała wrażenie, że jej pies gdzieś tam z zaświatów odezwał się... prosząc o pomoc dla brata. Nie chciała go, ale... chciała. Wiedziała, że będzie inny, nie taki jak tamten, nie tak ukochany, nie tak cudowny... OBCY. Ale przyjechała po tego psa, zabrała go do siebie. Początkowo nie mogli się trochę oswoić z sytuacją, jednak całą swoją uwagę skupili na psie... a to tłumiło ból. Z każdym dniem stawali sie sobie bliżsi. Jeśli takie osoby jak ta Pani, jak Ty przez ból własny zrezygnują z adopcji... to psi świat zginie w mroku... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malfi Posted February 15, 2011 Author Share Posted February 15, 2011 Ja na pewno nie zrezygnuję z adopcji. Za bardzo kocham psy i nie umiem bez nich żyć. Tylko jeszcze nie teraz. Chcę być na to w pełni gotowa. Chcę przyjąć psa z radością, bo on to przecież będzie czuł. Nie chcę wziąć psa i mieć mu za złe, że nie jest Tają. Jak już będę gotowa, to chcę rozpocząć zupełnie nową psią historię bez rozpamiętywania przeszłości. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rossa Posted February 15, 2011 Share Posted February 15, 2011 malfi , od soboty przeżywam to samo co ty ,przez niespełna 3 m-ce miałam nadzieję , ale w sobotę zgasła,pomogłam mojej Rozi przejść na tamtą stronę i .....mimo że wierzę że kiedyś się spotkamy jestem kompletnie załamana .... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Igiełka Posted February 15, 2011 Share Posted February 15, 2011 Rossa niech Twoja sunia będzie szczęśliwa za TM-Malutka żegnaj* Bardzo boli odejście psiego Przyjaciela,Ona na zawsze będzie w Twym sercu.. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.