Jump to content
Dogomania

Olbrzym szuka domu - ma dom


Bestia

Recommended Posts

ODEZWALI SIĘ!!! Pan zadzwonił, ledwo weszli do domu z lotniska. Umówiliśmy się na sobotę, będą ok. 15-tej. Pojedziemy z psem do kąpieli bo brudny i śmierdzący jest niestety - taki przyjechał do nas. Póki był w budzie to nie przeszkadzało, po prostu po zabawie z nim trzeba było szybko myć ręce, ale skoro ma jechać do domu na kanapy... :evil_lol:
Nie mogliśmy go wykąpać wcześniej, bo baliśmy się, żeby się nie przeziębil w tej budzie. A teraz pojedzie czyściutki i pachnący w ciepłym samochodzie.

Tu znalazłam kąpiele 24 godziny na dobę - rozmawiałam - nie dają środków uspokajających

[url]http://www.eoferty.com.pl/strzyzenie_i_kapiel_psow_24h_duzych_173809.html[/url]

[url]http://www.detweester.pl/Salon/[/url]

Czy ktoś ma jakieś informacje o tym miejscu?

W ogóle mam straszną tremę jak to będzie, bo to duże cielę jest jednak, ale przyszły właściciel brzmi bardzo pewnie i spokojnie (w pierwszej rozmowie powiedział mi, że "jest dużym mężczyzną i nie boi się dużych psów"). Uspokoję się dopiero jak dostanę od nich pierwszą wiadomość już z domu, że pies się zaaklimatyzował. Trzymajcie kciuki za Rokiego! (I za mnie też)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 82
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

cholera, tanio nie kąpią... 200 zlotych? :crazyeye:
ale zapisalam sobie ten numer - roznie bywa;

co do umowy - jesli czujesz, ze nie trzeba podpisywac - ok; moim zdaniem niemoznosc egzekwowania niektorych umow nie stawia calkowicie pod znakiem zapytania sensu ich istnienia;
czasem jednak umowa poza prawnym ma jeszcze psychologiczne uzasadnienie - pies nie idzie w nieznane rece, ktos kto go bierze, ma swiadomosc, ze nie jest anonimowy; czasem to wystarcza;

Link to comment
Share on other sites

to racja! poza tym jak nawet kiedyś pies coś komuś zrobi, czy zostanie porzucony to masz podkładkę, że nie jesteś jego opiekunem i nie odpowiadasz za niego. Jak pies trafi na łańcuch to również możesz go zabrać, jeżeli jest w umowie odpowiednie zastrzeżene. Sądy działają opieszale, ale głównie w większych miastach, a z właściwością sądu zawsze można pokombinować.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kakadu']cholera, tanio nie kąpią... 200 zlotych? :crazyeye:
ale zapisalam sobie ten numer - roznie bywa;

co do umowy - jesli czujesz, ze nie trzeba podpisywac - ok; moim zdaniem niemoznosc egzekwowania niektorych umow nie stawia calkowicie pod znakiem zapytania sensu ich istnienia;
czasem jednak umowa poza prawnym ma jeszcze psychologiczne uzasadnienie - pies nie idzie w nieznane rece, ktos kto go bierze, ma swiadomosc, ze nie jest anonimowy; czasem to wystarcza;[/QUOTE]

Ja rozmawiałam z facetem - powiedział 100 - 120 zł. Te 200 to z czesaniem, kołtunami, strzyżeniem itd. A nasz Rocky gładziutki :)

Mam takie wewnętrzne przekonanie, że tu będzie wszystko OK - to świetni przyszli Państwo dla naszego "pieseczka" i umowa nie jest potrzebna.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tripti']to racja! poza tym jak nawet kiedyś pies coś komuś zrobi, czy zostanie porzucony to masz podkładkę, że nie jesteś jego opiekunem i nie odpowiadasz za niego. Jak pies trafi na łańcuch to również możesz go zabrać, jeżeli jest w umowie odpowiednie zastrzeżene. Sądy działają opieszale, ale głównie w większych miastach, a z właściwością sądu zawsze można pokombinować.[/QUOTE]

My tez przecież żadnych papierów na psa nie mamy. Robert wsadził go do samochodu, poprzedni właściciel poklepał psa na pożegnanie i już.
Jestem pewna, że jeśli nie na kanapie, to w każdym razie na pewno będzie mieszkał w willi, a nie na łańcuchu.
A w budzie to mieszka teraz (w kojcu) bo nie mamy innych możliwości.

Link to comment
Share on other sites

Bestio, masz rację do spółki z prawniczką, taka umowa w sumie nie ma żadnych, bądź prawie żadnych konsekwecji prawnych. To fakt. Ale tak jak pisze Kakadu, ma wg mnie OGROMNĄ moc psychologiczną, osoby niezorientowane w prawie podpisując taką umowę mają świadomość, że podpisały papierek i "ciąży" na nich odpowiedzialność. Jeśli mają jakieś "niecne" zamiary co do zwierzaka, to się nie zdecydują na podpisanie umowy. Dlatego zawsze warto informować, że adopcja będzie możliwa pod warunkiem podpisania umowy, bo w ten sposób odsiewa się osoby, które mają te "niecne" zamiary.

Jeśli przyszli właściciele godzą się na podpisanie umowy, a dodatkowo intuicyjnie czujesz, że to są "Ci" ludzie, to możesz sobie dać spokój. Ale z drugiej strony, czemu nie? Skoro się zgodzili, podadzą w umowie swoje dane, kontakt itp, to może niech podpiszą... Nie zaszkodzi :roll:


Strasznie się cieszę, że odezwali się od razu po powrocie :multi:
Nie denerwuj się spotkaniem, z tego, co piszesz o nowym właścicielu, to miał kontakt z duuużyyymi psami, da sobie radę. Nawet jeśli piersze spotkanie będzie nerwowe, to kładź to na karb nowej sytuacji, nowego człowieka i w ogóle wszystkiego nowego. I jeszcze jedno: Twoje zdenerwowanie będzie się olbrzymowi udzielać! Wiem, że mogę sobie pogadać: "Nie denerwuj się, bądź spokojna" itp, bo to w Twojej sytuacji prawie niemożliwe, ale postaraj się :evil_lol: Im Ty będziesz spokojniejsza, tym "malutki" będzie spokojniejszy :p

Link to comment
Share on other sites

Droga Bestio! Trzymam mocno kciuki za Całą Waszą "Paczkę" ;) Wierzę mocno,że dacie sobie radę!!!
Czekam z niecierpliwością na happy end ;)
p.s. Jeśli to cusik pomoże... Ja adoptowałam dużą,8 letnią sunię, którą wraz z narzeczonym tego samego dnia, po pierwszym spotkaniu, wsadziliśmy do samochodu.
Zapoznał nas z "Minią" treser- Pan Marek. Wprowadził na teren "wybiegu", pies biegał luzem.Przywitaliśmy się z nim ale rąk do psa mieliśmy nie wyciągać. Dziewczynka nas obwąchała.
Potem usiedliśmy sobie na parę minut i rozmawialiśmy..Potem Pan Marek wziął dziewczynkę na smycz i poszliśmy wspólnie na spacer.Potem ja i mój Robert przejmowaliśmy "prowadzenie", pan Marek się oddalał, my wydawaliśmy komendy, my prowadziliśmy..Pierwszy szedł "przewodnik stada".. i ze spaceru jedno z nas już wracało z psinką. ...
Powiem Ci,że to było super. Potem w domu też nie naciskaliśmy na Minusię. I tak stopniowo Ona oswajała się coraz bardziej aż wylądowała na 1-pięterku w naszej sypialence i swoimi kilogramowymi łapkami rwała każdą kolejną pośielkę, moszcząc się w najlepsze;)

powodzenia!!!

Link to comment
Share on other sites

Kamucha, dzięki Ci za dobre słowo! A jutro dzień prawdy - spróbujemy opisanego przez Ciebie postępowania.
A dziś wiatr u nas okropny miotał liśćmi. I Rocky na spacerze szalał - usiłował łapać te liście łapami - jak kot! :lol:
Smutno będzie, jak już odjedzie!

Link to comment
Share on other sites

:cool1:Właśnie weszłam do domu. O 17-tej pies pojechał nad morze. Wszystko było O.K. Szczegółowe sprawozdanie napiszę jutro, bo teraz muszę iść z własną suczką do lekarza na zmianę opatrunku i zastrzyk z antybiotyku. Przedwczoraj miała pod narkozą wycinaną narośl na łokciu przedniej łapy. Teraz tylko krótka wiadomość, reszta później - ale jestem szczęśliwa!!!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kamucha']poooobudka Bestio ;) siedzę w pracy i umieram z ciekawości:)[/QUOTE]

Przepraszam, problemy z psią łapą mojej osobistej suczki - nie mogłam wcześniej, wybaczcie!

No więc był tak: Nowi państwo z córką dojechali dobrze po południu. Rocky był „wyspacerowany” z nami przez pół dnia, cały czas dawał nam do zrozumienia, że jest głodny, bo dostał rano małą porcję, a potem już nic. Tuż przed ich przyjazdem strażnik sąsiedniej firmy wypuścił zaprzyjaźnioną suczkę i zaczęły się szaleństwa. Państwo podjechali, wysiedli z samochodu i … ZERO obaw przed cielaczkiem, rozbawiony Rocky wskoczył na córkę usiłując jej dać buzi, dostał od nich przygotowane parówki, dawał się głaskać, łasił się do nich jak kot, potem córka wzięła go na spacer a my poszliśmy podpisywać papiery. Ponieważ z tych emocji zapomniałam z domu przygotowanego wydruku umowa została napisana ręcznie w formie: Umowa adopcyjna, miejscowość, data, Pan XXX przekazuje, a Pan YYY przejmuje psa (tu opis). I Pan YYY umowę podpisał, a pod spodem dopisał, że zobowiązuje się do zapewnienia mu godnych warunków i opieki i „że go nie opuści aż do śmierci”. Naprawdę!!!
Jedyny problem który jest, to kot. Tak jakoś wyszło, że ja nie powiedziałam, że Rocky nie lubi kotów, bo kiedy Pan dzwonił 1. raz mówiłam, że pies już zaklepany (potem ci ludzie się wycofali), potem wysłałam im linka do wątku Olbrzyma na Dogomanii, oni nie doczytali, dopiero przedwczoraj ich córka przeczytała cały wątek.
Jeszcze przed ich przyjazdem w czasie rozmów stwierdzili, że chyba zrezygnują z kąpania psa, bo to za duży stres. Ostatni kwadrans przed odjazdem wyglądał tak, że Rocky leżał na grzbiecie a mama z córką drapały go po brzuszku! Po niecałej godzinie od ich przyjazdu Rocky wskoczył do bagażnika wyłożonego jego kocykiem (za kratkę) samochodu i pogłaskany przez nas odjechał z Góry Kalwarii nad morze. Byliśmy bardzo smutni, ale też szczęśliwi, że wszystko odbyło się tak fajnie i bezproblemowo.

Link to comment
Share on other sites

Około 21-ej Państwo zadzwonili, że piesek został jednak wykąpany w „Bukowym Dworku” . Z Góry Kalwarii na Wybrzeże mieli Białołękę po drodze.

[url]http://www.detweester.pl/Salon/[/url]

[url]http://www.eoferty.com.pl/strzyzenie_i_kapiel_psow_24h_duzych_173809.html[/url]

To jest to miejsce o które poprzednio pytałam, czy ktoś je zna. No więc teraz ja po relacji nowych państwa Rockiego mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że miejsce jest świetne. Prowadzi je u siebie w domu dwójka młodych ludzi, jest teren, gdzie pies może pobiegać przed i po kąpieli, Rocky zachęcony paróweczką sam wskoczył do wanny, został wyszorowany, znaleźli mu dwa kleszcze (pewnie złapał je na grzybach mimo zabezpieczenia Fiprexem), usunęli krople smoły z brzucha (lubił w kojcu w dzień polegiwać na dachu budy pokrytym papą) pokazali wszystkie zadrapania pod brodą (pewnie zdobył je wydostając się z kojca drugiej nocy po przywiezieniu z Dolnego Śląska) i posmarowali je maścią z antybiotykiem (nowi właściciele psa przy wszystkich zabiegach byli obecni!), wyczyścili mu uszy, wysuszyli psa suszarką. Uprali brudną obrożę i linkę na której chodzi. Wszystko kosztowało 100 zł. REWELACJA! Dobrze wiedzieć, że jest takie miejsce. Rocky ma gładziutką sierść, ale zajmują się też kudłaczami.

Link to comment
Share on other sites

A tu relacja z dnia dzisiejszego: Do domu dojechali o 1-ej w nocy. Kot został zamknięty na 1. piętrze w pokoju córki, Rocky obszedł i obwąchał całe ponad 100 m2 na parterze a potem nakarmiony leżał na grzbiecie i do trzeciej w nocy dawał się drapać i głaskać po brzuszku i „całym psie” - dopieszczany był przez mamę z córką, a pan żartował, że Rocky ma dwie niewolnice. Zostało mu powiedziane, że na schody nie wolno wchodzić - on pięknie reaguje na komendę „NIE WOLNO” i poszedł spać na swoim, trochę brudnym, ale pachnącym mu poprzednim życiem kocyku. Rano przywitał schodzących z góry bardzo przyjaźnie, wyszedł bez smyczy na teren posesji, ale cały czas się oglądał, czy pani idzie za nim. Po śniadaniu poszedł do lasu za ogrodzeniem z córką na spacer (na smyczy) i podobno wszyscy inni spacerowicze z psami na widok Olbrzyma wycofywali się. Ale on jest przyjazny, a w każdym razie nie napastliwy. Kot dziś się pojawił, Rocky warknął, został skarcony, kot uciekł na piętro. Za drugim razem kot się pojawił, kiedy Rocky leżał na swoim posłaniu i bawił się gryzakiem - nie zwrócił na kota uwagi. Mam nadzieję, że za jakiś czas wszystko się ułoży – a na razie będą urzędować każde na swoim poziomie.
Kiedy pani do mnie dzwoniła Rocky leżał na podłodze z 15 letnim synem i obaj „trzymali się w objęciach”. Rocky jest spragniony czułości, tu niewiele jej dostawał, od popołudnia do rana siedział sam w kojcu. Jestem szczęśliwa, że wszystko się dobrze skończyło!!!

Link to comment
Share on other sites

Dostałam mail z 15 zdjęciami robionymi dziś. Pies w domu, pies w ogrodzie, pies na spacerze w lesie... Sielanka. Państwo napisali, że są szczęśliwi i że radość wróciła do ich domu (niedawno uśpili chorego na raka 13-letniego psa rasy bouvier). Pies szczęśliwy. My szczęśliwi, że to się tak pięknie skończyło. :cool1:

Link to comment
Share on other sites

Dostałam zdjęcia robione przez Bestię :cool3:

[IMG]http://img214.imageshack.us/img214/4089/s5003937.jpg[/IMG]

[IMG]http://img638.imageshack.us/img638/1198/s5003940.jpg[/IMG]

[IMG]http://img266.imageshack.us/img266/4541/s5003945.jpg[/IMG]

[IMG]http://img263.imageshack.us/img263/9801/s5003949.jpg[/IMG]

[IMG]http://img192.imageshack.us/img192/8826/s5003952.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[IMG]http://img832.imageshack.us/img832/1994/s5003953.jpg[/IMG]

[IMG]http://img207.imageshack.us/img207/3122/s5003962.jpg[/IMG]

[IMG]http://img217.imageshack.us/img217/8617/s5003963q.jpg[/IMG]

[IMG]http://img186.imageshack.us/img186/4918/s5003965.jpg[/IMG]

[IMG]http://img64.imageshack.us/img64/355/s5003970.jpg[/IMG]

Boski jest :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Zdjęcia "militarne" to ja i Robert na pożegnalnym spacerze w oczekiwaniu na nowych właścicieli. Następnie zabawy z suczką strażnika, a ostatnie dwa zdjęcia to już nowa pani z córką i pieseczek kompletnie rozłożony ze szczęścia, że ktoś drapie po brzuszku.

Link to comment
Share on other sites

Ooo, dostałam zdjęcia z nowego domku, zaraz będę wstawiać :)

[IMG]http://img253.imageshack.us/img253/8105/1000699o.jpg[/IMG]

[IMG]http://img109.imageshack.us/img109/7784/1000700v.jpg[/IMG]

[IMG]http://img513.imageshack.us/img513/4281/1000701y.jpg[/IMG]

[IMG]http://img130.imageshack.us/img130/7959/1000702a.jpg[/IMG]

[IMG]http://img408.imageshack.us/img408/5536/1000703l.jpg[/IMG]

O mamo, a co "Mały" na kota, tego, co za oknem siedzi?!?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...