rapidka Posted January 24, 2006 Posted January 24, 2006 tak hodowla jest z Ursynowa. no sąsiadkami nie jesteśmy niestety. nie powiem przydałoby się jakieś towarzystwo dla Astry. My mieszkamy w Wawrze.
borsaf Posted January 24, 2006 Posted January 24, 2006 Witamy po godzinnym spacerku na zamarznietym jeziorze. Miodzio dla erdelka.Lapy juz szeroko stawoał, tzn palce, bo miał tyle lodu między, a checi do zabawy nadal i o dziwi, nie podnosil żadnej łapki:roll: Jak one to robią? Mnie by poodpadaly paluchy z zimna, a ten nic, nadal w ukłonie pt. bawmy się. Pogoda cudna, sloneczko, jakies drobne -13 za oknem i zero wiatru. [B]Rapidka[/B] nie jestem dobra w cytowaniu więc tylko nawuiązując do Twojego 15 min i marzniesz hihihi. Pewnie masz pełną szafę ciuchów do pokazywania, a nie do chodzenia. Ja na spacerki mam strój psi, spacjalny, zbierany po lumpexach przez lata. Spodnie czarne albo granatowe, ocieplane pikowaniem, "balonowe", kurtka bordowa puchowa, tez balonówa, czapa ze sztuczm\nego futerka i buty, na płasko\im obcasie, a właściwie bez, na gumie, kupione w Netto za 35 zl, ocieplane, 2 numery za duże, żeby gruba skarpeta sie zmieściła.A, jeszcze olbrzymie rękawice narciarskie 5 palczaste, tez wyszperane w lumpexie. Teraz to ja moge na mrozy iść i tylko raczej sie boje o to, żeby Regon nie zmarzł. Mam podworko i duzy ogród ale to nie jest to samo, co spacerek z pancią:lol: , a poza tym boje sie dłużej go na podwórku trzymać bo moja ostatnia sunia odeszła z powodu trucizny, która nie wiem kiedy i gdzie zjadła.
zadziorny Posted January 24, 2006 Posted January 24, 2006 [quote name='Flaire'] Mnie chodzi o niebezpieczeństwo gdy flexi jest używana zgodnie z przeznaczeniem, poprawnie. Nauczyć się ją poprawnie używać nie jest bajecznie proste, ale do opanowania. Natomiast problem w tym, że, nawet jak się umie, to trzeba być niesłychanie uważnym, z oczętami dookoła głowy, gdy prowadzi się na niej AT. Wystarczy ułamek sekundy nieuwagi, żeby pies, który na wyluzowanej flexi idzie sobie po trawniku, na który ja nie chcę wejść, wystartowach pełnym pędem w przeciwnym kierunku, bo zobaczył wiewiórkę (czy coś innego, co tego akurat psa kręci). I po łokciu. I moim zdaniem, AT są szczególnie do prowadzenia na flexi niebezpieczne właśnie przez swoją prędkość i przyspieszenie.[/quote] Mam pytanie :roll:. Jeśli AT będzie prowadzony na 10-metrowej lince (i nie będzie "używał" całej jej długości) i nagle zobaczy wiewiórkę czy cóś, do której wystartuje pełnym pędem, a Ty będziesz zdeterminowana aby go zatrzymać, to może Ci się przytrafić identyczna kontuzja jak przy użyciu flexi :???: :hmmmm: :niewiem:
zadziorny Posted January 24, 2006 Posted January 24, 2006 [quote name='Gosia_i_Luka']Zadziorny - próbowałam, ale kiedyś podczas schylania się, aby odebrać Luce piłkę, walnęłam się tym flexi w zęby i teraz mam uraz. :cool1: [/quote] Tylko że ja jeszcze przeciągam pętlę pod pachą i nie ma mowy bym oberwał w zęby przy schylaniu :evil_lol:
Flaire Posted January 24, 2006 Posted January 24, 2006 [quote name='zadziorny']Mam pytanie :roll:. Jeśli AT będzie prowadzony na 10-metrowej lince (i nie będzie "używał" całej jej długości) i nagle zobaczy wiewiórkę czy cóś, do której wystartuje pełnym pędem, a Ty będziesz zdeterminowana aby go zatrzymać, to może Ci się przytrafić identyczna kontuzja jak przy użyciu flexi :???: :hmmmm: :niewiem:[/quote]Tak, ale... Żeby tak się stało, pies zacząłby blisko Ciebie na tej 10m lince, cała linka leżałaby luzem na ziemi, z końcem linki w Twojej ręce, a pod koniec pies znalazłby się na w pełni wyciągniętej lince. Gdyby tak się stało, nastąpiłaby identyczna kontuzja. Ale psa jest bardzo trudno prowadzić tak, żeby linkę trzymać tylko za koniec, gdy pies jest blisko Ciebie, więc raczej nikt tak nie robi, bo linka się plącze. Raczej, na lince prowadzi się tak, jak opisywała to borsaf, czyli nie ma możliwości takiego rozpędzenia się, bo linka nie jest cała luźna, pies ma do natychmiastowej dyspozycji tylko krótką jej część. Inna sytuacja to gdy pies jest na lince w pełni wyciągniętej z jednej Twojej strony, a wystartuje do czegoś z drugiej strony. To jest niebezpieczne, ale tutaj długość linki może działać w pewnym sensie na Twoją korzyść... Na lince trudno jest psa spuścić z oka nawet na chwilę, bo linka natychmiast się plącze, więc wymaga ogromu uwagi. Aby stworzyć niebezpieczeństwo w tej sytuacji, pies będzie musiał Cię minąć dosyć blisko, co daje szanse złapać za linkę krócej. Niemniej ja osobiście raczej nie polecm prowadzenia psa na lince - używam ją wyłącznie jako narzędzie szkoleniowe do konkretnych ćwiczeń.
Wind Posted January 24, 2006 Posted January 24, 2006 [quote name='Wojenka'][B]Wind[/B],intrygujące:razz: ;) Do czego było to ciągnięcie potrzebne?:cool3:[/QUOTE] Niestety nie byly to nauki pod zaprzeg :evil_lol: :evil_lol: :evil_lol: , a jedynie do tropienia :cool1: Majce juz w szczeniectwie wybilam z glowy ciagniecie na smyczy. Uznala, ze skoro ja tak chce to nie bedzie mnie wyprzedzac, na odleglosc dluzsza niz nasza standardowa smycz czyli jakis metr. Tropienie to praca raczej samodzielna psa, na lince np. 10 metrowej ... Coz z tej linki Maja korzystala i owszem, ale tylko z jednego metra. Troszke sobie poweszyla, po czym kontrolowala wzrokiem gdzie jestem i czy ona nie jest za daleko. Stad musialysmy wrzucic "wsteczny" i zaczac od poczatku ... czyli jak przyjemnie jest ciagnac :cool3:
Ali26762 Posted January 24, 2006 Posted January 24, 2006 O matko, [b]Wind[/b], na każdym kroku człowiek się czegoś ciekawego dowiaduje :D Jak nauczyłaś Majutka nie ciągnąć? :-o
Wind Posted January 24, 2006 Posted January 24, 2006 [B]Ali,[/B] Metod pewnie jest bardzo duzo, ale przyznam ze nie dla mnie metoda "drzewa" i takie tam podobne ;) Po prostu, gdy ciagnela natychmiast korygowalam smycza, z jednoczesna komenda "nie ciagnij" i blyskawicznie, gdy smycz byla luzna nagradzalam super smakolykiem. Pierwsze spacery to bylo bardzo, bardzo czeste powtarzanie "nie ciagnij" i bardzo czeste nagradzanie. Gyd juz pies wie o co chodzi, to sam kontroluje napiecie smyczy i nie zachowuje sie jak parowoz :evil_lol:
nikit1 Posted January 24, 2006 Posted January 24, 2006 [quote name='Wind'][B]Ali,[/B] Metod pewnie jest bardzo duzo, ale przyznam ze nie dla mnie metoda "drzewa" i takie tam podobne ;) Po prostu, gdy ciagnela natychmiast korygowalam smycza, z jednoczesna komenda "nie ciagnij" i blyskawicznie, gdy smycz byla luzna nagradzalam super smakolykiem. Pierwsze spacery to bylo bardzo, bardzo czeste powtarzanie "nie ciagnij" i bardzo czeste nagradzanie. Gyd juz pies wie o co chodzi, to sam kontroluje napiecie smyczy i nie zachowuje sie jak parowoz :evil_lol:[/quote] U mnie "nie ciagnij" nie dziala - mam wrazenie, ze Borys sobie mysli - co za baba, znowu gdera, a tam takie ciekawe rzeczy :diabloti:
Flaire Posted January 24, 2006 Posted January 24, 2006 [quote name='nikit1']U mnie "nie ciagnij" nie dziala - mam wrazenie, ze Borys sobie mysli - co za baba, znowu gdera, a tam takie ciekawe rzeczy :diabloti:[/quote]Nikit, bo to samo nie działa - trzeba najpierw psa nauczyć ;-). A nauczyć można każdego psa, NAWET ;-) Boryska.
coztego Posted January 24, 2006 Posted January 24, 2006 [QUOTE]U mnie "nie ciagnij" nie dziala - mam wrazenie, ze Borys sobie mysli - co za baba, znowu gdera, a tam takie ciekawe rzeczy[/QUOTE] :evil_lol: :evil_lol: :evil_lol: jakbym Kreśkę widziała :evil_lol: :evil_lol: :evil_lol: A moja Szczała znowu ma siki w porządku... :multi: Na posiewie nic się nie wyszło, nic się nie posiało :cool1: , wyniki w zasadzie w porządku, trochę mało kwaśny mocz :niewiem: Ogupieć idzie z tą suką... :mad: W przyszłym tygodniu idziemy na wizytę, pani wet w międzyczasie pomysli co z nią zrobić... :mad: [SIZE="1"]Pytanie pani wet: "Kreska sika na swoje legowisko?" Odpowiedź: "Kreska sika na moje legowisko" :diabloti: [/SIZE]
Wind Posted January 24, 2006 Posted January 24, 2006 [quote name='coztego'][SIZE="1"]Pytanie pani wet: "Kreska sika na swoje legowisko?" Odpowiedź: "Kreska sika na moje legowisko" :diabloti: [/SIZE][/QUOTE] :evil_lol: :evil_lol: :evil_lol:
Flaire Posted January 24, 2006 Posted January 24, 2006 [quote name='coztego']trochę mało kwaśny mocz [/quote]To w czym problem? z cytrynką podawaj! :niewiem: [SIZE=1][quote name='coztego']"Kreska sika na moje legowisko" :diabloti: [/quote][/SIZE]A jesteś pewna, że to nie problem psychiczny? Jak Api u mnie była w zeszłym tygodniu to też mi na łóżko nasikała, pomimo że juz od bardzo dawna w domu nie sika. Ale w tym przypadku to ona na pewno znaczyła - czyli zapach szczeniaka maskowała swoim. Na Misiny zapach by się nie odważyła, bo to w ogóle bardzo poddańcza suka jest, więc jak jej się trafiła okazja "zdominować" szczenię, to dawaj siurać! :roll:
nikit1 Posted January 24, 2006 Posted January 24, 2006 [quote name='Flaire']Nikit, bo to samo nie działa - trzeba najpierw psa nauczyć ;-). A nauczyć można każdego psa, NAWET ;-) Boryska.[/quote] Flaire - nie wierze :roll: ten parowoz???
Flaire Posted January 24, 2006 Posted January 24, 2006 [quote name='nikit1']Flaire - nie wierze :roll: ten parowoz???[/quote]Słowo honoru! ;-)
asher Posted January 24, 2006 Posted January 24, 2006 [quote name='Flaire']To w czym problem? z cytrynką podawaj! :niewiem:[/quote]Mocz? :shock: A serio, na zakwaszenie moczu możesz podawać Kresce również witaminę C. 23 kilogramy Beżyka dostawały bodajże 300 mg witaminki, przez jakieś 3 tygodnie. Pomogło :) [quote name='Flaire'] Na Misiny zapach by się nie odważyła, bo to w ogóle bardzo poddańcza suka jest, więc jak jej się trafiła okazja "zdominować" szczenię, to dawaj siurać! :roll:[/quote]Widzisz coztego, trafiła się Kresce okazja :evil_lol:
coztego Posted January 24, 2006 Posted January 24, 2006 [quote name='Flaire']A jesteś pewna, że to nie problem psychiczny? [/QUOTE] Ale ona popuszcza przez sen, nieświadomie! Jeśli to problem psychiczny to gdzieś głęboko w podświadomości zakorzeniony :cool1: Nie sika na swoje legowisko, bo ono jest prawie nieużywane :diabloti: Posikuje na nasze fotele, kanapy i w moją pościel, bo na swoje nie ma okazji ;) [quote name='asher']A serio, na zakwaszenie moczu możesz podawać Kresce również witaminę C. [/QUOTE] Wiem, Kreśka już dostawała wit. C i pomogło, ale znów trzeba będzie dokwasić trochę. Pytania są dwa: dlaczego te wyniki moczu tak skaczą- raz są złe, a tydzień później -dobre? I dlaczego ta Szczała się moczy przez sen? U niej nic nie może być proste i oczywiste, jej choroby są zawsze jakieś dziwne... :angryy:
nikit1 Posted January 24, 2006 Posted January 24, 2006 [quote name='Flaire']Słowo honoru! ;-)[/quote] No dobra Flaire - to kiedy spacerek:loveu: ? Obiecuje przygotowac grzanca :evil_lol:
coztego Posted January 24, 2006 Posted January 24, 2006 [quote name='nikit1']Flaire - nie wierze :roll: ten parowoz???[/QUOTE] Kreska też była strasznym parowozem, i w zasadzie nauczyła się nie ciągnąć. Ale wciąż nie mogę opanować jej ciągnięcia na początku spaceru, kiedy jest maksymalnie podekscytowana i kiedy zaczepia ją inny pies (czyli też jest podekscytowana)... :shake:
nikit1 Posted January 24, 2006 Posted January 24, 2006 [quote name='asher']Mocz? :shock: A serio, na zakwaszenie moczu możesz podawać Kresce również witaminę C. 23 kilogramy Beżyka dostawały bodajże 300 mg witaminki, przez jakieś 3 tygodnie. Pomogło :) [/quote] U weta mozna tez nabyc paste do zakwaszania moczu, ale nie pamietam jak sie nazywa :roll: , za to wiem jak moja choroba sie nazywa - SKLEROZA :mad: Tak mi sie przypomnial kawal odnosnie choroby: Dziadek do wnuczka - jak sie wnusiu nazywa ten niemiec co mi wszystko chowa? Wnuczek: alzheimer dziadku...
nikit1 Posted January 24, 2006 Posted January 24, 2006 [B]coztego[/B] a moze to np. karma lub woda? Albo po prostu ma nie trzymanie moczu... U nas mielismy problem z Julka (to ten kochany diabelek od Fuki). W pewnym momencie zaczela sikac w domu. Tzn. wychodzi o 6:40 (ja), dostaje jesc, potem wychodzi k. 8:00(Pszym), nastepnie wychodzi po 15:00 (tesciowa), potem wychodzi po 17:00 (ja lub Pszym) i wlasnie gdzies pomiedzy sikala - albo miedzy 8 a 15 albo z radosci po tym jak ktores z nas pojawilo sie w domu (stad to wychodzenie zaraz po przyjsciu do domu). Zmienilam wode - brak poprawy, karme - brak poprawy. Zrobilam posiew - wyszla bakteria. Dostala antybiotyk przez 10 dni i ODPUKAC!!!!!!!!!!!!:comp26: :comp26: :comp26: nie sika :multi: Zrobimy jeszcze badania za jakis tydzien, zeby zobaczyc czy to badziewie sie od suki odczepilo. Ale wet mi mowil, ze moze to tez byc tzw. nie trzymanie moczu..
asher Posted January 24, 2006 Posted January 24, 2006 [B]Nikit1[/B], pewnie o Uropet chodzi? ;) A właśnie,[B] coztego[/B], nie jest to nietrzymanie moczu po sterylizacji?
nikit1 Posted January 24, 2006 Posted January 24, 2006 [quote name='asher'][B]Nikit1[/B], pewnie o Uropet chodzi? ;) [/quote] Asher - senkju :modla: !!! Bo nie moglabym zasnac... :shake: caly czas sie zastanawialam jak to ustrojstwo sie nazywalo :confused:
nikit1 Posted January 24, 2006 Posted January 24, 2006 A tak z innej banki: Czy Wasze paszczury sygnalizuja Wam w jakis sposob, ze np. skonczyla im sie woda w misce? Bo Rollo ma tak sposob na nas, wylizuje do ostaniej kropelki glosno przy tym lomoczac miska w stojak (miska i stojak metalowe to sie niesie..:roll: ) i zerkajac od czasu do czasu w nasza strone ze spojzeniem typu - no moze by tak ktores z jasnie panstwa podnioslo cztery litery i nalalo wody, bo ja do kranu to nie dosiegne :mad: tak mi sie skojazylo, bo wlasnie jasnie pani musi podniesc swoje cztery litery :evil_lol:
coztego Posted January 24, 2006 Posted January 24, 2006 [quote name='nikit1']A tak z innej banki: Czy Wasze paszczury sygnalizuja Wam w jakis sposob, ze np. skonczyla im sie woda w misce? [/QUOTE] Przy mnie się nie zdarzyło, Kreska ma wielką miskę, a ja pilnuję czy ma wodę. Ale kiedyś mamusi zrobiła awanturę w lecie jak miska była pusta- zaprowadziła mamę do kuchni, szczekając i poganiając ją. :mad: A ostatnio ma taki sposób proszenia o wszystko, że siada przy mnie, grzecznie, piękny siad jak z podręcznika, i patrzy na mnie. Nie szczeka, nie piszczy, siedzi i patrzy :niewiem: Chce wyjść na spacer siedzi i gapi, chce jeść- to samo... Kiedyś się awanturowała, piszczała, szczekała... a teraz jakąś nową metodę obrała. :cool1: [quote name='asher'][B]coztego[/B], nie jest to nietrzymanie moczu po sterylizacji?[/QUOTE] To było pierwsze podejrzenie, ale chyba nie, bo dostawała hormony i nie było żadnej różnicy :roll: Obgadamy wszystko z panią wet dokładnie, ja teraz jestem taka skupiona na tym sikaniu, że wychwytuję różne odchyły od normy ;) Może coś nam z tego wyjdzie. Pani wet podejrzewa, że to coś z cewką moczową... :roll: Obaczymy... Mnie tam nie przeszkadza, że ona mi siura do pościeli, byle zdrowa była ;)
Recommended Posts