Jump to content
Dogomania

!Airedale i inne (prosimy zakladac oddzielne tematy!)!


Guest estra

Recommended Posts

borsaf, ja się zastanawiam, czy jakiś wirus żołądkowy nie panuje... Lotka też kiepsko jadła przez kilka dni zanim zaczęły się te wymioty. A dzisiaj słyszałam o dwóch innych wymiotujących psach. Ciekawe jest to, że wymioty to jedyny objaw (przynajmniej jedyny zauważony przeze mnie). Kupy cały czas normalne, temperatura też, samopoczucie nie najgorsze, biorąc pod uwagę osłabienie spowodowane brakiem pokarmu i wymiotami... Ale wymiotowania naprawdę bardzo dużo. :niewiem:

Dzisiaj wieczorem Lotka jest już porządnie głodna - teraz wcina ryżyk z mięskiem. Dałam jej nie za wiele - żre aż się uszy trzęsą. Jak kilka godzin przetrzyma, to dam jej więcej.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 23.9k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

  • Flaire

    3356

  • INA

    1370

  • borsaf

    1264

  • zadziorny

    1221

Top Posters In This Topic

Flaire, mam nadzieje, ze "po kościach" sie rozejdzie to jego niejedzenie.
Swięta sie zbliżają, a ja tego okresu sie zawsze troche boję i u ludzi i u psów.
Co prawda to nie Wielkanoc, ale zawsze wolny czas i praca na pół gwizdka.

Przytoczyłam Wielkanoc nie bez kozery. Jedna...wujek zmarł w Sobotę, potem po wielu latach, ale tez w Sobotęwyladowalam na reanimacji, a w Poniedzialek na operacyjnaj ze skrętem jelit...potem w Nidzielę Keri odeszła nagle...
Wielkanocy sie bardziej boję...

Link to comment
Share on other sites

Jeszcze jedno mi przyszlo na myśł...Młody byl w sierpniu odrobaczany. Jak myslicie powtorzyć?...ze wzgledu na ten brak apetytu? Gardlo ma w porządku, zaglądałam, a z pyska mu capi. Ja to biore na karb karmy, ktorą moze źle trawi i którą zmienię jak tylko Eucanubę dostane.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Flaire']zach, na seminarium, jak ktos mnie pytał o jej wiek, to zawsze kazałam zgadywać. No i wszyscy zgodnie zgadywali, że ma 8 miesięcy. Tak więc póki co, to jeszcze szczeniak ;-).[/QUOTE]

No właśnie 8miesięcy to już dla mnie jest całkiem całkiem spory podlotek. Szczeniak jest malutki, okrąglutki i ma grube łapeczki.. Ja chcem szczeniaka :loveu:

[quote name='Flaire']No i jak Ludwisiowi poszło? A w ogóle to napisz coś o tym, jak decydujesz, którego brać? Bo Huguś jeszcze przecież nie jest na emeryturze?[/QUOTE]

Ludwiś pracował jak szalony, jeżeli chodzi o zapał, jego wytrzymałość i sprawność jestem z niego bardzo zadowolona. Zaraz na początku poszukiwań jakieś 10 metrów przed jego nosem przebiegła spłoszona sarna, przestraszyłam się jak szorstki zareaguje, ale w ogóle nie zaprzątał sobie tym głowy. Jeżeli chodzi o efekt pracy to nie on znalazł zaginionego, bo nie był w naszym sektorze, ale na koniec pięknie zlokalizował i oznaczył miejscowego, który został podłożony tak by pies miał sukces. Także po 5 godzinach pracy nie brakowało mu motywacji. Jest dobrze. Co do wyboru psa to ciężko było się po raz pierwszy zdecydować się na młodego, dziś już go wzięłam prawie bez zastanowienia. Oba moje psy pracują dobrze, jednak ze względu na wiek i rasę terier przewyższa laba pod względem szybkości oraz wielkości okładanego pola. Chociaż lab nadrabia tutaj doświadczeniem.. Jednakże i tak staram się brać jak najczęściej teriera i ze względu na niego by się chłopak wdrażał, łapał doświadczenie.. I ze względu na laba, który ma już 9 lat, ponad 8 z nich ciężko pracował i należy mu się odpoczynek. Póki co Hugusio jest w świetnej formie i chciałabym by zostało tak jak najdłużej- nie chce go zajechać. No a praca ratownicza co tu dużo mówić bardzo eksploatuje psa..

[quote name='coztego'][B]zach[/B], czy mi się wydaje, czy Ludwiś uważnie słucha dowódcy? :loveu:[/QUOTE]

No dokładnie, Ludwik to okropny prymus.. Hugusio pewnie w tym czasie z zachwytem by podziwiał rowy pełne śmierdzącej wody i gnojówki.. Lab uwielbiał się dobrze namoczyć przed rozpoczeciem pracy, choć na sucho też potrafił szukać, lecz to już nie ta przyjemność :lol:

Link to comment
Share on other sites

Nie chodził tylko biegał jak torpedka :evil_lol:

Poszukiwania 5godzinne to norma, choć zdarzają się i dłuższe. W zależności od warunków robi się wtedy psom przerwy. Dziś było chłodno, więc pracowaliśmy non stop.

Dla psa poszukiwanie zapachu jest równie naturalne co dla nas poszukiwanie wzrokiem, więc nie jest to dla niego bardzo trudne. Choć na pewno ciągła koncentracja męczy psychicznie, ale nasze psy zatwardziałe w bojach są. Psy ratownicze ćwiczą 2-3 razy w tygodniu przez cały okres swojej służby, ich forma jest wyrabiana i utrzymywana jak u sportowców, dlatego są w stanie sprostać nawet trudnym zadaniom.

Jak byłam z labem w Algierii po trzęsieniu ziemii rozpoczęliśmy pracę z biegu. Po 9 godzinach lotu, dwóch godzinach jazdy, wysiedliśmy i od razu ruszyliśmy na gruzy. Było wtedy ponad 30 stopni w cieniu i nie było czym oddychać, duchota, olbrzymie zapylenie i haos, który panował wokół. Psy pracowały z olbrzymim zapałem od samego początku i przez kolejne 4 doby. To była prawdziwa mordercza praca, ale poradziły sobie. Dlatego własnie kocham psy to niesamowite zwierzęta, dają z siebie wszystko :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zachraniarka']Dlatego własnie kocham psy to niesamowite zwierzęta, dają z siebie wszystko :roll:[/QUOTE]
Nasze dzielniuszki kochane :loveu: :loveu: :loveu:

Kreska też dzisiaj pracowała cały ranek, Malizna nie dała jej chwili wytchnienia, tylko goniły się i goniły... :diabloti: Teraz obie zapracowane dziewczynki padły wyczerpane i zbierają siły na popołudniowe szaleństwo :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

A Misia dzisiaj została połowicznie, od tyłu, odkudłaczona... Front jeszcze kudłaty, więc wygląda jak lew! :-)

Lotka już zdrowa, chociaż jeszcze dzisiaj odpuściłam jej trening agility. Tylko oczko znów zaczęło cieknąć, więc jutro umawiamy się u doktora Garncarza. :-(

Link to comment
Share on other sites

A ja zakończyłam dzis akcje mycia okien , prania firan , etc :multi::multi: W chacie czysciutko i pachnaco,ale tylko ponad podłoga, bo poziom "O" zostawiłam reszcie rodziny :evil_lol: niech wiedza,że ida swieta :diabloti: piesy w związku z porzadkami ciut zaniedbane, :oops:, ide z nimi teraz na dłuzszy,wieczorny spacer.Zaleglosci na dogomanii jutro nadrobie, jak doby wystarczy :eviltong:

Link to comment
Share on other sites

No i tak trzymać, Lociu! :thumbs:

Mój młody też dzisiaj zasuwał po lesie jakby miał dopalacze w zadku, ja rozglądałam się za bulikiem, ale ani śladu... :shake: Rozglądałam się też za panem leśniczym, bo mnie okoliczni psiarze straszą, że leśniczy za psa nie na smyczy kasuje [B]500[/B] złotych - myślicie, że to możliwe? :roll: Aż tyle kasy za takie wykroczenie? :mad:

Link to comment
Share on other sites

[B]Anisha[/B]
a po czemu Ty strajkujesz od przedszkola? Juz nas nie lubisz, czy ostatnie zastępstwo tak zniechęciło???

Smutno bez Was.. Dziś były prawie same okropnie głośne owczary, na szczęście tylko prawie same, bo były też inne psiaczki. Po raz pierwszy zawitała u nas bernardynka Klara, w której się całkowicie zakochałam :loveu:

Hodowca bernardynki powiedział jej właścicielowi, że tej rasy się nie szkoli, bo i tak się niczego nie nauczy :angryy: i świeżo upieczony właściciel w to uwierzył i dziś przyjechał tylko towarzysząc koledze, który ma owczarkę. Jak panu pokazałam, że bernardynka w 10 minut pojęła komendy "siad" i "waruj" to prawie skakał z radości. Zapalił się mocno do szkolenia i mam nadzieje, że zapał go nie opuści, bo Klara nie dość że słodka to niezwykle pojętna :D

A ja sobie trochę poćwiczyłam z Ludwikosem i całkiem nam to wychodziło dziś, choć mamy mnóstwo rzeczy do poprawienia. Także pracy a pracy przed nami, a to tygryski lubią najbardziej :cool3: :cool3:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zachraniarka'][B]Anisha[/B]
a po czemu Ty strajkujesz od przedszkola? Juz nas nie lubisz, czy ostatnie zastępstwo tak zniechęciło???
[/quote]
[B]Zach[/B], na pewno nie to pierwsze :loveu: , ale też nawet nie drugie. Już pisałam tu jakiś czas temu - młody ma 8,5 miesiąca, sika z nogą zadartą jak stary chłop, suczki molestuje - jaki z niego przedszkolak?? :evil_lol: Umysłowy może, to fakt, ale nie chcę żeby właściciele innych szczeniaków krzywo na nas patrzyli, że ze starym koniem do przedszkola się pchamy... :shake:
Wymyśliłam, że po Nowym Roku rozejrzę się za grupą już ponad przedszkolną i może jednak w Gdyni, bo pomimo wielkiej sympatii do Ciebie i Twoich koleżanek z placu sam dojazd w jedną stronę zabiera nam 40-45 minut (co daje ok. 1,5 godziny w dwie) i zżera sporo paliwa :angryy: . Nie wiem czy szkolenie w Gdyni nie miałoby jednak więcej sensu, zwłaszcza jeśli zima w końcu przyjdzie i zasypie drogi... Jeszcze myślę ;) .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Flaire']borsaf, u dorosłych, zdrowych psów rzadko zdarzają się robale - z drugiej strony, odrobaczyć na pewno nie zaszkodzi, więc czemu nie? Ja tak sobie myślę, że moim psom też by się przydało odrobaczanie...[/quote]

Hmm, to skąd sie biorą robaki u 3 tygodniowych szczeniąt :crazyeye: ????

[quote name='zachraniarka']Hodowca bernardynki powiedział jej właścicielowi, że tej rasy się nie szkoli, bo i tak się niczego nie nauczy :angryy: i świeżo upieczony właściciel w to uwierzył [/QUOTE]

No to pewnie właściciel nie ogladał filmu Bethoven, zresztą hodowca chyba też nie

Link to comment
Share on other sites

[quote name='niedzwiedzica']A ja zakończyłam dzis akcje mycia okien , prania firan , etc :multi::multi: W chacie czysciutko i pachnaco,ale tylko ponad podłoga, bo poziom "O" zostawiłam reszcie rodziny :evil_lol: niech wiedza,że ida swieta :diabloti: piesy w związku z porzadkami ciut zaniedbane, :oops:, ide z nimi teraz na dłuzszy,wieczorny spacer.Zaleglosci na dogomanii jutro nadrobie, jak doby wystarczy :eviltong:[/quote]

U mnie też posprzątane, ale od jutra ruszam na roboty do mamy. Tam chata duza, oj nie mam czasu się nudzić :p

Link to comment
Share on other sites

[quote name='swallow']Hmm, to skąd sie biorą robaki u 3 tygodniowych szczeniąt :crazyeye: ???? [/quote]Oj, tłumaczyłam to już wiele razy na dogomanii, ale nie chce mi się szukać, więc wstawię jeszcze raz...

Po pierwsze, w tym co piszę, chodzi o ten najpopularniejszy rodzaj robaków-nicieni. Nie pamiętam oficjalnej nazwy - toxocara canis, czy jakoś tak. A więc te robaki mają ciekawy cykl życiowy. Niemal wszystkie szczeniaki zarażają się nimi od swoich mam, jeszcze przed urodzeniem. Ale w momencie zarażenia, te mamy NIE MAJĄ same AKTYWNEJ formy tych robali - czyli same nie są zarobaczone w żaden sposób, który odrobaczanie może wyleczyć. Raczej, mają uśpiona wersję zarobaczenia, która nie ma żadnych objawów i na którą odrobaczenie nie pomaga. Bo cykl tych robali wygląda tak: podczas aktywnego zarobaczenia, robale żyją w przewodzie pokarmowym i produkują masę jajek, które są wydalane w kale. Gdy pies wchłonie te jajka, tworzą się z nich larwy, które wędrują do innych narządów i tam się umiejscowiają i "zasypiają". Ale między innymi, wtedy, albo później, mogą zawędrować do płuc - i z tamtąd są być wykasływane i znów połknięte, i dopiero te połknięte larwy - nie jaja - w przewodzie pokarmowym rozwijają się w dorosłe robale.

U zdrowego, dorosłego psa, te larwy sobie śpią i w niczym nie przeszkadzają (przypominam, że niemal każdy pies je ma), ale niestety, nie mamy lekarstwa, które wybiłoby te larwy. Więc takiego psa uważa się za niezarobaczonego, bo nie ma robali w przewodzie pokarmowym i tym samym nie roznosi choroby. Dopiero zazwyczaj spadek odporności powoduje ponowne zarobaczenie - albo na skutek ożywienia się larw, które juz śpią w psie, albo na skutek wchłonięcia nowych jaj, które przemieniają się w larwy i zaczynają wędrówkę jak wyżej. Natomiast matki zarażają płody własnie takimi wędrującymi larwami jeszcze przed urodzeniem. Te larwy wędrują do szczenięcych płuc, sa wykasływane i połykane przez młode szczeniaki i cały cykl zaczyna się na nowo. I tym sposobem mamy robale u 3-tygodniwych szczeniąt pomimo że "nie ma" ich u ich mam. :-) I również z tego powodu, odrobaczanie mam, bez względu na termin tego odrobaczania, nie zapobiegnie robalom u szczeniąt - bo wybije u mamusi tylko aktywne zarobaczenie, którego pewnie i tak nie ma, a nie wybije tych śpiących larw, które zarażą szczeniaki.

Uff, trochę to trudne na wczesny poranek ;-).

Link to comment
Share on other sites

Witam wszystkich, zazdraszczam wysprzątanych i pachnących chałupek. U mnie w domu chlewik, prezenty w lesie, eh święta...
Mam co innego na głowie teraz. Otóż w piątek sterylizowaliśmy naszą kocinkę, no i jak ją rozcięli, to się okazało, że miała ropomacicze :wallbash: . Ten kot mnie wykończy. We wrześniu miała pierwszą ruję i już się dorobiła... Objawów nie było, w każdym razie ja nic nie zauważyłam, a w panikę wpadam dość łatwo, zwłaszcza jeśli o nią chodzi. Na szczęście wygląda na to, że chyba czuje się nienajgorzej. Apetyt ma, odziana w kubraczek i kołnierz wspina się na kanapę, krzesła i szafki, a potem schodząc do parteru spada na pysk, bo jakoś jest jakby mniej sprawna fizycznie :evil_lol: . Ale to chyba chwilowe ;) . Miałam nadzieję, że to jej ostatnia operacja, ale teraz widzę, że wszystko jest możliwe, więc spokojnie czekam, czym mnie znów uraczy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mokka']Miałam nadzieję, że to jej ostatnia operacja, ale teraz widzę, że wszystko jest możliwe, więc spokojnie czekam, czym mnie znów uraczy.[/quote]Mokka, moja kotka złamała kiedyś łapę, a Twoja, zdaje się, jeszcze tego nie przechodziła na przykład :cool3: .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Wojtek'][B]INA[/B], do jasnej bitej cholery, jesli decyzję o zabiegu pozbawienia Vigo jego psiości chcesz uzależniac od jego apetytu, to już lepiej qrde zbieraj mu w terenie gówna i podawaj na talerzu, chocby i z bitą śmietaną - to pewnie zje... :angryy:[/quote]

[quote name='borsaf']:evil_lol:

Nie jest prosto podjąc decyzję. U Vigusia to operacja brzuszna, nie prosta kastracja. Napewno decyzja nie zależy od apetytu Vigusiowego.[/quote]
[B]Wojtek[/B] gdyby obcięcie jajka ( bo ma jedno) spowodowało by jego wiekszy apetyt-- i tylko od tego było by uzaleznione zrobiłabym już to dawno - jakiś rok temu:eviltong: :eviltong: :diabloti: :diabloti: ;) ;)
niestety jak już wielekrotnie pisałam to nie to--to malutkie jajeczko które zostało w brzuchu - to jak bomba zegarowa - oprócz tego że może ale nie musi powodować bardziej niż u innych psów wachania hormonale- i to może być prawda bo Vigo jest bardzo pobudliwy to przede wszystkim trzymanie dłużej w brzuchu tego orzeszka czy prędzej czy pózniej może byż tragiczne w skutkach...

Jeśli chodzi o apetyt - to zebrałam wasze rady i powoli próbuje---
- zdał egzamnin drugi pies:multi: - Wiki była u nas cały weekend --i wygladało to śmiesznie bo - gdy Vigo jak zwykle odmawiał czegokolwiek Wiki oczywiście nie odmówiła--Vigo zobaczył to zrobił buzie w ciup i przydzedł do mnie prosząc o zarło mało --- stał tak aby Wiki nie doszła do swojej miski... no oczywiście nie było to jedzenie o jakim bym marzyła ale było lepiej ale Wiki poszło wieczorem do domu... i dziś znowu marudzenie --i na dodatek znajoma suka króra chodzi w te same miejsca co Vigo ma mega cieczkę:placz:
[B]zadziorny[/B] - zostawianie karmy na razie nie daje efektów..
...ech....
[B]Flaire[/B] - a to ci mała narobiło strachu --ale dobrze, że jest już ok i jeden plus że przegłodzona apetytu nabrała.

Link to comment
Share on other sites

ja częsciowo- też mam już posprzątane ale - do końca jeszcze daleko...:placz:
Z oknami największy problem - bo duże i dużo-- a po pracy najpierw priorytet wyjście z psem :razz: a potem już ciemno..
[B]borsaf [/B]- spróbuje z nałyszczem - chociaż taka szmatka z mikrofibry( dostałam ją od naszej sprzątającej Pani Ewy) jest bardzo fajna szyby płynem do naczyń, wodą( ja tak muszę bo nie myję często:oops: ) i od razy tą szmatką też nie trzeba płynu do szyb-- wszytkie pow szklane są idealne a szyby myte po ciemku nie są pomazane wcale...:multi:

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...