Jump to content
Dogomania

Fundacja Boksery w Potrzebie- Sonia ze straszliwymi ranami... Za TM [']


Iza i Avanti

Recommended Posts

[COLOR=green][B][SIZE=2][COLOR=black]Historia Sonii dla Fundacji rozpoczęła się w sobotę 9 września, kiedy to dowiedzieliśmy się o jej istnieniu i konieczności pilnej pomocy. Sonia przez ostatnie lata błąkała się przy stacji benzynowej w Kole. Była dokarmiana przez pracowników, którzy na noce dawali jej schronienie w budynku. Niestety, jakiś czas temu zmieniła się obsada, a różni ludzie oznaczają różną wrażliwość, także na los zwierząt. Obecność suni i konieczność pomocy dla niej nie została nigdzie zgłoszona, nikt nie próbował zainteresować jej losem nawet najbliższego przytuliska.[/COLOR][/SIZE][/B][/COLOR]


[IMG]http://www.mojeserwery.nazwa.pl/desBWPnew/www/images/psy/sonia/1.jpg[/IMG]

Sonia, w stanie, w jakim jest, dostała szansę dopiero 9 września, dzięki rodzinie z Koła, która w tym dniu adoptowała od nas fundacyjną Bryzę. Zdjęcia, choć niewyraźne, nie pozwoliły nam czekać ani chwili. Jeszcze tego samego dnia, z pomocą wielu osób, Sonia trafiła do kliniki w Poznaniu.

[IMG]http://www.mojeserwery.nazwa.pl/desBWPnew/www/images/psy/sonia/2.jpg[/IMG]

Jej leczenie będzie długie i kosztowne. Otwarte rany, jedna na udzie, druga w pachwinie, to rozpadający się guz/narośl, ropiejący, zainfekowany i krwawiący. Grupa lekarzy zgodnie mówi, że czegoś takiego w swej praktyce jeszcze nie widziała. Czym są te koszmarne zmiany, dowiemy się dopiero po badaniu histopatologicznym, ale ono będzie możliwe, kiedy rany uda się dokładnie oczyścić, zdezynfekować i osuszyć. W tej chwili Sonia przyjmuje kroplówki, antybiotyki i leki przeciwbólowe. Badanie rentgenowskie daje pewność, że kości są nienaruszone, w badaniu USG także organy wewnętrzne nie budzą wątpliwości, nie ma w nich żadnych zmian. Patrząc na stan Sonii, jesteśmy zaskoczeni faktem, że podstawowe badania krwi i moczu są nad podziw dobre. Tym samym wiemy, że wątroba i nerki pracują prawidłowo. Na lewej przedniej łapie Sonia nie ma paluszków, natomiast łapa jest zagojona i funkcjonalna. Nie dowiemy się, co jest przyczyną ich braku, jednak najważniejsze, że brak ten nie przeszkadza Sonii w normalnym funkcjonowaniu. Istotny jest też fakt, że po 4 dniach intensywnej opieki medycznej Sonia wyraźnie się ożywiła w kontaktach z ludźmi. Mamy nadzieje, że z dnia na dzień będzie coraz lepiej zarówno z jej stanem psychicznym, jak i fizycznym.

[IMG]http://www.mojeserwery.nazwa.pl/desBWPnew/www/images/psy/sonia/3.jpg[/IMG]

[B]Sonia rozpaczliwie potrzebuje domu tymczasowego[/B]. Nie chcemy, by po opuszczeniu kliniki trafiła do hotelu. Z pewnością będzie jej potrzebna troskliwa opieka i stały kontakt z człowiekiem. Bajeczna byłaby możliwość znalezienia jej domu tymczasowego w Poznaniu lub okolicy, by w razie konieczności wizyt kontrolnych Sonia była pod opieką lekarzy, którzy prowadzą jej leczenie w tej chwili. Koszty utrzymania i leczenia podopiecznych przebywających w domach tymczasowych pokrywa Fundacja, to, czego wymagamy od tymczasowych opiekunów, to ich czas i dobra opieka nad naszymi boksiami. Wierzymy, że znajdą się tacy dla Sonii.

[IMG]http://www.mojeserwery.nazwa.pl/desBWPnew/www/images/psy/sonia/4.jpg[/IMG]

Wszystkich, którzy nie mogą sobie pozwolić na adopcję Sonii lub opiekę tymczasową nad nią , bardzo prosimy o wsparcie finansowe, które pozwoli nam na opłacenie kosztownego leczenia, zakup dobrej karmy dla rekonwalescentów czy w końcu opłacenie jej przyszłego pobytu w hotelu. Już dziś pięknie dziękujemy za pomoc, jaką Fundacja uzyska na rzecz Sonii. Przy ewentualnych wpłatach prosimy o dopisek: [B]"Sonia"[/B]


[COLOR=black][B]Boksery w Potrzebie
Al. Stanów Zjednoczonych 32/280
04-036 Warszawa
Numer konta bankowego:[/B][/COLOR]
[COLOR=green][B]87 1090 1870 0000 0001 0841 2247 [/B][/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 92
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Info z 12 września:

"[SIZE=2]Byłyśmy dzisiaj z Pauliną u małej... Żadne zdjęcia nie oddadzą jej stanu.... , okropne wychudzenie , rany na udzie i w pachwinie - masakra. W dalszym ciągu rany cuchnące, z podczyszczonych leci obecnie na potęgę chłonka, ropa i krew. I przy tym wszystkim Sonieczka jest ufna, przyjmująca z wdzięcznością głaskanie, próbująca dawać buziaki a megakróciutki kikutek zaczął lekko chodzić. Tyle cierpienia i taki charakter...
Wczorajszy rentgen pokazał że kości czyste, USG także nic nie wykazało, wszystko w środku wygląda ładnie. Dzisiejsze podstawowe badania pokazały że mocznik w normie, ALT w normie - czyli wątroba i nerki są zdrowe. Hematokryt i hemoglobina nieco poniżej normy, ale tragedii nie ma. Poziom limfocytów (chyba nic nie mylę) odbiega b. mocno od normy, co przy takich ranach w takim stanie jest wytłumaczalne. Byłyśmy krótko przed myciem i oczyszczaniem rany, na krótki spacerek boksinka szła już z nami mając świeży opatrunek. Sonia je i pije normalnie, kupiłyśmy z Pauliną kilka puszek Royal Convalescence, będą dodawane do karmy weterynaryjnej. A na spacerku z wielkim smakiem zjadła odrobinę gotowanego kurczaka.
Rany to potwornie zainfekowany, rozpadający się guz, stąd też taki odór. Dostała kroplówkę, antybiotyki, środki przeciwbólowe. Jak się uporają z infekcją, będzie można pobrać wycinek do histopatologii.... Trzymajcie proszę już teraz kciuki...
Byłam tak przejęta tym biedactwem, że nawet zdjęć nie chciało mi się robić, w końcu jednak coś tam wyszło...
Tego akurat nie widać, ale Sonia ma lekki przodozgryz (znowu Zębatka ) no i szyneczka z boku pyszczka jej trochę wystaje...

[IMG]http://img836.imageshack.us/img836/1363/resizeofs4.jpg[/IMG]

[IMG]http://img836.imageshack.us/img836/1778/resizeofs2.jpg[/IMG] "[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

17 września:
"[SIZE=2]Jestem codziennie u Sonieczki, mała już wie że każde takie odwiedziny to dla niej spacerek i porcja kurczaka z marchewką . Po raz pierwszy poszła na spacer bez opatrunku, to co ma na udzie już nie ropieje, nie cuchnie, ale... wyć się chce....
Biodiagram z posiewu będzie dopiero w poniedziałek, w poniedziałek porozmawiam też z lekarką prowadzącą Sonię.

Wiecie, psa o takiej łagodności, o takiej potrzebie bycia z człowiekiem, i tak w tym wszystkim delikatnego, nienachalnego to ja jeszcze nie widziałam...."[/SIZE]
[SIZE=2][/SIZE]
[IMG]http://img337.imageshack.us/img337/4922/resizeofdscf001.jpg[/IMG][SIZE=2] [/SIZE]

[IMG]http://img337.imageshack.us/img337/4886/resizeofdscf009.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Hania dzisiaj będzie u lekarki prowadzącej Sonieczkę, jeśli nie sama tutaj napisze, to myślę, że będziemy mieć szybko jakieś wiadomości.
Sonieczko, dasz radę, dasz. Tyle przeszłaś, że teraz nie może być inaczej!!!!
Jeszcze w klinice, gdy nie wiadomo było czy jest sens przedłużać jej strasznego cierpienia, Paulina powiedziała, walczymy do końca. I tak będzie!!!!
W zyciu nie widziałam psa w takim stanie, w życiu. Jak ją zobaczyłam z daleka, jak idzie taka skurczona, opuszczona, masakrycznie wychudzona, to wyć się chciało, wyć!!!!!!!!!! I nikt, nikt nie zadzwonił nawet do schroniska, przytuliska, czy gdziekolwiek!!! Straszna znieczulica jaka była na tej stacji jest nie do pomyślenia!! Pani na stacji mi powiedziała, ona ma raka i nic...............
Widok masakryczny!!!!! i ten zapach rany, żywa rany na wierzchu, która psuła się tyle już dni, bo malutka sama ja sobie wygryzła, a później okazało się że taką samą ranę ma koło sutek. Nie mogę pisać....:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(

Link to comment
Share on other sites

Przyszedł dzisiaj wynik posiewu i biodiagram, wiadomo już jak zlikwidować stan ropny tylnych guzów sutkowych i guza pachwinowego. Za kilka dni będzie można usunąć "pakietem" tylną część listwy mlecznej z fragmentem guza pachwinowego i dać wszystko na histopatologię. Guz na udzie jest na tyle duży że niestety, trzeba zapomnieć o jego chirurgicznym usunięciu, powierzchnia rany byłaby olbrzymia. Trzeba będzie leczyć go chemią..., ten pachwinowy chyba również...
Sonia nie jest radosnym psiakiem, ale jest bardzo kontaktowa, nadstawiająca się do drapania, niesamowicie pilnująca się człowieka, najchętniej przykleiła by się do nogi, smycz jest całkowicie zbędna :lol:
Nie ma problemów z jedzeniem, w chwili obecnej najbardziej wskazana dla niej byłaby karma [B]"Royal Canin Gastro Intestinal", [/B]niestety droga, gdyby ktoś się zdecydował na zafundowanie 14 kg worka... :modla::modla::modla:
Do końca tygodnia ma jeszcze puszki Royal Convalescence, codziennie także porcję kurczaka; szkieletor z niej jest w dalszym ciągu okropny ale z wyglądem i wagą już coś drgnęło...
Zdjęcia z poniedziałku, bez opatrunku, ale odpowiednio "ucięta" wygląda na baaardzo normalnego boksera...

[IMG]http://img261.imageshack.us/img261/5769/resizeofreexposureofdscl.jpg[/IMG]

[IMG]http://img261.imageshack.us/img261/8840/resizeofreexposureofdsch.jpg[/IMG]


Prawa tylna łapinka okropnie spuchnięta, guz pachwinowy uciska przypuszczalnie naczynia krwionośne...

[IMG]http://img261.imageshack.us/img261/9062/resizeofreexposureofdscyl.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Alinko, kochana jesteś :loveu:. Taki sam tekst poszedł na forum FBwP i odzew tak samo był natychmiastowy. Dziękuję, dziękuję, dziękuję... Przy tak wielkich sercach my MUSIMY wygrać walkę o Sonię. I ją wygramy....
Na wrzesień/październik karmę Sonia ma już zapewnioną, w takim razie Ty i ja kupujemy karmę dla Soni za miesiąc :lol:.

Link to comment
Share on other sites

Oj Haniu ....
Brak mi słów na to co robisz dla Sonki....:shake:
Masz jeszcze pod swoją bezpośrednia opieką przecież Okruszka, a zajmujesz się dziewczynką, do której codziennie chodzisz by ją dokarmiać, wyspacerować, wypieścić i doglądać. Pytać się lekarzy, być cały czas na bieżąco, czyli jesteś takim Pogotowiem Ratunkowym dla Soni. A przecież trzeba jeszcze zająć się swoimi boksinkami, one tez czekają na swoją Panią.... :shake:
Szacunek i wdzięczność dla Ciebie nie zna granic.

Haniu dziękuję za opiekę na Sonią, nie potrafię dobrać słów, bo one i tak nie oddadzą tego co chciałabym tutaj napisać o Tobie i dla Ciebie.

Dziękuję :Rose::Rose::Rose:

Haniu, Soneczko, wygramy. Innej opcji i wyjścia już teraz nie ma!!!! :thumbs:
Przesyłam Sonieczce Szczylkowe pozdrowienia :grins: To na szczęście :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='MARCHEWA']Jaka biedna sunia,ile musiała wycierpieć:-(
Postaram się zrobić dla niej jakiś bazarek,dlatego zapiszę sobie jej wątek i trzymam kciuki za dziewczynkę;)[/QUOTE]
Na tej stacji żyła około 3 lat. Nie zauważyli, że paluszki jej się zaplątały w jakiś sznurek, zrobił jej się stan zapalny i amputowano paluszki. Pewnie było to na początku, jak jako tako pracownicy i właściciel stacji dbał o nią :shake:


Marchewko :calus:, bardzo dziękujemy za chęć pomocy dla malutkiej!

Link to comment
Share on other sites

Pokochałam boksery dopiero niedawno właśnie przez dogomanię i wiem,że nastepnym psem jakiego będę miała w przyszłości będzie właśnie bokser,a tymczasem trzymam kciuki za niunię i zapraszam na obiecany bazarek;
[URL]http://www.dogomania.pl/threads/193219-Śliczna-koszula-nocna-M-amp-S-na-Sonię-BwP-do-01.10?p=15416491#post15416491[/URL]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='MARCHEWA']Mam nadzieję,że znajdzie się dobry dt dla suni.[/QUOTE]
Ja też mam, ale coraz mniejszą.

[U][B]Błagamy o domek Tymczasowy.[/B][/U] :modla::modla::modla::modla::modla::modla::modla:
Niech ma malutka chociaż na ostatnie dni gdyby przyszło to najgorsze :-(:-(:-(:-(:-(

Niech zazna jeszcze troszkę miłości i ciepłej dłoni :-(:-(:-(:-(

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...