mestudio Posted July 25, 2011 Posted July 25, 2011 Co do obietnic mestudio to nie ja obiecałam tylko mój TZ napisał sam za siebie, że pojedzie i spróbuje się dowiedzieć:cool3:. Nie kontroluję jego wypowiedzi bo to dorosły człowiek :diabloti: Mieszkamy bardzo blisko, może uda mi się odgrzebać jakieś namiary bo kiedyś miałam, ale nigdy tam nie byłam gdyż nie rozumiałyśmy się z Anną w sprawach adopcyjnych. Dlatego unikałam jakiegokolwiek kontaktu żeby się nie złościć. Chwilowo mam pustkę w głowie i nie pamiętam nazwy miejscowości. Jednak moje nastawienie nie ma w tej sprawie nic do rzeczy. Nie pyskowałam w watku nawet po akcji oddania suni do schronu. Spróbuję odnaleźć jakieś namiary. Druga sprawa - jak dla mnie to pojechać owszem można, ale wejść na posesję to już nie. Ale poczekajmy na jakiś znak ze strony osób, które wiedzą najwięcej. Quote
ludwa Posted July 25, 2011 Posted July 25, 2011 a mnie nadal, ze względów osobistych interesuje, czy mieliście kiedykolwiek psa z zaburzeniami psychicznymi pod opieką, jakie badania przeprowadzone i czy jakiś lekarz wystawił opinię. Jest to moje całkowiecie już prywatne pytanie (ale korzystam z tego, że sprawa podobna do tej z jaką miałam do czynienia z własnym psem i z czym się wtedy i do dziś borykam) Quote
Paula95 Posted July 25, 2011 Posted July 25, 2011 Czy ktoś mógłby mi wytłumaczyć, jak sunia się zachowywała? Jakie były jej objawy agresji? Bo nie mam akurat czasu, żeby przelecieć cały wątek. Quote
bela51 Posted July 25, 2011 Posted July 25, 2011 [quote name='waldi481']----------------- Nie belu51- nie miłośnicy zwierząt z dogo - to jest uogólnienie.Decyzję o eutanazji podjęła jedna osoba z dogomanii.. Waldek[/QUOTE] Ale reszta ją kryje, bo łączą ich wspolne interesy i powiazania. Uwazam ich za wspólnikow tego niecnego czynu. Nie zdziwilabym sie gdyby teraz napredce były preparowane jakies dokumenty. Bo gdyby istniały wczesniej, juz dawno zobaczylibysmy ich skany. Quote
Guest Elżbieta481 Posted July 25, 2011 Posted July 25, 2011 Dlatego belu51 jesli ktoś chce wiedziec jakie badania,jakie leki to jest internet jest wyszukiwarka-mozna poszukać.. A my czekamy.. Mam nadzieje,że nikt nie będzie mial do mnie żalu,że wkleję fragment ,,Kolędy dla nieobecnych,,-choć nie czas kolęd..To utwór P.Preisnera Czerpię z niej siłę,bo znowu zwatpliłem.. Daj nam wiarę, że to ma sens, Że nie trzeba żałować przyjaciół, Że, gdziekolwiek są, dobrze im jest, Bo są z nami, choć w innej postaci. I przekonaj, że tak ma być, Że po głosach tych wciąż drży powietrze, Że odeszli po to, by żyć I tym razem będą żyć wiecznie. Waldek Quote
ludwa Posted July 25, 2011 Posted July 25, 2011 wypowiedź lek. wet. znaleziona w necie. Niestety z mojego doświadczenia, powielana przez większość lekarzy. Dlatego dopytuję, czy znacie taki przypadek. I bynajmniej nie piszę teraz o bohaterce tego wątku, tylko Waszych osobistych doświaczeniach [QUOTE] Witam! W odniesieniu do zwierząt, można z cała pewnością mówić o zaburzeniach behawioralnych (zaburzeniach zachowania, o odstępstwach od zachowania normalnego) na tle zaburzeń psychicznych lub chorobowych. Nie oznacza to, że możemy udowodnić istnienie u zwierzęcia wrodzonej choroby psychicznej. Trudność w tym względzie polega na tym, że u zwierząt nie można przeprowadzić testów psychologicznych. Ze zwierzęciem nie ma możliwości przeprowadzania rozmów, itd. Pozostaje jedynie badanie kliniczne, badania dodatkowe, obserwacja objawów i zachowań oraz reakcji neurologicznych (badanie neurologiczne). Stwierdzenie, że nie jest znany powód zachowania zwierzęcia, ani też nie wiadomo o żadnej okoliczności z przeszłości zwierzęcia, która wskazywałaby na to iż może stanowić przyczynę zaobserwowanych zaburzeń, nie stanowi dowodu na brak takiej przyczyny. Chodzi o to, że ten sam (identyczny) bodziec wywołuje inne (odmienne) reakcje i różnych zwierząt danego gatunku i rasy. Te różnice wynikają z indywidualnej wrażliwości i odporności fizycznej, psychicznej oraz emocjonalnej zwierzęcia. Te indywidualne różnice osobnicze wynikają z genetycznie uwarunkowanych skłonności (predyspozycji). Od nich zależy, w jaki sposób osobnicze doświadczenia życiowe od dnia urodzin odbiją się na psychice poszczególnych zwierząt. Uwzględniając powyższe wyjaśnienia, stwierdzam, że nigdy nie zdiagnozowałem przypadku choroby psychicznej u zwierzęcia. Z mojego doświadczenia wynika, że 90-95% zaburzeń behawioralnych wynika z powodu błędów ludzkich i świadomych czynów ludzi wobec zwierząt oraz wypadków losowych i chorób. Około 5-10% przypadków wymyka się spod oczywistej diagnozy przyczynowo-skutkowej. Nie oznacza to, że chodzi o przykłady chorób psychicznych zwierząt. My tylko nie potrafimy uchwycić przyczyny w danym przypadku. Wówczas z pewnością trudno jest przywrócić zwierzęciu normalność, gdyż nie wiemy jaka przyczyna sprawia lub sprawiła, że zwierzę zachowuje się niewłaściwie. Również w przypadkach o znanej przyczynie, często nie sposób uzdrowić psychiki zwierzęcia, gdyż przyczyna wywołała tak silne zmiany skutkowe, że nie można naprawić szkód jakie przyczyna w niej wywołała. Rodowód, rasa, gatunek – pozwalają, w wyniku pracy hodowlanej, oczekiwać powtarzalności określonych cech i predyspozycji osobniczych. Mimo to, różnice istnieją, ale nie tak duże jak pośród zwierząt niehodowlanych (nierasowych) w ramach danego gatunku np. pies, kot, koń itp. ------------------------------------------ [/QUOTE] źródło: [URL]http://forum.animalia.pl/read.php?17,659452,661092[/URL] Quote
Anashar Posted July 25, 2011 Posted July 25, 2011 Ludwa - stoimy po tej samej stronie, bo ja miałem identyczny przypadek ze swoim psem. Walczyliśmy o jego życie 4 lata, jeżdząc po wetach, szkoleniowcach. behaviourystach, szukając pomocy gdzie się da i nikt nie umiał nam pomóc łącznie ze specjalistami wielkiej sławy. Psiak poprostu w niektórych momentach dostawał niekontrolowanego "ataku" i potrafił się rzucać na domowników. Mimo wszystko i tak staraliśmy się pomóc, ale niestety jak zaczęło się robić co raz gorzej nie było wyjścia i też musieliśmy go uśpić. I też nie było kwarantanny, nie dostałem żadnego zaświadczenia, a diagnoza była bardziej opisowa i zbierana przez te wszystkie lata przez wiele róznych badań. Wet powiedział, że to był właśnie guz mózgu, który powodując naciski w różnych sytuacjch powodował niekontrolowane zachowanie. I z tego co się orientowałem już wcześniej 100% potwierdzonej papierami diagnozy na to nikt by nie dał, bo takie rzeczy nawet na tomografii nie zawsze wychodzą. I także nie są do operacji, niestety. Była to najtrudniejsza i najboleśniejsza decyzja jaką musiałem podjąć w życiu, a Rockuś był częścią mnie, która umarła z jego odejściem. I zawsze będę za Nim tęsknił, ale kolejny atak mógłby się skończyć dużo tragiczniej i niestety nie mogliśmy ryzykować. A w tym wszystkim Psiak także cierpiał. Zresztą, kto nas znał wie, jak dużo Rockuś dla mnie znaczył. Kochałem go jak własnego brata, choć dla niektórych było to niepojęte. Ale reasumując zmierzam do tego co ludwa - ci, którzy nie mieli styczności z podobnym przypadkiem moga po prostu nie zrozumieć tego. Ja też kiedyś nie rozumiałem. Ale nie oceniajcie nikogo pochopnie zanim uda się wyjaśnić tą sytuację. Bo uważam, że wyjaśnić ją jak najbardziej trzeba. Quote
ludwa Posted July 25, 2011 Posted July 25, 2011 o tym właśnie próbuję pisać. I drążę dlatego, że dla mnie jest to wyrzut sumienia. Mój osobisty wyrzut i do końca życia pewnie. Bo z mojego punktu widzenia uśpiłam całkowicie zdrowego wg.badań psa. A z psem nie dało się żyć i żadne leki go nie wytłumiły. Mój najlepszy przyjaciel, gdyby nie on, mogłoby mnie nie być a ja musiałam taką decyzję podjąć. Sama też zawiozłam do uśpienia ukochaną kotkę ale ona była chora, pomóc się nie dało i wiem, ze zrobiłam co w mojej mocy. A ta, nigdy pewności nie mam. I niestety diagnoza )a właściwie jej brak) opierała się jedynie na moich obserwacjach. I zawsze będę myślała, że może mogłam zrobić coś a tego nie zrobiłam... Ale masz rację, to trzeba przeżyć. I właśnie dlatego nie oceniam pochopnie. I mojej ocenie dodaję realia opieki, utrzymania, zorganizowania tego wszystkiego dla bezdomnych psów. To pod czym się podpisuję, to to, ze opiekun psa powinien wyjaśnić podłoże podjętej decyzji... Quote
mestudio Posted July 25, 2011 Posted July 25, 2011 Anashar, znam historię Twojego pieska (zetknęłam się z nią kiedyś) i znam historię swojego, któremu ciągle przedłużałam życie. Znam też dobrze cały wątek bo często tu zaglądałam milcząc. Nie widziałam w tym wątku żadnych bardzo niepokojących wpisów na temat ciągłych problemów z zachowaniem suczki. A jesteśmy tu po to aby pomagać jeśli te problemy są. Jesteśmy tu po to aby szukać RAZEM rozwiązań w trudnych sytuacjach. Ja chcę wiedzieć jakie to straszne problemy stwarzała Blanka (pomijając lęk separacyjny). Te problemy musiały być bardzo uciążliwe i niebezpieczne dla życia innych zwierząt i ludzi. Chcę wiedzieć co takiego złego robiła Blanka - wyłączając 1 atak na psiaka i 1 atak na człowieka? Quote
mestudio Posted July 25, 2011 Posted July 25, 2011 Tu TZmestudio 1. Nikt nie powiedział że psa uśpiono. Proszę czytajcie dokładnie (albo wskażcie mi miejsce gdzie to jest napisane). Z wpisu Anny mogę równie dobrze wywnioskować że został zadzgany widłami albo łopatą w łeb. Poza lakonicznym stwierdzeniem że pies odszedł nic nie jest wiadome. 2. Pomoc na Dogomani oparta jest na ZAUFANIU. Ja ufam, że ktoś zajmuje się właściwie psem, któremu pomagam. W przypadku takiego zdarzenia następuje UTRATA ZAUFANIA ze wszystkimi tego słowa konsekwencjami. 3. Nikt nie mówi że nie należy usypiać psów. Należy to robić zgodnie z prawem, zasadami i humanitarnie. Szczególnie ostrożnie powinny to robić DT. Ten wątek jest tak burzliwy, bo nikt nie dochował przyzwoitości aby był rzetelny. Zwyczajnie wszyscy zostali oszukani. A na końcu oszukany został pies. ZAUFANIE. TZmestudio Quote
Anashar Posted July 25, 2011 Posted July 25, 2011 Ludwa - ja sobie także tej decyzji nigdy nie będę w stanie wybaczyć, choć wiem, że nie było już żadnego wyjścia. I dlatego doskonale Cię rozumiem. mestudio - ja wyłapałem zaraz na początku jak mnie tuzaproszono, że suczka ma problemy behaviouralne i wtedy jeszcze był czas na sprawdzenie tego na ile się dało. W tym momencie my wszyscy możemy sobie tylko gdybać skoro innych sygnałów ostrzegawczych nie było. Monday też nie wypowiedziała się w tej sprawie. Nie wiadomo też czy po pogryzieniu AnnaA kontaktowala się z kimś w sprawie Blanki i czy to aby na pewno była tylko jej decyzja. Najlepiej gdyby udało się komuś z nią na miejscu porozmawiać. Bo sądzę, że siedząc i narzekając na cały świat na wątku niewiele się dowiemy... Jeszcze trzeba rozgraniczyć, że atak na obcą osobę może świadczyć zupełnie o czymś innym niż atak na soobę, którą się psem opiekuje. Sądzę, że też doskonale rozumiesz co ja i Ludwa mamy do przekazania, mi chodziło o uspokojenie głównie innych osób, nie Ciebie ;) Jednak jak pisałem z osądem wstrzymajmy się póki nie poznamy faktów. Bo AnnaA mogła sama tej decyzji nie podjąć. Pomijam fakt, że ja zawsze w umowie, nawet na DT mam zapis, który podkreślam, że w momencie gdyby aktualni opiekunowie chcieli oddać/uśpić psa to są zobowiązani do poinformowania w pierwszej kolejności o tym mnie i ja mam prawo do odebrania tego psa. Nie wiem jak tu wyglądały te sprawy, i czy taka umowa w ogóle była a AnnaA zdawała sobie sprawę z tego, że jako nieprawny opiekun psa prawnie nie mogła podjąć takiej decyzji. Quote
Lu_Gosiak Posted July 25, 2011 Posted July 25, 2011 [quote name='ludwa']a mnie nadal, ze względów osobistych interesuje, czy mieliście kiedykolwiek psa z zaburzeniami psychicznymi .......)[/QUOTE] ludwa to nie jest watek o psie z zaburzeniami psychicznymi, bo wczesniej jakos pies zaburzeń psyczicznych nie mial...atak na innego psa, nie jest zaburzeniem psychicznym!! skoczenie na plecy Komus Kto wchodzi na teren psa czującego się tam jak u siebie tez nie jest zaburzeniem psyczinym tylko normlana reakcją psa terytorialnego!!! nic poza tym na watku nie było pisane - owszem...podobno była poprawa w zachowaniu suni... poza tym z tego co wiem, to nie pierwszy pies, gdzie Anna sugerowała uspienie...tamtemu sie udalo i zyje...niestety Blance nie Quote
mestudio Posted July 25, 2011 Posted July 25, 2011 Anashar, ja też wiedziałam o problemach behavioralnych - ale były to problemy z lękiem separacyjnym i o tym się tu mówiło, i dlatego pomagaliśmy w opłatach szkoleń. Jestem daleka od rzucania oskarżeń i snucia dziwnych historii, chcę tylko wiedzieć dlaczego, chcę wiedzieć co takiego złego wyrabiała Blanka, że podjęto taką decyzję. Chcę wiedzieć jak bardzo trudnym psem była każdego dnia, jak bardzo zagrażała innym. Chcę to wiedzieć, bo wątek jest pełen optymizmu i pochwał jeśli chodzi o zachowania Blanki. Jestem całkiem spokojna (jeszcze pracuję:diabloti:), ale jest mi smutno i czuję ogromny zawód przez ten wątek. Quote
Anashar Posted July 25, 2011 Posted July 25, 2011 Sądzę, że każdemu jest smutno i każdy czuję zawód. Bo z tego co narazie zostało napisane nie było podstaw do uśpienia Blanki. Ale jednak póki ktoś tego nie wyjaśni niczego więcej się nie dowiemy. Quote
Guest Elżbieta481 Posted July 25, 2011 Posted July 25, 2011 Anashar - nie kwestionowałem ani Twojej wiedzy,ani mądrości ani doświadczenia.Czytałem watek Twojego psa i bardzo mi przykro..Wiele b.wiele lat temu uśpiono pewnego kota.Stwierdzono chorobę psychiczną-nikt nie pomógł. To były inne czasy-dzis inna wiedza więc pytam: kto stwierdził zaburzenia psychiczne psa?Skąd informacja o schizofrenii?Kto wydał taka opinię?Czy były robione badania np.EEG mózgu?Co z CT?Jaki czas upłynął między zaatakowaniem owej sąsiadki a uśpieniem?Czy podano leki np.Zyprex?Czy podano Seroquel -jeśli tak to w jakiej dawce? I tylko oto mi chodzi..O ustalenie faktów-nic innego mnie nie intereuje.. A wogóle-Anashar-pisząc o uśpieniu swojego psa podałes,,jezdzilismy,bylismy-czyli robiłes wszystko by swemu pssu pomóc.A co tu zrobiono?Jest wspomniana diagnoza o schizofrenii-co zostało zrobione by pomóc jakie leki podano czy podano..I oto własnie chodzi.. -------------------- To jest portal internetowy i ludzie będą dokonywac ocen.By była właściwa pytamy o fakty. Quote
mestudio Posted July 25, 2011 Posted July 25, 2011 Od 13 lipca czekamy na jakąkolwiek odpowiedz na pytania o "odejście". Dziś jest 25 lipca. Do jasnej cholery ile jeszcze można czekać na proste odpowiedzi?? Moderatorze drogi - ile jeszcze powinniśmy czekać??? W tym czasie kilkakrotnie AnnaA była na forum. Ile jeszcze?? TZmestudio Quote
Guest Elżbieta481 Posted July 25, 2011 Posted July 25, 2011 A możemy sobie coś ,,po męsku,,powiedzieć? Waldemar Quote
dominikabankert Posted July 25, 2011 Posted July 25, 2011 blanka miala 3 lata nie wiecej:( nie brala zadnych lekow bo AnnaA albo Mondey na pewno umiescilyby taka informacje w rozliczeniach ze kasa idzie na leki Quote
bela51 Posted July 25, 2011 Posted July 25, 2011 Wydaje mi sie, ze osoby z wiazane z Blanka NIC nie napisza. Bo czują sie bezkarne i mają GDZIEŚ nasze apele o wyjasnienie sytuacji. Jedynym straszakiem moze byc siegniecie po srodki prawne. Quote
Anashar Posted July 25, 2011 Posted July 25, 2011 Waldku ja także nie kwestionuję Twojej wiedzy ani doświadczenia, ani nikogo innego. Chodziło mi jedynie o nie ogólnianie i nie wmawianie nikomu jak to z agresywnym psem da się bez problemu żyć. Bo na takie wyżeczenia przy problematycznym psie mało kto jest gotów. I niestety gdy ktoś przeczyta, że to nie problem to później agresja u psa może go przerosnąć i dojdzie do tragedii, albo psiej, albo ludzkiej. Niestety ale adopcje psów agresywnych nie należą do łatwych i przed wydaniem takiego psa nowi właściciele powinni być w 100% świadomi tego z czym taka adopcja czy nawet DT się wiąże. I powinni być przygotowani na wszystkie okoliczności. Właśnie, żeby uniknąć takich sytuacji. TZmestudio - sądzę, że jeśli do tej pory się nei doczekaliśmy żadnych informacji już ich się nie doczekamy. Jedynym wyjściem byłoby porozmawianie z Monday lub AnnąA - przecież dogomaniaków jest wiele, może znajdzie się ktoś kto ma/miał z nimi bliższy kontakt i mógłby porozmawiać czy nawet pojechać do nich? Jeżeli chodzi o wstąpienie na drogę prawna przede wszystkim trzebaby ustalić kto w końcu był prawnym opiekunem psa, czy wyraził zgodę na uśpienie Blanki czy nie wiedział o tym, który wet to zrobił itd. Więc tak czy siak z kimś z nich skontaktować się trzeba. Quote
Guest Elżbieta481 Posted July 25, 2011 Posted July 25, 2011 [quote name='bela51']Wydaje mi sie, ze osoby z wiazane z Blanka NIC nie napisza. Bo czują sie bezkarne i mają GDZIEŚ nasze apele o wyjasnienie sytuacji. Jedynym straszakiem moze byc siegniecie po srodki prawne.[/QUOTE] ------------------------ Kiedy rozmawialismy z prawnikiem w temacie innego psa i braku jakichkolwiek informacji stwierdził,że informacje należą sie właścicielowi psa bądż osobie,która powierzyła psa w dane miejsce.Pojawia się za tem pytanie:kto powierzył AnnaA sukę?Nie mamy żadnego tytułu prawnego.. Tak jak wcześniej zostało napisane-post wyżej-wyjaśnień może domagać sie tylko opiekun prawny suki,osoba która powierzyła sukę wspomnianej AnnaA. W/E Quote
Neris Posted July 25, 2011 Posted July 25, 2011 Kara śmierci za zachowanie całkowicie zgodne z naturą psa... Przecież to oczywiste, że pies, a już szczególnie określonej rasy, będzie bronić terenu na którym się znajduje. Trzeba niemieć wyobraźni żeby sobie swobodnie na jego teren wchodzić. To, że pies kogoś zna nie znaczy NIC. DOmowników jak rozumiem NIE atakował. I ten tekst "potem przepraszała"... rozwalił mnie. To jest kolejne dogomaniackie morderstwo. I jakby co - MAM psa agresywnego do ludzi. Ja uważam tę cechę za zaletę, nikt obcy mi tu nie wlezie i nikt mi nie zagrozi. A na czas przyjazdu gości pies jest zamykany. I drugiego z lękiem separacyjnym, który kiedy mnie zbyt długo nie było wyjął sobie drzwi i wyszedł razem z nimi. Nigdy w życiu nie przeszłoby mi przez myśl wykonać na nich wyroku. Znam akitę jednej z dogomaniaczek, która poharatała robotnika - wlazł na jej teren więc zaatakowała. To jest NORMALNE zachowanie psa. Jeśli ktoś nie umie tego pojąć powinien sobie w ogrodzie ponastawiać maskotek albo glinianych figurek w kształcie psa. Quote
Guest Elżbieta481 Posted July 25, 2011 Posted July 25, 2011 Nerisku-ten tekst Ciebie rozwalił?Mnie też,bo ona prosiła o życie.. Nie wierzę w to,że ktoś tu coś powie.A dlaczego?Bo inna taka sprawa pozostała bez kary-może ludzie myślą,że tak można?Inni sobie pogadają i im przejdzie..Tym bardziej,że słyszę,że inne psy są tam oddawane.. Pisałem wcześniej o tym co powiedział wtedy prawnik-nie mamy żadnych praw do wyjasnień,bo to nie był nasz pies-mój.Bela51,Neriska..Możemy -my którzy jesteśmy oburzeni i zmartwieni rozwojem sytuacji - mozemy zrobić to co pisałem w jednym z moich wczesniejszych postów.To mogę zrobić i to zrobię. Waldek Quote
lizard Posted July 25, 2011 Posted July 25, 2011 ja po prostu na ten wątek dawno nie wchodziłam... bo nie widzę sensu sprzeczania się. Na wszystko chcecie czystych pisemnych dowodów - blana pracowała z behawiorystą, pisałam wcześniej o jej "wyskokach" których byłam świadkiem i pokąsaniu TZa Himby, którego suka uwielbiała... mnie w tym momencie zaświadczenie nie było potrzebne, żeby wiedzieć że akurat jej w najmniejszym stopniu ufać nie mogę. Nie znam dokładnie okoliczności ostatniego ataku kiedy to podjęto decyzję o jej uśpieniu - tak uśpieniu, nie zadźganiu! Piszę, bo nagle zrobiła się nagonka na wszystkich dogomaniaków, którzy tymczasowali lub tymczasują psy u Anny. Powiem tyle - w ciągu ostatniego roku Anna kilkakrotnie bardzo mi pomogła... często nie biorąc grosza, razem walczyłyśmy o staruszka z 3 łapkami, ze schronu doprowadzając go do stanu normalności, widziałam jej troskę choć też można było uśpić, bo stary i chory. Taka decyzja nie zapada pochopnie... czego oczekiwaliście? Że po ataku Anna zamknie blankę w kojcu, usiądzie przed komputerem i zapyta Was czy powinna? Prokurator? OK - ale czy gdyby ta sąsiadka wezwała policję lub SM myślicie, że nie wydano by decyzji o uśpieniu psa? Ja nie wiem co mam tu napisać - wszystkich zadowolić się nie da. Kocham zwierzęta - w najbliższym czasie kolejny raz się przeprowadzam, żeby tylko móc tymczasować bidy i nigdy nie odpuszczam w temacie pomocy... jakiejkolwiek, ale te ataki w moim mniemaniu są powodowane wzajemnym nakręcaniem się... Tyle z mojej strony - i usuwam wątek z subskrypcji, bo to mnie po prostu zadziwia - wolę wejść na "mazowieckie" i zobaczyć któremu 4łapkowi jeszcze można jakoś pomóc... Quote
Neris Posted July 25, 2011 Posted July 25, 2011 Ja na ten wątek trafiłam z tęczowego mostu, psa nie znałam a nie mogłam opanować łez. Nie pojmę NIGDY jak można z zimną krwią zabić psa. Może to aroganckie, ale uważam, że MAM prawo tak myśleć bo wiele z psami przeszłam, wiele było łez, ale tak totalny brak wiedzy po prostu JEST rozwalający. Trzeba być gotowym na to, że psy są różne, a nie zakładać że trafią nam się same miłe misiaczki. Albo się za to po prostu nie brać. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.