Jump to content
Dogomania

Męczące już piszczenie


pingwinek=]

Recommended Posts

Moja sunia ma 3 miesiace, i od 6 dni wychodze z nia na dwor(pierwszy raz wyszlam z nia na Zlocie Yorkow, (lotnisko bemowo, wawa ;]) tam zachowywala sie b wporzadku, byla zadowolona, biegala , zapoznawala sie z roznymi yorkami i ogolnie wzystko bylo ok :p, do czasu, nastepnego dnia gdy wyszlysmy niemilosiernie piszczala.. i tak robi do dzis, mamy stala trase spacerow, chodzimy dlugo bo z jakas godzine dziennie( wychodze z nia raz albo dwa razy na dzien, na taki dluzszy spacer bo mala i tak sika itp w domu w kuwete,)Ludzie sie gapia co ja takiego robie pieskowi "bo przeciez on tak strasznie piszczy" :roll: ale co ja mam zrobic, gdy tylko wyjedziemy za prog domu to ona zaczyna swoj koncert;/ , nie piszczy tylko gdy jestesmy na trawce na podworku przy bloku.. a gdy zaczynamy isc dalej to sie zaczyna.. juz mnie to troche denerwuje bo myslalam po tym jak zachowywala sie na zlocie, ze bedzie b lubic spacery, tak samo jest z jazda samochodem, jezdzimy czesto by sie oswoila, ale ona wtedy strasznie piszczy.. to jest nie do wytrzymania.. macie jakies rady? u was tez tak bylo? ile to trwalo, moze mi podpowiecie co robic czy cus..? :roll: z gory dzieki ;)

Link to comment
Share on other sites

Mój Miluś kiedyś zobaczył suczke pekińczyka. Tak mu sie spodobała
że całą noc wył, piszczał i ogólnie było źle... Nie chciał jeść i wogóle.
Ale to tylko przez 1-2 dni. Potem sam się uspokoił..

Może twoja sunia zobaczyła jakiegoś ładnego kawalera? :> Ile już czasu
mineło od tego zlotu..? ;) Nie martw się bedzie dobrze :*

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE='pingwinek=]']Moja sunia ma 3 miesiace, i od 6 dni wychodze z nia na dwor(pierwszy raz wyszlam z nia na Zlocie Yorkow, (lotnisko bemowo, wawa ;]) tam zachowywala sie b wporzadku, byla zadowolona, biegala , zapoznawala sie z roznymi yorkami i ogolnie wzystko bylo ok :p, do czasu, nastepnego dnia gdy wyszlysmy niemilosiernie piszczala.. i tak robi do dzis, mamy stala trase spacerow, chodzimy dlugo bo z jakas godzine dziennie( wychodze z nia raz albo dwa razy na dzien, na taki dluzszy spacer bo mala i tak sika itp w domu w kuwete,)Ludzie sie gapia co ja takiego robie pieskowi "bo przeciez on tak strasznie piszczy" :roll: ale co ja mam zrobic, gdy tylko wyjedziemy za prog domu to ona zaczyna swoj koncert;/ , nie piszczy tylko gdy jestesmy na trawce na podworku przy bloku.. a gdy zaczynamy isc dalej to sie zaczyna.. juz mnie to troche denerwuje bo myslalam po tym jak zachowywala sie na zlocie, ze bedzie b lubic spacery, tak samo jest z jazda samochodem, jezdzimy czesto by sie oswoila, ale ona wtedy strasznie piszczy.. to jest nie do wytrzymania.. macie jakies rady? u was tez tak bylo? ile to trwalo, moze mi podpowiecie co robic czy cus..? :roll: z gory dzieki ;)[/QUOTE]

Zawsze wydawalo mi sie, ze bedac uzytkownikiem takiego portalu jak np. ten, naturalne jest, iz interesujemy sie wieloma aspektami zwiazanymi z czworonogami. Nie tylko ciumkaniem nad fotografiami yorkow ubranych w kokardeczki i spineczki, ale rowniez wlasciwa socjalizacja szczeniakow, ich wychowaniem, i ewentualnym szkoleniem ... przynajmniej w stopniu bardzo, bardzo podstawowym ...
Jednak nie jest to tak oczywiste jak myslalam ...

Pierwsze spacerki pieska sa jednym z najwazniejszych elementow socjalizacji, rzutujacy bardzo mocno na pozniejsze zycie, zachowanie i "normalnosc" psa. Dla nas pierwszy spacer odbyl sie na przyblokowym, spokojnym trawniku. Potem sukcesywnie Maja poznawala nowe trawniki, nowe skwerki, nowe dzwieki, innych ludzi i inne psy ... Dzialo sie to powoli, a wrazenia byly "bezpiecznie" dozowane ...

To co zgotowalas dla swojego psa na Zlocie Yorkow, mozna porownac do sytuacji "Tarzana", ktory wychowal sie w dzungli z tygrysami i w jednym momencie trafia do centrum ruchliwego, nieznanego mu Nowego Yorku, gdzie w jednym momencie atakowany jest przez ogrom nieznanych dzwiekow, widzi ludzi, ktorych nigdy nie widzial, przerazajace pojazdy i przytlaczajace budynki ...
Fajnie nie?
Nie jeden po takiej przyjemnosci piszczalby do konca zycia ...

Ze swojej strony zalecam Ci pare wizyt u jakiegos dobrego szkoleniowca. I najlepiej, aby to Ciebie przeszkolil i udzielil paru dobrych rad, ktore pozwola uniknac pieskowi tego typu atrakcji ... Doprawdy nie pisze tego przez zlosliwosc, tylko raczej mocna bezradnosc po Twoim poscie, ktory przeczytalam ...

W.

Link to comment
Share on other sites

A może zamiast spacerów ,zabawa blisko domku np na trawce przed blokiem ? Mogłabyś zabrać jakąś małą piłeczkę która małą zainteresuje ?,wychodzenie na zewnątrz pies powienien kojarzyć z przyjemnością a nie z obowiązkiem .Zbyt duża dawka emocji nie służy psu tak małemu .Nic na siłę .Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Jak mój Tofik miał 3 miesiące to wychodziłam z nim kilka razy dziennie, ale dosłownie po kilka minut (było wtedy zima) i tylko i wyłącznie przed dom. W ten sposób przyzwyczajałam go do innego "zewnętrznego" otoczenia. Stopniowo wydłużałam ten czas oraz dystans który pokonywaliśmy ale naprawdę robiłam to bardzo powoli. Obserwowałam psiaka i wiedziałam kiedy jest zestresowany i na co moge sobie pozwolić. W tej chwili mój 9-miesięczny Tofik uwielbia spacery, uwielbia poznawać nowe otoczenie, nowych ludzi i pieski. Jest naprawdę nie wiele rzeczy których się boi (choć to nie do końca jest dobre). Tak więc wniosek z tego taki: obserwuj swojego psiaka i stopniowo dawkuj mu nowe emocje.

Link to comment
Share on other sites

no z Lilu jest juz lepiej, :multi:, teraz zabieram ja na krotkie spacery tak do 10 min, wychodzimy na nasze (ogrodzone) podworko przed blokiem a jak sie juz wyhasa to wychodzimy przez furtke omijamy domek przy naszym podworku i wracamy do drugiej furtki i wtedy jeszcze raz na kawalek trawnika i po schodkach do klatki :p, jak robimy takie spacerki to Leeloo nie piszczy(no dobra dzis zapiszczala raz ale to dlatego ze taki gbur jeden na nia naszczekal z balkonu :eviltong:, stopniowo bedziemy wychodzic gdzies dalej i poznawac swiat, szkoda tylko ze na moim podworku jest tylko jeden york i to taki niechetny do mojej suni,bo Lilu uwielbia poznawac nowe pieski, a w szczegolnosci yorki :lol: nie wiem moze poznaje ze to tak jak by jej "rodzinka" :loveu:

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

[quote='pingwinek=]']no z Lilu jest juz lepiej, :multi:, teraz zabieram ja na krotkie spacery tak do 10 min, wychodzimy na nasze (ogrodzone) podworko przed blokiem a jak sie juz wyhasa to wychodzimy przez furtke omijamy domek przy naszym podworku i wracamy do drugiej furtki i wtedy jeszcze raz na kawalek trawnika i po schodkach do klatki :p, jak robimy takie spacerki to Leeloo nie piszczy(no dobra dzis zapiszczala raz ale to dlatego ze taki gbur jeden na nia naszczekal z balkonu :eviltong:, stopniowo bedziemy wychodzic gdzies dalej i poznawac swiat, szkoda tylko ze na moim podworku jest tylko jeden york i to taki niechetny do mojej suni,bo Lilu uwielbia poznawac nowe pieski, a w szczegolnosci yorki :lol: nie wiem moze poznaje ze to tak jak by jej "rodzinka" :loveu:[/quote]


No to się cieszymy że z Lilu już lepiej. Ucałuj psinke i pozdrów od mojego pieseczka Milusia :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...