Jump to content
Dogomania

Niereformowalni sąsiedzi!!!


apple

Recommended Posts

Cześć!
Chciałabym podzielić się z Wami pewnym faktem, który już od dawna mnie irytuje. Odkąd kupiłam sobie psa mam problemy z mieszkańcami pobliskich bloków którzy psów nie posiadają (i jak mniemam nie lubią). Wyprowadzając mojego psa staram sie by wyprowadzać go w takie miejsca by nikomu nie wadzić tzn. do lasu lub tam gdzie nie ma zabudowań. Jak wiecie na dużch osiedlach jest z tym problem. Zazwyczaj do najbliższego lasu lub tym podobnych jest kawałek drogi. Niemalże codziennie gdy idę do miejsca w którym mój pies może się spokojnie załatwić jestem atakowana przez mieszkańców okolicznych bloków (zazwyczaj tych samych) a zwłaszcza przez jednego Pana który wyjatkowo sobie mnie upatrzył. Wyprowadzając Kronosa staram się by nie załatwiał się na trawnikach (mówię o tych grubszych sprawach) ale sami wiecie pies jak to pies znaczy teren co kawałek nawet wtedy gdy szedł tą trasą milion razy. Niestety codziennie z tego powodu pojawia się problem. Czy mój pies nie może się już wysikać?????? :angryy: Ten Pan o którym mówię niemal codziennie zwraca mi uwagę że nie życzy sobie żeby pies chodził koło jego bloku. Wywiesza się przez okno i waliz grubej rury! Ale co ciekawe tylko na mnie. Właścicieli mniejszych psów nie zaczepia (a one bardzo często załatwiają wszystkie potrzeby na trawnikach). Czy to w takim razie chodzi tylko o mojego boksia czy co bo nie rozumiem???
Zastanawiam się czy wam też coś takiego się zdarza czy tylko ja jestem pechowa. A jeśli się zdarza to jak sobie z tym radzicie???

Link to comment
Share on other sites

Cóż- upierdliwych ludzi nie zmienisz, pan najwidoczniej ma za dużo czasu i szuka byle jakiego pretekstu do zaczepek: "bo zupa była za słona"
Moim skromnym zdaniem jedyne co możesz zrobić, to świecić dobrym przykładem, typu sprzątać po piesku ekskrementy, (a jak wyciągasz woreczek sanitarny, to rób to ostentacyjnie :diabloti: :diabloti: :diabloti: :diabloti: :diabloti: - to już taka moja mała dygresja :evil_lol: ); w miejscach publicznych trzymaj psa na smyczy i cóż więcej nic nie zrobisz. Staraj się jak najcześciej chodzić z faflunkiem na tereny niezabudowane - dla Waszego spokoju. A przede wszystkim olej sąsiadów, zawsze musi się znaleźć jakaś potwora, która usilnie próbuje nam zepsuć humor. Trzymaj się i olej takie pierdoły, albo może z sąsiadem wyjdź na słowo :mad: :mad: :mad: :mad: :evil_lol: (żartowałam)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='apple']Ten Pan o którym mówię niemal codziennie zwraca mi uwagę że nie życzy sobie żeby pies chodził koło jego bloku. Wywiesza się przez okno i waliz grubej rury! [/quote]

Ja bym mu krzyknęła, żeby się w takim razie wyprowadził, skoro tego sobie nie życzy, bo Ty masz zamiar tu zostać na dłużej :evil_lol:

U mnie jest na osiedlu taka stara baba, która chodzi z małą, starszą (w wieku Boxa) suczką (spragniona kontaktów towarzyskich - delikatnie mówiąć). Oczywiście chodzi bez smyczy, ale na innych (zwłaszcza z dużymi psami) drze się, żeby zabrali tych morderców na smycz, bo ona zawoła straż miejską, bo ten pies (tak mówi do każdego) już nie raz się rzucił na jej sunię (yeah, right... a świstak siedzi...). A to maleństwo na 4 łapkach merda ogonkiem i tak by chciała się wyrwać do "przywitania", tylko, że ta stara baba ją odwołuje :mad: No w każdym razem kiedyś się rzucała tak do mojego taty, żeby zabrał Boxa na smycz, bo ten pies jest agresywny itp itd i na pewno się na nią i na jej sunię zaraz rzuci. Na co mój tato: on starego mięsa nie rusza. No i jest spokój :p
Przy zdrowych zmysłach, jaki pies w sytuacji bez zagrożenia rzuci się na mniejszą sunię? :roll:

Do takich starych zgredów trzeba ostro (również polecam w tramwajach/autobusach - działa ;)).

Link to comment
Share on other sites

Czesc

Powiedz sasiadowi, ze jak Miasto zbuduje z Twoich podatkow(oplacanych za posiadanie psa) plac dla psa, to chetnie bedziesz z boksiem tam uczeszczac, a do tej pory niech sie odstosunkuje :razz:
U mnie kiedy jeszcze mieszkalam na Podkarpaciu to zaskutkowalo. Wojne mi tam wypowiadano, kiedy spacerowalam z moim psem. Straszyli mnie juz policja, straza miejska i Bog wie czym jeszcze. Zazwyczaj robily to takie stare babcie dewotki, ktore miedzy kosciolam, a serialem wenezuelskim nie mialy co robic :shake: :mad: Nigdy moja sucz sie nie zalatwiala pod ich oknami itd, ale ludzie zawsze szukaja sobie problemow.
No coz, jako, ze nie naleze do osob, ktore dadza na siebie wrzeszczec, kilka ostrych wymian zdan mialo miejsce, ale baby sie w koncu odczepily. Chyba rosnaca sucz zaczela ich swoja postura przerazac heheh. Inna sprawa, ze mieszkalam tam czasowo i po 4 miesiacach wrocilam do Gdanska. Tu zadnych klopotow z sasiadami nie mamy, a boksie sa juz 2:razz:

Pozdrawiam

Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Niestety tacy są ludzie i trzeba z nimi jakos życ. Obecnie mieszkam na wsi i tu jest niewiele lepiej. Szczerze mówiąc nie miałam jeszcze zatargu o psa, ale wszyscy jak słyszę mówią, że mój bokser (o przepraszam uważają, że to buldog) to pies morderca. Jak idę z Kaną np. do wiejskiego sklepu na smyczy, to ludzie patrzą na mnie jak na dziwoląga. Pies na wsi, to pies łańcuchowy. Najlepiej z łańcuchem tak do 2 metrów i nigdy nie spuszczany. W ogóle mam ochotę założyc osobny temat dotyczący traktowania psów na wsiach i przede wszystkim weterynarzy raz do roku zaglądających na szczepienia:angryy: Ludzie są niestety dziwni np. chcieliby psa który pilnowałby obejścia (biegając luzem),ale jak zgniecie kwiatka -to już na łańcuch. Zazdroszczę prawa krajom zachodnim, mam nadzieję że kiedyś i u nas bedzie tak, że naprawdę za złe traktowanie zwierząt ludzie będą karani. Trochę zbiegłam z tematu, ale jakoś mnie poniosło. Po prostu niech sobie ten facet pogada sam do siebie, nawet bym sie z nim w dyskusje nie wdawała, zazwyczaj takich i tak nie przekonasz.

Link to comment
Share on other sites

U mnie niestety "sąsiedzi" mają bardzo ładne, nieogrodzene ogródki i nie znoszą jak pies chodzi między ich grządkami. By pozbyć sie kłopotu zaczeli rozkładać pod swoim oknem zatrutą kiełbasę. Kilka psów w okolicy już sie niestety pochorowało po zjedzeniu takiego okrawka. Ponieważ pod samym blokiem mam łakę i park to większość psów lata tu bez smyczy wiec cieżko jest je upilnować żeby nie zjadły tak smakowicie wyglądającego kęska.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='majoka'](o przepraszam uważają, że to buldog)[/quote]

Kiedyś na spacerku spotkałam mamuśkę ("różowa landrynka") z małym dzieckiem (4-5 lat) i ich yorkiem albo innym cudem na krótkich nóżkach z kokardką.
Tekst dziecka (wskazując na Boxa): Mama patrz! Buldog!
Mamuśka: Ale fajny, nie?
:angryy:
A to, że mam psa mordercę (jakich wiele u mnie na osiedlu) to słyszę kilka razy w tygodniu (głównie od moherowych beretów) :shake: Nienawidzę tej nieświadomości społeczeństwa. Ja rozumiem, że nie każdy musi się znać na rasach (ja na przykład nie znam wszystkich), ale niech chociaż nie oceniają wszystkiego stereotypowo, przez pryzmat podobnego poyska i sierści :angryy: (a teraz jak u boserów się nie obcina ogona, tak jak u astów, to dopiero jest :shake:)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='klepcia']U mnie niestety "sąsiedzi" mają bardzo ładne, nieogrodzene ogródki i nie znoszą jak pies chodzi między ich grządkami. By pozbyć sie kłopotu zaczeli rozkładać pod swoim oknem zatrutą kiełbasę. Kilka psów w okolicy już sie niestety pochorowało po zjedzeniu takiego okrawka. Ponieważ pod samym blokiem mam łakę i park to większość psów lata tu bez smyczy wiec cieżko jest je upilnować żeby nie zjadły tak smakowicie wyglądającego kęska.[/quote]
Co do tego zatrutego jedzenia to się zgadzam jak najbardziej. Sama się spotkałam z tym problemem. Jeszcze zanim się przeprowadziłam do Jaworzna mieszkałam w Sosnowcu. Tam było na porządku dziennym rozrzucanie zatrutych trutką na szcury kiełbasek lub jedzenia naszpikowanego np. szpilkami. Jak słyszałam od posiadaczy tamtejszych psów już niejeden piesio się na nie nadział:angryy: :angryy: :angryy: . Po prostu nóż się w kieszeni otwiera!!! Ja bym jednego z drugim poczestowała takim przysmakiem. Albo co innego:mad:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Bodziulka']Kiedyś na spacerku spotkałam mamuśkę ("różowa landrynka") z małym dzieckiem (4-5 lat) i ich yorkiem albo innym cudem na krótkich nóżkach z kokardką.
Tekst dziecka (wskazując na Boxa): Mama patrz! Buldog!
Mamuśka: Ale fajny, nie?
:angryy:
A to, że mam psa mordercę (jakich wiele u mnie na osiedlu) to słyszę kilka razy w tygodniu (głównie od moherowych beretów) :shake: Nienawidzę tej nieświadomości społeczeństwa. Ja rozumiem, że nie każdy musi się znać na rasach (ja na przykład nie znam wszystkich), ale niech chociaż nie oceniają wszystkiego stereotypowo, przez pryzmat podobnego poyska i sierści :angryy: (a teraz jak u boserów się nie obcina ogona, tak jak u astów, to dopiero jest :shake:)[/quote]
A co do psów morderców! To nie trzeba patrzeć daleko wstecz. Dzisiaj miałam przykład. Wracając z moją "NIUSIĄ" z lasku po drodze sptakałam Panią z dzieckiem. Nadmienić muszę, że mój piesio szedł sobie spokojnie obok mnie, przy samej nodze. Nawet zbytnio nie interesował sie tym co działo się w około. Na co Pani nagle stanęła- jakieś 20m ode mnie i krzyczy:"NIech Pani chwyci tego morderce!!!:angryy: :shake: Jak jej powiedziałam,że to nie morderca i nie ma się czego bać to ona na to: No wie Pani nigdy nie można być pewnym własnego psa. Nie wie Pani co mu do głowy może strzelić!Tyle się teraz o tym słyszy w telewizji! A poza tym jak Pani o ogóle może chodzić z takim psem bez kagańca! To skandal! Ja zadzownię po straż miejską!Takie psy to powinni usypiać:angryy: No wtedy to już nie wytrzymałam!!! Po prostu opadły mi ręce! Skąd w ludziach tyle nienawiści. Powiedziałam Pani na odchodne, że życzę jej żeby ktoś kiedyś ją uśpił bo wcale sympatycznie nie wyglada!:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='apple'] No wtedy to już nie wytrzymałam!!! Po prostu opadły mi ręce! Skąd w ludziach tyle nienawiści. Powiedziałam Pani na odchodne, że życzę jej żeby ktoś kiedyś ją uśpił bo wcale sympatycznie nie wyglada!:evil_lol:[/quote]

Ja bym po prostują olała i koło niej przeszła (ewentualnie polecając jakąś ciekawą lekturę o psach/bokserach).

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

mój sąsiad wypowiadał się ostatnio o bokserach tak
-cyt. to psy morcercy!!! taki rękę człowiekowi może urwać (odgryść - nie pamiętam dokładnie). Dobrze że Pani ma skundlonego - ale i tak niebezpieczny może byc trzeba uważać.
Dodam ze ów Pan ma psa - mix owczarka niemieckiego - muszę przyznać że bardzo miła suczka.
Ja się śmieję że ja mam pseudoboksera a on pseudo onka :)
Szkoda że ludzie w głupoty takie wierzą :(

Link to comment
Share on other sites

muszę powiedzieć tez że gdy Brenda była młoda tj ok 10lat temu nie spotykałam tak dziwnych ludzi -pies biegał często luzem i bez kagańca - teraz słyszę nie raz proszę zabrać tego psa bo mnie zagryzie - dodam że brenda ma 12 lat i jest zazwyczaj w kagańcu a Tygra prawie 4 mies i chodzi na smyczy

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

ja mam wieczne zatargi z cieciem :) głupek z niego jakich mało .....mieszkam w centrum Warszawy i tu się sprząta po pieskach....to normalne i jak najbardziej słuszne....stosuję się do przepisów, ale ten koleś mnie kiedyś wykończy.....widzi, że z psem wychodzi kobieta i zaczyna swoje teksty o sprzątaniu po psach. Drze się przez całą ulicę, że trzeba to sprzątać i wylewa pomyje na właścicieli czworonogów......tyle, że nie widziałam ani razu żeby kiedykolwiek to robił za kogoś.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lula']ja mam wieczne zatargi z cieciem :) głupek z niego jakich mało .....mieszkam w centrum Warszawy i tu się sprząta po pieskach....to normalne i jak najbardziej słuszne....stosuję się do przepisów, ale ten koleś mnie kiedyś wykończy.....widzi, że z psem wychodzi kobieta i zaczyna swoje teksty o sprzątaniu po psach. Drze się przez całą ulicę, że trzeba to sprzątać i wylewa pomyje na właścicieli czworonogów......tyle, że nie widziałam ani razu żeby kiedykolwiek to robił za kogoś.[/quote]
Lula ten sąsiad o którym pisałam na początku wątku on się czepia tylko mnie (bo jestem kobietą?) a teraz jak już dostał opr od mojego męża to nie startuje ale nadal czuwa - jak tylko przechodzę pod jego blokiem to widzę, że przemyka za firanką i aż go skręca:evil_lol: . Że też mu się chce tak wystawać w oknie:shake: :crazyeye:

Link to comment
Share on other sites

sąsiedzi zawsze są czujni....szkoda tylko, że nie wtedy gdy trzeba......
ostatnio mało zawału nie dostałam.......wchodzę na podwórko a tu pełno policji, jedzie straż...a wszystko pod moim oknem........weszłam na górę, Fuks mnie wita, skacze na mnie, szczeka.....słyszę dzwonek do drzwi.....wychodzę i kogo widzę...panów policjantów.....
Okazało się, że Fuks wył....(on tak ma czasem) a sąsiadka wezwała policję, bo zobaczyła, że samochód stoi a pies płacze.

Link to comment
Share on other sites

o rety lula to miałaś wesoło. Imbir też zawodzi w domku, ale ja mam takich sąsiadów, że pogadają do niego przez drzw i niuniek się uspokaja. Powiedzieli, że im to nie przeszkadza i mają na niego sposób. Dziękuję za takich sąsiadów:loveu:
A jeśli chodzi o wyprowadzanie Imbira, to ja mam 2 parki i ogromny teren za stadionem, tam są działki, pola, troszkę lasku i głównie tam chodzę, zeby niektórym zejść z oczu. Nawet jak przechodzę przez osiedle to Imbir wie, że musi wytrzymać z załatwianiem swoich potrzeb. Na osiedlu robimy tylko siusiu:lol: Nasz cieć jak nas rano widzi to już z daleka krzyczy dzieńdobry (chyba tylko dlatego że nie musi po nas sprzątać;) ). A tak serio to na osiedlu mam jeszcze zwariowanych kociarzy i tych co dokarmiają gołębie. Wszyscy się jakoś znoszą. Nauczyliśmy się nawzajem tolerować. Ja mam wiecznie obs... balkon przez gołębie, w piwnicach urzędują koty, a na podwórkach biegają psy:evil_lol: Tylko od czasu do czasu ktoś nie wytrzyma i musi wyładować swoje, ale to bywa rzadko;)

Link to comment
Share on other sites

Jesli chodzi o sąsiadów, to mam totalny luz. Na przeciwko, znajoma z równoległej klasy, która sama ma psa. Mieszka z babcia, która zna 'potrzeby' takiego pieska. Obok starzy ludzie, ktorzy nawet nie wiedza, że w sasiedztwie jest bokser. Po drugiej stronie ogromna fanka bokserów. Ogolnie zwierząt, która jako pierwsza przybiegła oglądać małą zaraz po przywiezieniu. NA tyłach sąsiac, którego nie za bardzo lubie, olewa ,że tak powiem mojego pieska, jednak jego, żona jest bardzo nim zainteresowana - w pozytywnym slowa znaczeniu. Mozna powiedziec ,że mam spokoj.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dinho']Jesli chodzi o sąsiadów, to mam totalny luz. Na przeciwko, znajoma z równoległej klasy, która sama ma psa. Mieszka z babcia, która zna 'potrzeby' takiego pieska. Obok starzy ludzie, ktorzy nawet nie wiedza, że w sasiedztwie jest bokser. Po drugiej stronie ogromna fanka bokserów. Ogolnie zwierząt, która jako pierwsza przybiegła oglądać małą zaraz po przywiezieniu. NA tyłach sąsiac, którego nie za bardzo lubie, olewa ,że tak powiem mojego pieska, jednak jego, żona jest bardzo nim zainteresowana - w pozytywnym slowa znaczeniu. Mozna powiedziec ,że mam spokoj.[/quote]
No to masz super! Zazdroszczę!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...