Lilu Posted June 1, 2006 Posted June 1, 2006 Nie tylko jedna ale dwie... bo ja też kupiłam pieska bez rodowodu od starszej uroczej pani miłosniczki Yorków. Wspaniała kobieta która całowała sunię na pożegnanie :loveu: i kazała pisac jak piesek się rozwija. Także nie wszyscy hodoffcy to pseudohodowcy.:razz: Quote
AlKil Posted June 2, 2006 Posted June 2, 2006 [quote name='Megula']Ja uwazam ze mozna podzielic na 3 grupy hodowcow.. Wiec 1. Hodowcy, ktorzy maja pieski z rodowodami oraz zamilowanie do rasy. 2. Pseudohodowcy- ktorzy nie dbaja o psiaki- maja je tylko dla zysku. 3. jak rowniez na hodowcow z psiakami bez rodowodow, ktorzy kochaja yorki i dbaja o nie.. Ja u takiej kobiety wlasnie kupowalam Megi. Miala nawet sklepik dla yorkow. Widac bylo zamilowanie do tej rasy. Moze sie myle (jak tak poprawcie :P).. ale takie mam wlasnie podejscie.[/quote] Ja też sie zgadzam. Dla mnie pseudohodowcy, to są ci co rozmnażają psy tylko dla zarobku, w okropnych warunkach nie kochając swoich zwierząt. [B] Nie[/B] [B]jest to dla mnie równoznaczne z ludźmi, którzy mają psa bez rodowodu,[/B] kochają swoją sunię, dbają o nią jak o najdroższą istoę na ziemi. I psudohodowca może mieć psy z rodowodem - może rozmnażać je co każdą cieczkę, nie koniecznie z psem reproduktorem. Przecież są ogłoszenia o sprzedaży szczeniąt po rodowodowych rodzicach, bez rodowodu... Podam przykład. Moja koleżanka kupiła bernardyna z hodowli domowej.Bez rodowodu - po rodowodowej matce. Dostała ją po ukończeniu 5 tygodni. Przyjechała do mnie z psiakiem. Sunia ledwo umiała chodzić. Była mała jak moje 2 dłonie.Nie dostała ani grama karmy na początek, ani informacji co pies jadł do tej pory. Nie miała szczepień. Nie była odrobaczona. Dowiedziałam sie,że "urocza" pani miała jeszce 2 nowofundlandy, zdaje sie labradora i jeszcze suczkę modnej aktualnie rasy ( nie pamietam co to było),która też miała właśnie szczeniaki. Pani powiedziała, że niestety będzie musiała zrezygnować (??!!???) z niufów, bo są głupie... ( pewnie nie są takie modne...). Moja koleżanka nie widziała w tym nic złego, dla niej był to normalny hodowca, od którego mogła taniej kupić "rasowego bernardyna". Pies ma dzisiaj 3 lata, jest zdrowy, wygląda jak bernardyn... ale... dla mnie on jest właśnie z takiej pseudohodowli, w której produkuje się psy dla zysku, rozmnaża psy modne, wyeksploatowane usuwa....:mad: Quote
Berek Posted June 2, 2006 Author Posted June 2, 2006 [SIZE=3][FONT=Times New Roman] [/FONT][/SIZE] Hm. Niby prawda, ale... Na moim osiedlu spotykam uroczego starszego pana, który chodzi z dwoma yoreczkami – suniami, całkiem ładnymi, nierodowodowymi. Pan w prostocie ducha bardzo się chwali tym że miewa szczenięta od tych suniek. Swoje suczki całuje po główkach. Szczeniątka z wyprawką oddaje... Gdyby ktoś od niego kupował, nie mialby trudności z zakwalifikowaniem tego czlowieka do grona „kochającego swoje pieski pana który czasem ma szczeniaki” itd., prawda? Jest tylko problem. Pan kryje co cieczkę. Suki nie mają żadnej przerwy.:-( Jedna z nich kuleje – ewidentna „slipping patella” – schorzenie przekazywane genetycznie.:angryy: Ale pan nie rezygnuje z planów kolejnych miotów – suczka kuleje, bowiem, według niego „trochę za bardzo przeciążyła nóżkę” (od paru lat tak ją przeciąża???! Może kolejnymi ciążami, nomen omen). Co z takim miłośnikiem yorków zrobić? Szczenięta schodzą na pniu – po 600 złotych. A że pan nieświadomie skraca swoim suczkom życie i produkuje kolejne kulejące yorki? Ba... Quote
nane Posted June 2, 2006 Posted June 2, 2006 dla mnie taki człowiek nie kocha swoich Yorków jeżeli by je bezgranicznie kochał to napewno nie patrzyłby obojętnie jak jedna z jego suczek kuleje - a wy jak byście zareagowali jakby wasz pupil kulał? napewno jak najszybciej udalibyście się do lekarza - nie wspominając już o dopuszczaniu suczek co cieczkę :mad: TO NIE JEST MIŁOŚĆ TO JEST RACZEJ CHĘĆ ZAROBIENIA PIENIĘDZY :shake: Quote
AlKil Posted June 2, 2006 Posted June 2, 2006 Ja też myslę, że pan w tym wypadku znalazł sobie żródełko dochodów. Mi chodziło o to, że nie można skreślać posiadaczy nierodowodowych psiaków. Często jeszcze pokutuje "prawda", że sunia musi mieć szczenięta przynajmniej raz w swoim życiu... Ludzie tacy myslą, że robią to dla jej zdrowia i zawsze znajdują szczeniaczkom dobre domki. To są ludzie kochający swojego pieska, ale często nie posiadający odpowiedniej wiedzy...Zauważmy, że nawet trafiając do weterynarza, nie zawsze uzyskamy rzetelne informacje! Quote
nane Posted June 2, 2006 Posted June 2, 2006 z wetami też bywa różnie to zależy na jakiego trafisz jeden jest taki co liczy tylko pieniądze:mad: a dla drugiego liczy się to aby zwierzakowi było lepiej :loveu: i nie robi tragedi gdy ktoś mu powie, że nie ma teraz pieniędzy i zapłaci za jakiś czas ... ale to już jest sprawa na oddzielny temat Quote
Megula Posted June 2, 2006 Posted June 2, 2006 Berek też prawda ;) I wtedy to tak jakby pseudohodwca+kochajacy hodowca. Ale tak jak na moim przykladzie. Szczeniaki nie rodza sie masowo, bo napewno pani by na to nie pozwolila-ale dopuszcza co jakis czas. Ten temat to naprawde trudny orzech do zgryzienia. Quote
natasza123 Posted June 2, 2006 Posted June 2, 2006 [quote name='Mona4'].Ale pomimo naszej milosci ,dbania,moze nawet przesadnego dbania,skonczylo sie to tragiczne,sunia miala takie wrodzone wady genetyczne,niepowiem o Nuzencu,gronkowcu.ze w wieku 8 miesiecy odeszla za teczowy most.Tyle ile nas kosztowalo,leczenie ratowanie tej istotki,to zostawie dla siebie,A to co przezylismy,jaki bol,placz po stracie tego malenstwa to niezrozumie tego nikt kto,sam tego nieprzezyl:placz: .[/quote] [B][COLOR=black]Mona [/COLOR][/B][COLOR=black]Twoja historia przestraszyła mnie bardzo.:crazyeye: Dlaczego??? Ponieważ od około 3 miesięcy leczę mojego małego pupila na gronkowca. Z tym że chyba nie mogę obwiniać o niego hodowcy bo jak się dowiedziałam gronkowiec złocisty to bakteria nabyta a nie wrodzona. Staram się robić wszystko aby Toficzka wyleczyć i szczerze wierzę że nie skończy się to tak tragicznie jak u Ciebie.:placz: Wracając do problematyki tego tematu znalazłam jeszcze jeden "+" za kupieniem psa w profesjonalnej hodowli (ale może się mylę i tak nie jest). Wydaje mi się, że podpisując umowę o zakupie psiaka jesteśmy związani z tą hodowlą przez całe "pieskie życie". Natomiast ja zostałam sama ze wszystkimi problemami dotyczącymi zdrowia i wychowania psa. [/COLOR] Quote
Megula Posted June 2, 2006 Posted June 2, 2006 Natasza tez racja. Ja moze nie mam umowy pisemnej, ale pani jest bardzo mila. Moge zadzwonic w kazdej chwili po porade :) Wiem ze takich ludzi nie jest duzo.. Jesli moge cos dopowiedziec. Kiedys jeden pan chwalil mi się ze jego yorki sa rodowodowe, i ze jego suka wydaje bardzo liczne mioty-a sam wyglad psiakow jest straszny :shake: Wloski są suche jak sianko, i do tego koltuny. Czy Zwiazek sprawdza hodowle? Czy tylko kiedy są zakladane? Bo to co widzialam (nawet wada zgryzu chyba u jednego) to w zyciu nie pomyslalabym ze to hodowla-poroznujac z innymi, ktore sa naprawde super :) Oczywiscie pies z rodowodem nie musi sie równac zawsze najpiekniejszemu- ale nawet ja nie kupilam u tego pana szczeniaka, choc mieszka pare krokow dalej :shake: Quote
marlena924 Posted June 2, 2006 Posted June 2, 2006 [quote name='natasza123'][COLOR=black] Wracając do problematyki tego tematu znalazłam jeszcze jeden "+" za kupieniem psa w profesjonalnej hodowli (ale może się mylę i tak nie jest). Wydaje mi się, że podpisując umowę o zakupie psiaka jesteśmy związani z tą hodowlą przez całe "pieskie życie". Natomiast ja zostałam sama ze wszystkimi problemami dotyczącymi zdrowia i wychowania psa. [/COLOR][/quote] No tak, masz racje. Tak jak mówiłam, zawsze trzeba się poważnie zastanowić. Ja naszczęście mogę zwracać się po pomoc do hodowczyni (jak narazie naszczęście nie trzeba) Quote
liam Posted June 10, 2006 Posted June 10, 2006 Mam nierodową sunie od dwóch. Zawsze marzyłam o psie więc kiedy rodzice się już w końcu zgodzili raczej nie zastanawiałam się nad tym czy rodowód jest czymś koniecznym. Doris jest śliczna i zdrowa utrzymujemy kontakt z jej rodzeństwem i rodzicami gdyż mieszkają rzut kamieniem od nas. Myśle, że nie przyczyniłam się kupnem tej suni do wspierania jakiegoś pseudohodowcy czy szarlakana. Na spacerach bardzo często spotykamy pieski tzw. "rodowodowe" bardzo małe z wadami postawy, często zgryzu, chorowite, po kontuzjach " bo maluszka ktoś przydeptał lub spadł przypadkowo z kanapy, których włascicielki przez większość spaceru noszą na rękach, gdyż jak twierdzą takie maleństwa nie potrzebują dużo ruchu. Moja Doris biegająca z kijem, o normalnej wadze(3,5) jest dla nich czymś gorszym. Myśle, że najbardziej tej rasie szkodzi moda a w schroniskach będziemy znajdywać ich coraz więcej podejrzewam, że w końcu rynek się nasyci i yoreczki będą stałymi bywalcami schronisk, podobnej sytuacji doświadczyły jamniki, bull terriery :( Kto będzie zwracał swe maleństwa ?? Myśle, że ów panie, którym już schorowany piesek nie będzie pasował do szpileczek...... Uważam, że nie zapobiegniemy tej sytuacji możemy tylko patrzeć, Polacy to narod uparty, pusty i dumny ( nie generalizuje oczywiście, że nie wszyscy) nie da im się wytłumaczyć, że pies czuje on ma tylko ładnie wyglądać. Quote
Megula Posted June 10, 2006 Posted June 10, 2006 Liam nie do konca rozumiem Twoja wypowiedz :roll: Piszesz ze yoreczki stana sie bywalcami schronisk.. ale to przeciez nie przez panie ktorym nie pasuje piesek do szpileczek (jak to napisalas-chociaz sa tacy ludzie) ale dlatego ze rodzi sie bardzo duzo pieskow tej rasy. A przeciez rodowodowy piesek nie jest z metalu. Jezeli pies rodowodowy nie jest hodowlany, to wiadomo ze moze sie okazac po jakims czasie ze jest chory. Quote
liam Posted June 10, 2006 Posted June 10, 2006 Uważam, że rodzi się masa piesków chorych zbyt małych, których miniaturyzacja doprowadza do chorób. ludzie , którzy je produkują to nie tylko pseudohodowcy ale rownież "renomowani" hodowcy. Ja zauważyłam tą tendencje głównie u piesków hodowlanych jestem jednak świadoma faktu, że nie tylko te pieski są doprowadzane do takeigo stanu. Tak piesków rodzi się zdecydowanie za dużo ale myśle, że jest jeszczejedna przyczyna dla której będą zapełniać schroniska ich charakter malutkiej uroczej zabawki ich głównymi nabywcami są ludzie ( wedle mojej obserwacji) którzy nie mają pojęcia o psach na ogół panie "od szpileczek" młode małżęństwa z co gorsza małymi dziećmi. Te grupy społeczne raczej nie nadają się na opiekunów yorków więc zaczną się ich masowo pozbywać. Quote
Draczyn Posted June 10, 2006 Posted June 10, 2006 Jeżeli ktos coś słyszal o zaginieciu yorka w Warszawie przy lotnisku na bemowie, to proszę o wiadomoć pod nr 022 6668639, 0226669409, 0602628808. Piesek jest ogromnie wystraszony, ale zadbany i z obrożką. tatuażu nie widać. Piesek przebywa narazie u nas i nic zlego mu nie grozi, a le chyba bardzo tęskni Quote
natasza123 Posted June 10, 2006 Posted June 10, 2006 Ja zgadzam się z [B]liam[/B] w kilku kwestiach. Przede wszystkim za nieszczęście psiaków winię nierozważnych ludzi, którzy przy zakupie yorka kierują się wyłącznie modą i nie myślą, że pies jest to obowiązek na długie lata, że moda przeminie a psiak nadal będzie, że piesek może chorować, że psa nie można zabrać na wakacje do super kurortu. To właśnie przez takich ludzi coraz więcej psów znajduje się w schroniskach, bądź jeszcze gorzej - przywiązanych w lesie do drzewa. Płakać mi się chce nad głupotą ludzi i nieszczęściem psiaków. Dla przykładu pani która sprzedawała mi yorka myśląc, że trafiła na głupich ludzi próbowała zachęcić mnie mówiąc, że york świadczy o wysokim statusie społecznym i budzi zazdrość innych ludzi. pozostawiłam to bez komentarza... Quote
liam Posted June 11, 2006 Posted June 11, 2006 Najgorsze jest to, że nie mamy na to żadnego wpływu nie powstrzymamy tej "yorkowej choroby" :( możemy tylko obserwować i czekać aż się zacznie myśle, że jakiś obraz problemu dostaniemy w te wakacje. Quote
Draczyn Posted June 11, 2006 Posted June 11, 2006 Właściciel Yorka dzięki internetowi się odnalazł:multi::multi::multi::multi::multi::multi: Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.