monia090 Posted June 28, 2010 Share Posted June 28, 2010 Witam, mam problem z psem już od ponad miesiąca. Ropieją mu oczy, ma zaczerwienione. Byliśmy u weta, dostaliśmy kropelki i tu pojawia się problem. Pies nie da za nic w świecie wpuścić tych kropli. Próbowałam już wszystkich sposobów i nic. Dzięki tym kroplom nawet nauczył się warczeć, szczekać i gryźć :shake: Macie jakies sposoby na podawanie kropelek? Może zrobić roztwór z herbaty i tych kropli i przemywać mu oczy wacikiem? Myślicie, że to coś da? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
dzoanna Posted July 2, 2010 Share Posted July 2, 2010 nie,nie da. niezbedny bedzie kaganiec i druga osoba trzymajaca psa... ps. czy ten pies to yorek?:) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Biedronka123 Posted July 29, 2010 Share Posted July 29, 2010 [INDENT]Mam ten sam problem. I wszystkie próby zakroplenia skończyły się moja porażką. Pies da przemyć oko wacikiem (siedzi grzecznie i czeka aż skończę) ale zakroplić oko pozwolił tylko jeden jedyny raz. O zakropleniu na siłę nie ma oczywiście mowy, kaganiec wprawdzie uchroni przed ugryzieniem ale nie przed pobiciem... bo ja mam amstafa:-))) Ćwiczymy codziennie, próbuję go oswoić z buteleczką (sól fizjologiczna) ale brak mi już sił. Na szczęście przemywanie Borasolem u nas przyniosło efekt i oczy już tak nie ropieją, nie są też zaczerwienione. [/INDENT] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
emue Posted July 29, 2010 Share Posted July 29, 2010 Mój miał zapalenie spojówki i dostał dwa rodzaje kropelek do wpuszczania co godzinę z odstępem jednej od drugiej 5 minut. I tak przez 3 dni. Na szczęście zrozumiał, że mu to pomaga i tylko fukał po jakimś czasie. Spróbuj dać swojemu jego ulubionego smaczka. :cool3: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Biedronka123 Posted July 29, 2010 Share Posted July 29, 2010 Pomysł z przysmaczkiem był sprawdzany wielokrotnie, nie wypalił.... Zje i owszem ale zaraz potem chce zjeść mnie. Nie mam już siły do tego łobuza. Jest cwany i kropelki nawet owinięte w chusteczkę wyczuwa z odległości metra, no i na tym koniec, ucieka i kłapie dziobem. Ogólnie nie mam z nim problemów, pięknie zjada tabletki (a trochę ich bierze), daje myć uszy, oczy wacikiem, pozwala nawet piłować (!!!!) pazury bo o obcięciu ich również można zapomnieć. Ale uznał, że zakraplanie oczu (tak jak i uszu zresztą) jest ponad jego siły i walczy. A wiadomo, że w walce z nim polegnę wyłącznie ja... Gdyby była potrzeba podawania antybiotyku do oka to chyba poprosiłabym weta o przypisanie maści i aplikowałabym mu ją zwyczajnie czystym palcem. Może coś tej maści do oka by się dostało:-). Na razie tracę nadzieję ale nie odpuszczam. Może w końcu mój dzielny ast przestanie się bać kropelek...:-) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.