Jump to content
Dogomania

dosia odeszła nie doczekała domu


adamo1974

Recommended Posts

Ulka18 ale my się absolutnie nie zastanawiamy czy Dosi podarować domek czy nie. Nie ulega wątpliwości, że ta staruszka zasługuje na swój kąt. Ja się po prostu boje o adopcję dwóch schroniskowych psów w tym samym czasie, uważam, że to nie jest dobry pomysł, tym bardziej, że Dosia to nie psiak który był w schronie tydzień i szybko się zaaklimatyzuje. To suka która całe życie spędziła w schronie, ona nie zna innych miejsc, nie wie co to dom, co to kanapa, co to dotyk ludzkiej dłoni. Trzeba jej poświecić dużo czasu i uwagi a przy dwóch psach może to byc trudne. Dlatego Adamo mam ogromną prośbę porozmawiaj z Panią, żeby się wstrzymała z adopcją drugiego psiaczka na razie. Niech najpierw zajmie się Dosią jej socjalizacją a drugiego pieska weźmie za miesiąc, dwa.
Adamo czy Pani w ogóle sie odzywa? Żeby tylko nie zrezygnowała

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 267
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Atomowka']Ulka18 ale my się absolutnie nie zastanawiamy czy Dosi podarować domek czy nie. Nie ulega wątpliwości, że ta staruszka zasługuje na swój kąt. Ja się po prostu boje o adopcję dwóch schroniskowych psów w tym samym czasie, uważam, że to nie jest dobry pomysł, tym bardziej, że Dosia to nie psiak który był w schronie tydzień i szybko się zaaklimatyzuje. To suka która całe życie spędziła w schronie, ona nie zna innych miejsc, nie wie co to dom, co to kanapa, co to dotyk ludzkiej dłoni. Trzeba jej poświecić dużo czasu i uwagi a przy dwóch psach może to byc trudne. Dlatego Adamo mam ogromną prośbę porozmawiaj z Panią, żeby się wstrzymała z adopcją drugiego psiaczka na razie. Niech najpierw zajmie się Dosią jej socjalizacją a drugiego pieska weźmie za miesiąc, dwa.
Adamo czy Pani w ogóle sie odzywa? Żeby tylko nie zrezygnowała[/QUOTE]
POmysł jest dobry.Dwa psiaki po przezyciach dla Pani jednocześnie może być zbyt trudnym wyzwaniem.Jesli chodzi o Dosię to z obsetwacji wiem,ze psy długo przebywające w schronie dobrze znoszą obecnośc innych psów.szybko łapia kontakt i zaprzyjazniają się.Czesto śpią w jednym legowisku.

Link to comment
Share on other sites

Ale Dosia jakoś tak marnie wygląda na tych fotkach:-( bidulka nieszczęśliwa:shake: Słuchajcie może to dobrze że Pani bierze dwa psiaki,może Dosi będzie łatwiej,14 lat życia z psami i nagle sama zostanie:roll: a tak będzie miała kumpla, a i drugiemu pieskowi może być łatwiej:loveu:

Link to comment
Share on other sites

Ogólnie wzięcie drugiego psiaka jest dobrym pomysłem ale nie od razu. Najpierw tylko Dosia socjalizacja, oswojenie z nowymi warunkami, ona teraz będzie musiała mieć człowieka tylko dla siebie a za jakiś czas dobrać jej towarzysza

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Igiełka']Najważniejsze że Dosia dostanie szansę na nowe lepsze życie- juz nie mogę doczekać się fotek szczęśliwej z rozesmianym pyszczkiem Dosieńki. To jest piękne że na stare lata zazna miłości. :lol::lol:[/QUOTE]

A mnie się wydaje, że najważniejsze, że Wy się poczujecie dobrze, że zrobiliście dobry uczynek. To, że pies - zupełnie nieprzygotowany do życia poza murami schroniska - przeżyje wstrząs, wydaje się Wam drugorzędne. Czy ktoś zadał sobie trudu, żeby zasięgnąć opinii jeszcze innego zoopsychologa behawiorysty, skoro opinia jednego (moja) to dla Was za mało? Nadal uważam, że w obecnych okolicznościach robicie tej suce "niedźwiedzią przysługę". Ale nic to, najważniejsze, że Wasze ego zostanie mile połechtane na widok psa w nowym domku, prawda?

Link to comment
Share on other sites

A mnie się wydaje,na podstawie zacytowanej wypowiedzi,ze niestety chodzi o TWOJE EGO.Pamiętaj " im posiadasz większą wiedzę tym masz do niej większy dystans"
Nie jesteś w stanie zagwarantować,że Twoja opinia znajdzie potwierdzenie w praktyce!!! Zwolennicy adopcji w tym również ja,że wszystko się uda.
Żeby się o tym dowiedzieć trzeba podjąć ryzyko i dać Dosi szansę.:eviltong:

Link to comment
Share on other sites

Ja myślę, że wiedzę dosi.wil trzeba wykorzystać :razz:
Dosiu, Twoja pomoc będzie bardzo przydatna :fadein:. Czy mogłabyś sformułować kilka punktów dla potencjalnego opiekuna naszej starowinki ze schroniska, jak z nią powinien postępować, jak dbać, co robić, by ułatwić suczce oswojenie się z nowymi warunkami?

Link to comment
Share on other sites

Dzielę się z Wami swoją wiedzą zoopsychologa i doświadczeniem w pracy z psami schroniskowymi. Próbuję być głosem rozsądku wśród Waszych postów, w których pełno jest zdań rozpoczynających się od "Wierzę, że...", "Mam nadzieję, że...", oczekiwań na "roześmiane pysio" i innych równie egzaltowanych ochów i achów. Różnica między nami jest taka, że ja WIEM, a Wy WIERZYCIE lub MACIE NADZIEJĘ. Wiara i nadzieja to za mało, żeby skutecznie pomagać wyjść na prostą psom takim jak Dosia i jej pobratymcy ze schronisk. [B]Kilka postów wyżej napisałam, co można zrobić, żeby zwiększyć szansę Dosi na pomyślne zaaklimatyzowanie się w nowym miejscu. [/B]Nadal nie wiemy, jak się na sprawę zapatruje pani, która chce tę sunię adoptować. Czy zdaje sobie sprawę, z czym wiąże się adoptowanie takiego psa? Czy będzie miała odpowiednio dużo czasu, cierpliwości, wiedzy i pieniędzy (tak, moje drogie zbawicielki - pieniędzy, bo korzystanie z pomocy behawiorysty tak samo, jak i weterynarza, kosztuje), żeby podołać zadaniu? W Waszym pędzie do zbawiania Dosi zapominacie o prozaicznych sprawach, rozczulacie się i wzajemnie nakręcacie Waszą dobroczynnością, a wcale nie bierzecie pod uwagę konsekwencji. Jasne, bo nie Wy je będziecie ponosić. Poniesie je ta biedna sunia i jej opiekunka. A Wy będziecie się domagać fotek z nowego domu, żeby się móc pozachwycać swoją dobroczynnością.
Jeszcze raz powtarzam - nie wystarczą dobre chęci i współczucie. Żeby skutecznie pomagać, trzeba działać [B]rozsądnie[/B]. Życzę Wam więcej pokory wobec tych, którym chcecie pomagać. Mam nadzieję, że skorzystacie z moich dobrych rad, tak aby cena, którą zapłaci Dosia, była jak najmniejsza.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dosia.wil']Dzielę się z Wami swoją wiedzą zoopsychologa i doświadczeniem w pracy z psami schroniskowymi. Próbuję być głosem rozsądku wśród Waszych postów, w których pełno jest zdań rozpoczynających się od "Wierzę, że...", "Mam nadzieję, że...", oczekiwań na "roześmiane pysio" i innych równie egzaltowanych ochów i achów. Różnica między nami jest taka, że ja WIEM, a Wy WIERZYCIE lub MACIE NADZIEJĘ. Wiara i nadzieja to za mało, żeby skutecznie pomagać wyjść na prostą psom takim jak Dosia i jej pobratymcy ze schronisk. [B]Kilka postów wyżej napisałam, co można zrobić, żeby zwiększyć szansę Dosi na pomyślne zaaklimatyzowanie się w nowym miejscu. [/B]Nadal nie wiemy, jak się na sprawę zapatruje pani, która chce tę sunię adoptować. Czy zdaje sobie sprawę, z czym wiąże się adoptowanie takiego psa? Czy będzie miała odpowiednio dużo czasu, cierpliwości, wiedzy i pieniędzy (tak, moje drogie zbawicielki - pieniędzy, bo korzystanie z pomocy behawiorysty tak samo, jak i weterynarza, kosztuje), żeby podołać zadaniu? W Waszym pędzie do zbawiania Dosi zapominacie o prozaicznych sprawach, rozczulacie się i wzajemnie nakręcacie Waszą dobroczynnością, a wcale nie bierzecie pod uwagę konsekwencji. Jasne, bo nie Wy je będziecie ponosić. Poniesie je ta biedna sunia i jej opiekunka. A Wy będziecie się domagać fotek z nowego domu, żeby się móc pozachwycać swoją dobroczynnością.
Jeszcze raz powtarzam - nie wystarczą dobre chęci i współczucie. Żeby skutecznie pomagać, trzeba działać [B]rozsądnie[/B]. Życzę Wam więcej pokory wobec tych, którym chcecie pomagać. Mam nadzieję, że skorzystacie z moich dobrych rad, tak aby cena, którą zapłaci Dosia, była jak najmniejsza.[/QUOTE]



To już słyszeliśmy. A ja raz jeszcze poproszę, byś bez emocji podeszła do tematu.
Spróbujmy w Twoim kolejnym poście zebrać [U][I]w punktach[/I][/U] to:
- co powinien wiedzieć (czego spodziewać się) opiekun psa takiego jak Dosia
- co powinien mu zapewnić
- jak powinien o niego dbać
- jakich działań unikać, jakie będą pomocne w procesie udomowiania.

Tak przygotowane punkty, trzeba będzie przedstawić nowej opiekunce Dosi. Adamo, będzie też mógł dzięki nim łatwiej ocenić, czy pani nadaje się do adopcji suczki czy nie.
Prosimy o fachową pomoc.

Link to comment
Share on other sites

1. Pracę z Dosią trzeba zacząć ZANIM zostanie przewieziona do nowego miejsca, czyli jeszcze w schronisku. Powinna w tym uczestniczyć także ta pani, która ma ją adoptować.
2. Budowanie zaufania do człowieka - MUSI się odbywać w miejscu, w którym pies czuje się bezpiecznie, czyli najpierw w jej kojcu (jeżeli pozwalają na to warunki, np. obecność innych psów może wpływać pozytywnie albo wręcz przeciwnie). Jeżeli nie można w kojcu, to w jego bezpośredniej bliskości. [B]NIE PODCHODZIMY[/B] do Dosi, tylko [B]zachęcamy ją, żeby sama podeszła[/B]. Jeżeli na początku nie będzie chciała podejść zupełnie blisko po smakołyk, to nagradzamy każde spojrzenie w Twoją stronę, każdy krok w Twoim kierunku. Uwaga: będzie się mniej bała, jeżeli odwrócisz głowę na bok - to w psim języku znaczy "Nie chcę ci zrobić krzywdy".
2. Jak już będzie podchodzić zupełnie bez lęku po smakołyk w bezpośredniej bliskości kojca, to oddalasz się parę kroków i znów ją zachęcasz, żeby podeszła. W ten sposób uczysz ją, że nie tylko w kojcu/jego bezpośrednim sąsiedztwie jest bezpiecznie i miło. Można już na tym etapie zacząć delikatnie przyzwyczajać do dotyku ręki. [B]NIE GŁASKAĆ PO GŁOWIE ANI PO GRZBIECIE![/B] Najlepiej z boku - zaraz za policzkiem, poniżej ucha, po łopatce.
3. Jak już będzie do Ciebie/przyszłej opiekunki podchodzić chętnie i przyjmować z ufnością pieszczotliwe "mizianie", można przystąpić do nauki chodzenia na smyczy. Najpierw tylko przypinamy do obróżki niedługą smyczkę/linkę i niech sobie z nią za Tobą podąża. Pamiętać o nagradzaniu, jak pies podąża za Tobą. Dopiero, gdy smyczka nie budzi już lęku, możesz zacząć brać jej drugi koniec do ręki. Broń Boże, nie zmuszać Dosi do podążania za Tobą na smyczce, jeżeli zobaczysz jakikolwiek sygnał lęku - wracasz wtedy do wcześniejszego etapu i cierpliwie pokonujesz jeszcze raz tę samą drogę!
4. Spacerki na smyczce po schronisku, coraz dalej od kojca. [B]NIC NA SIŁĘ![/B]
5. Dopiero, gdy Dosia zupełnie swobodnie będzie się czuła z Tobą i na smyczce, wychodzisz z nią na krótki wypad poza bramę schroniska. NIE BIERZ JEJ NA RĘCE - pies na ręku traci poczucie kontroli (że o lęku wysokości nie wspomnę!) i odczuwa stres.
To na początek.

Link to comment
Share on other sites

Gdyby ta przyszła opiekunka nie mogła uczestniczyć wraz z Adamo w tej terapii antylękowej w schronisku, to według tych samych wskazówek musi postępować w domu. W nowym domu Dosia musi mieć jakieś miejsce, w którym będzie się mogła schować. Dobrze robi klatka kenelowa (można ją nakryć kocykiem, żeby bardziej przypominała "norkę"), jeżeli nie, to można wykorzystać krzesło nakrywając siedzenie kocykiem, tak aby zwisał z trzech stron do podłogi, a z czwartej Dosia będzie miała wejście do "norki". Tam powinna mieć na początek swoje posłanko.
Najważniejsza wskazówka - [B]To Dosia dyktuje tempo! [/B]Jeżeli przez pierwsze kilka dni będzie chciała siedzieć w swojej norce, to należy jej na to pozwolić. Zachęcać do wyjścia smakołykami, postawić miseczkę z jedzeniem i piciem na zewnątrz ale zaraz obok wejścia i NIE ZMUSZAĆ do opuszczenia bezpiecznej kryjówki.
Przyszła opiekunka musi się też liczyć z tym, że Dosia nie będzie umiała sygnalizować potrzeb fizjologicznych. Dotychczas nie musiała "wstrzymywać", więc u tak starego psa nauka może być bardzo trudna. A już na pewno w pierwszych dniach pobytu w nowym domu trzeba jej będzie pozwolić załatwiać się w domu. Nie można zrzucać tej sunie zbyt wiele nauk na głowę naraz! Na pierwszym etapie ważniejsze jest oswojenie z nowym domem i opiekunem. Przecież tam wszystko będzie dla niej nowe! Na naukę czystości przyjdzie czas dopiero, gdy będzie można z nią bez lęków wychodzić na spacerek. I jeszcze jedno - schody! Jeżeli do wychodzenia na dwór Dosia będzie musiała schodzić po schodach, to też musi się tego nauczyć. Schody mogą budzić duży lęk u psa wychowanego "w parterach". Jakie warunki mieszkaniowe ma ta przyszła opiekunka?

Link to comment
Share on other sites

Tak, jak opisala dosia.wil, pracuja z psami u naszych zachodnich sasiadow. Przychodza codziennie do schroniska i zapoznaja sie z wybranym psiakiem. U nas to rzadko spotykana metoda. Jesli by sie chetna Pani zdecydowala, byloby najlepiej.

Mysle, ze wiedze Dosi, ktorej nam tez nie brakuje, mozna polaczyc z nadzieja i wiara, wtedy bedzie sukces w adopcji. Pani musi wiedziec, ze sunia nie bedzie zachowywac czystosci przez dlugi czas, ze moze miec rózne lęki.

Znam kilka przypadkow dobrze wyadoptowanych staruszkow-weteranow, byla taka gruba suczka w Orzechowcach, nie pamietam imienia, mieszka pod Wawa. Od nas z Mielca dobre domy znalazly Zosia i Pysia. Zobaczcie Zosie.
[URL=http://img52.imageshack.us/i/img1777z.jpg/][IMG]http://img52.imageshack.us/img52/9417/img1777z.jpg[/IMG][/URL]

Pysia przed i po :
[URL=http://img576.imageshack.us/i/dsc2131.jpg/][IMG]http://img576.imageshack.us/img576/6905/dsc2131.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://img341.imageshack.us/i/img1081s.jpg/][IMG]http://img341.imageshack.us/img341/3765/img1081s.jpg[/IMG][/URL]

Link to comment
Share on other sites

Ja [B]nie[/B] napisałam, że Dosia nie ma szans na udaną adopcję (przez "udaną" rozumiem poprawę psychicznego i fizycznego stanu psa). Wszystko co napisałam ma na celu uświadomienie Adamo i innym oraz przyszłej opiekunce, że [B]w obecnej chwili[/B] Dosia nie wydaje się gotowa do nagłej zmiany miejsca i [B]zanim to nastąpi trzeba ją do tego przygotować[/B], a decyzję o adopcji podjąć dopiero wtedy, gdy będzie pewność, że stres z tym związany nie będzie dla psa zbyt dużym obciążeniem psychicznym.
Dlatego uważam, że tytułowy apel o "pilną adopcję" jest niewłaściwy. Moim zdaniem ta sunia potrzebuje pilnej pomocy, a nie pilnej adopcji.

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=Navy][B][quote name='dosia.wil']1. Pracę z Dosią trzeba zacząć ZANIM zostanie przewieziona do nowego miejsca, czyli jeszcze w schronisku. Powinna w tym uczestniczyć także ta pani, która ma ją adoptować.

2. Budowanie zaufania do człowieka - MUSI się odbywać w miejscu, w którym pies czuje się bezpiecznie, czyli najpierw w jej kojcu (jeżeli pozwalają na to warunki, np. obecność innych psów może wpływać pozytywnie albo wręcz przeciwnie). Jeżeli nie można w kojcu, to w jego bezpośredniej bliskości. [B]NIE PODCHODZIMY[/B] do Dosi, tylko [B]zachęcamy ją, żeby sama podeszła[/B]. Jeżeli na początku nie będzie chciała podejść zupełnie blisko po smakołyk, to nagradzamy każde spojrzenie w Twoją stronę, każdy krok w Twoim kierunku. Uwaga: będzie się mniej bała, jeżeli odwrócisz głowę na bok - to w psim języku znaczy "Nie chcę ci zrobić krzywdy".

3. Jak już będzie podchodzić zupełnie bez lęku po smakołyk w bezpośredniej bliskości kojca, to oddalasz się parę kroków i znów ją zachęcasz, żeby podeszła. W ten sposób uczysz ją, że nie tylko w kojcu/jego bezpośrednim sąsiedztwie jest bezpiecznie i miło. Można już na tym etapie zacząć delikatnie przyzwyczajać do dotyku ręki. [B]NIE GŁASKAĆ PO GŁOWIE ANI PO GRZBIECIE![/B] Najlepiej z boku - zaraz za policzkiem, poniżej ucha, po łopatce.

4. Jak już będzie do Ciebie/przyszłej opiekunki podchodzić chętnie i przyjmować z ufnością pieszczotliwe "mizianie", można przystąpić do nauki chodzenia na smyczy. Najpierw tylko przypinamy do obróżki niedługą smyczkę/linkę i niech sobie z nią za Tobą podąża. Pamiętać o nagradzaniu, jak pies podąża za Tobą. Dopiero, gdy smyczka nie budzi już lęku, możesz zacząć brać jej drugi koniec do ręki. Broń Boże, nie zmuszać Dosi do podążania za Tobą na smyczce, jeżeli zobaczysz jakikolwiek sygnał lęku - wracasz wtedy do wcześniejszego etapu i cierpliwie pokonujesz jeszcze raz tę samą drogę!

5. Spacerki na smyczce po schronisku, coraz dalej od kojca. [B]NIC NA SIŁĘ![/B]

5. Dopiero, gdy Dosia zupełnie swobodnie będzie się czuła z Tobą i na smyczce, wychodzisz z nią na krótki wypad poza bramę schroniska. NIE BIERZ JEJ NA RĘCE - pies na ręku traci poczucie kontroli (że o lęku wysokości nie wspomnę!) i odczuwa stres.
To na początek.[/QUOTE]
[/B][/COLOR]


Dziękuję Ci [COLOR=Teal]Dosiu.wil[/COLOR], o to chodziło :)

[COLOR=Red]Adamo[/COLOR], wydrukuj proszę te wskazówki i przekaż osobie, która chce zaadoptować Dosię



[COLOR=Green]Ulka[/COLOR], krzepiący wpis :) Fajnie, że załączyłaś fotki!

Link to comment
Share on other sites

Tak wszystko OK i zgadzam się Dosiu z Tobą, tylko nie wiem czy nie zauważyłaś ale Adamo pisał, że Dosia nie jest psem bardzo lękliwym, na spacerki poza schron wychodzi z radością, lubi jak się ją głaszczę, chodzi na smyczy więc nie róbmy z niej nie wiadomo jak wystraszonego i nie z socjalizowanego psa. Twoje wskazówki są oczywiście bardzo przydatne i dziękujemy ale chyba jednak trochę na wyrost napisane. Ja jednak mam nadzieję, że Adamo pojawi się na wątku i napisze coś więcej o tej Pani, bo mnie osobiście najbardziej "dręczy" fakt podwójnej adopcji.

Link to comment
Share on other sites

witam pare słów do dosi wil jest tak dosia nie jest aż taka zestresowana chodzi na spacerki powoli i zaczyna to lubić co do pani ktura adoptuje dosie to wie co robi i bardzo prosze niestraszcie jej bo to będzie katastrofa jak ta pani sie wycofa z adopcji wiem ze czyta ten post o dosi zreszto tak poznała dosie ja wiem jedno bede pomagał pani jak tylko moge by dosia miała dobry domek a te wskazówki to zachowam do innego pieska kturego znalazłem w kojcu pod budo on jest bardzo zestresowany boji sie praktycznie wszystkiego i z nim spędzam wieczory w schronie pozdrawiam a to dropsik nad kturym pracuje [IMG]http://zdjecia.adopcje.org/adopcje/4/normal/51430.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...