Jump to content
Dogomania

młoda maleńka Mimi! mikro boskość zgarnięta z parkingu! ma domek :)


mru

Recommended Posts

  • Replies 68
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='mru']rozmawiałam z Magdą

Magda jest zachwycona DT :) w przyszłym tygodniu będą zdjęcia małej.

"[/QUOTE]

Jestem zachwycona domem tymczasowym!!! Wielkie dzięki dla Iwonki i wielki szacunek :)

A co do Mimi ma ok 5 lat - jest zdrowa i bardzo spragniona kontaktu z człowiekiem...

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

[quote name='Odi']Dom tymczasowy może zechce zatrzymać taką kruszynę na stałe ...[/QUOTE]
Dom tymczasowy chętnie zatrzymałby ją na stałe, ale tam jest stado dużych psów i bardzo dużo kotów, a Mimisia BARDZO potrzebuje człowiek na wyłączność... Iwoka nawet gdyby chciała, to nie może poświęcić jej tyle uwagi, na ile ona zasługuje... Przecież inne zwierzaki też chcą być głaskane i przytulane... Mimisia zasługuje na to aby być jedynaczką!!!
Jednak to co się wydarzyło wczoraj przechodzi najśmielsze moje wyobrażenia o ludzkiej głupocie!!!

Otóż zgłosiła się pewna Pani, w wieku ok 50-kilka, może 60 lat, tak na marginesie artystka pianistka. Pani po rozwodzie z mężem postanowiła rozpocząć nowe życie. Chciała mieć kogoś do kochania i przytulania. Zgłosiła się do Iwonki (DT) z informacją, że chciałaby adoptować psa, aby go kochać i aby być kochaną. Przez chwilkę korespondowały z Iwonką, pani ta dostała kilka zdjęć, m.in. Mimi. No i wybór padł właśnie na naszą kruszynkę, bo sunia po przejściach, ze złamanym serduszkiem, że razem będą się wspierać i kochać. W ubiegły czwartek Iwonka z Mimi pojechały na wizytę przed adopcyjną. Dla pewności pojechała z nimi koleżanka Iwony, wiadomo, we dwie "lepiej" ocenią tę panią. Wizyta przebiegła w 100% dobrze, wspaniale można by rzec... Pani zrobiła wrażenie bardzo dobre tym bardziej, że Mimi zapałała do niej ogromną sympatią, w mieszkaniu czuła się jak u siebie, dawała się brać na ręce! Nie piszczała, a przecież piszczy w wniebogłosy kiedy obcy ją podnosi...
Na przekazanie Mimi umówiły się na sobotę, aby dać pani czas na gruntowne przemyślenie sprawy, ale już w piątek pani dzwoniła, że jest pewna, i że może brać Mimi choćby zaraz, że będzie ją kochać do grobowej deski, że bardzo się ciesz, że spać nie może z wrażenia i szczęścia... W sobotę pojechałam z Mimi i z Iwoną, aby też zobaczyć dom no i podpisać umowę adopcyjną. Pani wydała mi się nieco sztywna, ale zrzuciłam winę na obecność mamy tej pani, 85 letniej bardzo miłej staruszki, która cieszyła się chyba bardziej od córki nowym nabytkiem. Opowiadała nam o wszystkich swoich psach, o swojej miłości do nich itp itd. jednym słowem robiła bardzo dużo zamieszania i myślałam, że jej córka jest zwyczajnie zakłopotana. Iwona oprócz Mimi przytachała tam 4 worki Hillsa (po 2kg), nowiutkie łóżko z wikliny, nowiutkie szelki i smycz flexi, oczywiście książeczkę zdrowia i lekarstwa, bo Mimi walczy z małym uczuleniem i trzeba jej smarować podrażnione miejsca (pani o tym wiedziała).
Umowę podpisałyśmy i szczęśliwe zostawiłyśmy Mimi w nowym "fantastycznym" domku.... hmmm.... 3 godziny później pani się rozmyśliła.... 3 godziny później!!!!! kazała przyjechać i zabrać Mimi... Zwaliła winę na mamę, która ponoć ZMUSIŁA JĄ DO WZIĘCIA PSA mając nadzieję, że to postawi córkę na nogi po rozwodzie... Pojechałam po Mimi prawie od razu, Iwona nie mogła się wyrwać z domu (wszak ma stado psów i kotów). Na miejscu pocałowałam klamkę. Przez godzinę stałam pod drzwiami tej pani nie wiedząc co robić!!! Nie odbierała telefonów, ani nie reagowała na sms-y. Po godzinie odebrała. Poinformowała mnie, że jest u koleżanki bo cierpi, a pies jest u mamy. łaskawie podała mi adres... Oczywiście natychmiast pojechałam. Mimi była tam faktycznie, została mi oddana goła... nawet bez szelek i smyczy... Już jest z powrotem u Iwonki w DT... czuje się dobrze....

Link to comment
Share on other sites

Chryste. Dawno tu nie zaglądałam i jak weszłam i przeczytałam o "artystce" to mnie zatchnęło...
To już nawet nie jest ludzka głupota, to potocznie mówiąc zaburzenie psychiczne.
Nawet głupi człowiek nie byłby w stanie tak się zachować. Najpierw euforia a 3 godziny po adopcji, nagła rezygnacja.
Dobrze, że zadzwoniła by odebrano psa, a nie wywiozła gdzieś, mówiąc, że uciekła

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...