Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 670
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Wiecie co mam takie jedno pytanie skad sie nagle wzielo tylu milosnikow Zuczka? Gdzie byliscie jak potrzebowal pomocy, szukalismy transportu, czy kiedy okazalo sie w jakim stanie do mnie dotarl? Jak to sie stalo, ze nagle tu trafiliscie by klepac w klawiature co wam do glow przyjdzie. Rozumiem, ze quod capita tot sententiae,ale wybaczcie nie bylo Was i prosze odpusccie sobie te dywagacje

Posted

[quote name='Ritek']Wiecie co mam takie jedno pytanie skad sie nagle wzielo tylu milosnikow Zuczka? [/QUOTE]

Odpowiedź jest bardzo prosta. Ściągnął ich tytuł wątku z dramatycznym hasłem i nickiem Kikou, którą znali i znają jako psią opiekunkę z jak najlepszej strony. I wtedy losem psiaka również się zainteresowali...

Też w tym roku straciłem staruszka, który odszedł po dużych cierpieniach. Zresztą do dziś nie mogę się z tym pogodzić i do dziś noszę jego banerek w swojej sygnaturze. Tym bardziej szczerze współczuję...:-(:-(:-(

Posted

Teraz zupelnie merytorycznie. Drodzy panstwo, urzadzacie sobie w tej chwili wielka debate z nagonka na mnie, wetow, Elize i innych. Pytanie pierwsze:
1) Dlaczego nikt z Was drodzy ludzie o wielkich sercach nie przygarnal Zuczka do siebie skoro tak Wam zalezalo na jego losie
2)Dlaczego tylko kilku osobom zalezalo na wyjasnieniu stanu w jakim pies do mnie trafil, a reszta bawi sie a adwokatow i wypisuje na temat innych psiakow u Kikou? Bo szczerze mowiac nie interesuja mnie historie o krainie miodem plynacej dla innych stworzen skoro mojemu jakos tego zabraklo
3)Dlaczego pomimo takich nakladow finansowych piesek byl kompletnie niezdiagnozowany?
4)Jakim cudem pomimo zalecen weta z Kielc nie zoperowano lapki skoro Kikou nie wiedziala o jego serduszku, a przynajmniej nie pisnela o tym slowka nikomu
5)Jak to sie stalo, ze mimo cudownej opieki w DT Zuku przyjechal tak schorowany, bo uwierzcie do takiego stanu nie bylam w stanie go doprowadzic nawet gdybtm bardzo chciala, zreszta gdyby mi zalezalo na jego wykonczeniu to przez trzy tygodnie nie spedzalabym z nim co drugiego dnia u weta
5)I niby jaki maialam cel w fingowaniu jego stanu zdrowia? Bo to nie ja na nim zarobilam
6)Piszecie, ze skladki Kikou dostawala na jego opieke, ale jej wcale nie widac i powie to Wam kazdy normalny weterynarz

Nie mam zamiaru nikogo oskarzac, ale mam nieodparte wrazenie, ze stalam sie dla niektorych bardzo niewygodna bo osmielilam sie napisac prawde i nie przymknelam oczu na sprawe Zukosia.
Niestety zdaje sie, ze na powyzszym forum nie wszyscy wiedza czym jest humanitaryzm i milosc do zwierzat ponad wszystkimi koligacjami i uwarunkowaniami














0

Posted

[quote name='Ritek']Teraz zupelnie merytorycznie. Drodzy panstwo, urzadzacie sobie w tej chwili wielka debate z nagonka na mnie, wetow, Elize i innych. Pytanie pierwsze:
1) Dlaczego nikt z Was drodzy ludzie o wielkich sercach nie przygarnal Zuczka do siebie skoro tak Wam zalezalo na jego losie
2)Dlaczego tylko kilku osobom zalezalo na wyjasnieniu stanu w jakim pies do mnie trafil, a reszta bawi sie a adwokatow i wypisuje na temat innych psiakow u Kikou? [B]Bo szczerze mowiac nie interesuja mnie historie o krainie miodem plynacej dla innych stworzen skoro mojemu jakos tego zabraklo[/B]
3)Dlaczego pomimo takich nakladow finansowych piesek byl kompletnie niezdiagnozowany?
4)Jakim cudem pomimo zalecen weta z Kielc nie zoperowano lapki skoro Kikou nie wiedziala o jego serduszku, a przynajmniej nie pisnela o tym slowka nikomu
5)Jak to sie stalo, ze mimo cudownej opieki w DT Zuku przyjechal tak schorowany, bo uwierzcie do takiego stanu nie bylam w stanie go doprowadzic nawet gdybtm bardzo chciala, zreszta gdyby mi zalezalo na jego wykonczeniu to przez trzy tygodnie nie spedzalabym z nim co drugiego dnia u weta
5)I niby jaki maialam cel w fingowaniu jego stanu zdrowia? Bo to nie ja na nim zarobilam
6)Piszecie, ze skladki Kikou dostawala na jego opieke, ale jej wcale nie widac i powie to Wam kazdy normalny weterynarz

Nie mam zamiaru nikogo oskarzac, ale mam nieodparte wrazenie, ze stalam sie dla niektorych bardzo niewygodna bo osmielilam sie napisac prawde i nie przymknelam oczu na sprawe Zukosia.
Niestety zdaje sie, ze na powyzszym forum nie wszyscy wiedza czym jest humanitaryzm i milosc do zwierzat ponad wszystkimi koligacjami i uwarunkowaniami
--------------------------------------------------------------------------------------

Dla nas nie tylko Zuczek był ważny ale i reszta psów....

Na jakiej podstawie wet twierdzi, że stan Zuczka był spowodowany nieodpowiednią opieką poprzedniego opiekuna??
Czy robił mu jakieś konkretne badania ???

Często "domy" opiekujące się psami mają większe doświadczenie niż weterynarze. Przeważnie veci podają diagnozę lub nie i przepisują leki a cała obserwacja zwierzęcia spada na opiekuna.

Posted

Z finansów ...

[B]Z wpłat mamy:[/B]
[COLOR=Green]40 zł - andegawenka (przelane na SOZ, 12.11)[/COLOR]
[COLOR=Green]50 zł - irenaka (przelane na Martynę)[/COLOR]
[COLOR=Green]10 zł - tomcug (przelane na SOZ, jako deklaracja za listopad - więc przekierowuję na leczenie, oki?)
10 zł - grzenka (przelane na SOZ, na leczenie Żuka)[/COLOR]
[COLOR=Green]15 zł - aldrumka (przelane na SOZ, na leczenie Żuczka)[/COLOR]
[COLOR=Green]20 zł - agata 21 (przelane na SOZ, na leczenie Żuczka)[/COLOR]

[B]Przelane Martynie:
[/B][COLOR=Red]50 zł - irenaka
60 zł - właśnie przelałam[/COLOR][COLOR=Red] Martynie[/COLOR]
ZAPŁACONE - Wizyty od pt - pn (12.11-14.11) to 110 zł, faktura już idzie pocztą.

[B]Zostaje:[/B]
[COLOR=Blue]35 zł


[COLOR=Black]Przelewam zaraz Martynie 35 zł - wczorajsza ostatnia wizyta kosztowała 90 zł :-( Stan finansów z wątku - rozliczony ...



Dziękuję paulinken za zawiezienie Żuczka na sekcję :(
[/COLOR] [/COLOR]

Posted

Ritek, odnosisz się do mojego postu, więc odpowiem..

na wstępie - bardzo Ci współczuję tego przeżycia, naprawdę.

Co do Ulv. Napisałam tak, bo ktoś tutaj zarzucił Ulv, że się w ogóle wypowiada i że tak walczy agresywnie. Chciałam zaakcentować, że Ulv walczy jak mało kto, wszelkimi sposobami i ma ogromne doświadczenie w ratowaniu starców. Jest znana, nie tylko we Wrocławiu, z tego, że zajmuje się właśnie takimi przypadkami. W schronie weci mówią na nią: "to ta, co zbiera psie złomy". I udaje jej się je ratować. Bo biega z nimi na rękach od weta od weta, bo kombinuje, podaje sama w domu leki, sama je nawet przyrządza z różnych roślin i tak dalej... Otóż gdyby nie waleczność tej dziewczyny, to wiele wiele schorowanych piesków, takich jak jak Żuczek zostałoby uśpionych w pierwszej lepszej lecznicy, do której trafiają. A dlaczego nie wzięła Żuczka? Bo ma takich Żuczków całą masę.

Bardzo łatwo jest rzucić w człowieka kamień, w człowieka takiego jak Ulv czy Kikou. One mają pod swoją opieką same beznadziejne przypadki i łatwo znaleźć pretekst. Czemu jednak nie zauważamy tego, że my zwykli ludzie mamy czasem jednego schorowanego i już jesteśmy jak dzieci we mgle...

Oskarżenia wobec Kikou to na razie pomówienia. Z roszczeniami powinno się poczekać do sekcji zwłok. A Ci, którzy cenią jej działalność, najzwyczajniej odbijają piłeczkę. Co będzie gdy dowiemy się, ze biedny Żuczek miał nowotwór, albo sepsę. Czy ktoś wtedy też tak publicznie i żarliwie przeprosi Kikou?

Posted

Wowczas zapytam jakim cudem tego nie zdiagnozowano. U mojego psa wykryto nowotwor na podstawie typowych objawow. Co do leczenia, a moze tak przesledz watek, co? Sama tez podawalam Zukusiowi kroplowki to raz a dwa [B]ludzie pierwotny stan psa nie wzial sie z powietrza, do diabla wedlug was wszyscy bydgoscy weterynarze to banda idiotow?[/B]Wyjasnij mi prosze jak mialam ratowac nieprzytomnego psa nie reagujacego ani na kroplowki ani na leki. Nie mam zdolnosci bohatera Zielonej mili

Posted

Moja przyjaciółka , którą może znacie z dogo, ale bardziej z miau jako Kordonię, kilka dni temu musiała uśpić swoją suczkę staruszkę. Kordonia jest znakomitym domem dla wszelkich kocich nieszczęść, tych najmłodszych, po te najbardziej wyniszczone życiem staruszki.Ja wiem, kot to nie pies (zaryzykuję stwierdzenie, że koty są wrażliwsze i wszelkie błędy/zaniedbania mogą być katastrofalne w skutkach), ale trzeba być dobrym, żeby wyciągać zwierzaki z takiego stanu, z jakiego ona je wyciąga. Doswiadczony dom i jego obserwacje są bardzo często (żeby nie napisać najczęściej/zawsze) o wiele więcej warte niż wszyscy weci razem wzięci.

Sabcia Kordonii od jakiegoś czasu już była coraz słabsza, ładnie jadła, ale mimo tego słabła z dnia na dzień. Pod koniec już prawie nie chodziła. W dniu w którym Kordonia ją uspiła, weterynarz stwierdził zanik mięsni- suka nie była już w stanie samodzielnie się zalatwiać.
To tylko tak w wielkim skrócie- ale może przecież być i tak, ze mimo kroplowek, leczenia, badania, dobrego odżywiania, żuczek po prostu odchodził- ktoś napisal, że nadszedł jego czas. Gdyby Kikou zechciala się wypowiedzieć i zdać relację z ostatnich tygodni/dni pobytu żuka u niej- nie byłoby tych "plotek" zarzutów. Tych informacji brakuje i pozostaje tylko pytanie, kto zaniedbał żuka (Kikou czy Ritek) i czy decyzja weta podjęta została zbyt szybko. Szkoda.

Posted

Chcialabym podziekowac Elizie, Paulinie, Nikozji, Potter, Andegawence i wszystkim, ktorzy tak bardzo zaangazowali sie w sprawe Zuczka Olszewskiego! Do reszty mam prosbe, aby pomyslala na chlodno dlaczego ta sprawa tak sie skonczyla. Mozecie dalej obrzucac sie blotem, pytanie po co i dla kogo jest dogo..dla Was czy dla potrzebujacych zwierzakow...Zegnam

Posted

[quote name='Ritek']Wowczas zapytam jakim cudem tego nie zdiagnozowano. U mojego psa wykryto nowotwor na podstawie typowych objawow. Co do leczenia, a moze tak przesledz watek, co? Sama tez podawalam Zukusiowi kroplowki to raz a dwa [B]ludzie pierwotny stan psa nie wzial sie z powietrza, do diabla wedlug was wszyscy bydgoscy weterynarze to banda idiotow?[/B]Wyjasnij mi prosze jak mialam ratowac nieprzytomnego psa nie reagujacego ani na kroplowki ani na leki. Nie mam zdolnosci bohatera Zielonej mili[/QUOTE]

Ritek zrobisz jak uwazasz, ale może po prostu weż wolne od dogo. Nie przejmuj/staraj się nie przejmować tym, co tutaj czytasz- nie czytaj tego po prostu. Masz cięzki okres za i przed sobą i wszelkie prawa zająć się tylko sobą. A nie tym, co inni o Tobie myślą. Wiem, że to ciężkie, ale tutaj wypalisz się tylko niepotrzebnie. I tak zrobiłas bardzo duzó pojawiając się tutaj. Jak wiesz, nie kazdego na to stać.

Posted

Zacznijmy od tego, że wtastawianie na watek PRYWATNEJ korespondencji, jaka jest niewątpliwie SMS, jest no- nie dość że poważnym naruszeniem netykiety, to rzeczywiscie fantastycznie mówi o wstawiającym.

Ale nie póki co, nie zamierzam odszczekiwać tego SMSa, chociażby dlatego, że Wam tak łatwo przyszło oskarżanie Kikou o prawdziwe i wyimaginowane "zbrodnie" i przewiny. I mam ogromna nadzieję, że wszyscy będziemy musieli odszczekiwać (o ile starczy Wam odwagi cywilnej)
Cieszę się że będzie sekcja. Mam nadzieję, że przeprowadzi ją kompetentny i NIEZALEŻNY weterynarz.

Miałam czas zastanowić sie w pracy nad całościa sprawy i, jak dla mnie, to są nastepujace możliwosci:
1. Stan Żuka był beznadziejny, miał jakąś podstepna chorobe (np. nowotwór) i nie było szans na ratunek. Oczywiscie istnieje mozliwość, że nie wyłapały tego standardowe badania, ani żaden z wetów, który oglądał psa, ani u Kikou, ani w nowym domu- tak, to sie zdarza, niestety.
[SIZE=1][I]Mojego Czesia zabił nowotwór, a niemal do końca miał dobre wyniki krwi, usg, rtg- był badany na WSZELKIE możliwe sposoby i przez najlepszych wetów, na najlepszym sprzęcie. Spędził tydzień na AR pod obserwacja specjalistów i nikt nie był w stanie zdiagnozować psa[/I][/SIZE].

W tym przypadku nie ma winy Kikou, ani domu stałego, ani nikogo innego, a i wychudzenie mogło być spowodowane chorobą.

Mógł też wystapić stan nagły, niezawiniony przez nikogo, chociażby ostra postać sepsy, zator spowodowany np fragmentami szpiku we krwi itd.

2. (mam ogromną nadzieję, że to tylko hipoteza) DS nie podołał. Zwyczajnie- zamiast fajnego, bezproblemowego i z marszu wdzięcznego psa dostał psa z gipsem, wymagającego troskliwej i czasochłonnej opieki, także weterynaryjnej, tęskniacego za "starymi śmieciami" itd. I nastapiło bądź to zaniedbanie, bądź to celowe uśmiercenie psa.

3 (przy czym naprawdę wolę tego nie podejrzewać) ktos postanowił zaoszczędzić i stwierdził, ze pies jest nieopłacalny.

Tak, jestem wredna i podejrzliwa i NIE UFAM ani DS, ani wterynarzom. Mamy wszakże już historie z bibliotekarką z Krakowa, która uśpiła kolejno kilka ZDROWYCH psów. Mamy i Ozzy'ego, którego PODOBNO uspił wet. Oczywiście może byc i tak że i weterynarze i DS walczyli z całych sił o Żuczka, tylko cos nie dało im szansy.

[QUOTE]Dziewczyno czy ty myslisz, ze ja nie mialam nic lepszego do roboty tylko przygarnac pieska, narobic szumu wg. ciebie bez powodu i się go pozbyć[/QUOTE]
Jesli jesteś porządku, to fakt, takie podejrzenia mogły zaboleć, ale niestety- już były przypadki, że ktos przygarniał psa i wywalał, lub usypiał przy najmniejszym problemie. Albo i bez powodu.
Co do wetów, j.w. są porządni i są tacy, co uśpią psa na życzenie. I wpiszą cokolwiek, zeby mieć podkładkę.
I niedouki, którzy nie umiejąc psa/kota leczyć- usypiają (ostatnio na miau jednej dziewczynie wet zaproponował uśpienie kotki z ropomaciczem, mimo dobrego stanu ogólnego).
Nie znając ani weta, ani Ciebie, mam(y) prawo być podejrzliwi.

[B][SIZE=3]Pies jest w DS od 30.10- [COLOR=red]to już ponad trzy tygodnie[/COLOR] - niemożliwe, żeby powodem śmierci było zagłodzenie (o odwodnieniu nie mówiąc), czy zaniedbanie przez Kikou!!!!!!!!! Zresztą podobno pies zaczął przybierać znacząco na wadze, prawda? W takim okresie to przy dobrej opiece weterynaryjnej mozna psa już ze stanu agonalnego spokojnie wyciągnąć. Istnieją przecież kroplówki, czy chociażby specjalne karmy wet typu convalescent? [/SIZE][/B]
[B][SIZE=3]NIE jest możliwe, żeby zdrowy pies, którego coś nie niszczy, przy dobrej opiece domowej i wet nie zaczął przynajmniej się poprawiać po takim czasie. A opis wskazuje że jego stan jeszcze znacząco się pogorszył w stosunku do tego w jakim wyjechał od Kikou!!!!!!!!![/SIZE][/B]
[B][SIZE=3][/SIZE][/B]
[SIZE=2][I]P.S. Gdyby u mnie po trzech tygodniach stan psa nie poprawił się wyraźnie, to miałby dawno zrobione absolutnie wszystkie możliwe badania, nie mówiąc o tym, że ja bym z cierpiacym psem nie czekała az mu się pogorszy do stanu agonalnego.[/I][/SIZE]
[SIZE=2][/SIZE]
[SIZE=3][/SIZE][B][SIZE=3][/SIZE][/B]

----------------------------------------------------------

A na pytanie, czemu ja sie Żuczkiem nie zajęłam to odpisuję uprzejmie- bo mam w tej chwili 5 psów, w tym:
- niepełnosprawną Krę,
-niepełnosprawną Piku,
-Helenę- bernardynkę, która do mnie trafiła do mnie z zaawansowanym ropomaciczem, tak bardzo, że nie była w stanie się wysikać, miała potem rozciagnięty pęcherz tak mocno, że lała co trzy dni
-Słowinię, jamnisie u której rozpaczliwie usiłujemy zdiagnozować przyczyne niewydolnosci wątroby, a przy której Żuczek wyglądał na spasionego,
-Lalę, pinczerkę, o której życie walczyliśmy 3 tygodnie, a która teraz juz zdrowa własnie miała sterylkę
;
11 kotów, w tym Conana z zerową odpornoscia, karłowatą Wiwi, wiecznie chorą Kleo i sparaliżowanego Ariego
;
jeża, o którego życie tez trzeba było powalczyć, trafił do mnie niedożywiony, odwodniony i zarobaczony
;
przepiórki
;
stareńką mysz- alergika ;)
;

.....i nie biore psów, które mają opiekę i nie są w stanie nagłej koniecznosci;

.....i bynajmniej nie mówię, że mi by sie udało uratować Żuczka (wszystko wskazuje na to, ze przyczyna smierci leżała w jakiejś chorobie), wiem, że byłby pod najlepszą opieką najlepszych wetów i zrobiono by WSZYSTKO, zeby go ocalić, a przede wszystkim byłby bardzo dokładnie zdiagnozowany.


[B][SIZE=3][COLOR=red]I tak, naprawdę bym bardzo chciała, żeby się okazało, że był to nieszczęśliwy splot czasu i okoliczności i nic sie nie dało zrobić. Bo niezależnie od nabytej podejrzliwosci, cholernie nie lubię, jak pozornie dobrzy ludzie okazują się podli; i zdecydowanie wolę już kogoś przepraszać, bo okazał się jednak porządny (i duma mi jakoś nie przeszkadza, czy fałszywy honor). [/COLOR][/SIZE][/B]

Posted

[quote name='Ritek']Tobie sie chyba fora pomylily!!!!!!Gratuluje typowej staropolskiej postawy z baroku......[/QUOTE]
Możesz sprecyzować, bo chyba sie niezupełnie rozumiemy?

Posted

Proponuje w takim razie zajrzec do slownika.....
I powtarzam Tobie raz jeszcze, nie zycze sobie Twojego blota w sprawie [B]mojego[/B] psa. Jesli nie potrafisz napisac niczego konstruktywnego to prosze nie pisz wcale

Posted

Ależ to jest jak najbardziej konstruktywne. Przeczytaj jeszcze raz bardzo uważnie, może zrozumiesz, jeśli nie to streszczam:
-albo Żuk był chory na coś, co nie dało mu jak widać szansy, albo jest to wina człowieka- i nie Kikou, bo 3 tygodnie to dość czasu, zeby psa z (podobno) zagłodzenia wyciągnąć. Czyli?

Posted

Ritek bardzo Ci współczuję. Niestety wiem z doświadczenia jak bardzo potrafi boleć odejście za TM ukochanego zwierzaka. Ale z drugiej strony i ja i inni mamy doświadczenia z różnymi wetami. Tymi super i tymi co lubią usypiać - stąd nasze opinie. Sama ma w domu kotkę, którą leczono mi przez pół roku w różnych lecznicach i w zasadzie jedyna rada była uśpić bo ma nowotwór łapy. W dodatku paskudny......Będą przeżuty... I tak umrze.... Nie chciałam, uparłam się. W końcu trafiłam do super weta - łapka amputowana, dwa lata minęły od operacji. Fakt drobne przeżuty były, były kolejne zabiegi ale kicia jest do tej pory ze mną, zdrowa i szczęśliwa........

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...